piątek, 4 lipca 2025

Refusing Your Ex-Husband's Obsession: A Guide - Rozdział 11

Rozdział 11 - Pieprzyk pod jej okiem... 

Tłumacz: gerasik1999 

Korekta: Seft-chan 



– Skoro moja córka tak sobie życzy, tak się stanie. Zobaczmy… Zatrzymam się w Królestwie Yuria po zakończeniu ostatniej kampanii walki z potworami. Ach, powinienem wysłać im list, a potem…

Wyglądało na to, że tata ma tam znajomości, bo bywał w tym królestwie jeszcze zanim on i mama się pobrali.

Tata zaczął gorączkowo planować. W tym czasie ja skupiłam się na cieście czekoladowym, którego dotychczas nie miałam okazji spróbować. Nabiłam mały kawałek na widelczyk i zbliżyłam go do ust taty.

– Tato, ty pierwszy.

– Nie… Kochanie, to twój pierwszy…

W dobrej wierze tata starał się odmówić ciasta, ale ja tylko z uśmiechem zbliżyłam go do niego.

Przez chwilę podrapał się po głowie, ale wkrótce zjadł. Następnie gdy znów skupiłam się na cieście, pokazał szeroki uśmiech.

Wtedy pojawiła się u mnie pewna myśl.

Gdyby mężczyzna, który ostatecznie zostanie moim mężem, był taki jak tata, to byłoby wspaniałe.

Nie w fizycznym sensie, gdyż tata jest wielki, ale w emocjonalnym, gdzie mężczyzna zachowuje się uroczo względem swojej żony, potrafi wygłupiać się z córką, jednocześnie jest bardzo niezawodny i pokazuje zaufanie względem swojego syna.

Gdyby to był taki mężczyzna, być może przekazałabym mu swoje życie bez większego zastanowienia.


Gdyż przyrzekłam, że nie dam się zmanipulować wyglądem tak, jak w poprzednim życiu, uśmiechnęłam się szeroko do taty.

Ciasto czekoladowe nie było tak delikatne i słodkie jak to, co pamiętałam i co jadłam w Korei. Jednak mimo to jego tekstura i słodko-gorzki smak przyjemnie rozszedł się po moim języku.

〜 * 〜


Ciel był całkowicie pochłonięty przeglądaniem dokumentów, które przynieśli jego podwładni.

Minął niespełna dzień od ceremonii dorosłości przeprowadzonej w pałacu. Jednak jego pomocnicy zrozumieli, co Książę chce zrobić i dzięki temu przyszykowali wszystko.

Było to dochodzenie w sprawie rodu Closch. Dotychczas, zanim jego podwładni przynieśli mu wieści, był tak zniecierpliwiony, że nie mógł tego znieść.

Wiele scenariuszy przemykało mu przez głowę, gdy czekał.

Czy podobnie, jak Ciel otrzymała Boską Wizję i cofnęła się w czasie. Czy ta kobieta także trafiła do Korei?

Jeśli to prawda, że Panienka Closch przeszła przeskok międzywymiarowy tak jak on, czy kiedykolwiek spotkała jego żonę? Może była przyjaciółką, z którą jego żona spotykała się co jakiś czas?

Jego zniecierpliwienie rosło przez te wszystkie spekulacje.

Gdy wrócił, ciągle wspominał głos, który słyszał. Głos, który odbijał się echem w jego głowie i sercu.

Ten głos powiedział mu, by znalazł gwiazdę, a nie jej cień.

Powiedział też, że to prawdziwa ścieżka dla cesarstwa.

Jednak nie mógł postąpić zgodnie z boskim nakazem.

Nie mógł zapomnieć.

Ostatnie chwile Seohyun, jakby wyryły się one pod jego powiekami. Czuł duszności, nawet myśląc o tym jedynie przez moment. Gdy tylko o tym myślał, czuł, jak jego krew się gotuje.

Miał wrażenie, że jego umysł także może zapłonąć. To sprawiłoby, że ot tak stałby się szaleńcem.

Poza tym jego wspomnienia dotyczące szału powodowały u niego nieznośny ból.

Nie mógł tego zapomnieć, nawet po śmierci. Uczucia, gdy wszystkie jego kości w ciele, zaczynając od czubków palców i idąc w górę, rozpadały się na kawałki. A całe jego ciało i wszystkie organy wewnętrzne były skręcane, jakby zaraz miały eksplodować.

Szał Espera był w innej lidze, niż wybuch bomby. Było to bardziej niczym tajfun, wszystko w jego zasięgu było pozostawiane w strasznym stanie.

Seohyun była zwykłą osobą, a mimo to weszła w sam środek takiej katastrofy.

Tylko po to, by próbować go ocalić.

Skoro poświęciła się tak dla jego dobra, jak mógł o niej zapomnieć.

– Ech.

Jak miał wybaczyć też sobie?

Płonął w nim gniew, który groził wybuchem.

– Wasza Miłość…

Jeden z podwładnych, który był z nim w pokoju, w tamtej chwili zwrócił się do niego przestraszonym głosem. Gdyby teraz nie zawołał Ciela, mogłoby dojść do kolejnego incydentu, ponieważ był zagłębiony we wspomnieniach przeszłości.

W tej chwili potrzebował już prowadzenia, ale z racji tego, że nie chciał korzystać z pomocy Świętej, cierpliwie wytrzymywał to na tyle, o ile mógł.

Miał wrażenie, że jego organy wewnętrzne są rozrywane, czuł w gardle gorąc, aż do chwili gdy udało mu się to opanować. Gorąca krew podchodziła mu do gardła i miał ochotę wymiotować, ale udało mu się pokonać chęć rzygania.

Drżącymi rękoma odłożył dokumenty i sięgnął do jednej z szuflad. Wyciągnął stamtąd fiolkę świętej wody. 

Gdy wypił zawartość, udało mu się nieco uspokoić i dzika energia w jego ciele lekko się uspokoiła. Jednak z racji tego, że to była tylko tymczasowa alternatywa dla Przewodnika, święta woda nie mogła całkowicie pozbyć się tej energii.

Tylko tymczasowo ją powstrzymała. Ta energia w każdej chwili mogła wybuchnąć.

– Ha… Przestańcie. Idźcie już.

Odesłał wszystkich swoich zaniepokojonych podwładnych i sekretarzy, którzy ciągle patrzyli na niego poddenerwowani. Tylko gdy sobie pójdą, będzie wolny od ich niespokojnych spojrzeń.

Od czasu jego powrotu, coraz więcej spojrzeń stało się dla niego męczące, zaczynając od lokaja aż po woźnicę prowadzącego powóz. Wszyscy patrzyli na niego w inny sposób.

Nie wiedział, dlaczego tak jest, ale taka uwaga była nieprzyjemna i niekomfortowa.

Znów wziął dokumenty i pomijając wszystkie szczegóły na temat rodu Closch, skupił się na najmłodszym dziecku rodu, Irenie de Closch.

Przesuwając palcem, przeczytał to, co wspominało o wypadku z pożarem, którego była ofiarą i jak zmarła, ale ożyła ponownie.

Nie, zamiast zginąć i powrócić do życia, otarła się o śmierć, ale przeżyła i dożyła kolejnego dnia.

– Przynajmniej tak myśleliby ludzie, gdyby przeczytali te słowa. Pomyśleli, że jedynie otarła się o śmierć.

Jednakże Ciel uważał inaczej.

Nie może ominąć nawet najmniejszych szczegółów.

Jeśli powodem boskiej interwencji była prawdziwa gwiazda, to bóg nie wysłał tylko jednej.

„Gwiazda” może też oznaczać „Świętą”. Słowa „Cień Gwiazdy” mogą oznaczać, że obecna Święta nie była prawdziwą Świętą.

Trzeba też pilnie zaznaczyć różnice, które widać z perspektywy przeszłości i czasów już minionych.

We wspomnianej przeszłości, opowieść była przekazywana jako „Przepowiednia”. Gdy trafił do Korei, zauważył, że Seohyun czytała książkę. Dzięki temu zauważył, że miejsce, gdzie kiedyś żył było zaledwie opowieścią w Korei.

Wiedział też, że to Seoyoon przekazała Seohyun książkę.

– Cóż za buntownicza osobowość.

Niezamierzenie znów zaczął myśleć o Seohyun, jego umysł opustoszał. Wszystkim, co miał teraz w głowie była Seohyun, pochłonięta tą książką, gdy ją czytała, mrugająca swoimi dużymi oczyma ze zdziwienia.

Gdy czytała na sofie, dlaczego wyglądała tak żałośnie, cała zwinięta w sobie? To była bardzo duża sofa, ale kuliła się zaledwie w jej rogu, tuląc do siebie kolana, gdy czytała.

Gdy się do niej zbliżał, odkładała książkę i cierpliwie patrzyła na niego. Jak to możliwe, że miała tak chudą twarz, gdy jej oczy były tak duże?

Pod jej okiem był pieprzyk w kształcie łzy, to nadawało jej nieco tajemniczości. Gdy jej ciało zbliżało się do niego, gdy stawała się dla niego Przewodniczką, doskonale pamiętał, że nie miał jej dość, aż był całkowicie nią upojony.

– Pieprzyk pod jej okiem…

Zgadza się, Panienka rodu Closch miała pieprzyk dokładnie w tym samym miejscu.

– Tylko pieprzyk się pokrywa. Czego ja się, do cholery, spodziewam?

Upomniał sam siebie krytycznym tonem. Przez jego głowę przemknęła myśl, że musi popadać w szaleństwo, bo tak bardzo za nią tęsknił.

Patrzcie na niego, próbował znaleźć swoją żonę w młodej baronecie rodu Closch tylko dlatego, że miała podobną aurę.

Nie, może już był szalony.

Już udało mu się umrzeć, ale może nadal błąkał się, bo nie mógł być razem z Seohyun?

Czy ta rzeczywistość była zaledwie przewidzeniem?

– Tęsknię za tobą, pragnę trzymać twoje wątłe ciało w moich ramionach tak mocno, jak tylko mogę. Znów chcę poczuć twoje odświeżające przewodnictwo.

Uważał swoją żonę za pewnik, mając przekonanie, że będzie z nim zawsze. Gdy opuścił głowę, fala skrywanego żalu zalała go raz jeszcze.

– Na pewno, na pewno mi się uda. Będę trzymał cię w ukryciu, tak bym tylko ja mógł cię widzieć. Tak by nikt nie mógł cię zranić. W ten sposób…

Z każdym kolejnym wypowiadanym ponurym słowem, więcej rzeczy w jego biurze znikało jedna po drugiej.

Wypchnął swój zawoalowany gniew, zostawiając na podłodze tylko pył.

– Nie trać rozsądku, jeszcze nie.

Wracając do zmysłów, niezależnie jak odległe mu się wydawały, podniósł dokumenty, które upadły na ziemie, czytając je ponownie.

Przejrzał raport z nadzieją, że coś odkryje, coś, cokolwiek więcej. Jedno konkretne zdanie zwróciło jego uwagę.

Widać ślady poparzeń na prawej ręce i dłoni Panienki Closch.

Oczywiście znów pomyślał o Seohyun. Przed wybuchem szału widział, że jej ręka także nie wyglądała tak, jak zawsze…

Gdy przeglądał raport o panience Closch dziwnym trafem ciągle myślał o swojej żonie Seohyun.

To dwie osoby, które nie mają ze sobą absolutnie nic wspólnego i dodatkowo całkowicie różnią się z wyglądu.

Nawet jeśli zdawał sobie z tego sprawę, dlaczego jego instynkt pchał go w tamtym kierunku?

Dlaczego ciągle widział swoją żonę w innej kobiecie?

To sprawiało, że czuł jednocześnie niezadowolenie, ale też ciekawość. Ciągle był pełen oczekiwań co do tego, że znów będzie mu dane spotkać żonę.

Jeśli bóg przekazał wizję i poczynił odpowiednie zmiany w przeszłości czy to możliwe, że inna osoba także stała się obiektem boskiej interwencji?

Może będzie w stanie znaleźć sposób, by znów przenieść się do Korei bez pomocy Świętej.

Oczywiście, jeśli nie jest tak, że tylko Święta może otworzyć bramę wymiarową.

Gdy jego splątane myśli doszły do tej konkluzji, poczuł na całym ciele dreszcze. Włosy na jego ciele stanęły dęba.

Ktoś, kto może otworzyć bramę wymiarową.

A nawet jeśli nie, to, co jeśli, Gwiazda nazywana Irena też mogła być kimś zdolnym do bycia Przewodnikiem?

Teraz pchany do działania chęcią podważenia albo potwierdzenia swojej teorii, spakował dokumenty i użył małego srebrnego dzwonka.

– Wzywałeś, Wasza Miłość?

Książęcy lokaj szybko wszedł do jego biura.

Z zamglonym spojrzeniem Ciel powiedział tylko jedno.

– Idę spotkać się z Aidenem.

Zdecydował, że musi spotkać się ze swoim młodszym bratem, który przebywał na ich ziemiach, a nie w Stolicy.

Potrzebował pomocy swojego brata, nawet jeśli nie był jeszcze pewny, jakie były jego zdolności.

 

← Poprzedni

Następny →


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz