Rozdział 6 - Pałac Lin (3)
Tłumacz: Seft-chan
Jun Wu Xie patrzyła spokojnie na czarującego mężczyznę, który emanował niebezpieczną aurą – mężczyznę, który twierdził, że jest jej „bratem”. Pałac Lin nigdy nie miał Jun Wu Yao w rejestrze rodziny. Ten mężczyzna siedzący na krześle był tym samym mężczyzną, którego uratowała z jaskini tamtego dnia, ale jedyną różnicą była para głębokich fioletowych oczu, które teraz były czarne, jak obsydian.
– Co ty robisz? – zapytała z zimnym wyrazem twarzy, gdy patrzyła mu groźnie w oczy.
Jun Wu Yao rzucił jej swobodne spojrzenie z boku, podpierając podbródek, lekko unosząc brwi i wykrzywiając usta w kuszący sposób, gdy wpatrywał się w tą zarozumiałą dziewczynę.
– Odwdzięczam się za twoją dobroć. – odpowiedział.
– Nie trzeba. – odparła ozięble.
– Niestety wybór nie należy do ciebie. – posłał jej tajemniczy uśmiech.
Jun Wu Xie zmarszczyła brwi. Ten mężczyzna jest niebezpieczny! Jakiej metody on użył, by sprawić, że nawet wielki Lin Wang zna go jako własnego wnuka?
– Co zrobiłeś ludziom mojego Pałacu Lin?
Jun Wu Yao uśmiechnął się do niej słabo i uniósł rękę, ukazując małego, jak włos, węża owiniętego wokół koniuszków jego palców.
– Nie bój się. Po prostu wpuściłem te małe istoty w ich ciała i tymczasowo poprawiłem trochę ich wspomnienia. Nikogo tutaj nie skrzywdzę, możesz być pewna.
Mały czarny kot był całkowicie zszokowany.
Jakiego rodzaju demona jego pani uwolniła tym razem? Także te czarne, małe, jak włosy, wężowe kreatury miały swoje instynkty w stanie najwyższej gotowości! Nie można było z nimi zadzierać! Mogły wejść w ludzkie ciało i nawet zmieniać ludzkie wspomnienia?!
– Czy ten kotek jest twoim zakontraktowanym duchem? – zapytał, gdy patrzył rozbawiony na czarnego kota, studiując jego różne miny.
– To nie ma z tobą nic wspólnego. – odpowiedziała zimno.
– Dlaczego jesteś taka zimna wobec mnie, moja droga siostrzyczko? – zachichotał.
– To nie jest miejsce dla ciebie. Czas, żebyś odszedł. – stwierdziła.
Jej myśli kotłowały się. Ten mężczyzna był zbyt niebezpieczny. Nic dobrego nie wydarzy się, jeśli zostanie on w Pałacu Lin.
Gdy tylko Jun Wu Yao obniżył swój głos i uśmiechnął się, można było poczuć nagły przepływ mocy, gdy te czarne małe, jak włosy, węże zaczęły tańczyć dziko na opuszkach jego palców.
– Nie bądź tak bez serca, ocaliłaś mnie. Wszystko, czego chcę to zemścić się na moich wrogach. Jeśli nie możesz nawet dołączyć do tej mojej skromnej prośby, wtedy mogę tylko zniszczyć te małe rzeczy w ciałach ludzi z Pałacu Lin. Tylko że… Jeśli zostaną zniszczone siłą, będąc wewnątrz, obawiam się, że będą oni cierpieć… Zastanawiam się, co stanie się z Pałacem Lin?
– Grozisz mi? – Jun Wu Xie zmrużyła oczy.
– Nie, to jest prośba. – odpowiedział, układając usta w uśmiech.
Prośba? Jeśli się nie zgodzi, on zabiłby wszystkich? Uznawał to za prośbę?
– Nie bądź taka nerwowa. Po prostu tymczasowo nie mam, gdzie się zatrzymać. Kiedy przyjdzie czas, odejdę. Przed odejściem odpłaciłbym twoją dobroć. Mogę cię zapewnić, nie skrzywdzę nikogo tutaj. – Jun Wu Yao powiedział z uśmiechem.
– Nie zabijesz wszystkich, kiedy odejdziesz? – zapytała mrożącym krew w żyłach głosem.
– Nie zrobię tego. Kiedy będę miał odejść obiecuję, że nie skrzywdzę nikogo. – odpowiedział cierpliwie.
– To nie tak, że mam jakiś wybór. – powiedziała lodowato, zgrzytając zębami.
Jun Wu Yao wzruszył ramionami.
Wiedząc, że nie może pozbyć się tego niebezpiecznego mężczyzny od razu, po prostu zamknęła oczy, by odpocząć i nie zwracała już na niego żadnej uwagi.
Mały czarny kot był pewien, że żadna krzywda nie nawiedzi jego pani w tym momencie. Wydał małe westchnienie ulgi, gdy zwinnie wskoczył na łóżko i zwinął się w kłębek na krawędzi poduszki Wu Xie, ale zachował czujność, ponieważ para jego czujnych oczu ani razu nie przestała patrzeć na mężczyznę siedzącego na krześle.
Ten mężczyzna był bardzo, bardzo niebezpieczny. Był najbardziej niebezpieczną osobą, jaką kiedykolwiek spotkał!
– Co ty robisz? – zapytała z zimnym wyrazem twarzy, gdy patrzyła mu groźnie w oczy.
Jun Wu Yao rzucił jej swobodne spojrzenie z boku, podpierając podbródek, lekko unosząc brwi i wykrzywiając usta w kuszący sposób, gdy wpatrywał się w tą zarozumiałą dziewczynę.
– Odwdzięczam się za twoją dobroć. – odpowiedział.
– Nie trzeba. – odparła ozięble.
– Niestety wybór nie należy do ciebie. – posłał jej tajemniczy uśmiech.
Jun Wu Xie zmarszczyła brwi. Ten mężczyzna jest niebezpieczny! Jakiej metody on użył, by sprawić, że nawet wielki Lin Wang zna go jako własnego wnuka?
– Co zrobiłeś ludziom mojego Pałacu Lin?
Jun Wu Yao uśmiechnął się do niej słabo i uniósł rękę, ukazując małego, jak włos, węża owiniętego wokół koniuszków jego palców.
– Nie bój się. Po prostu wpuściłem te małe istoty w ich ciała i tymczasowo poprawiłem trochę ich wspomnienia. Nikogo tutaj nie skrzywdzę, możesz być pewna.
Mały czarny kot był całkowicie zszokowany.
Jakiego rodzaju demona jego pani uwolniła tym razem? Także te czarne, małe, jak włosy, wężowe kreatury miały swoje instynkty w stanie najwyższej gotowości! Nie można było z nimi zadzierać! Mogły wejść w ludzkie ciało i nawet zmieniać ludzkie wspomnienia?!
– Czy ten kotek jest twoim zakontraktowanym duchem? – zapytał, gdy patrzył rozbawiony na czarnego kota, studiując jego różne miny.
– To nie ma z tobą nic wspólnego. – odpowiedziała zimno.
– Dlaczego jesteś taka zimna wobec mnie, moja droga siostrzyczko? – zachichotał.
– To nie jest miejsce dla ciebie. Czas, żebyś odszedł. – stwierdziła.
Jej myśli kotłowały się. Ten mężczyzna był zbyt niebezpieczny. Nic dobrego nie wydarzy się, jeśli zostanie on w Pałacu Lin.
Gdy tylko Jun Wu Yao obniżył swój głos i uśmiechnął się, można było poczuć nagły przepływ mocy, gdy te czarne małe, jak włosy, węże zaczęły tańczyć dziko na opuszkach jego palców.
– Nie bądź tak bez serca, ocaliłaś mnie. Wszystko, czego chcę to zemścić się na moich wrogach. Jeśli nie możesz nawet dołączyć do tej mojej skromnej prośby, wtedy mogę tylko zniszczyć te małe rzeczy w ciałach ludzi z Pałacu Lin. Tylko że… Jeśli zostaną zniszczone siłą, będąc wewnątrz, obawiam się, że będą oni cierpieć… Zastanawiam się, co stanie się z Pałacem Lin?
– Grozisz mi? – Jun Wu Xie zmrużyła oczy.
– Nie, to jest prośba. – odpowiedział, układając usta w uśmiech.
Prośba? Jeśli się nie zgodzi, on zabiłby wszystkich? Uznawał to za prośbę?
– Nie bądź taka nerwowa. Po prostu tymczasowo nie mam, gdzie się zatrzymać. Kiedy przyjdzie czas, odejdę. Przed odejściem odpłaciłbym twoją dobroć. Mogę cię zapewnić, nie skrzywdzę nikogo tutaj. – Jun Wu Yao powiedział z uśmiechem.
– Nie zabijesz wszystkich, kiedy odejdziesz? – zapytała mrożącym krew w żyłach głosem.
– Nie zrobię tego. Kiedy będę miał odejść obiecuję, że nie skrzywdzę nikogo. – odpowiedział cierpliwie.
– To nie tak, że mam jakiś wybór. – powiedziała lodowato, zgrzytając zębami.
Jun Wu Yao wzruszył ramionami.
Wiedząc, że nie może pozbyć się tego niebezpiecznego mężczyzny od razu, po prostu zamknęła oczy, by odpocząć i nie zwracała już na niego żadnej uwagi.
Mały czarny kot był pewien, że żadna krzywda nie nawiedzi jego pani w tym momencie. Wydał małe westchnienie ulgi, gdy zwinnie wskoczył na łóżko i zwinął się w kłębek na krawędzi poduszki Wu Xie, ale zachował czujność, ponieważ para jego czujnych oczu ani razu nie przestała patrzeć na mężczyznę siedzącego na krześle.
Ten mężczyzna był bardzo, bardzo niebezpieczny. Był najbardziej niebezpieczną osobą, jaką kiedykolwiek spotkał!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz