wtorek, 5 stycznia 2021

Soul Land - Rozdział 2

 Rozdział 2 - Bezużyteczna Dusza z Wrodzoną Pełną Duchową Mocą

Tłumacz: Gin
 
Korekta: Pantsu, Seft-chan
 
 
Część 1

Stary Jack cierpliwie wszystko wytłumaczył Tang San’owi. Uważał, że najbardziej inteligentnym dzieckiem w tej wiosce był właśnie Tang San. Doprawdy ciężko było wyobrazić sobie, jak taki ojciec mógł mieć tak sprytnego syna.
 
Duchowy Arcymistrz to ranga Duchowego Mistrza. Duchowy Mistrz to najszlachetniejsze powołanie na naszym Kontynencie Dusz - mogą oni stać się potężnymi czempionami, mogą posiadać niesamowite umiejętności asystujące. Bez względu na to, jakim rodzajem Duchowego Mistrza jest się, są oni posortowani i mają przyznane tytuły.
 
Duchowi Mistrzowie posiadają własną duchową moc. Bazując na intensywności tej mocy, dzieli się ich na dziesięć tytułów. Z kolei każdy tytuł dzieli się na dziesięć rang. Na początku, po przekroczeniu pierwszego progu, każdy jest Duchowym Adeptem. Jak tylko przebudzi się twoja dusza, staniesz się Duchowym Adeptem. Jeśli twój duch nadaje się do kultywacji, to kiedy duchowa moc osiągnie jedenastą rangę, możesz otrzymać kolejny tytuł, jest to Duchowy Mistrz. A Duchowy Arcymistrz jest trzecim z kolei tytułem. Po osiągnięciu tytułu Duchowego Arcymistrza jesteś już dość znanym Duchowym Mistrzem.

Duchowy Adept, Duchowy Mistrz, Duchowy Arcymistrz, Duchowy Starszy, Duchowy Przodek, Duchowy Król, Duchowy Imperator, Duchowy Mędrzec, Duchowy Doulou i Tytułowany Doulou. To właśnie stąd pochodzi nazwa naszego Kontynentu Dusz czyli Doulou. Mówi się, że kiedy osiągniesz siłę Tytułowanego Doulou dziewiętnastej rangi, czyli sto dziewiątą rangę w ogólnym rankingu możesz wybrać własny tytuł. Są to niezrównane istnienia!

Oczy Starszego Jack’a świeciły dumnym blaskiem.

Sto lat temu w naszej wiosce Świętego Ducha narodził się Duchowy Mędrzec siemdziesiątej ósmej rangi, ach. W mieście Nuoding, nawet w całym regionie Fasinuo, jest to niesamowicie rzadkie.

Stojący z boku Tang Hao parsknął.

To tylko legenda, nic więcej.

Ta intencjonalna prowokacja oburzyła Starego Jack’a.

Kogo nazywasz legendą? Ta legenda to fakt. Tang Hao, minęło już sześć lat od kiedy przeniosłeś się do naszej wioski, powinieneś już zrozumieć, że Duchowy Mędrzec jest częścią naszej historii. Jeśli znowu usłyszę jak obrażasz Duchowego Mędrca, wygnam cię z wioski. Gdyby nie chodziło o Małego Sana, myślisz, że przyszedłbym do tej twojej zatęchłej budy, huh?

Tang Hao nie był zły, kontynuował po prostu pracę, zachowując się, jakby nie usłyszał słów Jack’a.

Jack spojrzał na niego stanowczo, po czym odwrócił się do Tang Sana i powiedział.

W przyszłości nie możesz wdać się w swojego przygnębionego ojca. No dobrze, ja już idę, za trzy dni po ciebie przyjdę.  po zakończeniu swojej przemowy Stary Jack odszedł, nadal wściekły.

Tato. zawołał Tang San.

Ng?  Tang Hao rzucił w stronę syna zimne spojrzenie. Tang San zauważył lodowate spojrzenie ojca i zdecydował się zachować milczenie. Wrócił do swojego pokoju z opuszczoną głową i kontynuował pracę nad dziesięcioma tysiącami uderzeń.

Zapadła noc. Tang Hao zjadł kolację i szykował się do wyjścia. To była jego rutyna, wychodził pić najtańsze piwo.

Tato, poczekaj chwilę.  Tang San zanim jeszcze posprzątał, zawołał Tang Hao.

Czego?  Tang Hao wpatrywał się w niego niecierpliwie. Mimo że Tang Hao nigdy nie uderzył Tang Sana, z jakiegoś powodu Tang San nadal posiadał w sobie trochę wrodzonego strachu przed ojcem. Nawet z jego dwoma życiami nie mógł sobie z tym poradzić.

Te dziesięć tysięcy uderzeń. Już je skończyłem.  powiedział Tang San.

Och?  W oczach Tang Hao pojawił się błysk. Przynieś to tutaj, niech zerknę.

Dobrze.  Tang San pobiegł do pokoju. Bardzo szybko wrócił, niosąc kawałek żelaza.

Był on kruczoczarny i mimo nieregularnego kształtu, każda płaszczyzna wydawała się niesamowicie błyszcząca. Można było nawet zobaczyć niewyraźne czarne światło. Bryła miała mniej więcej jedną czwartą swojego oryginalnego rozmiaru, a kiedy Tang San używał Techniki Tajemniczych Niebios do jej noszenia, nie czuł się ani trochę nadwyrężony.

Tang Hao zbliżył czarny kawał żelaza do swoich oczu i dokładnie się mu przyjrzał.

Czy już rozumiesz, o co mi chodziło?

Tang San przytaknął.

Gdy hartuje się go w stal, metal niewystarczającej jakości zostaje oczyszczony przez stałe wykuwanie i zmienia się w metal wysokiej jakości. Tato, czy chciałeś, żebym to zrozumiał?

Tang Hao zrozumiał, że w przeciągu tych kilku dni jego syn całkowicie go zaskoczył. Oddał mu żelazo i powiedział.

W takim razie kontynuuj. Kiedy osiągnie rozmiar pięści, znowu mi go pokaż.

Gdy skończył mówić, odwrócił się i opuścił dom.

Według obietnicy po zakończeniu dziesięciu tysięcy uderzeń, Tang Hao zacząłby uczyć Tang Sana kowalstwa, ale wyglądało na to, że właśnie to zignorował. Jednak Tang San się tym nie przejął, myślał jedynie o jego słowach.

Rozmiaru pięści?

Czy naprawdę ta duża bryła żelaza da się zmniejszyć do rozmiaru pięści? Obecnie miała ona jedynie ćwiartkę swojego oryginalnego rozmiaru, a Tang San rozumiał, że w procesie wykuwania, żelazo stawało się coraz bardziej gęste, więc zmniejszenie rozmiaru będzie tylko trudniejsze. Aby osiągnąć rozmiar pięści, będzie potrzeba więcej, niż dziesięć tysięcy uderzeń.

Gdy już wyhartuje je w stal, czym się ona stanie po kolejnych dziesięciu tysiącach uderzeń? Oczy Tang Sana rozbłysły, po czym lekko chwiejnymi krokiem udał się do swojego pokoju. Nie minęło dużo czasu, zanim dźwięki młota rozbrzmiały z kuźni.

Trzy dni minęły szybko. Tang San każdego poranka udawał się na wzgórze, gdzie wykonywał swoje ćwiczenia. Poza gotowaniem, teraz również wykuwał, testując swoją siłę przeciw bryle żelaza. Każdego dnia tempo jego uderzeń wzrastało. Technika Tajemniczych Niebios pozwalała mu szybko regenerować siły, więc mógł podtrzymywać swój proces ciągłego wykuwania.

Mały San, dziadek po ciebie przyszedł.

Stary Jack przyszedł do kuźni na czas, ale tym razem nie wszedł nawet do środka, zawołał jedynie Tang Sana.

Tang San zerknął na ojca, który dopiero skończył jeść. Tang Hao powiedział obojętnie.

Idź. Nie opóźnij obiadu.
 

Część 2

Tang San obiecał szybko wrócić i wyszedł z kuźni.

Stary Jack zaprowadził Tang Sana do Hali Dusz w centrum wioski. Naturalnie tak zwana Hala Dusz była jedynie dużą chatą, niczym więcej.

Jako, że każdy posiadał przyporządkowaną do niego Duszę, ceremonia przebudzania odbywała się co roku. Z tego powodu Hale Dusz można było znaleźć na całym kontynencie. Były to oczywiście jedynie poboczne hale znajdujące się najniżej w hierarchii.

Dzieci z wioski nie miały zbyt dobrej opinii o Tang Sanie. Faworyzowanie bogatych i pogardzanie biednymi nie zdarzało się jedynie między szlachtą, w przypadku pospólstwa różnice były jeszcze bardziej widoczne. Jako że Tang San reinkarnował się, a jego prawdziwy wiek dawno przekroczył 30 nie zależało mu na kontakcie z dziećmi. Wolał spędzać czas na kultywacji i w konsekwencji nie miał żadnych przyjaciół.

Poza sołtysem Jackiem i ósemką dzieci w hali znajdował się jeszcze jeden młodzieniec. Zdawał się mieć ledwo ponad 20 lat. Był to przystojny mężczyzna o błyszczących oczach, niczym gwiazdy na niebie. Nosił na sobie białe ubrania, a na plecach czarny płaszcz. Na jego klatce piersiowej, tuż nad sercem, znajdował się znak 'Dusza'. Był to standardowy ubiór podwładnych Hali Dusz.

Na jego lewej piersi znajdowała się odznaka trzech skrzyżowanych mieczy. Stary Jack dobrze znał ten rodzaj Duchowego Mistrza. Ta ilość mieczy oznaczała Duchowego Mistrza trzeciego stopnia, Duchowego Arcymistrza, a miecze oznaczały, że ten podwładny Hali Dusz był Duchowym Mistrzem Walki.

„Witamy, szacowny Arcymistrzu. Wybacz nam, że tym razem sprawiamy ci kłopot."
Stary Jack ukłonił się młodzieńcowi.

Twarz młodzieńca przybrała wyraz obojętności i arogancji. Skłonił się lekko i odpowiedział.

„Mam mało czasu, zaczynajmy."

Stary Jack powiedział.

„Bardzo dobrze. Dzieci, to jest Duchowy Arcymistrz Walki z miasta Nuoding. Poprowadzi was przez proces przebudzenia Duszy. Musicie zgodnie współpracować z tym wspaniałym nauczycielem. Dziadek liczy, że jedno z was będzie mogło zostać Duchowym Mistrzem."

Młodzieniec odezwał się zniecierpliwiony.

„To samo powiedziałeś rok temu. Myślisz, że zostanie Duchowym Mistrzem jest takie proste? Byłem już w sześciu wioskach i wśród nich ani jedna osoba nie miała duchowej mocy. Nie mieli też odpowiednich Dusz."

W oczach Starego Jacka pojawił się ślad przygnębienia i odpowiedział, wzdychając.

„Tak, ach! Niewielu jest na tyle uzdolnionych, aby stać się Duchowym Mistrzem. Wśród nas, normalnych ludzi, jest to niesamowicie trudne." Gdy skończył, opuścił Halę Duchów.

Wzrok młodzieńca padł na ósemkę dzieci przed nim. Jako Asystent Inspektor Pod-Hali Dusz pomaganie zwykłym ludziom w przebudzeniu było jednym z jego obowiązków, był już do tego przyzwyczajony.

„Dzieci, ustawcie się." Zachowywał się dość uprzejmie w stosunku do dzieci.

Ósemka ustawiła się w szeregu. Tang San stał na lewym końcu. Był mniejszy i chudszy, niż inne dzieci w jego wieku.

Młodzieniec uśmiechnął się i powiedział.

„Nazywam się Su Yun Tao, Duchowy Arcymistrz rangi dwudziestej szóstej, będę waszym przewodnikiem. Teraz pomogę wam w przebudzeniu waszych Dusz. Pamiętajcie, nieważne, co się stanie nie bójcie się."

Podczas mówienia Su Yun Tao rozłożył tobołek na znajdującym się obok biurku i wyciągnął z niego dwie rzeczy. Sześć okrągłych kruczoczarnych kamieni i jeden błyszczący niebieski kamień.

Su Yun Tao rozłożył kamienie na ziemi, tworząc z nich sześciokąt, po czym nakazał stanąć pośrodku pierwszemu dziecku z prawej.

„Nie bój się, zamknij oczy i postaraj się go wyczuć." Oczy Su Yun Tao nagle rozbłysły i przed przerażonym dzieckiem zawołał głębokim głosem. „Wzmacnianie Ciała Samotnego Wilka."

Wiązka turkusowego światła uniosła z jego oczu i powędrowała ku górze, wchodząc w węzeł jego włosów.

Czarne włosy Su Yun Tao zmieniły się w szare w mgnieniu oka. Co więcej, szybko urosły, a jego ręce i stopy pokryło futro. W tym samym czasie jego postać zdawała się rozszerzać. Całe jego ciało pokryło się mięśniami.

Ubiór Hali Duchów był bardzo elastyczny, tylko dzięki temu nie rozerwał się przez rosnące ciało. Oczy Su Yun Tao stały się szare. Z jego palców wyrosły pazury błyszczące oślepiającym blaskiem. Dwa okręgi pojawiły się pod jego stopami i zaczęły poruszać się między jego stopami, a czubkiem jego głowy. Jedna z nich była biała, a druga żółta.

Chłopiec stojący pośrodku czarnych kamieni wpatrywał się w transformację Su Yun Tao i nagle zaczął krzyczeć.

„Aaaach!"

Ze strachu rzucił się do ucieczki.

Zielone światło w oczach Su Yun Tao było naprawdę przerażające. Złapał dziecko i powiedział.

„Nie ruszaj się. Powiedziałem, żebyś się nie bał. To jest moja Wojenna Dusza, Samotny Wilk. Jeśli jeden z was stanie się w przyszłości Duchowym Mistrzem, będzie w stanie używać podobnych umiejętności."

Jedynym, którego natychmiast nie ogarnął strach był Tang San.

Zamiast zaskoczenia w sercu Tang Sana zrodziła się jedynie ciekawość.

'Szare futro, zielone oczy, to faktycznie charakterystyczne cechy wilka. Czyżby po przebudzeniu Wojennej Duszy ludzie zmieniali się w wilki? Nie, to nie może być to. To pewnie dlatego, że jego Dusza jest wilkiem. W takim razie, wśród Duchowych Mistrzów powinien być jakiś lepszy użytek z duchowych umiejętności.'

Tang San po raz pierwszy zaciekawił się profesją Duchowego Mistrza. Nie mógł doczekać się aż dowie się, jaką Duszę posiada.

Su Yun Tao klasnął i sześć, bladych, zielonych świateł dotarło do kamieni na ziemi. Natychmiast warstwa złotego światła uniosła się z kamieni.
 

Część 3

Z jakiegoś powodu kiedy tylko to blade światło otoczyło płaczącego chłopca, ten natychmiast się uciszył.

Reszta światła z kamieni wleciała prosto w ciało chłopca.

Chłopiec zaczęło lekko drżeć, nie wiedząc czy krzyczeć, czy pozostać cicho.

„Wyciągnij swoją prawą rękę."

Zielone oczy Su Yun Tao wpatrywały się w chłopca, a ton jego głosu przepełniony była majestatem.

Chłopiec wyciągnął rękę. Promienie światła wypłynęły i nagle w jego dłoni pojawił się sierp.

Wydawało się, że sierp nie był żadną grą światła tylko prawdziwym fizycznym przedmiotem.

Su Yun Tao zmarszczył brwi.
„To Dusza Narzędzie. Czy sierp można uznać za broń? Gdyby się postarać…"

Po chwili złote światło znikło. Chłopiec, nieco osłupiały, przyglądał się sierpowi w swojej ręce zagubiony.

Su Yun Tao powiedział.

„Twoją Duszą jest Sierp, Wojenna Dusza Narzędzie. Chodź, sprawdzimy czy masz moc duchową. Jeśli takową posiadasz, nawet Dusza Narzędzie może podjąć się kultywacji. Mimo wszystko sierp ma możliwości ataku."

„Wielki... Wielki Mistrzu, co mam zrobić?" Zapytał chłopiec nieśmiało.

Su Yun Tao odpowiedział spokojnie.

„Celowo wywołaj swojego ducha. Spróbuj przypomnieć sobie moment, kiedy się pojawił i użyj tej myśli do wywołania go."

Przywołanie sierpa zajęło chłopcu sporo czasu. W rękach Su Yun Tao znajdowała się niebieska kryształowa kula. Nakazał chłopcu położyć na niej rękę.

Pomiędzy malutką dłonią chłopca na kuli i wilczymi pazurami Su Yuntao pod nią, był wyraźny kontrast.

Chwilę później Su Yun Tao powiedział przygnębiony.
„Zero mocy duchowej. Nie możesz zostać Duchowym Mistrzem. Na razie odsuń się na bok."

Jedna po drugiej rozgrywały się podobne sceny. Duszami dzieci były same kilofy, sierpy i inne narzędzia. Nie pojawiła się żadna Dusza Bestii, a duchowa moc każdego z dzieci została oceniona na 'zerową'.

Nadeszła kolej siódmego dziecka, ostatniego przed Tang Sanem.

Po ciągłym użyciu mocy duchowej Su Yun Tao wydawał się zmęczony, ale zamierzał pomóc całej ósemce przebudzić swoje duchy.

Zebrało się światło, ale tym razem nie pojawiło się narzędzie. Łodyga błękitnej trawy unosiła się w dłoni dziewczynki.

Tang Sanowi wydawało się, że widział już kiedyś taką trawę. Szybko sobie przypomniał gdzie. Była to Błękitno-srebrna Trawa. Pojawiała się w całej okolicy. Przypomniała zieloną trawę z oryginalnego świata, była również powszechnie spotykana, aczkolwiek jej siła życiowa jest znacznie większa. Nie posiadała ukrytych właściwości. Nie rozpoznał jej od razu z powodu światła, które otaczało dziewczynkę.

Mimo że nie było to narzędzie, tym razem zawód w oczach Su Yun Tao był jeszcze bardziej wyraźny.

„To bezużyteczna Dusza. Nie ma ona możliwości ataku, obrony ani wspomagania. Błękitno-srebrna Trawa jest standardową, bezużyteczną Duszą." Podczas gdy mówił, wyciągnął w stronę dziewczyny kulę i zgodnie z jego przewidywaniami, nie pojawiło się ani trochę duchowej mocy.

Nareszcie nadeszła kolej Tang Sana, Su Yun Tao nie musiał nic mówić, chłopiec od razu stanął pośrodku ustawionego z kamieni sześciokąta.

Blado-złote światło raz jeszcze rozbłysło z kamieni. Jako pierwsze Tang San poczuł ciepło, jakby całe jego ciało zostało owinięte przez ciepły świat. Czuł się niesamowicie bezpiecznie. Nic dziwnego, że tamte dzieciaki były w stanie się uspokoić.

Ciepło przeniknęło całe jego ciało i do Tang Sana dotarło, że jego Technika Tajemniczych Niebios zaczęła reagować. Natychmiast po tym, razem z trakcją tej ciepłej energii, coś jakby pękło w jego ciele i ciepły oddech energii ruszył ku jego dłoni.

Oczy Su Yun Tao rozbłysły, ponieważ w tym złotym świetle pojawiło się więcej promieni, niż wszystkie poprzednie dzieci miały razem. Niewyraźnie wyczuwał, że pojawi się również potężny duch. Wyglądał na podekscytowanego.

Asystenci Hali Duchów, którzy przebudzili i przyprowadzili do Hali Duchów dziecko wysokiego kalibru otrzymują wiele nagród. Zapewnia to też perspektywy awansu.

Ale Su Yun Tao szybko się zawiódł.

Tang San uniósł swoją prawą rękę i ujrzał coś niebieskiego. Ten kolor już dwukrotnie pojawił się dzisiaj w Hali Duchów.

Błękitno-srebrna Trawa, identyczna do tej posiadanej przez poprzednią dziewczynkę. Standardowa, bezużyteczna Dusza.

Su Yun Tao mógł już jedynie powiedzieć.

„I znowu bezużyteczna Dusza. Wioska Świętego Ducha znowu była stratą czasu. Dobrze, dzieci, możecie iść."

Ogromna ilość światła spowodowała, że wiele się spodziewał po Wojennej Duszy Tang Sana, ale gdy w końcu pojawiła się jedynie Błękitno-srebrna Trawa różnica między oczekiwaniami, a rzeczywistością popsuła mu humor.

„Wujku, nie przetestowałeś mojej mocy duchowej." Tang San ujrzał, że Su Yun Tao chciał już spakować kryształową kulę i przypomniał mu o teście.

Su Yun Tao odpowiedział bez oglądania się.

„Nie ma po co testować, Błękitno-srebrna Trawa jest bezużyteczna, nigdy nie słyszałem, żeby pojawiła się z nią moc duchowa."

„Daj mi spróbować, wujku." Tang San był uparty. Kiedy to złote światło przyniosło ze sobą ciepło, zrodziło się w nim dziwne odczucie, jakby wielkie drzwi otworzyły się i spowodowały delikatną zmianę w jego Technice Tajemniczych Niebios. Chciał się również dowiedzieć, jaka jest różnica między jego wewnętrzną siła, a mocą duchową tego świata.

Su Yun Tao obejrzał się osłupiały i spojrzał na spokojną twarz Tang Sana. Uświadomił sobie, że to dziecko zdecydowanie nie jest zwyczajne.
 

Część 4

„No dobrze."

Jedna próba nie zmarnuje zbyt dużo czasu. Podał kulę Tang Sanowi.

Tak jak wcześniej, Su Yun Tao kazał wywołać Dusze. Tang San odkrył, że było to całkiem łatwe. Wywoływanie Duszy przypominało kontrolę Techniki Tajemniczych Niebios. Jednocześnie odkrył, że razem z Błękitno-srebrną Trawą wypłynęła energia Tajemniczych Niebios i tak właśnie ta mała, błękitna trawa powstała za pomocą Techniki Tajemniczych Niebios.

Kiedy właśnie miał dotknąć błękitną kulę, ciało Tang Sana przeszył potężny dreszcz. Zdziwiony odkrył, że ta przepiękna, niebieska kula działała jak magnes, wysysając jego wewnętrzną siłę. Starał się wyrwać, ale nieważne jak bardzo próbował nie był w stanie tego dokonać.

Su Yun Tao był równie zdziwiony. Kto by pomyślał, że taka sytuacja będzie miała miejsce podczas ostatniego testu w tej wiosce. Nagle niebieska kula w jego ręce zaczęła się świecić. Oślepiające, niebieskie światło wydobywało się z kuli, zaczynając od pojedynczego punktu i szybko rozświetlając całą kulę. W mgnieniu oka kula wyglądała jak olśniewający kryształ migoczący na niebiesko.

Według tradycyjnego testu dowodem na istnienie twojej siły duchowej była jakakolwiek reakcja kuli, a rodzaj takiego światła miał tylko jedno wytłumaczenie.

„O niebiosa, to naprawdę pełna wrodzona duchowa moc."

Turkusowe światło wydostało się z ciała Su Yun Tao i kryształowa kula wyleciała z rąk Tang Sana. Na własne oczy zobaczył, jak spojrzenie tego chłopca staje się zupełnie inne. Pozornie przypominał on potwora.

Tang San zauważył oczywiście, że jego sytuacja była inna od reszty dzieci. Zapytał więc niepewnie.

„Wujku, co to pełna wrodzona duchowa moc?"

Su Yun Tao spojrzał na niego tępo i półświadomie wytłumaczył.

„Podczas przebudzenia Wojennej Duszy poza formą decydującym faktem przy określaniu jej siły jest ilość mocy duchowej. Większość ludzi podczas przebudzenia nie posiada nawet ułamka tej mocy tak, jak te dzieci przed tobą. Nie mają szans na zostanie Duchowym Mistrzem. Ale jeśli pojawi się ta moc, nawet jej odrobina, każdy może podjąć się kultywacji. Ilość mocy duchowej jest niezbędna przy określaniu punktu startowego kultywacji. Z wyższą mocą duchową tempo kultywacji jest szybsze. Poza tym, dzięki wyższemu poziomowi startowemu nauka podstaw zacznie się wcześniej, niż u innych. Wrodzona pełna duchowa moc to sytuacja, kiedy podczas przebudzenia Duszy twoja wrodzona duchowa moc jest najwyższą możliwą."

„Najwyższą możliwą?" Tang San patrzył na Su Yun Tao, a jego serce kołatało. Nie wiedział, czym była moc duchowa, ale bardzo możliwe, że była to wewnętrzna siła z Techniki Tajemniczych Niebios. Czyżby jego wewnętrzna siła zmieniła się na moc duchową?

Zapewne dlatego, że duchowa moc Tang Sana wprowadziła Su YunTao w osłupienie, nie przeszkadzało mu dalsze tłumaczenie.

„Nasze Dusze jest oceniany w następujący sposób- co każde 10 rang jest tytuł. Po przebudzeniu Duszy automatycznie stajesz się Duchowym Adeptem. Tytuł jest podzielony na rangi według poziomu mocy duchowej. Osoba z wrodzoną pełną duchową mocą od razu po przebudzeniu ma moc duchową najwyższej, dziesiątej rangi. Jeszcze nigdy nie spotkałem osoby z wrodzoną pełną duchową mocą. Kiedy doszło do mojego przebudzenia, miałem jedynie duchową moc określaną mianem drugiej rangi."

Tang San zdążył już się opanować. Bardzo trudno było znaleźć prawdziwego Duchowego Mistrza, dlatego teraz starał się wydobyć z niego jak najwięcej informacji.

„Wrodzona duchowa moc może być jedynie dziesiątej rangi? Ani trochę wyżej?"

Turkusowe światło wokół ciała Su Yun Tao znikło i jego transformacja się wycofała.

„Oczywiście. Siła Duchowego Mistrza nie może awansować tak prosto. Podczas awansowania o tytuł musisz osiągnąć nie tylko szczyt mocy duchowej, ale również zdobyć duchowy pierścień. Bez duchowego pierścienia nigdy nie osiągniesz kolejnego tytułu. Na przykład ty, skoro masz już pełną moc duchową nie powinieneś trenować medytacji, tylko czym prędzej zdobyć duchowy pierścień. Po dotarciu do niższych poziomów następnego tytułu będziesz mógł zacząć medytację."

Tang San zapytał.

„Duchowy pierścień, jak te okręgi wokół twojego ciała? Masz dwudziestą szóstą rangę, więc masz dwa pierścienie."

Su Yuntao przytaknął i powiedział.

„Dokładnie. Twoja sytuacja jest wyjątkowa, pełna wrodzona duchowa moc jest czymś, co zdarza się raz na sto lat. Szkoda, naprawdę szkoda. Niespodziewanie twoja Dusza jest bezużyteczna. Gdyby było to chociaż narzędzie farmerskie, byłoby silniejsze, niż ta trawa. Mógłbym wtedy…"

Więcej już nie powiedział, ale Tang San zrozumiał znaczenie jego słów. Uniosła się kurtyna na jego sercu.

Tang San zawsze był dobry w rozważaniu. Zarówno w tym życiu jak i w poprzednim. Według tego, co powiedział Su Yun Tao jego moc duchowa była połączona z jego wewnętrzną siłą. Po przybyciu do tego świata kultywacja wewnętrznej siły stała się mocą duchową, a powodem, dla którego Technika Tajemniczych Niebios nie mogła wejść na drugi poziom był brak pierścienia duchowego. Czyli jeśli zamierza kontynuować kultywację, musi stać się Duchowym Mistrzem i zdobyć duchowy pierścień. Ale czym tak w zasadzie jest duchowy pierścień?

Tang San przemyślał wszystko, zanim zadał kolejne pytanie, ale Su Yun Tao zebrał już swoje rzeczy i ruszył do wyjścia.

„Stary Jacku."

Otworzyły się drzwi i Stary Jack z twarzą pełną napięcia przywitał Su Yuntao.

,,Arcymistrzu, jak uważasz. Czy ktoś z tego roku ma szansę zostać Duchowym Mistrzem?"

Su Yun Tao spojrzał na niego, westchnął i powiedział.
„Jest jeden, ale niestety…"

W oczach Jacka pojawił się niewyraźny oszołomiony blask. Dopytał dalej.

„Arcymistrzu, wynik…"

„Wśród tegorocznych dzieci jedno posiada moc duchową i to do tego wrodzoną pełną duchową moc, ale niestety jego Wojenną Duszą jest Błękitno-srebrna Trawa. Rozumiesz?"

„Błękitno-srebrna Trawa? Wrodzona pełna moc duchowa? O niebiosa."

Jack był jeszcze bardziej przygnębiony, niż Yun Tao. Po tylu latach jako sołtys doskonale rozumiał, co oznacza pełna wrodzona duchowa moc. Ale ta moc pojawiła się razem z Błękitno-srebrną Trawą, to naprawdę była…

„Arcymistrzu, czy błękitno srebrna trawa nie ma sposobu na kultywację?" Zapytał Jack.

Su Yun Tao rozumiał, jak czuł się Jack. Nie pokazywał już swojego poprzedniego aroganckiego zachowania, poklepał Jacka po ramieniu i powiedział.

„Nie jest to niemożliwe. Tylko jeśli pomyślisz o Błękitno-srebrnej Trawie w kontekście awansu, co może osiągnąć ewolucja? Bezużyteczne Dusze są koniec końców bezużyteczne. Nawet gdy zostanie Duchowym Mistrzem, byłby bezużytecznym Duchowym Mistrzem. Ta pełna wrodzona duchowa moc jest naprawdę przykrym przypadkiem. Cóż, ja już idę, muszę zajrzeć do jeszcze jednej wioski."

Su Yun Tao nie dał Tang Sanowi szansy na zadanie więcej pytań. Bez Su Yun Tao, Tang San mógł zapytać jedynie Starego Jacka.

„Dziadku Jack, czym jest pierścień duchowy? Jak można taki zdobyć?"

Stary Jack jakby ciągle myśląc nad słowami Yun Tao, odpowiedział na pół świadomie.

„Ja również nie wiem, czym jest pierścień duchowy. Wiem tylko, że żeby taki zdobyć trzeba upolować duchową bestię. Jest to bardzo niebezpieczne i potrafią to zrobić tylko Duchowi Mistrzowie."  

 

← Poprzedni

Następny (3) →

Następny (3.1) →

Soul Land - Rozdział 1

 Rozdział 1 - Kontynent Dusz, Tang San z Innego Świata

Tłumacz: Gin
Korekta: Pantsu, Seft-chan


Część 1

Kontynent Dusz, południowy wschód Cesarstwa Niebiańskiego Dou, prowincja Fasinuo.

Wioska Świętego Ducha. Bazując tylko na jej nazwie, może wydawać się zadziwiającą osadą. Ale w rzeczywistości jest to jedynie jedna wioska licząca 300 domów leżąca na południe od miasta Nuoding. Źródłem tej nazwy była legenda, według której 100 lat temu Mistrz Duchów rangi Duchowego Mędrca urodził się właśnie tutaj. Ta legenda była źródłem dumy całej wioski.

Wokół wioski Świętego Ducha znajdowały się ogromne połacie terenu uprawnego, gdzie hodowano zboże i warzywa, które następnie trafiały do miasta Nuoding. Nuoding znajdowało się w centrum prowincji Fasinuo i mimo że nie można go nazwać bardzo dużym miastem, znajdowało się ono na granicy z innym krajem, dlatego kupcy z obu wielkich Cesarstw chętnie do niego przybywali. W konsekwencji tego miasto rozkwitło i pospólstwo w okolicznych wioskach miało lepsze warunki bytu, niż w innych regionach cesarstwa.

Słońce ledwie pojawiło się na horyzoncie. Daleko na wschodzie niebo zabarwiło się bladym kolorem świtu. Na małym, stu metrowym wzgórzu znajdującym się niedaleko wioski Świętego Ducha można było zobaczyć niewielką sylwetkę.

Było to zaledwie 6-letnie dziecko. Widać było, że każdego dnia znosił ciepłe słońce. Jego skóra nabrała zdrowego koloru pszenicy. Krótkie, czarne włosy były ładnie ułożone, a jego ubrania mimo swojej prostoty były czyste.

Dla dziecka w takim wieku wdrapanie się na stu metrowe wzgórze musiało być wyzwaniem, ale co dziwne, gdy dotarł na szczyt, jego twarz nie była ani trochę czerwona, nie dostał też zadyszki. Wydawał się zadowolony z siebie.

Chłopiec usiadł na szczycie, jego oczy niezłomnie spoglądały w kierunku wschodnim, gdzie niebo stopniowo stawało się jaśniejsze. Zaczął powoli wdychać przez nos powietrze i wydychać je przez usta. Ten ciąg wdechów i wydechów był wspaniałym cyklem.

Podczas tego procesu jego oczy otworzyły się szeroko. Niewyraźny ślad fioletowego Qi wydawał się błyskać w świetle jaśniejącego świtu na horyzoncie. Bez skupionego wzroku i koncentracji nie dałoby się go zauważyć.

Po pojawieniu się fioletowego Qi chłopiec był tak skupiony, że nie wydychał już nawet powietrza, jedynie lekko i powoli wciągał je. Jednocześnie jego wzrok wbił się w migoczące, fioletowe światło.

To fioletowe Qi nie wytrzymało długo; kiedy wschodnie słońce zupełnie już pojawiło się na horyzoncie, nie pozostał po nim ani żaden ślad.

Dopiero wtedy razem z długim wydechem wypuścił z siebie wewnętrzne, mętne Qi i powoli zamknął oczy. Białe Qi wypłynęło z jego ust, jak rozwijający się jedwab, po czym powoli zniknęło.

Po długiej chwili chłopiec znowu otworzył oczy. W jego oczach, być może przez to nieczyste, fioletowe Qi, pojawił się przebłysk fioletowego światła. Mimo że ten fiolet szybko znikł jego istnienie było wyraźne.

Chłopiec wydał z siebie przygnębione westchnienie, a na jego twarzy pojawiła się zniechęcona mina nie pasująca do jego wieku, po czym powiedział do siebie.

– To wciąż nie jest możliwe. Nadal nie jestem w stanie przebić się przez pierwszą, poważną granicę techniki Tajemniczych Niebios. Minęły już pełne trzy miesiące, więc czemu otrzymuję taki rezultat? Nawet Fioletowe Oko Demona polegające na fioletowym Qi ze wschodu, które mogę trenować tylko wczesnym porankiem pokazuje lepsze postępy. Jeśli nie przebiję się w Tajemniczych Niebiosach, to Tajemnicze Jadeitowe Dłonie również nie będą w stanie się rozwinąć. Kiedy oryginalnie kultywowałem do granicy między pierwszą, a drugą rangą nie miałem takich kłopotów. Dlaczego, kiedy Tajemnicze Niebiosa mają w całości 9 rang, to właśnie pierwsza sprawia mi tyle problemów? Czy to przez to, że ten świat jest inny od mojego oryginalnego świata?

Tym dzieckiem, które pojawiło się na tym świecie 5 lat temu był właśnie Tang San, który skoczył z klifu dla swoich ideałów. Kiedy odzyskał przytomność, poczuł zadziwiające ciepło i odkrył, że nie może się ruszać. Ale spodziewana śmierć nie nadeszła i szybko narodził się na tym świecie.

Dopiero dużo później zrozumiał, co się stało. Nie umarł, ale nie był też już tym samym Tang Sanem.

Odrodzony Tang San potrzebował prawie roku, aby nauczyć się języka tego świata. Nadal pamiętał, że w czasie kiedy się rodził, mimo że nie mógł otworzyć oczu, usłyszał głęboki dźwięk rozdzierającego serce lamentu mężczyzny. Kiedy już nauczył się języka, polegając na swojej wybitnej pamięci, przypomniał sobie krzyk tego mężczyzny.

– Siostro San, nie opuszczaj mnie!

Tym mężczyzną był jego ojciec, Tang Hao. Jego matka z tego świata zmarła przy porodzie.

Czy to z woli bogów, czy czystego przypadku Tang Hao nazwał go Tang San jako pamiątka po zmarłej żonie.

Z tego powodu dzieci z wioski zbierały się każdego dnia, aby go wyśmiewać. Jednakże głęboko w swoim sercu Tang San był zadowolony. Mimo wszystko było to imię, którego używał przez prawie 30 lat w innym świecie. Cieszyły go wspomnienia, jakie niosło ono ze sobą.

W momencie przybycia do tego świata, Tang San był zszokowany i przerażony. Ale dzięki późniejszej ekscytacji oraz obecnemu spokojowi całkowicie zaakceptował tę rzeczywistość, która zdawała mu się drugą szansą od Niebios. Tutaj dostał szansę na zrealizowanie swojego największego życzenia, które miał w swoim poprzednim życiu.

Mimo że przybył do tego świata bez niczego Tang San nadal posiadał najwspanialsze bogactwo – swoją pamięć. Jako największy geniusz Zewnętrznej Sekty Tang metody tworzenia przeróżnych mechanizmów Sekty Tang, wliczając w to ukryte bronie, były zapisane w jego umyśle. Dodatkowo posiadał rzadki manuskrypt Sekty, który chciał wypróbować od wielu lat. Ucząc się go, zapamiętał i opanował Zapis Skarbów Tajemniczych Niebios Wewnętrznej Sekty i używając go, Tang San zamierzał odtworzyć wspaniałość Sekty Tang w tym świecie.

– Czas wracać.

Tang San zerknął na kolor nieba, jego małe, chude ciało podskoczyło i zaczął zbiegać z góry. Jeśli ktokolwiek by go teraz zauważył, ta osoba nie byłaby w stanie uwierzyć w to, co widzi. Z każdym krokiem przebywał dystans 3,3 metra. Szczeliny i nierówne podłoże wzgórza nie miały na niego najmniejszego wpływu. Bez problemu unikał ich oraz poruszał się między nimi. Był szybszy nawet od dorosłych.

Co było esencją Sekty Tang? Ukryte bronie, trucizny i prędkość. Największą różnicą między Wewnętrzną i Zewnętrzną Sektą Tang był sposób użycia ukrytych broni. Zewnętrzna Sekta skupiała się na mechanizmach, a w Wewnętrznej Sekcie standardem była autentyczna technika. Trucizny również należały do talentów Zewnętrznej Sekty, a w Wewnętrznej Sekcie ukryte bronie przekazywano z mistrza na ucznia i niewielu z nich używało trucizny, ponieważ nie była potrzebna.
 
 
Część 2

Zapis Skarbów Tajemniczych Niebios opisywał jedynie sześć technik sztuk walki, podzielonych na technikę wewnętrznej siły Tajemniczych Niebios, technikę praktyki dłoni Jadeitowe Dłonie, technikę kultywacji wzroku Oka Fioletowego Demona, technikę chwytu Kontrolujący Żuraw Łapiący Smoka, technikę lekkiego ciała Szlaku Cienistego Ducha oraz technikę użytkowania ukrytych broni Stukrotnego Rozdzielenia Ukrytej Broni.
 
Pierwsza piątka była podstawą. Mimo wszystko bez potężnej podstawy, jak można by ukazać kwintesencję ukrytych broni Sekty Tang?

Tang San zaczął trenować technikę Tajemniczych Niebios, mając zaledwie rok, a w tej chwili mimo że miał prawie 6 lat nadal utknął na podstawach.

Rodzina Tang Sana żyła po zachodniej stronie wioski Świętego Ducha, niedaleko domu wodza wioski. Ten trzypokojowy, zabłocony, ceglany domek można było nazwać najsurowszym w całej wiosce. Nad drzwiami wisiała drewniana tabliczka z rysunkiem prostego młota. Młot był znanym w tym świecie symbolem kowala.

Ojciec Tang Sana, Tang Hao, był jedynym kowalem w wiosce.

W tym świecie kowalstwo było skromnym rzemiosłem. Z jakiegoś niewytłumaczalnego powodu żadna z najlepszych broni nie została stworzona przez kowali.

Jednakże rodzina Tang Sana nie powinna być tak biedna, zważając na to, że jako jedyna w wiosce zajmowała się tym rzemiosłem…

Po wejściu do domu Tang San poczuł zapach ryżu. To nie był Tang Hao szykujący dla niego śniadanie, ponieważ to Tang San gotował dla Tang Hao.

Gdy skończył 4 lata, gotowanie stało się jego obowiązkiem. Jeszcze zanim osiągnął wzrost pozwalający na sięgnięcie blatu w kuchni zmuszony był stawać na stołku, aby móc tego dokonać.

Tang Hao nie wymagał tego od niego. Po prostu, gdyby Tang San nie gotował, to nigdy nie najadłby się do syta.

Tang San wszedł do kuchni, wdrapał się zwinnie na swój stołek, po czym podniósł pokrywkę naczynia i poczuł zapach ryżu wydobywający się z niego. Owsianka porządnie już się rozgotowała.

Każdego dnia przed wejściem na wzgórze Tang San nastawiał jedzenie i szykował drewno na opał, aby po jego powrocie owsianka była porządnie przygotowana.

Tang San podniósł dwie zużyte miski leżące obok i ostrożnie nałożył do nich owsianki, po czym położył je na stole za sobą. Ziarnka ryżu w owsiance można było policzyć gołym okiem, co dla rosnącego Tang Sana zdecydowanie nie wystarczało. To właśnie dlatego jego ciało było wątłe, jak gałązka.

– Tato, jedzenie. – zawołał Tang San.

Po dłuższej chwili zasłona wewnętrznego pokoju uchyliła się i chwiejąc się na nogach, wytoczyła się z niego duża postać.

Był to mężczyzna w średnim wieku, wyglądał, jakby miał prawie 50 lat. Był niespotykanie rosły, jednakże nikt nie śmiałby komplementować jego ubioru.

Nosił szatę pokrytą dziurami, przez które widać było jego brązową skórę. Szata nie była skalana nawet najmniejszą łatką. Jego dawniej poczciwe rysy twarzy teraz wydawały się przybrać kolor wosku. Miał zaspane oczy i wydawał się ledwo przytomny. Jego włosy wyglądały, jak ptasie gniazdo. I tylko niebiosa wiedzą, kiedy ostatnio prostował swoją brodę. Ciemne oczy były jakby bez życia. Minęła już noc, a nadal unosił się od niego fetor alkoholu, mimo to Tang San nie reagował.

To był Tang Hao, w tym świecie był ojcem Tang Sana.

Dorastając, Tang San nigdy nie zaznał ojcowskiej miłości. Od początku był traktowany tak samo stanowczo niezależnie od okoliczności. Z początku Tang Hao pamiętał o karmieniu go, ale od kiedy Tang San zaczął sam przyrządzać posiłki, Tang Hao stał się jeszcze bardziej obojętny. W domu nie mieli nawet porządnych mebli. Jedzenie też stanowiło problem głównie dlatego, że Tang Hao zużywał całe swoje żałosne przychody na alkohol.

Chociaż Tang San był dużym dzieckiem, to jego ojciec miał około 30 lat i ożenił się dosyć wcześnie. Ale można go było porównać z kimś dużo starszym, przypomniał on dziadka Tang Sana.

Jeśli chodzi o zachowanie Tang Hao, Tang San nie miał mu tego za złe. W swoim poprzednim życiu był sierotą. Mimo że Tang Hao źle go traktował cieszył się, że miał chociaż rodzinę. To mu wystarczało. Mógł przynajmniej kogoś nazwać ojcem.

Tang Hao złapał miskę ze stołu, nie martwiąc się o oparzenia i wielkimi łykami pochłaniał owsiankę. Jego ziemista twarz zdawała się trochę ożywić.

– Tato, zwolnij, wciąż jest gorące. – Tang San zabrał miskę z rąk swojego ojca i nałożył mu dokładkę; podniósł też swoją miskę.

W Sekcie Tang nigdy nie mógł opuścić góry i rzadko miał kontakty z zewnętrznym światem. Kiedy trafił do tego świata, był, jak czysta kartka, więc jak małe dziecko niczego nie uważał za dziwne.

Bardzo szybko siedem misek owsianki trafiło do brzucha Tang Hao. Odetchnął i położył miskę na stole. Jego opadające oczy lekko się otworzyły i spojrzał na Tang Sana.

– Pracuj dalej, ja popracuję po południu. Na razie się prześpię. – Tang Hao miał stały rytm pracy i odpoczynku. Spał cały ranek, robił parę narzędzi popołudniu, zbierał zapłatę i pił wieczorem.

– Dobrze, tato. – Tang San przytaknął.

Tang Hao wstał. Po zjedzeniu kilku misek owsianki już się nie chwiał, ruszył więc do wewnętrznego pokoju.

– Tato. – zawołał nagle Tang San.

Tang Hao zatrzymał się i spojrzał na niego, zmarszczone brwi ukazały jego zniecierpliwienie.

Tang San wskazał na kąt pokoju, gdzie leżały mieniące się kawałki surowego żelaza.

– Pozwoliłbyś mi ich użyć?

W swoim poprzednim życiu był najlepszym uczniem Zewnętrznej Sekty Tang, dlatego był obeznany z metodą tworzenia wszelkich typów ukrytych broni. Naturalnie, wtedy materiały różnego rodzaju były zapewniane przez Sektę. Jednakże w tym świecie mimo że praktykował już kilka lat, nadal był zdecydowanie za słaby. Nie zamierzał jednak zapomnieć o tworzeniu ukrytych broni. Próbował już zrobić kilka broni, ale brakowało mu materiałów.

Tang Hao tworzył narzędzia z metalu, który otrzymał od mieszkańców wioski. Było to tylko nieczyste, często spotykane żelazo. Trudno by było użyć go do stworzenia broni wysokiej klasy. Jednak kawałki żelaza, na które Tang San w tej chwili wskazywał zostały przyniesione ledwie wczoraj. Ich jakość zaskoczyła Tang Sana. Kawałki rudy zawierały w sobie źródło żelaza, które idealnie nadawało się do tworzenia ukrytych broni.

Wzrok Tang Hao przesunął się w stronę surowego żelaza.

– Huh. To całkiem niezłe żelazo. – powiedział, podchodząc do fragmentów metalu, po czym odwrócił się i spojrzał na Tang Sana.

– Chcesz zostać kowalem?
 
 
Część 3
 
Tang San przytaknął. Kowalstwo było najbardziej odpowiednią profesją, która pozwala tworzyć ukryte bronie.

– Tato, starzejesz się. Przez te kilka lat, dopóki nie urosnę, proszę, naucz mnie, jak wykuwać przyrządy kuchenne i wtedy przejmę twoją pracę.

W przeszłości tworzył jedynie precyzyjne ukryte bronie, a nigdy nie nauczył się wykuwania prostych rzeczy.

Tang Hao wydawał się bujać w obłokach i wyszeptał.

– Kowal mógłby się nadać. – przyciągnął do siebie zużyte krzesło i usiadł tuż obok stosu żelaza, po czym powiedział niemrawo. – Mały Sanie, powiedz mi proszę, jaki kowal jest najlepszy?

– Najlepszy kowal powinien potrafić tworzyć boskie narzędzia. – Tang San pomyślał chwilę i w końcu powiedział.

Według tego, co usłyszał od mieszkańców wioski w tym świcie istniały boskie narzędzia, choć nie wiedział, czym w zasadzie były. Ale skoro nazywały się 'Boskimi', to muszą być całkiem niezłe.

Oczy Tang Hao wydawały się być rozbawione.

– Boskie narzędzia? Więc Mały San wie o boskich narzędziach. Powiedz mi w takim razie, z czego robi się boskie narzędzia?

Tang San nie spodziewał się tego pytania i natychmiast odpowiedział.

– Oczywiście, że z najlepszych materiałów.

Tang Hao wyciągnął swój palec wskazujący i pokiwał nim w stronę Tang Sana.

– Jeśli chcesz zostać mistrzem kowalstwa, zapamiętaj moje słowa. Ktoś, kto tworzy boskie narzędzia z najlepszych materiałów nie jest najlepszym kowalem, w najlepszym wypadku jest naśladowcą. Prawdziwy mistrz kowalstwa tworzy boskie narzędzia ze zwyczajnych materiałów.

– Tworzy boskie narzędzia ze zwyczajnych materiałów?

Zaskoczony Tang San spojrzał na Tang Hao. Zazwyczaj Tang Hao rzadko się do niego odzywał, dzisiejszy dzień już był nowym rekordem.

Tang Hao wstał i wskazał na blok żelaza rozmiaru 50 centymetrów kwadratowych leżący po drugiej stronie pokoju.

– Jeśli chcesz zostać kowalem i uczyć się u mnie, musisz najpierw 10.000 razy uderzyć w to młotem. Dopiero wtedy będziesz miał odpowiednie kwalifikacje.

Był to blok zwykłego żelaza, pełen zanieczyszczeń. W porównaniu do kawałka źródła żelaza, nie był w stanie powiedzieć, jak gorszy był.

– Nadal możesz zmienić zdanie. – powiedział Tang Hao beznamiętnie gotowy już wrócić do snu.

– Tato, chcę spróbować. – głos Tang Sana był czysty i spokojny, jednak stanowczy.

Tang Hao lekko zaskoczony spojrzał na niego.

– Dobrze.

Podniósł bryłę żelaza i położył ją obok miechów na kuźni. Wystarczyło tylko rozpalić ogień i można było użyć jej do wykuwania.

Po zaniesieniu żelaza Tang Hao wrócił spać.

Tang San był wytrwałą osobą. W innym wypadku nie polegałby na jednym podniszczonym rysunku, aby stworzyć Lotos Furii Buddy, najpotężniejszą z mechanicznych broni Sekty Tang. Zajęło mu to 10 lat.

Po zapaleniu ognia i pompowaniu miecha zaczął pracować.

Shushu shushu. Dźwięki rozchodziły się z miechów, a płomień z pieca podgrzewał żelazo. Mimo że Tang San nie parał się nigdy kowalstwem codziennie oglądał prace ojca, poznał więc właściwy proces.

Kiedy bryła żelaza rozgrzała się do czerwoności, przeciągnął młot Tang Hao, pozwalając mu opaść na ziemię. Ten młot o długiej rączce był od niego wyższy. Normalny 5 lub 6-latek nie byłby w stanie nawet go poruszyć, co dopiero użyć go do kucia żelaza.

Ale Tang San utrzymał go w rękach, dzięki technice Tajemniczych Niebios, która wzmacniała całe jego ciało. Chociaż nie przebił się przez pierwszy poziom, i tak posiadał siłę znajdującą się na poziomie jego ojca.

Młot uderzając o żelazo, wydał wyraźny i melodyjny dźwięk. Było to pierwsze uderzenie Tang Sana oraz jego wstęp do kucia w żelazie.

W pokoju Tang Hao przewrócił się w swoim łóżku. Jego oczy były zamknięte, ale wyraz twarzy zdradzał zdumienie. Wymamrotał śpiąco.

– Dał radę podnieść młot, urodził się z nadludzką siłą, czy co?
 
Dong dong dong dong dong. Łomoczące dźwięki roznosiły się ze sklepu kowala. Tang Hao i Tang San, ojciec i syn, kontynuowali swoje prozaiczne życie, ale z małą różnicą. Od tego dnia Tang Hao pozwalał Tang Sanowi ćwiczyć uderzanie w ten kawał żelaza na osobnym piecu. Nie dał mu nawet wskazówki, jednak zaczął mniej pić, a w spiżarni pojawiło się więcej jedzenia.
 
Kowalstwo było nużącym i męczącym procesem, ale Tang San traktował je jako sposób na ćwiczenie swojego ciała. Po 11 dniach uderzał już niezliczoną ilość razy i czuł, że nie był w stanie polegać na sile własnego ciała, aby uderzać młotem, dlatego używał Tajemniczych Niebios.

Cała jego siła wystarczała na około 100 uderzeń młotem. Za każdym razem, gdy nie starczało mu sił, siadał na ziemi, aby je zregenerować, a kiedy ich poziom został uzupełniony, natychmiast wracał do pracy.

Nie było to jedyne ćwiczenie, któremu poddawał swoje ciało. Wielokrotne zużywanie i regenerowanie energii było dobrym sposobem na ćwiczenie techniki Tajemniczych Niebios i siły woli. Niestety pierwsza granica Tajemniczych Niebios nadal wydawała się niezniszczalną barierą. Jego ćwiczeń nie można było nazwać niestarannymi, ale nawet z jego obfitym naturalnym talentem nie był zdolny przebić się do drugiego poziomu.

Ale trening nie poszedł na marne. Mimo że nie mógł przebić się na kolejny poziom, jego wewnętrzna siła wzmacniała się razem z kuciem żelaza, a tempo regeneracji jego siły wciąż wzrastało.

Po 11 dniach Tang San uderzył już młotem ponad 8.000 razy, zaś kawałek żelaza, w który uderzał stawał się coraz mniejszy. Był mniejszy od ⅓ swojej pierwotnej wielkości. Razem z jego treningiem oraz dostępem do większej ilości jedzenia jego ciało stawało się bardziej solidne i jego siła zdawała się stopniowo ewoluować. Dzięki temu podczas ciągłego wykuwania, zmniejszało się zużycie wewnętrznej siły. Razem z dłużej działającą wewnętrzną siłą wzrastała też jego siła fizyczna.

Kiedy uderzył młotem 10.000 raz, kawałek żelaza, nad którym pracował stał już się małą kulką, a mimo że jego centrum było rozgrzane do czerwoności był w stanie niewyraźnie dostrzec, że ilość obecnych w nim zanieczyszczeń znacznie zmalała.
 
Hartowanie w stal, te słowa pojawiły się jego umyśle. Jego determinacja wzrosła jeszcze bardziej, zamierzał dokończyć te 10.000 uderzeń. Był już bliski swojego celu.

Wytrwałość Tang Sana wprowadziła Tang Hao w osłupienie. Wydawało mu się, że nawet jeśli jego syn urodził się z nadludzką siłą, nie powinien być w stanie wytrzymać dłużej, niż 3 dni. Rękojeść młota była szorstka, żeby zapobiec wyślizgnięciu się, niestety zawsze powoduje to okropne rany na dłoniach. Ale odkrył, że mimo szczerej pracy Tang Sana na jego dłoniach nie pojawił się ani jeden pęcherz.
 
 
Część 4
 
Tang San nie chciał stracić swego ojca ani ujawnić swojej dawnej tożsamości, dlatego nie powiedział Tang Hao o swoich technikach.
 
Aby tworzyć dobre ukryte bronie, podstawowym wymaganiem była kombinacja wzroku, siły rąk oraz ciężkiej pracy. Było to znane jako „serce z okiem, oko z sercem". Właśnie dlatego wymagania odnośnie wzroku i siły rąk w Wewnętrznej Sekcie Tang były niesamowicie wysokie.

Efekt wzmocnienia wzroku Oka Fioletowego Demona był najskuteczniejszy przez tę krótką chwilę, kiedy słońce wznosi się na wschodzie.

Tajemnicze Jadeitowe Dłonie mogły utwardzić dłonie do niesamowitego poziomu, co więcej, potrafiły zablokować każdą truciznę.

Te dwie umiejętności były wymagane od uczniów Wewnętrznej Sekty. Mimo że Tajemnicze Jadeitowe Dłonie Tang Sana były dalekie od perfekcji, ich poziom wystarczał na obronę przed pęcherzami na dłoniach.

– Co więcej, moją siłę chwytu można już nazwać kompletną.

Tang San nie oszczędzał sił, machając młotem. Podczas tego nużącego procesu jego serce nie było ani trochę spokojne. Dopiero zaczynał orientować się w tym świecie, w końcu mieszkał w malutkiej wiosce.

W tym świecie znanym jako Kontynent Dusz kontynent był podzielony między dwa wielkie Cesarstwa. Ponieważ ogromna ilość terytoriów należała do feudalnych wasali, a szlachta z własnymi armiami była niezliczona, bliżej im było do koalicji.

Cesarstwo, w którym znajdował się Tang San nazywało się Cesarstwem Niebiańskiego Dou. Drugim z nich było Cesarstwo Gwiezdnego Luo.

Prowincja Fasinuo znajdowała się niedaleko granicy między tymi dwoma krajami, a wioska Świętego Ducha leżała od miasta Nuoding w odległości zaledwie 200 li.


K/T: li - chińska jednostka miary. Jeden li odpowiada 500 metrom, 200 li = 100km.


Z rozmów między mieszkańcami Tang San dowiedział się, że sztuki walki z jego świata nie istniały na tym kontynencie. Funkcjonowały tu jednak rzeczy zwane Wojennymi Duszami. Każdy miał własną Wojenną Duszę, ale pośród nich tylko mała grupa Wojennych Dusz mogła poddać się kultywacji, by osoba ją posiadająca została Duchowym Mistrzem. Duchowy Mistrz był najszlachetniejszą profesją na całym kontynencie. Według legendy 100 lat temu w wiosce Świętego Ducha narodził się Duchowy Mędrzec, inaczej mówiąc sławny Duchowy Mistrz. Duchowy Mędrzec był tytułem rangi Duchowych Mistrzów.

Wojenne Dusze dzielą się na dwie główne kategorie, dusze narzędzi i dusze bestii. Jak sugeruje nazwa dusze narzędzi objawiały się jako narzędzia, a dusze bestii jako bestie. Istniało kilka rodzajów dusz narzędzi i większość osób na kontynencie posiadała dusze narzędzia. Dusze narzędzi nienadające się do kultywacji były o wiele częstsze, niż bestii.

Tang San raz spotkał mieszkańca, którego duszą był kilof. Oczywiście to rodzaj duszy nie nadający się do kultywacji. Mimo to i tak pracował w polu szybciej, niż zwyczajni mieszkańcy.

Ponieważ Tang San rozumiał, że każdy posiada duszę chciał dowiedzieć się, czym jest jego dusza. W końcu nieważne czy będzie to narzędzie czy bestia tak długo, jak może kultywować będzie mu to odpowiadać.

Wśród ludzi na Kontynencie Dusz, dusze przebudzały się w wieku 6 lat. W ciągu kilku dni następnych dni Tang San skończy 6 lat. Z jakiegoś powodu czuł, że jego niemożność przejścia przez pierwszą granicę Tajemniczych Niebios była powiązana z jego duszą.

Tang San nie był tym specjalnie zainteresowany. Ale zdecydował, że zostanie członkiem Wewnętrznej Sekty Tang jako ekspert ukrytych broni, nieważne, jak mało wewnętrznej energii miał, nieprawdaż?

– Tang Hao, jesteś zajęty? – podczas pracy Tang San usłyszał na zewnątrz głos starego mężczyzny.

Było popołudnie, Tang Hao akurat pracował, tworząc narzędzia i po usłyszeniu wydał z siebie jedynie krótki odgłos 'mhm'.

Tang San zaciekawiony wyszedł ze swojego pokoju i ujrzał staruszka wyglądającego na 60 lat, mizernie zbudowanego, ale o serdecznym i krzepkim sercu ubranego w ładne, czyste ubrania i o misternie ułożonej fryzurze. W porównaniu, Tang Hao wypadał dość ekstremalnie.

Był to ktoś, kogo Tang San znał, sołtys wioski, Stary Jack.

– Mały Sanie, daj się obejrzeć dziadkowi. – powiedział Stary Jack, machając do Tang Sana.

Sołtys był dobrym człowiekiem respektowanym przez każdego mieszkańca i często przynosił im coś do jedzenia.

– Dzień dobry, dziadku Jack. – Tang San podszedł do Starego Jacka i grzecznie mu się ukłonił; kiedy ktoś dobrze go traktował, Tang San nigdy o tym nie zapominał.

– Jestem zajęty, sołtysie. – Tang Hao odezwał się obojętnie.

Stary Jack był tak naprawdę ledwie 10 lat starszy od niego, ale bycie porównywanym z nim jako ktoś z tego samego pokolenia zawsze psuło mu humor.

Stary Jack wydawał się przyzwyczajony do manier Tang Hao.

– Tang Hao, ach. Mały San niedługo skończy 6 lat. Powinien dołączyć do tegorocznej ceremonii przebudzenia.

Tang Hao zerknął na Tang Sana.

– To niech pójdzie. Którego to dnia? – nadal mówił obojętnie.

– Przyjdę go zaprowadzić za 3 dni, dobrze?

Bazując na tym, jak wyglądał, kiedy to mówił, oczywistym wydało się, że miał ochotę powiedzieć, 'Gdybyś ty z nim poszedł, na pewno byś się spóźnił'.

Tang Hao spuścił głowę, nie zwracając już uwagi na sołtysa.

Tang San mimo wszystko był zaciekawiony.

– Dziadku Jack, czym jest ceremonia przebudzenia?

– Każdy z nas ma własną duszę, która przebudza się w wieku 6 lat razem z ceremonią przebudzenia. Nasze dusze wzmacniają nasze umiejętności w jakimś obszarze. Nawet zwyczajna dusza może bardzo pomóc. A jeśli poszczęści ci się i zdobędziesz niesamowitą duszę, możemy porozmawiać o kultywacji, może nawet do poziomu, przy którym zostaniesz Duchowym Mistrzem. Ceremonia przebudzenia odbywa się raz do roku, nie możesz jej przegapić. Z Sali Duchów miasta Nuoding przybędzie lord-asystent i własnoręcznie pomoże dzieciom z naszej wioski się przebudzić. Jednakże ten lord-asystent jest Duchowym Mistrzem rangi Arcymistrza. – Stary Jack powiedział stanowczo.

Kiedy Stary Jack wypowiedział słowa „Arcymistrz", w jego oczach widać było podziw.

Tang San posiadał tylko trochę niejasnych informacji o Duchowych Mistrzach, więc teraz nie pozwolił sobie na stratę takiej okazji i zapytał.

– Co oznacza bycie Duchowym Arcymistrzem?


 ← Poprzedni

Następny →

Soul Land - Prolog

Tom 1 - Kontynent Dusz

Prolog - Tang San Przekracza Światy

Tłumacz: Gin  

Korekta: Pantsu, Seft-chan

 

Ba-Shu znana w historii jako kraina mlekiem i miodem płynąca, a w niej mieściła się najsłynniejsza sekta, której nikt nigdy nie przewyższy – Sekta Tang.

Lokacja Sekty Tang była ściśle tajna. Większość ludzi wiedziała tylko, że znajduje się ona w połowie drogi na górę o przerażającej nazwie – Diabelski Szczyt.

Minie 19 sekund, zanim usłyszysz echo kamienia zrzuconego ze szczytu i stąd znana jest jego wysokość. I to też z powodu tych 19 sekund przekraczających nawet 18 poziomów piekła o jeden nadano mu taką nazwę.

Młodzieniec ubrany w szare szaty stał na samym czubku Diabelskiego Szczytu. Pomimo przerażająco zimnego, górskiego wiatru jego ciało nawet w najmniejszym stopniu nie drgnęło. Na jego brzuchu widniał ogromny symbol Tang. Był on członkiem Sekty Tang, a szare szaty oznaczały, że jest on uczniem z Zewnętrznej Sekty Tang.

W tym roku kończył 29 lat, a jako, że dołączył do Sekty Tang niedługo po swoich narodzinach był trzecim najstarszym członkiem Zewnętrznej Sekty i z tego powodu uczniowie Zewnętrznej Sekty nazwali go Trzecim Paniczem. Oczywiście w ustach członków Wewnętrznej Sekty zmieniło się to w Tang San.

Sekta Tang była od podstaw podzielona na dwie sekty, zewnętrzną i wewnętrzną. Członkowie Zewnętrznej Sekty byli z zewnętrznych rodzin albo nadano im nazwisko Tang, natomiast uczniowie Wewnętrznej Sekty byli bezpośrednio spokrewnieni z członkami Sekty Tang. W tej chwili wyraz twarzy Tang Sana zmieniał się, jak w kalejdoskopie, czasem się śmiał, czasem płakał, ale cały ten czas nie mógł powstrzymać ekscytacji płynącej z jego serca.

Przez 29 lat poczynając od kiedy dziadek Tang Lan przyprowadził go do Sekty jako niemowlę, Sekta Tang była jego rodziną i ukryte bronie Sekty Tang były dla niego całym życiem.

Nagle wyraz twarzy Tang Sana zmienił się, ale zaraz potem ponownie wydał się on zrelaksowany, gdy gorzko powiedział do siebie.

– Koniec końców stanie się to, co ma się stać.

17 białych sylwetek pojawiło się nagle, niczym spadające gwiazdy w połowie drogi prowadzącej ku szczytowi góry. Byli to mistrzowie, nawet najmłodsi z nich przeżyli już pięć dekad. Każdy przybrał poważny wyraz twarzy, ich biały ubiór symbolizował przynależność do Wewnętrznej Sekty, a złoty znak Tang na klatce piersiowej był symbolem Starszych Sekty Tang.

Wliczając mistrza Sekty, pana Tang Da, łącznie było 17 starszych i w tej chwili tych 17 starszych wspinało się po górze. Nawet ogólne zebranie społeczności sztuk walki nie byłoby w stanie jednocześnie poruszyć wszystkich Starszych Sekty Tang. Powinno być wiadome, że najstarszy ze starszych dwukrotnie już przeżył 60 lat.

Wszyscy ci Starsi Sekty Tang osiągnęli szczyt kultywacji i zaledwie po kilku chwilach dotarli na wierzchołek góry.

Kiedy uczniowie Zewnętrznej Sekty spotkali Starszych Wewnętrznej Sekty, musieli uklęknąć na przywitanie, ale w tej chwili Tang San się nie poruszał, patrząc jedynie spokojnie na poważne twarze Starszych pojawiających się tuż przed nim. Zablokowali wszystkie drogi ucieczki, a za nim był jedynie Diabelski Szczyt.

Tang San odłożył trzy Lotosy Furii Buddy i niechętnie rzucił ku nim ostatnie spojrzenie, w kąciki jego ust ułożyły się w zadowolony uśmiech. Mimo wszystko udało mu się. Po 20 latach pracy, nareszcie dotarł do przedostatniego zadania Zewnętrznej Sekty Tang, tego typu satysfakcji nie da się opisać słowami.

W tej chwili Tang San pomyślał, że wszystko jest nieistotne. Nieważne były złamane zasady Sekty, kwestia życia i śmierci nie miała żadnego znaczenia. Wszystko zakończy się razem z tymi trzema kwitnącymi Lotosami Tang. Lotos Furii Buddy, najpotężniejsza ukryta broń tego świata, którą stworzył samodzielnie. W całym jego życiu, co mogło bardziej podekscytować entuzjastę ukrytych broni, Tang Sana, niż to?

– Wiem, że przestępstwo wkradnięcia się do Wewnętrznej Sekty i kradzież sekretnej wiedzy nie może być tolerowane. Ale Tang San może przyrzec ku Niebiosom, że ani kawałek z ukradzionej wiedzy nie dotrze do świata zewnętrznego. Mówię to nie w nadziei na uzyskanie przebaczenia, ale tylko po to, aby Starsi wiedzieli, że Tang San nigdy nie zapomniał o swoich korzeniach. Nie zrobił tego nigdy wcześniej i nie zrobi tego w przyszłości.

Tang San był w tym momencie nadzwyczaj spokojny. Być może był to najspokojniejszy moment jego życia. Spoglądając na starożytny korytarz prowadzący w głąb góry, przypomniał sobie atmosferę Sekty i łzy pojawiły mu się w oczach. Odkąd tylko pamiętał można nawet powiedzieć, że urodził się dla Sekty Tang, ale w tej chwili musiał ją opuścić z powodu tego, za czym podążał całe życie.

Wszyscy Starsi oniemieli. Nie mogli oderwać oczu od Lotosów Furii Buddy. 200 lat, po całych 200 latach Lotos Furii Buddy pojawił się w rękach ucznia Zewnętrznej Sekty, co to oznaczało? W tej krainie ta wybitna ukryta broń, której oprzeć nie mogli się nawet członkowie Sekty Tang reprezentowała początek nowej ery dla Sekty Tang.

Tang San spojrzał na Starszych, którzy nie wypowiedzieli ani słowa i uśmiechnął się.

– Wszystko, co Tang San posiada było mu dane przez Sektę Tang. Zarówno życie, jak i umiejętności, wszystko pochodzi prosto od Sekty. Nieważne kiedy, Tang San jest członkiem Sekty za życia i duchem Sekty po śmierci. Wiem, że Starsi nie pozwolą, aby zwłoki ucznia Zewnętrznej Sekty, który złamał zasady spoczywały w Sekcie. Pozwólcie mi więc naturalnie zmienić się w kości w tym Ba-Shu.

Tang San był tak pogodny, że jego trochę podekscytowany głos nareszcie poruszył Starszych. Podnieśli głowy, aby na niego spojrzeć i ujrzeli śnieżno-białe strumienie ki, które pojawiły się wokół niego w mgnieniu oka.

– Zapis Skarbów Tajemniczych Niebios, nauczyłeś się nawet najpotężniejszej wewnętrznej techniki sekty? – mimowolnie zawołał Tang Da.

Przy akompaniamencie eksplozji grupa Starszych wycofała się, aby uniknąć czegoś niespodziewanego i spojrzeli na całkowicie nagiego Tang Sana.

Tang San uśmiechnął się szeroko.

– Przybyłem nago i nago odejdę. Lotos Furii Buddy jest ostatnim prezentem Tang Sana dla Sekty. Poza samym sobą nie wyniosę nic z Sekty Tang. Wszystkie sekrety, które wykradłem znajdują się pod pierwszą cegłą mojego pokoju. Tang San zwróci teraz wszystko Sekcie Tang. Hahahahahahahaha...

Tang San roześmiał się dziko ku niebu, nagle robiąc krok w tył. Właśnie w tej chwili Starsi Sekty Tang zrozumieli, że nikt nie miał możliwości go zatrzymać. Jego ciało otoczone białym światłem spadło z Diabelskiego Szczytu, lecąc przez puste powietrze i zanurzając się w chmury i mgłę wokół góry.

– Zatrzymać go! – Tang Da nareszcie zareagował, ale było już za późno na mówienie czegokolwiek.

Chmury i mgła były bardzo gęste, przynosiły ze sobą fale wilgoci, odbierając światło słoneczne i Tang Sana, którego całe życie było poświęcone Sekcie Tang i jej ukrytym broniom.

Wydawało się, że czas się zatrzymał. Ręce Tang Da drżały, kiedy podniósł trzy Lotosy, jego oczy były wilgotne.

– Tang San, ach, Tang San, czemu tyle cierpiałeś? Zdziwienie, które nam dzisiaj przyniosłeś było przesadą, przesadą…

– Najstarszy bracie. – Drugi Starszy wystąpił z grupy. – Czemu tak opłakujesz zdrajcę?

W mgnieniu oka wzrok Tang Da stał się mroźny i zimne powietrze okryło jego ciało, gdy spojrzał na drugiego starszego.

– Kogo nazywasz zdrajcą? Czy widziałeś kiedyś zdrajcę, który po zdobyciu najrzadszych ksiąg Sekty nie uciekł? Czy widziałeś zdrajcę, który umarł za swoje ideały? Czy widziałeś kogoś, kto mając w rękach broń wystarczająco potężną, aby unicestwić dowolnego eksperta z Sekty Tang, zamiast tego oddał ją nam jako swoje ostatnie działanie? Tang San nie był zdrajcą, był największym geniuszem naszej sekty od 200 lat.

Drugi starszy patrzył, jak ogłupiały.

– Ale ukradł wiedzę z Sekty…

– Jeśli byłbyś w stanie stworzyć Lotos Furii Buddy, nie obchodziłoby mnie, co ukradłeś! Myliłeś się, ja się myliłem. W tej ostatniej chwili patrzyliśmy, jak głupcy, kiedy szansa na początek nowej ery Sekty Tang wyślizgnęła nam się z rąk.

Starsi zebrali się, ich wyrazy twarzy były różnorodne, niektóre zakłopotane, niektóre smutne, niektórzy wzdychali, ale najwięcej z nich żałowało.

– Nic nie trzeba mówić. Przekażcie moje rozkazy. Wysłać wszystkich uczniów, mają znaleźć Tang Sana u stóp Diabelskiego Szczytu. Jeśli żyje, zobaczę jego osobę, jeśli nie, zobaczę ciało. Jednocześnie od tej chwili Tang San staje się uczniem Wewnętrznej Sekty. Jeśli nadal żyje, będzie też moim następcą.

– Tak, mistrzu.

Starsi skłonili się jednocześnie.

Jeśli Tang San nadal stałby na tym klifie i byłby w stanie usłyszeć słowa Tang Da, nawet jeśli by umarł, na pewno byłby wdzięczny, jego praca nie poszła na marne. Ale wszystko to przyszło za późno. Diabelski Szczyt, gdzie kamień spadał przez 19 sekund, istnienie przekraczające nawet 18 poziomów piekła, jak mogło tak łatwo pozwolić powrócić żywej osobie spośród chmur i mgły? Tang San był martwy. Na zawsze już opuścił ten świat, ale jego inne przeznaczenie dopiero się zaczynało.

 

Następny →

Forbidden Love - Rozdział 1

 Rozdział 1 - Jezioro w blasku księżyca, poruszenie w mieście, ponowne spotkanie

Tłumacz: Yarvi 
Korekta: Seft-chan

 

Na zachodnim przedmieściu Luo Yang.

Głęboko w polu bambusa było słychać słabe odgłosy pluskania i śmiechu. Cień zatrzymał się za bambusem, można było zobaczyć wysoką postać, która była zwrócona w kierunku źródła odgłosów.

Mężczyzna zatrzymał się na odległość kilku stóp i przyglądał się jezioru, w którym naga dziewczyna bawiła się w wodzie. Jego oczy chwilowo zaświeciły innym światłem.

Księżyc w pełni odbijał się w srebrnym jeziorze, jego światło oświetlało piękną twarz dziewczyny.

Dziewczyna miała włosy długie niczym wodospad, które opadały do jeziora; śnieżnobiałe, nieskazitelne ramiona i dłonie zanurzające się w wodzie. Podnosząc je, wyrzucała wodę w powietrze. Czysty, krótki śmiech wydobywał się z jej malutkich, różowych ust. Dziewczyna zatracona w zabawie nie zauważyła, że każdy jej ruch jest obserwowany przez ciemne oczy wysokiego mężczyzny.

Mężczyzna był świadomy, że podglądanie nie było właściwe. Zamierzał wyjść, lecz przez nieuwagę nadepnął na gałązkę, co skutkowało głośnym dźwiękiem łamanej gałązki.

"Kto tam jest?" Słychać było czysty głos dziewczyny. Z dźwiękiem falującej wody dziewczyna szybko dotarła do kamienia, na którym były jej ubrania, by przykryć jej piersi.

Mężczyzna zawahał się na moment, po czym zdecydował się wyjść z ciemności. Światło księżyca oświetlało jego przystojną twarz. Zapytał.

"Kim jesteś i jak długo zamierzasz się tu bawić?"

Piękna twarz Luo Bing'er defensywnie patrzyła na mężczyznę przed nią. Może obwiniać tylko siebie za zbyt duże zaangażowanie zabawą i nie zauważenie, gdy ktoś się zbliżał.

"Pani, wybacz, że ci przeszkadzam i jeśli cię obraziłem, lecz dziewczyna sama w środku nocy, bawiąca się w wodzie. Nie boisz się niebezpieczeństwa?"

Mężczyzna wysokiej postury przed nią wpatrywał się w niebo, niczym szlachcic wpatrujący się w jasny księżyc, i podziwiający piękno krajobrazu.

Luo Bing'er wpatrywała się w niego przez chwilę, po czym odetchnęła, a z jej pleców spadł ogromny ciężar.

"To nie twoja sprawa. Teraz natychmiast odwróć się, chcę włożyć moje ubrania."

Jego brwi się podniosły, a wargi skręciły się w dół po usłyszeniu jej despotycznego polecenia i jego wysokiej postury ciało odwróciło się.

Widząc, że posłuchał jej polecenia i się odwrócił, Luo Bing'er szybko wyszła z wody i zaczęła wkładać ubrania, lecz nie spuszczała z niego wzroku z obawy, że ten nagle się odwróci.

Nagle rozbrzmiał dźwięk cichego, nietypowego ruchu trawy. Mężczyzna usłyszał go wraz z szelestem ubrań i sykiem. Lekko się ugiął, podniósł kamień, uważnie nasłuchiwał i szybko się odwrócił, gdy zielony wąż miał ugryźć nogę Luo Bing'er, rzucając i trafiając go w głowę.

"Aaa!" Bing'er kończąca ubieranie się zauważyła, jak mężczyzna nagle się odwrócił, więc rzuciła garść proszku. Mężczyzna odskoczył i zrobił unik, pozostawiając ją wściekłą i krzyczącą. "Rozpustnik!"

Po ustaleniu, że nikogo nie było wokół, dziewczyna pośpiesznie dokończyła ubieranie się, wiążąc pas. Jej różowe usta opuściła seria przekleństw.

"Cholerny zbereźnik. Gdy tylko opuściłam gardę, nie oczekiwałam, że on..."

Nagle przestała przeklinać - przypomniała sobie, że użyła proszku Czerwonego Skorpiona. Choć szybko odszedł, przypomniała sobie, że proszek mógł dostać się do jego oczu. Oczy tego mężczyzny… On nie oślepnie, prawda?

Brzdęk! Brzdęk!

Wcześnie rano na ulicach można było usłyszeć głośny gong. Wielki tłum został przyciągnięty i otaczał młodego chłopaka.

"Bao Da Ting, coś się stało?"

"Właśnie! Stało się coś w mieście Luo Yang?"

Tłum ludzi był bardzo głośno, każdy miał coś do powiedzenia i chciał zadać pytanie młodzieńcowi bijącemu w gong, zwanemu Nosy [T/N: Nosy - wścibski]. Nosy - ten tytuł był bardzo zasłużony. Nieważne, jak wielkie lub małe było zdarzenie tak długo, jak coś zdarzyło się w mieście nie miało szans umknąć jego oczom i uszom.

Nosy dumnie uniósł swoją głowę, zbliżając się do tłumu. Otworzył swoje usta, by wyjaśnić ostatnie wydarzenie w mieście Luo Yang.

"Coś poszło źle w Domu Dong Fang zeszłej nocy."

Gdy słowa dotarły do tłumu, jeden po drugim rozbrzmiały krzyki. Umierający z ciekawości ludzie pytali.

"Co się stało? Szybko powiedz nam, nie trzymaj nas w niepewności."

Tłum szumiał skąpany w niepewności.

Tłum szybko stracił cierpliwość, a Nosy wszystkich uspokoił i wyjaśnił.

"Dom Dong Fang wezwał wszystkich lekarzy zeszłej nocy. Niefortunny wypadek zdarzył się zeszłej nocy w lesie na polu bambusowym. Młody Mistrz zranił swoje oczy. Słyszałem, że żaden z lekarzy nie był w stanie wyleczyć go. Dom Dong Fang wysłał ludzi, by znaleźć pozostałych trzech Młodych Mistrzów. Wydaje się, że sytuacja jest bardzo poważna."

"Co? Młody Mistrz zranił swe oczy? Och, co my teraz poczniemy?" Ciocia Wang zapytała z niepokojem, patrząc w prawo i lewo na innych ludzi w tłumie.

Ludzie rozglądali się naokoło, patrzyli na innych, którzy tak samo, jak oni mieli na twarzy wypisany niepokój. Nikt nie wiedział, co zrobić. Dom Dong Fang był dobrze znany i ceniony w mieście Luo Yang. Często pokrywali koszty budowy mostów, pomagali w naprawie szkół, regularnie dostarczali jedzenie biednym. Tak długo, jak Dom Dong Fang tego pilnował żadne legalne podanie nie było odrzucane. I dzięki tym wszystkim filantropicznym akcjom Dom Dong Fang był powszechnie lubiany przez większość mieszkańców miasta Luo Yang.

"Powiedziałeś, że to jeden z synów mistrza Dong Fang, najbogatszego człowieka w mieście Luo Yang?" Z tłumu wyłoniła się szczupła i delikatna postać i w mgnieniu oka złapała rękawy Nosego.

"To... To prawda." Przez tę niespodziewaną sytuację, Nosy tępo wpatrywał się w piękność stojącą naprzeciw niego, ta dziewczyna... Ona naprawdę była pięknością.

Wspaniała twarz Luo Bing'er zbladła, niechętnie puściła jego rękawy. Jest skończona!

Nosy spostrzegł, że jego rękawy były wolne. Spojrzał ze zdziwieniem na mocno wstrząśniętą dziewczynę naprzeciw niego.

"Panienko, nie jesteś z tego miasta, prawda? Nie pomyślałbym, że możesz znać Dom Dong Fang. Jestem zdziwiony, że znasz jednego z Młodych Mistrzów."

Wciąż blada Luo Bing'er spojrzała w górę. Jej wargi drżały, lecz zadała pytanie.

"Z tego, co powiedziałeś osoba, która zraniła swoje oczy jest najstarszym spośród czterech synów?"

"Tak, jest najstarszy. Jego imię to Dong Fang Ling." Nosy wyjaśnił. Widząc załamane ramiona Luo Bing-er i to jak przybita odchodzi, pomyślał czy wszystko z nią w porządku.

-------------------------------


Ametystowy Dwór rodziny Dong Fang.

Od ostatniej nocy do tego poranka każdy lekarz z miasta Luo Yang został wezwany. Lekarze wchodzili i wychodzili, żaden z nich nie był w stanie pomóc. To sprawiło, że Dom Dong Fang pogrążył się w panice.

Wszyscy słudzy byli wysyłani na zewnątrz. Wysoka postać Dong Fang Linga siedziała na łóżku ze skrzyżowanymi nogami. Jego przystojna twarz wyrażała nieopisaną ekspresję, jego oczy patrzyły prosto przed siebie, lecz można było zobaczyć, że nie skupiają się na żadnej rzeczy, jakby patrzyły w nicość. Pomimo że lekarze mówili, że jest to prawdopodobnie ślepota, on pozostawał cicho jakby ta diagnoza nie dotyczyła jego.

Mimo to Dong Fang Ao nie zgadzał się z tym faktem. Desperacko trzymał w sobie chęć znalezienia przestępcy. Jego brwi marszczyły się niezliczoną ilość razy, wciąż pozostawał cierpliwy. W końcu otworzył swoje usta i zapytał.

"Starszy bracie, możesz mi teraz powiedzieć? Kto jest tą cholerną osobą, która wyrządziła ci krzywdę?"

Czekał całą noc i w końcu mógł zapytać. Umiejętności walki brata nie są wcale słabe, w końcu kto mógł go tak zranić?

Wracając myślą do poprzedniej nocy, jego brat niezdarnie wrócił do domu z ręką przyciśniętą do oczu, co zaalarmowało cały dom. Jak można się było spodziewać po jego bracie, pozostał spokojny i rozkazał znaleźć doktora. Jego rana sprawiła, że wszyscy zaczęli panikować.

Po długiej ciszy Dong Fang Ling popatrzył jego nieostrym wzrokiem na Dong Fang Ao i w odpowiedzi na mordercze intencje młodszego brata powiedział.

"Drugi bracie, ona była nieostrożna, nie winię jej."

Tak. Mimo że chciał ją uratować, to odwrócił się, gdy ona wciąż się ubierała i przez to przez przypadek widział ją ubraną jedynie w różową bieliznę, co nakłoniło ją do użycia trucizny w proszku. Więc jej nie obwiniał, mimo wszystko zrujnował swoją reputację.

Oczy Dong Fang Ao zabłysnęły zainteresowaniem, słuchając tonu i ekspresji starszego brata. Czy to możliwe...

"Starszy bracie, osobą, która cię zraniła była kobieta?"

Dong Fang Ling skinął głową.

"Nawet jeśli jej nie obwiniasz, wciąż musimy ją znaleźć. Jeśli jest osobą, która cię otruła to może mieć również antidotum."

Jeśli jego brat nie chce jej ścigać, wtedy on może tylko odpuścić, lecz najlepiej by było znaleźć tę osobę tak szybko, jak to możliwe. Jeśli kondycja jego starszego brata nie poprawi się wkrótce, wtedy możliwe, że pozostanie ślepy na zawsze.

Dong Fang Ling rozmyślał przez chwilę nad słowami brata, wtedy słabo powiedział.

"Ta osoba była około piętnastoletnią dziewczyną, bardzo piękną oraz z inteligentnie wyglądającą twarzą."

Oczy Dong Fang Ao przez moment nie wyrażały zainteresowania, lecz później rozbłysnęło w nich złośliwe światło, wziął głęboki wdech w zamyśleniu. Bardzo niespotykane! Starszy brat, który zwykle nie okazuje zainteresowania płcią przeciwną zwrócił uwagę na wygląd tej dziewczyny.

"Nie pomyślałbym, że wywarła na tobie tak duże wrażenie. Wyślę rozkaz znalezienia tej osoby. Poślę też po trzeciego brata. Wierzę, że wróci wkrótce."

Ignorując kpiny, Dong Feng Ling pozostał spokojny i nie wyrażał emocji.

"Starszy bracie, powinieneś wypocząć, nie spałeś całą noc." Otrzymawszy odpowiedź na pytanie, nad którym głowił się całą noc Dong Fang Ao rzucił okiem na nie tak zmęczonego mężczyznę siedzącego na łóżku, zamknął drzwi i wyszedł.

Niedługo po tym, jak Dong Fang Ao wyszedł drzwi zostały otwarte ponownie. Mężczyzna na łóżku zmarszczył brwi, lecz pozostał spokojny i nie odezwał się. Luo Bing'er wkradła się do pokoju i ujrzała mężczyznę siedzącego na łóżku. To naprawdę był ten sam mężczyzna, którego widziała poprzedniej nocy. Wtedy nie pomyślałaby, że jest osobą z Domu Dong Fang. Poczucie winy pojawiło się w jej oczach. Po cichu podeszła do łóżka i podniosła rękę. Jednak zanim była w stanie go dotknąć, silny podmuch wiatru popchnął ją na łóżko.

Bing'er szybko zamknęła usta, by powstrzymać krzyk. Jej ciało lekko się przesunęło, unikając jego szybkiego ataku. Jej delikatna twarz przybrała wyraz zdziwienia, jej okrągłe oczy patrzyły na niego. Z jedną dłonią na piersi wypuściła powietrze z płuc.

Ten mężczyzna nie jest prosty. Pomimo bycia ślepym, był bardzo niezwykły. Od dzieciństwa była trenowana, jej kroki są wyjątkowo lekkie, prawie bezgłośne. Nawet ludzie, którzy trenowali sztuki walki mogliby nie usłyszeć jej kroków, lecz ten Dong Fang Ling musi być wybitny w sztukach walki, jego siła przewyższa jej własną kilkukrotnie.

"Kto tu jest?"

Postać Dong Fang Linga się nie poruszała, jego oczy patrzyły prosto w jednym kierunku. Nieco zwęził swoje czarne oczy, które zawierały poważne spojrzenie.

W oczach Luo Bing'er natychmiast pojawił się cień podstępu.

Miała pomysł.

Sięgnęła dłońmi po kubki na stole, trzęsąc rękami w powietrzu. Planowała użyć kubków i zaatakować mężczyznę, rzucając nimi. W tym samym czasie jej delikatne i wykwintne ciało szybko zbliżyło się do niego. Ten ruch nie był wystarczająco szybki, Dong Feng Ling przejrzał jej podstęp. Jego dłoń chwyciła ją, niczym kleszcze. Wtedy poczuł miękkie i pulchne uczucie w dłoni. Zorientował się, co chwycił, jego przystojna twarz się zarumieniła. Lecz nim miał szansę, by zabrać dłoń, Luo Bing'er wykorzystała szansę i uderzyła w jego punkty akupunktury. Jej twarz przybrała czerwony kolor i wściekła odskoczyła w tył.

"Ty zbereźniku!" Parsknęła gniewnie.

"To ty?" Niezwykłe uszy Dong Fang Linga pochwyciły jej przekleństwo i natychmiast rozpoznały ją.

"Tak, to ja. Osoba, która cię oślepiła." Odpowiedziała wściekle. W ciągu dwudziestu czterech godzin upokorzył ją dwukrotnie, co sprawiło, że gotowała się ze wściekłości.

"Co tutaj robisz? Czy to możliwe, że przyszłaś dać mi antydotum?" Gdy zorientował się, że to ona, jego czujność została lekko uśpiona. Sam nie wiedział czemu, ale wierzył i ufał, że zranienie go nie jest jej celem.

Po tych słowach poczuła jeszcze większe niezadowolenie, jej ramiona opadły. Cicho zbliżyła się do niego, jej wspaniałą twarz wypełniała skrucha.

"Przepraszam, nie miałam zamiaru zranić cię. Przepraszam, ale nie mam też antidotum na proszek Czerwonego Skorpiona. Chciałam tylko złagodzić twoje dolegliwości poprzez spowolnienie rozprzestrzeniania się toksyny."

Poprzedniej nocy, gdy uświadomiła sobie, co zrobiła wróciła nad jezioro, lecz go nie znalazła. Zamiast tego znalazła martwego, zielonego węża leżącego w pobliżu miejsca, gdzie wkładała swoje ubrania. Natychmiast gdy zorientowała się, że źle go zrozumiała, poczuła żal w sercu. I jakby tego było mało odkryła, że jest on z Domu Dong Fang.

Jej przyjazd do miasta Luo Yang miał na celu pomoc ojcu w spłaceniu dobroci Domu Dong Fang, sposób spłaty… Ta decyzja należała do niej. Jednak zamiast wyrazić wdzięczność popełniła wielki błąd, nie może sobie nawet wyobrazić kary ojca.

Powód tego, że nie miała antidotum na proszek Czerwonego Skorpiona... Tę truciznę dostała od jej niezrównanej siostry do samoobrony. Jeśli chodzi o jej niezrównaną siostrę, ona i brat Mo wyjechali zwiedzać, lecz nie ma pojęcie gdzie.

Jeśli chodzi o jej "wizytę" dziś, miała ona na celu kupienie czasu, nim Trzeci Mistrz rodziny Dong Fang wróci. Musi mieć inny sposób, by wyleczyć Dong Fang Ling. Była przekonana, że będzie w stanie to zrobić wkrótce. Mimo wszystko jego sławna, medyczna reputacja nie powinna być bezpodstawna.

Twarz Dong Fang Linga spochmurniała, ale odpowiedział tonem, który nie zawierał w sobie ni radości, ni złości.

"Masz na myśli, że ty, która używasz tej trucizny na innych nie masz na nią antidotum? Więc z pewnością pozostanę ślepy..."

Luo Bing'er westchnęła, nie może jej obwiniać za bardzo, ta trucizna oryginalnie nie była jej. Już wystarczająco żałowała, w przeciwnym przypadku nie przychodziłaby tutaj.

"Nie powinieneś tak mówić, nie pozwolę ci stać się ślepym mężczyzną. Nie to miałam na myśli, umiejętności medyczne Dong Fang Tanga są niezwykłe. Musi mieć jakiś sposób, aby cię wyleczyć."

Cichymi krokami podeszła do niego, wyjęła buteleczkę z białej porcelany. Wyjęła czarną pigułkę, używając swojej małej dłoni i przybliżyła ją do jego ust.

“Możesz mi zaufać? To lekarstwo nie uleczy kompletnie twoich oczu, ale oczyści twoje ciało z toksyn. Pomoże ci i nie wyrządzi szkody.”

Oczy Dong Fang Linga "wpatrywały" się w nią przez dłuższą chwilę i skinął głową, zgadzając się. Szybko włożyła pigułkę do jego ust, jej dłoń leciutko dotknęła jego smukłych warg. Niesamowite uczucie pobudziło jej serce, jej delikatna twarz spłonęła rumieńcem i szybko cofnęła się kilka kroków.

Jego oczy, czarne jak atrament, były nieskończone niczym czeluść. Jeśli nie wiedziałaby, że nie może jej zobaczyć, uwierzyłaby, że się w nią wpatruje, co doprowadziłoby do jej dziwnego, bezradnego zachowania.

"Więc kim jesteś? Powinienem się dowiedzieć, kim jest osoba, która wyrządziła mi tak wiele szkody."

Dla takiej młodej osoby być w stanie stworzyć tak silną truciznę. Jeśli dobrze się domyślał, to umiejętności tej dziewczyny są fantastyczne. Więc nie mógł nic poradzić, że był ciekawy.

"To… Uch… Dowiesz się wkrótce." Luo Bing'er odpowiedziała, ale w tym samym czasie gdy zrobiła kilka kroków w tył, pomyślała. Nie powinien mnie szukać, aby się na mnie zemścić, prawda? Cofnęła się, aż do drzwi i gdy miała zamiar opuścić pokój, powiedziała.

"Dong Fang Ling, znów spotkamy się." Następnie szybko zniknęła.

Z lekkim uśmiechem jego dłoń dotykała jego warg w miejscu, gdzie lekko go dotknęła. W pokoju unosił się subtelny zapach należący do niej.

 

Następny →