Rozdział 3.1 - Dwie Wojenne Dusze (1)
Tłumacz: Seft-chan
Korekta: Seft-chan
– Och.
Duchowy
pierścień i duchowa bestia, te dwa zupełnie nowe określenia
rozbrzmiewały nieustannie w umyśle Tang Sana. Mimo że nie był całkowicie
pewny, czy jego domysły były poprawne, to skoro Technika Tajemniczego
Nieba nie była w stanie doprowadzić do przeskoczenia, to ten pierścień z
pewnością do niego doprowadzi.
W
tym czasie Jack już doszedł do siebie, opuścił głowę z szacunkiem, gdy
Su Yun Tao odchodził, a następnie powiedział zaskoczony do Tang Sana.
–
Mały Sanie, nie możesz być tym dzieckiem z pełną wrodzoną duchową mocą
Błękitno-srebrnej Trawy wspomnianym przez Duchowego Arcymistrza?
Tang San skinął głową.
– To ja.
Stary Jack przykucnął, będąc twarzą do Tang Sana i patrząc na niego, powiedział.
–
Mały Sanie, nie spodziewałem się, że twoje talenty będą tak niezwykłe.
Wielka szkoda, że masz ojca, który nie może przekazać ci żadnej dobrej
Duszy. W przeciwnym razie być może naprawdę stałbyś się drugim Duchowym
Mędrcem naszej wioski. Powiedz dziadkowi, jeśli będziesz chciał udać się
do Akademii Duchowych Mistrzów, gdzie poznasz metody kultywacji
pozwalające opanować Duszę. Tylko to miejsce ma odpowiednią wiedzę na
temat Dusz.
Do
tej pory w Tang Sanie pojawiło się już duże zainteresowanie Duszami,
zwłaszcza relacja między Duszami, a jego własną zdolnością Tajemniczego
Nieba. Jednakże nadal nie miał gotowej, natychmiastowej odpowiedzi.
– Dziadku Jack, nie, jeśli nie zapytam najpierw taty.
Jack
nagle zdał sobie sprawę z tego, że nieważne, jak inteligentne dziecko,
to wciąż dziecko i nieważne, jaką decyzję podejmie, nadal muszą wziąć
pod uwagę zdanie Tang Hao.
W
jego oczach pojawił się błysk wytrwałości. Mimo że naprawdę nie chciał
iść i patrzeć na tego niechlujnego człowieka to po to, by ich wioska
znów wytworzyła Duchowego Mistrza nie cofnie się przed niczym.
– Idziemy, Mały Sanie, dziadek potowarzyszy ci w drodze do domu.
Stary Jack szybko wrócił bez innych dzieci, pozwalając, by odebrali je rodzice i zabrał tylko Tang Sana z powrotem do kuźni.
Przed południem był czas na drzemkę Tang Hao i w kuźni było bardzo cicho.
– Tang Hao, Tang Hao!
Stary
Jack tak naprawdę nie przejmował się tym, czy Tang Hao śpi, czy nie.
Jeśli chodziło o tego niechlujnego kowala, naprawdę bardzo go
nienawidził. Gdyby nie to, że wykuwał narzędzia potrzebne do upraw,
wyrzuciłby go z wioski już dawno temu.
Wołając
Tang Hao, Jack rozejrzał się wszędzie. Z początku chciał znaleźć sobie
krzesło, by usiąść, ale widząc te wszystkie zniszczone, podarte,
wysłużone rzeczy, przez ostrożność nie miał odwagi przyciągnąć żadnego
do siebie. Jego wiek był już na tyle zaawansowany, że przez głowę
przeszły mu myśli, że jeśli tam gdzieś upadnie, to nie skończy się
jedynie na naciągniętym mięśniu czy złamaniu.
–
Kto robi takie zamieszanie? – odezwał się rozdrażniony głos Tang Hao,
odsłonił zasłonę prowadzącą do wnętrza chaty i wyszedł niespiesznie.
Najpierw zobaczył swojego syna, dopiero potem przerzucając wzrok na Jacka.
–
Stary Jack, co ty robisz? – Jack odparł ze złością. – Dziś jest dzień
przebudzenia Wojennej Duszy twojego syna. Nie wiesz, jak bardzo jest to
ważne? W innych rodzinach obecnych jest oboje rodziców. Ty także
powinieneś się pokazać, ale jest jak zawsze!
Tang Hao jak zawsze zignorował prowokujące słowa Jacka i jego wzrok znów przeniósł się na syna.
– Mały Sanie, twoja Dusza się przebudziła? Czym jest?
– Tato, to Błękitno-srebrna Trawa. – odparł Tang San.
– Błękitno-srebrna Trawa?
Z
jakiegoś powodu mimo że zazwyczaj był niezainteresowany tego typu
sprawami, gdy Tang Hao usłyszał te trzy słowa, jego ciało zadrżało na
całej powierzchni, w jego oczach także pojawił się jasny błysk.
Wyraz
twarzy Tang Hao zmienia się i teraz zwracał uwagę na Tang Sana. Stary
Jack oczywiście nie przejmował się wyrazem twarzy tego niechlujnego
kowala i natychmiast powiedział.
–
Mimo że to Błękitno-Srebrna Trawa Tang San ma pełną wrodzoną duchową
moc. Tang Hao, zdecydowałem, że w tym roku miano ucznia z naszej wioski
przypada Tang Sanowi. Pozwól mu iść do Podstawowej Akademii Duchowych
Mistrzów w mieście Nuoding na nauki. Wioska pokryje koszty.
–
Błękitno-srebrna Trawa, Błękitno-srebrna Trawa… – Tang Hao raz za razem
powtarzał te słowa, po czym gwałtownie uniósł głowę. W jego oczach
widać było mocny błysk, Tang San nigdy czegoś takiego nie widział, Tang
Hao powiedział cicho. – Nie.
–
Co powiedziałeś? Chyba się przesłyszałem. – Jack przeczyścił swoje ucho
i zaskoczony wpatrywał się w Tang Hao. – Powinieneś wiedzieć, jak cenna
jest ta szansa. Nawet jeśli nasza wioska Świętego Ducha wydała
Duchowego Mędrca tylko raz i tak mamy jedno miejsce dla ucznia. W
przypadku innych wiosek dwie lub trzy muszą dzielić się jednym takim
miejscem, nie wiesz o tym? To dobra szansa, być może Mały San zdoła stać
się wywyższonym Mistrzem.
Tang Hao spojrzał na Jacka zimnym wzrokiem.
–
Co jest dobrego w byciu wywyższonym? Wiem tylko, że jeśli odejdzie,
nikt nie zrobi mi jedzenia. Błękitno-srebrna Trawa, jak myślisz, co
można osiągnąć, kultywując ją? To tylko bezużyteczna Dusza.
–
Jednak ma w pełną przebudzoną duchową moc. Jeśli tylko zdoła zdobyć
duchowy pierścień, nawet jeśli będzie to pierścień najniższej jakości,
natychmiast będzie w stanie stać się Duchowym Mistrzem. Duchowym
Mistrzem, rozumiesz? Nasza wioska nie wypuściła Duchowego Mistrza od tak
wielu lat. – Jack odparł z naciskiem.
– To, co przed chwilą powiedziałeś to twój prawdziwy cel. Nie znaczy nie, możesz odejść.” Powiedział Tang Hao zimno.
– Tang…! Hao…! – w umyśle Jacka płomień furii płonął już w pełnej krasie.
Wyraz twarzy Tang Hao tak jak wcześniej był apatyczny.
– Nie musisz być tak głośny, jeszcze nie ogłuchłem. Powiedziałem, że możesz iść.
–
Dziadku Jack, proszę nie gniewaj się i tak nie pójdę uczyć się na
Duchowego Mistrza. Tata ma rację, Błękitno-srebrna Trawa to tylko
bezużyteczna Dusza. Dziękuję za twoje dobre intencje.
Mimo
że Jack nienawidził Tang Hao, naprawdę bardzo przywiązał się do
inteligentnego Tang Sana, a jego serce palące nieugaszoną furią po
chwili się uspokoiło. Jedynie głęboko westchnął.
– Dobry chłopiec, dziadek się nie gniewa. W takim razie już pójdę.
Po tych słowach obrócił się i zaczął odchodzić.
Tang
San natychmiast poszedł go odprowadzić. Tata mógł go ignorować, ale
Jack był starszym wioski, który w dodatku dobrze go traktował.
Uprzejmość względem niego była koniecznością.
Jack zbliżył się do drzwi kuźni i zatrzymał się, obracając się w stronę Tang Hao, powiedział szczerze i z głębi serca.
–
Tang Hao, twoje życie dobiegnie końca w taki sposób, ale Mały San wciąż
jest młody. Czy nie powinieneś rozważyć dania mu czegoś, dzięki czemu
będzie mógł żyć? Nie wstrzymuj go. Dzięki temu przynajmniej on nie
znajdzie się w takiej sytuacji, jak ty teraz. Jeśli zmienisz zdanie,
przyjdź i mnie znajdź, dobrze? Nadal zostały jeszcze trzy miesiące do
zapisów do Akademii w mieście Nuoding.
Notka tłumacza
Odcinek 2 i 3 sezonu 1 animacji Douluo Dalu odpowiada rozdziałowi 3.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz