niedziela, 15 czerwca 2025

The 5-time Rejected Gamma & the Lycan King - Rozdział 6

Rozdział 6

Tłumacz: Seft-chan

 

Luciane zawahała się i spojrzała na Lunę Lyssę, zanim zapytała.

– Czy mogę mieć jeszcze kilka minut z Luną Lyssą? Właśnie kończyłyśmy naszą dyskusję.

– Oczywiście. – uśmiechnął się, jeszcze raz będąc dumny z jej bezinteresownej natury.

– Przepraszam, Wasza Wysokość. – powiedziała Luna Lyssa.

Machnął swoją dłonią w powietrzu z uśmiechem.

– Nie trzeba. To przynosi mi wielką radość widzieć owocną wymianę. – jego łaskawość i zrozumienie wywołały uśmiech na twarzach Luny Lyssy i Lucianne. Zatracił się w uśmiechu swojej partnerki i przysunął się do niej bliżej, po czym objął ją w talii.

Lucianne sapnęła cicho i próbowała zignorować iskry i ciepłe uczucie z jego ramienia i dłoni. Oczyściła swoje gardło i przemówiła do Luny Lyssy o jej planie szkolenia.

– Luno Lysso, nie musisz się martwić o watahę Krwawego Zaćmienia. Mogę cię zapewnić, że nie są jak to, co mówi się o nich w plotkach. Są zaciekli, tak. Ale tylko dlatego, że muszą, gdy atakują łotry. Wszyscy jesteśmy tacy, gdy walczymy. Ich Alfa jest wyrozumiały i szczodry. Pomoże ci.

– Czy to możliwe, byś przedstawiła nas sobie przy herbacie później? Miałam nadzieję, że skoro cię zna, będzie bardziej chętny, by zaoferować jego wojowników, by szkolić nasze stado. – zasugerowała Luna Lyssa.

– To nie będzie żaden problem, Luno Lysso. Powinnam przedstawić cię również Lunie Lovelace z watahy Północy. Ich wojownicy są także bardzo dobrze wyszkoleni, a ich stado nie jest bardzo daleko od twojego, więc może chciałabyś rozważyć współpracę z nimi w przyszłości. – Lucianne odpowiedziała z uśmiechem.

– To byłoby cudowne! Dziękuję, Lucianne. Wspaniale jest w końcu cię poznać po tym, jak tyle o tobie słyszałam. Nie będę cię teraz zatrzymywać.

– Wzajemnie, Luno Lysso.

Luna Lyssa jeszcze raz ukłoniła się Xandarowi, po czym odeszła. Gdy była już wystarczająco daleko, Xandar szepnął Lucianne do ucha.

– To bardzo trudne nie zakochać się w tobie po tym, jak zobaczyłem, że to robisz.

– Ja tylko pomagałam. – wymamrotała i wzruszyła ramionami.

– Pomocna i skromna. – powiedział i uśmiechnął się, podając jej dłoń. – Chodź, zjedzmy coś.

Przytaknęła i trzymając się za dłonie, udali się do stołu bufetowego. Wilki i Lykanie odsunęli się na bok, gdy zobaczyli zbliżającego się Króla, ale Jego Królewska Wysokość nalegał, aby jego poddani najpierw wzięli jedzenie, podczas gdy on z radością czekał w kolejce. Lucianne westchnęła z ulgą, kiedy tak zrobił. Wiedział o tym. Nie chciał, by czuła się niekomfortowo przez bycie z rodziny królewskiej.

Miejsca siedzące były wolne, ale istniała niewypowiedziana zasada, że wilki nie mogły usiąść przy stoliku, jeśli siedział tam już Lykan. Tak więc, oba gatunki siedziały tylko wśród swoich. Kiedy Lucy położyła swój talerz na pustym stole, Xandar wysunął dla niej krzesło.

– Jeśli chcesz, przywódcy twojego stada mogą usiąść z nami.

– Naprawdę? – jej oczy rozbłysły, wysyłając iskry przez jego byt.

– Oczywiście. – jego usta zawinęły się w uśmiech, gdy zaśmiał się lekko.

Jej oczy zaszkliły się, gdy połączyła się w myślach z Alfą Juanem i Luną Hale. W ciągu kilku chwil dotarli do stołu i ukłonili się królowi, zanim zajęli swoje miejsca. Rozmowa z królem zaczęła się ostrożnie i uprzejmie, ale kiedy Xandar zainteresował się wysiłkami Alfy Juana, by rzucić wyzwanie bezwzględnym Alfom, by zabrać ich stada i zapewnić lepszą opiekę członkom stada, atmosfera przy stole znacznie się poprawiła.

Mimo że wyglądał na zimnego, Król poczuł się wzruszony, gdy Luna Hale opowiedziała o tym, jak stado, pod jej nadzorem, opiekowało się nowymi szczeniętami z przejętych stad, zwłaszcza jeśli straciły rodziców. Osobiście adoptowała pięć z nich i powiedziała, że nadal przyjmowałaby więcej, gdyby nie stanowczy sprzeciw Alfy Juana.

– Nie mogę jej na to pozwolić, Wasza Wysokość. Naprawdę nie mogę. Mamy już trzy własne i uwielbiam pięć, które przyjęliśmy, ale jeśli będzie ich więcej, być może będziemy musieli zmienić dom stada w hotel. – powiedział Alfa Juan, otrzymując żartobliwe klepnięcie w ramię od jego partnerki.

Lucianne zachichotała, przyciągając uwagę Xandara. Uważał, że jej głos był najpiękniejszą rzeczą, jaką kiedykolwiek słyszał, ale jej śmiech brzmiał jeszcze lepiej! Chciał usłyszeć tego więcej.

Xandar spojrzał na Alfę Juana z uśmiechem.

– Jeśli Luna Hale zdecyduje się przyjąć więcej szczeniąt w przyszłości, Alfo Juanie, daj mi znać.

Zarówno Luna Hale, jak i Lucianne roześmiały się na widok przerażonego spojrzenia Alfy Juana. W niczym nie przypominał surowego, przerażającego Alfy, jakim opisywało go wiele stad. Alfa Juan oczyścił gardło, zanim zasugerował.

– Wasza Wysokość, być może powinniśmy zawrzeć układ. Za każdego szczeniaka, którego przyjmujemy, ty też powinieneś.

To była kolej króla, by wyglądać na przerażonego i spojrzał na Lunę Hale.

– Proszę, wybacz mi, Luno Hale. Obawiam się, że muszę stanąć po stronie Alfy. Powinnaś zatrzymać się na liczbie szczeniąt, które już masz. – powiedział żartobliwie.

Alfa Juan uśmiechnął się zwycięsko w kierunku swojej partnerki, a Luna Hale powiedziała z udawaną złością.

– Ty zdrajco bez kręgosłupa, Wasza Wysokość!

Lucianne i Xandar już mieli się roześmiać, gdy zza ich pleców dobiegł niski warkot.

– Jak śmiesz mówić tak do naszego Króla, wilku!

Alfa Juan i Luna Hale wyraźnie wzdrygnęli się na ich siedzeniach. Lucianne zamarła. Ale Xandar był wściekły. Kto ośmielił się tak do nich mówić?! Obrócił głowę. Jego mordercze oczy zobaczyły, że był to Cummings, jego Minister Obrony. Jego córka, Sasha, była tuż za nim z mężczyzną stojącym tuż przy niej.

– Czy jest jakiś problem, Cummings? – warknął Xandar.

– Wasza Wysokość. – Cummings się pokłonił. – Mam wysłać ochronę, żeby zajęła się tą wilczycą? – jakby celowo, powiedział to tak głośno, że połowa sali odwróciła się w ich kierunku. Alfa Juan wstał, swoim ciałem osłaniając partnerkę, a jego ciemne oczy wpatrywały się w Cummingsa.

Xandar warknął wściekle, zobowiązując Cummingsa i dwójkę stojących za nim do ukłonu.

– Te osoby są moimi gośćmi. Rozprawię się z tobą, zanim będziesz miał szansę rozprawić się z kimkolwiek bez podstaw. – powiedział wyraźnym tonem.

– Ale Wasza Wysokość, oskarżyła cię o bycie zdrajcą! – kłócił się, a Sasha sapnęła z tyłu w udawanym zaskoczeniu.

– Czy brałeś udział w naszej rozmowie? CZY SŁYSZAŁEŚ, O CZYM ROZMAWIALIŚMY? – wszyscy zgrzytali zębami, słysząc wybuch gniewu Króla.

– N-nie, Wasza Wysokość.

– Skąd więc wiedziałbyś, w jakim kontekście rozmawiamy? – Cummings wyraźnie się zatrząsł, gdy Xandar ogłosił. – Dla wyjaśnienia, nasza rozmowa dotyczyła humoru. To, co właśnie usłyszał Minister Obrony, było po prostu żartem. Jeśli nie udało mu się tego rozszyfrować, muszę powiedzieć, że martwię się, czy pozwolę mu nadal chronić mój lud.

Pomruki wypełniły salę, gdy wszyscy zaczęli rzucać ministrowi pełne dezaprobaty spojrzenia. Cummings ukłonił się niżej i przemówił.

– Tysiąc przeprosin, Wasza Wysokość. To nie zdarzy się ponownie. Źle zrozumiałem. Przepraszam za moją pomyłkę.

Xandar zerknął na Lucianne, której niezadowolone oczy były utkwione w Cummingsie, po czym spojrzał z powrotem na swojego ministra.

– Nie przepraszaj mnie. Przeproś Lunę Hale, wilka, którego niesłusznie oskarżyłeś. – powiedział głośno.

Słychać było westchnienia, nawet Sashy, które tym razem było prawdziwe, ale ich król był niewzruszony. Jako że Lykanie byli gatunkiem bardziej nadrzędnym, zupełnie niespotykane było, by Lykanin szanował wilka, nie mówiąc już o przepraszaniu go. Cummings tylko nieznacznie uniósł głowę. Już miał coś powiedzieć, ale gdy zobaczył mordercze oczy Króla, stanął twarzą w twarz z Luną Hale i zacisnął zęby.

– Proszę, wybacz mi, Luno Gale.

– To „Hale”, ministrze. – rozdrażniony głos Lucienne odbił się echem w przestrzeni między nimi, gdy pozostała na swoim miejscu.

– Przepraszam? – zapytał Cummings, zaskoczony uwagą małego wilczka, którego nie przypominał sobie, by kiedykolwiek spotkał. Przybył późno poprzedniej nocy, więc nie wiedział, kim ona jest.

– To Hale, przez „H”. – Alfa Juan powiedział mrocznie.

Cummings zaczynał się denerwować, aż do jego uszu dobiegł zimny głos Xandara.

– Jak możesz nazywać siebie Lykanem, jeśli nie potrafisz nawet usłyszeć poprawnie imienia, Cummings?

Cummings porzucił swój plan riposty wobec wilków i ukłonił się w ich kierunku, mówiąc.

– Moje przeprosiny, Luno Hale. Źle zrozumiałem i źle się wyraziłem. Mam nadzieję, że mi to wybaczysz.

Luna Hale spojrzała na Cummingsa z pogardą, zanim spojrzała na Xandara i wstała z opanowaniem i gracją, mówiąc głosem Luny.

– Dziękuję za wyjaśnienie sytuacji, Wasza Wysokość. W przeciwnym razie mogłoby dojść do poważnego nieporozumienia między naszymi gatunkami, którego naprawienie mogłoby zająć zbyt wiele czasu.

– Zapewniam cię, że nie stanie się to na mojej warcie, Luno Hale. – uśmiechnął się i mówiąc to, rozejrzał się po sali. – Was wszystkich również.

Cummings i dwójka stojąca za nim odwrócili się i odeszli w kierunku stołu bufetowego. Alfa Juan, który wciąż stał, wyciągnął rękę i podziękował Xandarowi za rozwiązanie konfrontacji. Xandar uścisnął mu dłoń.

– Nie musisz mi dziękować. W tej chwili wstydzę się nawet przyznać, że jest jednym z moich ministrów.

Kiedy oboje wrócili na swoje miejsca, Lucianne odwróciła się do niego z jasnymi oczami i szepnęła.

– Dziękuję, Xandarze. Naprawdę.

Błysk w jej oczach i uroczy uśmiech rozpaliły ogień w sercu Xandara. Nachylił się, by szepnąć jej do ucha.

– Nie dziękuj mi, Lucianne. To była właściwa rzecz do zrobienia. – skorzystał z ich bliskości i złożył pocałunek na jej policzku, wywołując na nim widoczny rumieniec. Zaśmiał się z tego, jak jej ciało zareagowało na jego gest.

 

← Poprzedni

Następny →

Refusing Your Ex-Husband's Obsession: A Guide - Rozdział 9

Rozdział 9 - Chcę decydować za siebie

Tłumacz: Seft-chan

 

Po krótkiej wycieczce do stolicy powróciłam do codziennego życia. Zazwyczaj budziłam się o cudownej porze, tuż przed świtem, przeciągając się jak kot.

Odrodziłam się jako zupełnie nowa osoba, ale moje nawyki pozostały głęboko zakorzenione w moich wspomnieniach i zdawało się, że nie znikną tak łatwo.

Od kiedy posiadam to ciało, systematycznie trenuję. Wciąż miałam w pamięci wspomnienia z czasów, gdy służyłam w siłach specjalnych – tak wyraźne, jakby te wspomnienia zapisały się w moim umyśle – więc treningi nie sprawiały mi trudności.

Po prostu powtórzyłam to, co zawsze robiłam wcześniej.

Asystent instruktora, który wówczas odpowiadał za nasze szkolenie, wielokrotnie zmuszał nas do przekroczenia granic.

Powiedziano nam, że w przypadku śmierci któregoś z naszych towarzyszy, mamy wykorzystać jego ciało jako tarczę lub odwrócenie uwagi, aby móc uciec. I tak dalej, i tak dalej.

Nauczono mnie, jak przetrwać, a mimo to było to pod presją śmierci.

Ten rodzaj treningu powtarzał się każdego dnia, popychając mnie na skraj zaświatów.

Zanim się odrodziłam, siły specjalne wysyłały mnie w miejsca, do których Esperzy się nie zapuszczali. I oczywiście Esperzy nie odwiedzali najbardziej zacofanych miejsc.

Nawet jeśli te miejsca były w takim stanie, wciąż mieszkali tam ludzie.

Rząd stworzył performatywną jednostkę specjalną do pokazów, która miała zostać rozmieszczona w tym miejscu i właśnie tam zostałam przydzielona. Moja jednostka była zwykle wysyłana w takie miejsca, by ratować ocalałych.

Można powiedzieć, że była to jednostka, w której można było spotkać tylko ludzi o silnej woli.

Jednak bez względu na to, ile osób o silnej woli zebrało się w tej jednej jednostce, ludzie ci mieli zwykłe ciała. Jeśli nie jesteś Esperem, radzenie sobie z potworami nigdy nie będzie łatwe.

Za każdym razem, gdy byliśmy wysyłani, tylko mniej, niż połowa moich kolegów wracała.

Przeżyłam w tej jednostce dekadę, ale nawet gdy żyłam, czułam, że śmierć zbliża się coraz bardziej, gdy byłam coraz starsza. Cierpiałam na ekstremalny niepokój.

Więc starałam się desperacko przeżyć, poprzez ćwiczenie mojego ciała. Tylko w ten sposób mogłam przetrwać.

Być może Bóg w niebie współczuł mi. Miałam to szczęście, że zmanifestowałam się jako Przewodnik, nawet jeśli było to w późnym wieku i zostałam przydzielona do jednostki Przewodników uważanej za najlepszą w całej Korei.

Tego samego dnia, w którym zostałam przetestowana pod kątem mojej oceny literowej, wzięłam udział w teście dopasowania z moim mężem, a następnie otrzymałam wskaźnik dopasowania, który mieliśmy razem.

Nie miałam zbyt dużej wiedzy na ten temat, ale oczywistym było, że uzyskanie 99% współczynnika dopasowania nie powinno być łatwe.

Wszystko działo się błyskawicznie, jakby to los pociągał za sznurki.

W tym czasie Seo-yoon spojrzała na mnie oczami, w których kryła się frustracja i zazdrość.

Być może dlatego, że widziałam Ciela i Seo-yoon razem, ale moje myśli były pomieszane, gdy trenowałam swoje ciało.

Zawisłam na poręczy baldachimu mojego łóżka i ćwiczyłam, aby trenować ręce i nogi.

Następnie, gdy wylądowałam na podłodze, wykonałam kilka powtórzeń form walki wręcz, których nauczyłam się w siłach specjalnych.

Wkrótce moje myśli powoli się rozproszyły.

Trening był jedną z najlepszych metod na pozbycie się zmartwień i rozproszenia uwagi. W mgnieniu oka wspomnienia z przeszłości zostały wymazane bez śladu.

W kółko powtarzałam trening, który głęboko zakorzenił się w moim umyśle, i trwało to tak długo, aż promienie słońca w końcu przebiły się przez horyzont.

W przyszłości może nadejść moment, w którym będę musiała chronić swoją rodzinę, a nie tylko mnie.

Ta myśl była moją główną motywacją.

Po tym wykąpałam się sama i wróciłam do łóżka.

W tym czasie słońce już całkowicie wzeszło na niebie, sprawiając, że otoczenie stało się jasne. Ucięłam sobie krótką drzemkę, zanim Maria przyszła do mojego pokoju.

– Dzień dobry, Milady.

Po tym, jak Maria się ze mną przywitała, wstałam z łóżka, umyłam się, przebrałam i poszłam do jadalni, tak jak zwykle to robiłam.

Jak zawsze zjadłam obfite śniadanie z rodziną w wesołej atmosferze.

– Moja córko, pójdziemy razem kupić ci prezent z okazji osiągnięcia pełnoletności?

– Tak, bardzo chętnie.

– Czy teraz, gdy stałaś się dorosła, dołączysz do garnizonu?

– Tak, wkrótce do nich dołączę, ojcze.

Słysząc moją odpowiedź, wyraz twarzy taty stał się zniekształcony. Nie, raczej jego twarz całkowicie się pomarszczyła.

– Ojcze?! Wciąż nie jestem gotowy na to, żebyś mnie tak nazywała!

– ...W takim razie nadal będę nazywać cię tatą.

– ...Możesz po prostu rozmawiać ze mną tak wygodnie, jak wcześniej.

– Nie powinnam.

Trzymając ręce na talii, potrząsnęłam stanowczo głową.

Widząc moją nieugiętą postawę, tata opuścił ramiona i spojrzał na mnie z przygnębionym wyrazem twarzy.

Nawet gdy skurczył się w sobie z opadającymi ramionami, tata był mężczyzną przypominającym niedźwiedzia o ogromnej posturze.

W ogóle nie powinien wyglądać uroczo, ale może to przez to, że jesteśmy spokrewnieni, dlatego uważam, że jest uroczy?

Ukradkiem objęłam rękę taty. Następnie kąciki jego oczu, które wcześniej opadły, powoli zakrzywiły się z zachwytu.

Ponieważ tata poczuł się lepiej, poszłam z nim do miasta i odwiedziłam kuźnię.

Staruszek Benjamin przywitał nas w swoim sklepie. Już od dłuższego czasu produkuje broń na terenie Closch.

– Przyszedłeś, Milordzie? Och, Młoda Panienko, dawno się nie widzieliśmy.

Benjamin był u schyłku swoich lat, ale nie ustąpił jeszcze ze stanowiska.

– Tak, jesteśmy tu po łuk.

Poza domem tata miał zupełnie inną atmosferę. Kiedy jesteśmy tylko my, zachowuje się uroczo wobec mamy z tym swoim niedźwiedzim ciałem i nigdy nie waha się wypowiedzieć słów pełnych uczucia lub zachowywać się w sposób pełen miłości wobec mnie, swojej córki.

Jednak gdy tylko wychodzi na zewnątrz domu, jest przede wszystkim panem tej posiadłości i kapitanem garnizonu.

– Łuk, sir? Czy to dla żołnierzy?

– Nie, jest dla mojej córki.

– Młodej Panienki?

W tym miejscu kobiety nieczęsto chwytały za broń. Kobiety, wraz z dziećmi, miały być chronione przez mężczyzn, gdyby kiedykolwiek doszło do ataku potwora.

Przynajmniej jeśli żona przeżyje, będzie mogła opiekować się dziećmi, jeśli jej mąż umrze.

Z pewnością było lepiej w porównaniu do mężczyzn z mojego poprzedniego świata, którzy porzucali swoje żony i dzieci. Mimo wszystko taki sposób myślenia był dość niewygodny.

Natychmiast rzucił mi podejrzliwe spojrzenie.

W wątpliwym spojrzeniu Benjamina widać było, że zastanawia się, czy taka dama, jak ja będzie w stanie podnieść łuk. To nieuniknione, biorąc pod uwagę uprzedzenia, jakie ludzie mieli na tym świecie.

– Poleć najlżejszy łuk, jaki posiadasz.

– ...Tak, jeśli Milord tak każe.

– Nie, daj mi największy i najcięższy łuk.

– Przepraszam?

W tym samym czasie, gdy tata uniósł brwi, głos Benjamina podniósł się ze zdziwienia. Jaki byłby pożytek z lekkiego łuku podczas polowania na potwory?

Oczywiście potrzebuję dużego i ciężkiego, aby móc strzelać długimi i grubymi strzałami.

W ten sposób strzały mogą podróżować na duże odległości, jednocześnie będąc w stanie przebić grubą skórę potworów.

Jednym z powodów, dla których siły specjalne używały łuków było to, że mogliśmy później ponownie zbierać strzały.

Ponieważ jednostka była z natury tylko na pokaz, dostawy broni, które zapewniał rząd, były ograniczone i zawsze ich brakowało.

W wielu przypadkach nie mogłam strzelać z broni, ponieważ nie była załadowana nabojami. Dlatego moją główną bronią był łuk.

Wtedy miałam swój wierny łuk bloczkowy, ale w tym miejscu były chyba tylko długie łuki.

Uśmiechając się delikatnie do dwóch mężczyzn, którzy wciąż patrzyli na mnie ze zdziwieniem, odezwałam się jeszcze raz.

– Chcę wybrać samodzielnie.

Teraz gdy jesteśmy w kuźni i mogę sama wybrać jedną z broni, nagle nabrałam ochoty na poważne zakupy.

Nigdy nie czułam się tak samo, gdy mama zabierała mnie na zakupy do butików i jubilerów. W tej chwili serce waliło mi, jak oszalałe.

Nigdy nie miałam okazji osobiście zobaczyć broni taty i brata, a tylko o nich słyszałam.

Odkąd przeżyłam pożar, gdy byłam młodsza, mama nie chciała nawet, abym zbliżała się do jakiejkolwiek broni.

Podporządkowałam się jej życzeniom i pozostałam posłuszna, ponieważ mama wyglądała, jakby miała umrzeć, gdybym choć na krok opuściła nasz dom.

Z zaczerwienionymi uszami i policzkami, tata zakaszlał, gdy zobaczył moje szeroko otwarte oczy uporczywie wpatrzone w niego.

Nigdy wcześniej nie błagałam go, by coś mi kupił. Ale ponieważ tacie podobało się wcześniej, gdy objęłam jego ramię moimi, zrobiłam to ponownie i spojrzałam na niego błagalnie.

Gdyby mama była tu z nami, nie jestem pewna, czy to by się udało, ale wiedziałam, że tata miał skłonność do dawania mi wszystkiego, czego zapragnęłam.

Dlatego tata też był często besztany przez mamę, choć starałam się udawać, że o tym nie wiem.

– Tato, skoro już tu jestem, chcę zobaczyć broń, której używają żołnierze.

– Cóż…

Nic dziwnego, że czuł się zaniepokojony. W końcu w oczach taty wciąż jestem dzieckiem.

– Byłam również podekscytowana możliwością osobistego obejrzenia broni taty i brata… Czy jest tu jakaś podobna broń?

Zamiast taty, Benjamin był tym, który odpowiedział na moje pytanie.

– Haha, oczywiście, Młoda Panienko. Dwie osoby, które żołnierze szanują najbardziej, to Milord i Młody Lord, więc jak może ich nie być? Wszyscy są bardzo zainteresowani bronią używaną przez Milorda i Młodego Lorda. Ale oczywiście nie każdy może je dzierżyć.

Co to była za broń, której nie mógł użyć byle kto?

Gdy spojrzałam na Benjamina z ciekawością w oczach, odwrócił się do taty i cicho poprosił o pozwolenie.

W końcu tata ustąpił, ponieważ zarówno Benjamin, jak i ja prosiliśmy go o to. Subtelnie dając pozwolenie, wystąpił naprzód i ruszył z nami w inne miejsce.

– Ahem, hum. Cóż, każdy z oddziałów może go po prostu użyć. Benjamin, mówisz zbyt pochlebnie.

– Czy jest wielu ludzi, którzy byliby w stanie unieść tak wielki miecz, sir? Milord jest zbyt skromny.

– Większość żołnierzy i tak dzierży duże miecze. W przeciwnym razie trudno byłoby przebić się przez potwory.

– Naprawdę, Milord jest zbyt skromny. Młoda Panienko, oto magazyn naszej kuźni. Nie spiesz się z rozglądaniem.

Dotarliśmy do miejsca, w którym wystawiono różne rodzaje broni. Benjamin nazwał to magazynem, ale wyglądało to na miejsce, w którym od razu wystawiano broń.

Przede mną na stojaku spoczywał wielki miecz. Jednak ostrze nie było takie jak zwykle - zamiast tego było postrzępione, jak zęby rekina.

Widząc, że nie mogę oderwać od niego wzroku, Benjamin wyjaśnił, stojąc obok mnie.

– Nasza kuźnia wytwarza niemal wyłącznie broń do polowań na potwory. Dlatego wpadłem na pomysł stworzenia tego miecza z ostrzem przypominającym piłę do przecinania grubej skóry potworów.

– To niesamowite.

Naprawdę byłam pod wrażeniem. Nie jest to broń powszechnie używana w Korei. Tak jak powiedział Benjamin, skóra potwora była trudna do przebicia lub przecięcia zwykłą bronią.

Częściej można tam zobaczyć pistolety lub bomby, ale gdy brakuje tych broni, nie ma innego wyjścia, jak tylko wyciągnąć miecz lub łuk i kontynuować walkę.

Oczywiście przed reinkarnacją używałam głównie wojskowych lub sztyletów marynarki wojennej.

Uważnie przyjrzałam się wystawionej tu broni, moje oczy błyszczały z zainteresowania.

Gdy tylko znalazłam łuk, wydałam z siebie okrzyk zachwytu.

Myślałam, że będą tu dostępne tylko długie łuki, wykonane z jednego materiału. Ale właśnie tutaj. Istnieje łuk bloczkowy wykonany ze złożonych materiałów.

Niczym opętana sięgnęłam jedną ręką w stronę czarnego łuku i chwyciłam go.

– Boże, Młoda Panienko! To ciężk—

 

← Poprzedni

Następny →


środa, 11 czerwca 2025

Genius Doctor: Black Belly Miss - Rozdział 68

Rozdział 68 - Książę Koronny (4)

Tłumacz: Seft-chan


 
Mo Qian Yuan spojrzał na Jun Wu Xie, a jego zszokowany wyraz twarzy stopniowo zmienił się w uśmiech. Zaczął się szaleńczo śmiać.

– Hahahah! Jeśli chcesz, dlaczego nie? Skoro oni chcą mnie zabić, dlaczego ja nie mogę zrobić im tego samego? Powiedz mi, czy naprawdę możesz uratować mi życie? – wpatrywał się w nią uważnie.

Teraz patrzył na nią w innym świetle. Nie była już tą skandaliczną, zbyteczną młodą dziewczyną, o której myślał.

– Oczywiście. – Jun Wu Xie odpowiedziała prosto, a jej oczy wyrażały determinację.

– Ale to nie wystarczy. – zmarszczył brwi. – Nie ma frakcji, która będzie mnie wspierać w walce o tron. Nawet jeśli w pełni wyzdrowieję, nie mam możliwości odebrania mu tronu. Jeśli naprawdę zamierza mnie zabić, ma swoje sposoby.

– Będzie. – odpowiedziała uprzejmie. – Pałac Lin cię wesprze. Jadeitowa Armia Lin wesprze cię w tej walce o tron. Ale musisz pamiętać jasno o jednym fakcie; mogę uratować ci życie, podobnie jak mogę ci je odebrać. Nasz Pałac Lin może pomóc ci zdobyć tron, ale mamy też moc, by cię z niego ściągnąć.

Kiedy zmieniała się korona, potrzebowała kogoś z królewskim rodem, kto byłby następny w kolejce. Pałac Lin po prostu musiał być w cieniu.

– Jadeitowa Armia Lin… Ale… – posłał jej skonfliktowane spojrzenie.

Sytuacja Jun Qinga była bardziej niepewna, niż jego własna. Kto ich poprowadzi, gdy on odejdzie? Czy byli w stanie utrzymać tę samą potęgę?

– Nie musisz się martwić tymi rzeczami. Skup się na własnych problemach. Jeśli chcesz żyć i dokonać zemsty, musisz zaakceptować ten warunek. Jeśli chcesz umrzeć, nie będę cię zmuszać. Ta pigułka, którą właśnie zjadłeś może tylko tymczasowo złagodzić twój dyskomfort. W twoim krwioobiegu nagromadziło się zbyt dużo toksyn, więc potrzebujemy więcej czasu, aby całkowicie je usunąć. – wyjaśniła.

Mo Qing Yuan wziął głęboki oddech. Wiedział, że nie ma wyboru, ponieważ został już przyparty do muru przez własną rodzinę. Wciąż musiał pomścić tę krwawą waśń! Kogo obchodzi, jaki warunek mu narzuciła. Nawet gdyby musiał przejść przez ogień i piekło, zrobiłby to!

– Zgadzam się. – natychmiast podjął tę zmieniającą życie decyzję.

– Bardzo dobrze. Następnym razem będziesz musiał znaleźć jakiś powód, by się ze mną spotkać. Wtedy powoli pozbędę się całej trucizny. – spojrzała mu w oczy, po czym odwróciła się i cicho powiedziała. – Mo Qian Yuan, nie pożałujesz tego wyboru, którego dziś dokonałeś.

Niosła małego czarnego kotka na rękach, wracając do sali bankietowej.

Patrząc na jej znikające plecy, zacisnął mocno pięść, próbując stłumić wszystkie emocje, które teraz odczuwał. Przez lata czuł, że jego dusza i umysł powoli rozpadały się na wiele kawałków i rozważał nawet poddanie się. Nigdy nie myślał, że ten dzień nadejdzie. Czuł, że dzisiaj w końcu odnalazł z powrotem małą cząstkę siebie i był zdeterminowany, by odzyskać wszystko, co stracił.

Jun Wu Xie, bez względu na to, czego chcesz tak długo, jak pomagasz mi osiągnąć to, co chcę zrobić, moje życie należy do ciebie!

W ramieniu Jun Wu Xie Czarnuś machał podekscytowany ogonem.

– Miau.

[Minęło tak dużo czasu, odkąd się przemieniłem… Nadal nie jestem do tego przyzwyczajony. Powiedz, Mistrzu, skąd wiedziałaś, że Cesarz stał za śmiercią Królowej? Skąd też wiedziałaś, że to Cesarz zniszczył jej rodzinę?]

Czarnuś był pewny, że nie usłyszała takich wiadomości od Jun Xiana i Jun Qinga, więc jak zdobyła tak uprzywilejowane informacje?

– Nie wiedziałam.

[Co?]

– Powiedziałam to od niechcenia. – odpowiedziała spokojnie.

Wślizgnęła się z powrotem na bankiet, siedząc tam cicho.

Cesarz siedział na swoim tronie, bawiąc się, rozmawiając i śmiejąc się głośno wśród różnych ministrów. Bankiet nabierał tempa, a muzyka i taniec trwały przez całą noc.

Jako główna gwiazda imprezy Mo Qian Yuan faktycznie wyszedł w środku, dając Mo Xuan Fei szansę na odegranie swojej idealnej roli kandydata na króla. On i Bai Yun Xian zabawiali różnych ministrów i byli w każdym calu złotą parą, o której wszyscy mówili. Całkowicie zignorowali Jun Wu Xie. Z drugiej strony tym, który ukradkiem zerkał, żeby sprawdzić, czy wszystko z nią w porządku był Jun Qing, który martwił się, że ma złamane serce.

Jednak fakty dowiodły, że teoria Jun Qinga była całkowicie błędna.

Przez resztę bankietu Jun Wu Xie nawet nie raczyła spojrzeć na parę.

 

← Poprzedni

Następny →