Rozdział 5.4 - Wielki Mistrz? Nauczyciel? (4)
Tłumacz: gerasik1999 Korekta: Seft-chan
Gdy pierwszy raz można było nazwać szczęściem, drugi na pewno nie. Wzrok, jakim inni patrzyli na Tang Sana zmienił się na chwilę.
Pojawił się dźwięk, który nie powinien wychodzić z ciała dziecka, jak Wang Sheng. Widać też było lekką, żółtą poświatę, która wychodziła z jego ciała. Gwałtownie poderwał się z ziemi, zarówno siła, jak i szybkość były nieporównywalne do wcześniej.
Używa mocy swojej duszy. Ta myśl przeszła przez umysł Tang Sana błyskawicznie.
Jednak co to było?
Widząc, że Wang Sheng wyciąga ręce, by chwycić jego barki, Tang San zrobił to samo, reagując na ruch Wang Shenga. Jego palce u stóp skierowane do dołu, kolana lekko ugięte. Przyjął pozę nieruchomej kozy.
Ręce złączyły się w tym samym czasie. Jeśli poprzednie starcie opierało się na umiejętnościach, to teraz było to już starcie typowo fizyczne. Dłonie nierówne wielkością już się zwarły.
Wang Sheng był wściekły na Tang Sana. Użył siły fizycznej swojego tygrysa. Mimo że wiedział, że tak naprawdę nie mógł go zranić, chciał po prostu wbić go w ziemię w zamian za otrzymane upokorzenie.
Tygrysi pazur pokazywał siłę. Wang Sheng uważał to za uzasadnione, korzystając ze swoich doświadczeń z wcześniejszych lat nauki, zdominowanie dzieciaka przed nim powinno nie być problemem.
Jednak czy rzeczywiście tak było?
Mimo że Tang San był niewielkiej postury, mógł codziennie uderzać młotem kowalskim prawie po 1000 razy, jak mógł być słaby fizycznie?
Gdy Wang Sheng naciskał, czuł, że dwie ręce wyraźnie mniejsze od jego rąk są niespodziewanie twarde, jak stal. W kilka chwil siła fizyczna zwyciężyła. Tang San w tym samym czasie użył siły obu kciuków. Wang Sheng poczuł tylko otępienie między kciukiem, a palcem wskazującym, jego duchowa siła została całkowicie zneutralizowana. W następnej chwili Tang San pociągnął go, skacząc w tył.
Wang Sheng z początku był w pozycji do skoku, odskok Tang Sana sprawił, że stracił równowagę. Patrzył tylko jak kolano Tang Sana zbliża się do jego twarzy, w duchu krzyczał na alarm.
Kolano Tang Sana zbliżało się do jego nosa. Wang Sheng wiedział, że nie licząc nawet siły Tang Sana, sama masa jego własnego ciała opadająca w taki sposób sprawi, że nie ochroni kości nosa. W tamtym momencie poczuł żal.
Gdy jednak miał już uderzyć, chwyt Tang Sana osłabł, co za tym idzie siła oddziałująca na Wang Shenga rozproszyła się. W tym samym czasie kolano rozluźniło się i uderzenie zmieniło się w kopnięcie w brzuch.
Takie kopnięcie nawet jeśli ruch nie był długi, nadal miało dużą siłę, nawet gdyby Tang San nie dokładał siły, też by tak było.
Uczniowie widzieli, jak ciało Wang Shenga wykonuje salto w powietrzu i z głośnym dźwiękiem upada rozpłaszczone na brzuchu.
Mimo że Sekta Tang była znana ze swoich broni ich zdolności walki wręcz też były niezwykłe. Jedynie były przyćmione przez broń. Żuraw Łapiący Smoka to nie tylko technika siłowa, ale też bardzo wydajna technika walki wręcz. Wśród technik były te diaboliczne polegające na rozrywaniu mięśni czy przemieszczaniu kości. Oczywiście Tang San nie mógł wykorzystać ich w takich okolicznościach.
Tym razem Wang Sheng nie odczuł tego tak lekko. Długo zbierał się, by podnieść się z ziemi. Patrzył na Tang Sana z gniewem, ale także ze strachem. Niezależnie od wszystkiego miał dopiero 12 lat, gdy stał przed kimś silniejszym od siebie, strach zawsze brał górę nad impulsem.
Tang San zabrał mundurek.
– Czy teraz mnie przepuścisz?
Gdy Tang San na niego spojrzał, Wang Sheng podświadomie się odsunął. Tang San znalazł łóżko niedaleko drzwi i położył na nim swój mundurek.
– Trój… Och, nie, Tang San. Czy to, czego teraz użyłeś to zdolność duszy wojennej?
Wang Sheng starał się wybadać sytuację.
– Zdolność duszy?
To nie pierwszy raz, gdy Tang San o tym słyszał.
– Co to takiego?
Wang Sheng podrapał się w policzek.
– To technika przynależna do konkretnego rodzaju ducha. Jednak czy rzeczywiście masz ducha Niebiesko-srebrnej Trawy?
Uniósł swoją prawą rękę, na co błysnęło niebieskie światło. W ten sposób Tang San pokazał wszystkim, że nie oszukuje.
Słysząc o Zdolności Ducha, pozostali mimo że przerażeni dzikością Tang Sana zaczęli zbierać się wokół.
– Czy to naprawdę była tego rodzaju zdolność? Była bardzo dzika, nawet Wang Sheng nie miał szans.
Tang San pokręcił głową.
– To nie zdolność ducha tylko technika walki. To wszystko. Czy nie mamy tu pościeli?
Uczeń starszy od Tang Sana zaledwie o kilka lat miał wyraźne niezadowolenie w oczach.
– Jesteśmy tylko pracującymi uczniami, skąd mamy mieć to wszystko, ach? Musimy sprowadzić sobie wszystko z domu. W przeciwnym razie, możesz skorzystać z mojego, co ty na to?
– Nie trzeba, dzięki. Poradzę sobie.
Wang Shang zbliżył się do Tang Sana.
– Dlaczego przed chwilą okazałeś litość?
Uczył się w Akademii od 5 lat. Tang San zmienił uderzenie kolanem w kopnięcie, by uniknąć poważnych obrażeń. Wang Sheng nie wiedział dlaczego.
– Obaj jesteśmy uczniami, nie wrogami. – Tang San odpowiedział po prostu.
W oczach Wang Shenga pojawił się skomplikowany błysk.
– Przepraszam za to. Każdy musi przez to przejść. Przede wszystkim inni uczniowie i tak patrzą na nas z góry. Musimy działać jako jedno. Mamy tylko nadzieję, że do nas dołączysz.
– Dlatego chciałeś pokazać mi siłę? – Tang San uśmiechnął się.
Wang Sheng poczerwieniał, pokazał dość prosty, ale szczery uśmiech.
– Zamiast tego ty pokazałeś nam siłę. Jednak naprawdę jesteś dziki. Powinieneś mieć zaledwie 6 lat, racja?
Tang San skinął głową.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz