czwartek, 18 lipca 2024

Soul Land - Rozdział 10.2

Rozdział 10.2 - 

Zdolność Pierwszego Pierścienia (2)

Tłumacz: gerasik1999

Korekta: Seft-chan

 

Jedna dłoń Tang Sana napierała na pierś Wielkiego Mistrza, wzywając właśnie awansowaną wewnętrzną siłę umiejętności Tajemniczego Nieba. Jego lewa ręka na kolejnych punktach zapieczętowała cztery kanały energetyczne w klatce piersiowej Wielkiego Mistrza, zapobiegając rozprzestrzenianiu się trucizny dalej. Jednocześnie jego prawa ręka zaczęła ugniatać klatkę piersiową Wielkiego Mistrza, opierając się na wewnętrznej sile, aby pobudzić ruch qi i krwi w ciele Wielkiego Mistrza, powoli wciskając truciznę w jedno miejsce.

Tajemnicze Niebiosa można było uznać za najlepszą metodę zarządzania wewnętrzną mocą Tang Sana. Samo to miało bardzo silny efekt w kwestii usuwania trucizny. Z pewnością nie była to tylko dzika wewnętrzna siła. Bardzo zmyślnie stworzona nić energii weszła w ciało Wielkiego Mistrza, upewniając się, by nie zostawić nic, co potem mogłoby powodować problemy.

Odpinając płaszcz mistrza, Tang San uważnie obserwował mroczne Qi na jego ciele. Pod wpływem Tajemniczych Niebios mroczne Qi powoli przemieściło się w stronę prawej ręki Mistrza. W tej chwili Tang San nie zdjął jeszcze materiału z ręki mistrza.

Gdy zakażona krew wypływała, ręka mistrza stopniowo zmniejszyła się, wracając do normalności, kolor skóry także wrócił do normalnego. Na twarzy mistrza widać było cierpienie, zaczął też wydawać jęki.

Gdy dziwna purpurowoczerwona krew przestała płynąć, zaczęła pojawiać się normalna krew. Ręka mistrza jakby pobladła. Tang San odwinął płótno z ręki mistrza i wykorzystując wewnętrzną siłę, upewnił się, że wypchnie resztę trucizny za jednym podejściem. Następnie błyskawicznie zamknął przepływ krwi w ciele mistrza, odrywając paski materiału z własnych ubrań, by opatrzyć nacięcia.

Wcześniej nie mógł bezmyślnie odwinąć materiału z ręki mistrza, ponieważ obawiał się, że odpływ krwi będzie zbyt duży. Mimo wszystko samo zatrucie nie poprawiało przecież sytuacji.

Gdy trucizna została usunięta, na twarzy Tang Sana widać było pot. Mimo że Tajemnicze Niebiosa weszły na drugi poziom, technika nie była jeszcze potężna. Wykorzystanie wewnętrznej mocy do wypychania trucizny w ten sposób zużywało nie tylko samą moc, ale też energię. W dodatku przez wchłanianie pierścienia i związany z tym ubytek energii, Tang San czuł się wyczerpany.

Tang San użył czystej wody do oczyszczenia ręki mistrza. Następnie zasypał ziemią małą dziurę pełną zatrutej krwi. To można było uznać za zakończone zadanie.

Po tych wydarzeniach mistrz był nieprzytomny jeszcze trzy dni, mając w tym czasie ciągłą gorączkę. W tym czasie Tang San podawał mu odrobinę wody. Dodatkowo po to, by mistrz odzyskał nieco składników odżywczych, ściął drzewo i stworzył mały garnek. Wykorzystując go, użył suszonej ryby i świeżej wody, by ugotować rosół. Z racji tego, że byli w lesie, nie miał odwagi odstępować mistrza na krok.

Na szczęście, szczęście ich nie opuszczało. Mimo że czasami pojawiały się jakieś bestie, w większości były to 10-letnie osobniki. Ich agresywna natura nie była zbyt duża. Nie sprawiały Tang Sanowi żadnych problemów.

– Gdzie ja jestem?

Gdy mistrz odzyskał świadomość, było już południe czwartego dnia.

Jego bezsilne ciało nie pozwalało mu na zbyt wiele. Jego wzrok był zamazany, zawroty głowy nie pozwalały mu określić kierunków. Nawet uniesienie rąk było nie lada wyzwaniem.

– Mistrzu, ocknąłeś się.

Tang San zaskoczony zbliżył się do mistrza, wyćwiczona wewnętrzna siła weszła w ciało mistrza.

Dzięki pomocy Tajemniczych Niebios, nieco życia wróciło do ciała Mistrza, jego wzrok skupił się dzięki temu.

– Mały San, nadal żyję?

Mistrz był zaskoczony i patrzył na Tang Sana obok siebie.

Tang San skinął głową, mówiąc.

– Nauczycielu, masz się całkiem dobrze. Teraz musisz chyba dłużej odpocząć.

Mistrz z trudem obrócił głowę, patrząc na swoją prawą rękę.

– Uratowałeś mnie.

Tang San podrapał się w głowę, mówiąc.

– Gdy byłem mały, tata nauczył mnie prostych metod radzenia sobie z trucizną. Gdy zobaczyłem, że jesteś nieprzytomny, musiałem spróbować. Jeśli spróbuję, może się uda. Trzeba leczyć prawie martwego konia tak, jakby był żywy.

– Bezczelny nazywasz swojego nauczyciela koniem.

Mistrz uśmiechnął się słabo. Oczywiście biorąc pod uwagę jego zazwyczaj sztywną twarz, wraz z obecną bladością, ta mina była jeszcze paskudniejsza, niż gdyby płakał.

Życie zawsze jest cenne. Nawet jeśli mistrz był dumny z siebie przez swoje oddanie badaniom nad duchami, w tej kwestii myślał tak samo.

Tang San roześmiał się i powiedział.

– Nauczycielu, najpierw odpocznij. Podam ci trochę ciepłego rosołu. Gdy się obudzisz, możesz zjeść trochę suchych racji. Wczesnym rankiem powinniśmy opuścić las, otoczenie tu nie jest odpowiednie. Jest też dość wilgotno, co utrudni gojenie ran.

Mistrz nagle się zamyślił.

– Mały Sanie, udało ci się?

Dla mistrza jego teorie i badania były ważniejsze, niż życie.

Tang San uśmiechnął się i powiedział.

– Nauczycielu, bądź spokojny. Udało się, patrz.

Mówiąc, Tang San uniósł prawą rękę, teraz na jego skórze widać było delikatne blade światło. Niemal natychmiast ciemnoniebieska Niebiesko-srebrna Trawa wystrzeliła ze środka jego dłoni. Wyraźny pierścień żółtego światła pojawił się od korzenia i wspinał się w górę, po czym schodził w dół. To była charakterystyczna cecha duchowego mistrza posiadającego pierwszy pierścień.

Wcześniej szerokość trawy nie przekraczała połowy palca, a teraz miała szerokość trzech palców. Samo źdźbło było też kilka razy grubsze, niż wcześniej. Widać na nim było dziwny żyłkowaty wzór. 10 źdźbeł trawy szybko wyrosło i przypominało 10 węży, które były gotowe do polowania wokół.

Sama trawa nie miała w sobie smrodu węża Datura, ale czuć było delikatny herbaciany zapach. Ten zapach zwiastował zagrożenie.

W oczach Mistrza widać było błysk poruszenia. Powstrzymując ekscytację, powiedział.

– Jak z wytrzymałością?

Gdy zobaczy, to uwierzy, dlatego Tang San odpowiedział na pytanie działaniem. Z 10 źdźbeł trawy, które wyszły z jego ręki, jedno nagle uniosło się, oplatając się wokół drzewa grubego, jak ręka. Drugi koniec wrócił do ręki Tang Sana. Pociągnął mocno i drzewo od razu wygięło się, przez co trawa napięła się, ale nie było widać, by miała pęknąć.

– Dobrze, to wspaniałe. Wygląda na to, że moje przypuszczenia były prawdziwe. Trawa przyswoiła pierścień węża i zyskała wytrzymałość. Jeśli moje przypuszczenia są poprawne, powinna też przyswoić jad węża. Jednak jaka jest teraz jego zdolność?

 

 ← Poprzedni

Następny →

 

piątek, 12 lipca 2024

Soul Land - Rozdział 10.1

Rozdział 10.1 - Zdolność Pierwszego Pierścienia (1)

Tłumacz: gerasik1999 

Korekta: Seft-chan


W tamtej chwili usłyszał, jakby melodyjny trzask, po chwili ten szalejący gorący strumień rozproszył się, ale po chwili znów pojawił. Powstała biała struga, początkowo zawinięty mały ciek szybko zmienił się w strumień, wijący się, płynący i zakręcający. Paląca agonia zniknęła i zostało tylko przyjemne ciepło.

Udało się! Poczuł przypływ radości, był zaznajomiony z takim uczuciem. To na pewno było odczucie towarzyszące przejściu Zdolności Tajemniczych Niebios na wyższy poziom. Wewnętrzna siła złączyła się z mocą pierścienia. Powstała jeszcze potężniejsza energia. W bardzo krótkim czasie płynąca energia wykonała kilka okrążeń po jego ciele, wpływając powoli w jego dantian.

Tak jak Tang San podejrzewał po przybyciu do tego świata. Technika Tajemniczych Niebios stworzyła dziwne połączenie z duchami Duchowych Mistrzów z tego świata. Każdy kolejny poziom Tajemniczych Niebios odpowiadał kolejnemu poziomowi mocy Duchowego Mistrza. Pozyskując pierwszy pierścień, wreszcie przebił się przez pierwsze wąskie gardło tej zdolności.

Oczywiście jego moc teraz nie opierała się tylko na drugim poziomie Tajemniczych Niebios. Posiadał też duchową energię niezwiązaną z Sektą Tang oraz zdolność pierścienia.

Wchłonięcie pierwszego pierścienia przyniosło ze sobą uczucie pewnego otwarcia, którego nie dało się opisać słowami. Jak latanie tam i z powrotem wśród chmur, czy niepodleganie grawitacji, niczym osiągnięcie szczytu niezwykłej rozkoszy. Na jego ciele 36 tysięcy porów otworzyło się w tym samym czasie, chciwie wchłaniając wspaniałe powietrze. Dzięki temu w ciele Tang Sana zaszły niesamowite zmiany.

Tang San uspokoił swoje rozradowane serce. Wchłonięcie pierścienia i przebicie się na drugi poziom Tajemniczych Niebios pokazało jego przyszłą ścieżkę rozwoju. Wiedział, że nieważne jak będzie żyć w tym świecie, prawdopodobnie nigdy nie odłączy się od swojego ducha. Moc duchowa była właśnie wewnętrzną siłą Tajemniczych Niebios. Wewnętrzna siła to właśnie ta moc duchowa. Jego przeznaczeniem była ścieżka duchowego mistrza. Oczywiście będzie postrzegany jako Mistrz Duchowy Sekty Tang.

Gdy Tang San powoli otworzył oczy, niebo było już rozjaśnione, nowy dzień przynosił nową rześkość, jakby wołając do jego ciała.

Tang San opuścił głowę i obejrzał się. Odkrył, że przez wchłonięcie pierścienia, jego ciało też w pewien sposób się zmieniło. Jego początkowo chude i wątłe ciało, teraz wydawało się nieco wyższe. Jego barki były szersze, a skóra miała więcej jadeitowego połysku.

Mimo wykonywania gestów pełnych siły, nadal miał poczcie pewnego komfortu. Bez konieczności trudnych eksperymentów wiedział, że nie tylko jego wewnętrzna siła się rozwinęła. Wszystkie części jego ciała i funkcje życiowe, rozwinęły się dzięki wpływowi 100-letniego pierścienia węża Datura.

– Nauczycielu!

Pierwszym, o czym pomyślał Tang San po odzyskaniu świadomości, był jego Mistrz. Chciał powiedzieć mu, że jego zasada dotycząca duchów bestii została potwierdzona. Cały proces łączenia, mimo że wymagał zniesienia niemałego bólu, nie przysporzył żadnych problemów.

Gdy wzrokiem znalazł mistrza, mimowolnie poczuł wielki szok.

Mistrz upadł na ziemię i wydawał się już sztywno nieruchomy. Wokół nich rozsypany był proszek. Wszystko było tak, jak przy ich poprzednim obozowisku.

– Nauczycielu, co się stało?!

Tang San był bardzo zmartwiony i błyskawicznie wstał. Podbiegł do mistrza i podtrzymał jego ciało.

Widząc jego twarz, podświadomie sam sobie odpowiedział.

– Trucizna.

Pierwotnie sztywną twarz Wielkiego Mistrza otaczało złowrogie powietrze. Ciężko oddychał, ciało było sztywne, już straciło czucie.

– Jak nauczyciel mógłby zostać otruty?

Zadając to pytanie, Tang San nagle poczuł, że ciało Wielkiego Mistrza jest nieco nienormalne i pośpiesznie podwinął rękaw marynarki na prawym ramieniu.

Zobaczył, że prawe ramię Wielkiego Mistrza było spuchnięte do trzykrotnego rozmiaru w porównaniu z normalnym, skóra była napięta i przybrała jasnofioletowy kolor. Na szczęście na jego ramieniu była ciasno zawiązana płócienna opaska i najwyraźniej Wielki Mistrz zastosował własne środki ratunkowe po zatruciu. Mimo że w tych okolicznościach większość trucizny nie rozprzestrzeniła się, a on nadal był nieprzytomny, można było zobaczyć, jak silna była ta trucizna.

W jego umyśle pojawił się błysk światła i Tang San nagle zrozumiał przyczynę otrucia Wielkiego Mistrza. Wcześniej, gdy on i Wielki Mistrz uciekali przed wężem Datura, który chciał ich zabić, duch Wielkiego Mistrza, Luo San Pao, został ukąszony przez węża, dokładnie w prawą przednią nogę. W tym samym momencie został bardzo szybko przywołany przez Wielkiego Mistrza. Duchy bestii stanowią jedność ze swoim gospodarzem, mimo że duch bestii Wielkiego Mistrza był wariacją, jego również to dotyczyło. Zatrucie ducha jest równoznaczne z zatruciem gospodarza? Ale Wielki Mistrz całym sercem pomagał mu we wchłonięciu pierścienia ducha, niezależnie od jego własnego bezpieczeństwa, czekając na wejście w stan kultywacji Tang Sana, aż jego moc duchowa nie była w stanie powstrzymać trucizny, więc rozprzestrzeniła się.

Dla porównania duchy narzędzi miały pod tym względem przewagę; duchy narzędzi zanieczyszczone trucizną nie wpływały na ciało gospodarza.

– Na szczęście Wielki Mistrz powstrzymał rozprzestrzenianie się trucizny. W przeciwnym razie ja też nie miałbym żadnych sposobów, by dalej mu pomóc.

Po tym, jak Tang San sprawdził siłę pulsu w lewej ręce Wielkiego Mistrza, potajemnie wypuścił powietrze. Trucizna nie zaatakowała jeszcze serca, był jeszcze czas, aby go uratować.

Pochodzący z sekty Tang, Tang San był bardzo umiejętny w kwestii postępowania z zatrutymi ranami. W tej chwili nie był w stanie nie użyć płomienia, niezależnie od tego, czy mógł przyciągnąć duchowe bestie. Bardzo szybko zbierając z otoczenia kilka suchych gałązek i liści, podpalił stos pochodnią, po czym natychmiast oderwał prawy rękaw Wielkiego Mistrza. Za pomocą krótkiego miecza, który dał mu Wielki Mistrz, wykopał dół w ziemi, następnie wylał świeżą wodę i wyczyścił ostrze miecza.

Ognisko stopniowo rozpalało się bardziej, a Tang San ogrzewał nad płomieniami krótki miecz. Przyciągnął ciało swojego nauczyciela blisko dziury tak, że jego prawa ręka zwisała do środka.

Biorąc głęboki wdech, Tang San obrócił nadgarstek, wykonując trzy kolejne cięcia, oddzielnie wyznaczając punkt tętna Wielkiego Mistrza, zgięcie ramienia i pachy.

Natychmiast wytrysnęły trzy strumienie ciemnofioletowej krwi niosącej silny zapach z lekką wonią herbaty, niczym trzy strumyki wpływające do wcześniej wykopanej dziury.

 

← Poprzedni

Następny →