Rozdział 6.1 - Xiao Wu, Wu jak Taniec (1)
Tłumacz: Seft-chan
Korekta: gerasik1999
Wang Sheng odsunął jednego z uczniów i nieuprzejmie usiadł przy Tang Sanie.
– Tang San, pokonałeś mnie, więc teraz jesteś szefem pokoju siódmego.
Tang San szybko zamachał rękoma.
– Przyszedłem się uczyć.
– Takie są zasady, najsilniejszy jest szefem. Myślisz, że bycie nim jest dobre? Nie jestem dla ciebie uprzejmy, patrz. – Wang Sheng odparł twardo i podciągnął rękawy mundurka.
Tang San doznał szoku, widząc 7 czy 8 purpurowo żółtych siniaków.
– To tylko od czasu, gdy wczoraj przybyłem. My, pracujący uczniowie, pochodzimy z biednych rodzin i normalni uczniowie ciągle nas nękają. Przywódca musi stanąć w obronie swoich braci. Ze szczerą radością przekazuję ci tę funkcję. – Wang Sheng powiedział z uśmiechem.
Reszta skinęła głowami, patrząc na Tang Sana, na ich twarzach widać było cień nadziei.
Poczucie sprawiedliwości jest kluczowe dla wędrownego rycerza, chronienie słabszych naturalnie jest tego częścią. Tang Sana nauczono tego dogłębnie w sekcie Tang. Słysząc takie słowa, nie mógł odmówić.
– Dobrze. Nie mogę patrzeć, jak inni są nękani.
Wtedy rozległ się melodyjny głos z zewnątrz.
– Czy to pokój siódmy?
Wszyscy rzucili okiem w tamtym kierunku, patrząc.
Zobaczyli piękną dziewczynę w podobnym wieku do Tang Sana, była nawet praktycznie tego samego wzrostu. Miała ładną różową twarz przypominającą dojrzałą brzoskwinię. Bardzo budziła chęć wgryzienia się w nią. Mimo że jej ubrania były proste, wydawała się bardzo czysta.
Czarne, długie włosy zaczesane w warkocz przypominający ogon skorpiona sięgały za pośladki. Miała parę jasnych i inteligentnych oczu, pełnych ciekawości. W obu rękach trzymała zakryty, nowiutki mundurek szkolny.
Wszyscy uczniowie w akademiku byli chłopcami i widząc nagle pojawiającą się tego rodzaju piękną młodą dziewczynę, każdy z nich miał szeroko rozdziawione usta.
Tang San nie mógł powstrzymać się od zapytania Wang Shenga cichym głosem.
– My, chłopcy i dziewczęta, mieszkamy tu razem?
Wang Sheng skinął głową i powiedział równie cicho.
– Wszyscy jesteśmy jeszcze dziećmi, więc w akademikach szkolnych nie ma podziału na płeć. Mówią, że akademie średnio zaawansowanych mistrzów duchowych zaczynają wprowadzać podział. To naprawdę dziwne; w zeszłym roku nie było ani jednego pracującego ucznia, w tym roku jest ich dwoje. Szefie, idź, daj jej pokaz siły.
– Ech… Nie ma potrzeby.
Tang San nie spodziewał się, że po zostaniu tak zwanym szefem pokoju siódmego, od razu napotka trudny problem. Miałby znęcać się nad dziewczyną, naprawdę nie mógł tego zrobić.
Dziewczyna w drzwiach zamrugała swoimi dużymi oczami. Widząc, że nikt w środku nie zwraca na nią uwagi, ponownie podniosła głowę, aby spojrzeć na tabliczkę z numerem 7 na drzwiach, a na jej twarzy pojawił się szczęśliwy uśmiech.
– Witam wszystkich. Nazywam się Xiao Wu, Wu jak taniec.
Wang Sheng popchnął Tanga Sana do przodu, dając do zrozumienia, że nie może zniszczyć zwyczajów akademika.
Tang San nie miał wyboru, zobowiązał się. Wstał i poszedł w stronę dziewczyny.
– Cześć, jestem Tang San. Jestem… W tym miejscu jestem… – naprawdę nie mógł wypowiedzieć słowa szef, ale przyszedł mu do głowy pewien pomysł. – Jestem starszym tego pokoju, musisz pokazać mi swoje umiejętności. Mogę zapytać, jaką masz duszę?
Xiao Wu zamrugała i odpowiedziała z uśmiechem.
– Moją duszą jest królik. Bardzo piękny rodzaj małego białego królika. A twoją?
Kiedy się uśmiechnęła, na jej twarzy pojawiły się dwa urocze dołeczki, wzbudzając wzruszenie nie do opisania.
– Więc naprawdę nie jesteś taka, jak ja, moja dusza jest pokarmem twojej duszy. Niebiesko-srebrna trawa. – powiedział Tang San.
Ponieważ nie miał żadnego doświadczenia z dziewczynami. Nawet początkowo w sekcie Tang na co dzień był zajęty tylko ukrytą bronią, teraz niespodziewanie był raczej zdenerwowany.
– Czy naprawdę masz na myśli, że nie wpuścisz mnie do środka? – Xiao Wu parsknęła śmiechem i powiedziała.
– To… Jest tak, że naszym pokoju nr 7 obowiązuje zasada, że nowo przybyli, pracujący uczniowie muszą od razu pokazać prawdziwą siłę swojego ducha. Dlatego chcę, żebyśmy ty i ja wymienili się chwilę wskazówkami.
Tang San w tajemnicy zachęcał siebie, wymiana wskazówek nie była znęcaniem się nad ludźmi. Gdyby był choć trochę ostrożny, nie zrobiłby jej krzywdy. Można to również rozważyć jako kontynuację tradycji akademików.
Xiao Wu dziwnie spojrzała na Tang Sana.
– Jesteś pewien?
– Jestem pewien. – Tang San powiedział i skinął głową.
Xiao Wu odłożyła trzymany mundurek szkolny na bok, a na jej twarzy widać było lekkie podekscytowanie.
– W porządku, więc chodź.
Nawet nie czekając, aż Tang San odpowie, jej prawa noga już zgięła się i uniosła, a łydka wyskoczyła w mgnieniu oka, kopiąc prosto w podbródek małego Sana. Wydawałoby się, że nie ma zbyt wiele siły, ale była niezwykle szybka. Tang San podskoczył ze strachu.
Ciało wykonało unik w lewo, unikając zbliżającego się kopnięcia, podczas gdy jego prawa ręka chwyciła kostkę Xiao Wu, prawa noga jak zwykle wysunęła się do przodu, a ramię naciskało na klatkę piersiową Xiao Wu. Standardowe pchnięcie Żelaznej Góry. W normalnych okolicznościach Xiao Wu, stojąca tylko na jednej stopie i popychana przez Tang Sana, nieuchronnie musiałaby się przewrócić.
Oczywiście Tang San miał bardzo odpowiednie ograniczenia. W głębi serca już to przemyślał, potrzebował jedynie, aby Xiao Wu straciła równowagę, a przy jego szybkości na pewno miałby jeszcze czas, aby ją złapać. Jednocześnie nie użył przy tym pchnięciu zbyt dużej siły. Chciał tylko potraktować to jako zawody i poddać się testowi.
Pozostali uczniowie z pełną uwagą przyglądali się uderzeniom Tang Sana i Xiao Wu. Wang Sheng wpatrywał się w ruchy Tang Sana, jego oczy błyszczały raz po raz, usilnie próbując je zapamiętać. Odkrył, że ruchy Tang Sana, choć bardzo zwięzłe, były niezwykle skuteczne.
Jednak sprawy z pewnością nie potoczyły się tak, jak początkowo myślał Tang San.
Prawa ręka Tang Sana dopiero co chwyciła kostkę Xiao Wu, gdy nagle poczuł, jak wyślizguje mu się z dłoni, nieoczekiwanie tracąc kontrolę nad pewnym wynikiem. Zaraz potem Xiao Wu wykorzystała swoją wolną nogę i kopnęła poziomo, już dotykając jego ramienia. W obliczu nadchodzącego uderzenia Tang Sana w prawe ramię lekko zablokowała je obiema rękami. Trzymając prawą nogę na ramieniu Tang Sana, druga noga również się uniosła, bez wysiłku wchodząc na drugie ramię Tang Sana.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz