wtorek, 3 września 2024

Soul Land - Rozdział 10.3

Rozdział 10.3 - 

Zdolność Pierwszego Pierścienia (3)

Tłumacz: gerasik19999

Korekta: Seft-chan

 

W przypadku duchów i uzyskiwania pierścieni wszystkie zdolności muszą się zmienić, by ewoluować. Różne duchy z podobnymi pierścieniami mogą rozwinąć różne zdolności i wice versa. Nawet jeśli tylko wiek pierścieni się różni, zdolności mogą być całkowicie różne.

W związku z tym nawet, mimo że badania Wielkiego Mistrza były bardzo dogłębne i tak nie był w stanie określić, jaki będzie efekt pozyskania przez Tang Sana pierścienia.

– Mistrzu przez ostatnie kilka dni wykorzystywałem słabsze bestie do eksperymentu. To, co powiedziałeś, miało w sobie ziarno prawdy. Trawa rzeczywiście przejęła część toksycznej natury węża. Jednak musi zajść kontakt, by to dało efekt. Toksyczna natura nie jest zbyt silna, ale na pewno ma obezwładniający efekt. Zdolnością trawy jest wiązanie. W zależności od kontroli mocy związanie przeciwnika można całkowicie go unieruchomić. – powiedział Tang San.

Mówiąc, Tang San użył swojej mocy i uwolnił swojego ducha, by użyć zdolności.

Ponad 10 źdźbeł trawy wyszło z korzenia i owinęło się wokół grubego konara. Trawa opadała, pokrywając obszar jakichś 10m². Na takim obszarze właściwie nie dało się zrobić uniku.

Niemal natychmiast ponad 10 pasm trawy owinęło się wokół wielkiego drzewa.

W oczach mistrza widać było błysk głębokiego zamyślenia.

– Tak jak myślałem, charakterystyka systemu kontroli. Gdybyś miał potężny atak, który można byłoby w to wpleść, charakterystyka twojego ducha stałaby się jeszcze wyraźniejsza. Ci, których nazwany duchowymi mistrzami kontroli właśnie na tym się opierają, kontrolują działania przeciwnika, ich zdolność unieruchamiania pomaga właśnie w tym. Dodawany jest jeszcze efekt paraliżu, którego używa się, jeśli twój przeciwnik ma o dwa lub więcej pierścieni więcej od ciebie. W przeciwnym razie nie będzie w stanie się uwolnić. Mały Sanie, udało nam się.

Gdy mówił o duchach, mistrz wcale nie przypominał chorej osoby, jego oczy błyszczały wigorem i ton był bardzo podekscytowany.

Największą charakterystyką trawy była jej pełna niespodzianek natura. Z testów Tang Sana wynikało, że na dystansie 50 m może kontrolować trawę i atakować praktycznie z każdego miejsca. Ciężko się przed czymś takim obronić, zwłaszcza w lesie, gdzie dzięki roślinom, trawa miała więcej możliwości ataku z zaskoczenia.

Tang San ugotował rosół, po czym pokroił w niego gotowane mięso i nakarmił mistrza.

Gdy miał coś w żołądku, tempo dochodzenia do siebie mistrza znacznie przyspieszyło. Musieli przygotować się na opuszczenie lasu. Wszystko, dlatego, że z jedzenia i wody, którą przynieśli ze sobą, prawie nic już nie zostało.

Było tak nawet, mimo że Tang San oszczędzał na tyle, o ile mógł.

Mistrz nie odzyskał na tyle sił, by się przemieszczać, dlatego Tan San wyniósł go na plecach z lasu. Przez ich różnicę we wzroście i to, że różnica w sylwetkach była zbyt duża, nogi mistrza powłóczyły po ziemi. Polegając na swojej niezwykłej sile i wewnętrznej mocy oraz na wskazówkach mistrza, Tang San krok po kroku wyniósł mistrza z lasu. Następnie wzięli powóz, wracając do Akademii Nuoding.

Od początku do końca nieważne czy w trakcie tego gdy Tang San opiekował się nim w lesie, czy podczas gdy wynosił go, Mistrz nie wypowiedział słowa podziękowań. Jednak sposób, w jaki patrzył na Tang Sana nie pokazywał już tylko spojrzenia na ucznia, którego mógł wykorzystać do spełnienia własnych nikłych nadziei. Było to bardziej coś, co powinno być widoczne w oczach Tang Hao.

Nauczyciel teraz, ojciec na zawsze. Te słowa wbiły się jeszcze głębiej w serce Wielkiego Mistrza.

Dzięki kilku dniom rekonwalescencji i dokładnej opiece Tang Sana, gdy wrócili do Akademii, mistrz mógł już z trudnościami chodzić wsparty na ramieniu Tang Sana. Jednak zdaniem Tang Sana tym razem wyjście z zakażonej rany spowodowało u mistrza duży uszczerbek na zdrowiu. Aby całkowicie dojść do siebie, musi nie chodzić jeszcze przynajmniej przez miesiąc.

Mistrz był tylko honorowym gościem w akademii z powiązaniami z dyrektorem, ale bez pokrewieństwa. W najbliższej przyszłości Tang San będzie musiał dbać o swojego nauczyciela, wiedział o tym bardzo dobrze już od jakiegoś czasu. Nawet w drodze każdego dnia układał konkretne plany co do tego, jak powinien zajmować się swoim nauczycielem.

Teraz z samego rana uczniowie zaczynali zajęcia i w Akademii wszystko wyglądało bardzo spokojnie. Tang San wspierając mistrza, wrócił do pokoju, pozwalając mu spocząć na łóżku.

– Wreszcie jesteśmy, nauczycielu. Proszę, odpocznij odpowiednio. Tym razem musisz odpowiednio wydobrzeć, upewnij się, że nie przesadzisz. Jeśli masz coś do zrobienia, możesz natychmiast przekazać to mnie.

Mistrz cicho skinął głową.

– W tej książce są zapiski z moich badań nad rozwijaniem duchowej mocy. Mimo że moc rozwija się przez medytację poprzez cyrkulację, istnieje do tego wiele różnych technik. Jaka metoda jest najlepsza? Jaki rodzaj ducha, w jakich warunkach rozwija się najlepiej. Wszystko tam zapisano. W czasie gdy nie mogę osobiście cię uczyć, nie możesz sobie odpuszczać.

– Tak.

Tang San skinął głową z szacunkiem. Mimo że jeszcze nie otworzył księgi i nie czytał, w jego sercu czuł trudny do opisania szok.

Jeśli chodzi o ostatni przeskok, on w kwestii duchów już co nieco wiedział. Wedle jego rozumowania moc duchowa była typem wewnętrznej siły. Większość metod kultywacji to poruszanie nią bez większego wzoru. 

 

← Poprzedni

Następny →

 

środa, 21 sierpnia 2024

Genius Doctor: Black Belly Miss - Rozdział 59

Rozdział 59 - Bankiet (1)

Tłumacz: Seft-chan

 

– Nie będę wzywać psa, który gryzie. – Jun Wu Xie powiedziała od niechcenia, głaszcząc gładką sierść małego czarnego kota.

Chcą dźgnąć ją w plecy? Cóż, najpierw musi dać im na to szansę.

W przeszłości zaufała i odsłoniła swoje plecy tylko dla jednej osoby. W tym świecie nie dałaby takiej szansy nikomu poza Jun Xianem i Jun Qingiem.

Widząc, że zrozumiała jego przekaz, Jun Qing roześmiał się.

Czasami miał wrażenie, że jego mała bratanica dorastała zdecydowanie za szybko. Wydawało się, że jej postrzeganie i mentalność przeszły ogromną zmianę z dnia na dzień; na szczęście była to dobra zmiana.

Coraz więcej powozów wjeżdżało i wysiadali z nich różni, ważni ministrowie stanu, gdy tłum napływał, by przyłączyć się do obchodów urodzin następcy tronu. Czekając na wejście na bankiet, wszyscy goście wchodzili bocznymi drzwiami i zostali wprowadzeni do dużej poczekalni.

Kiedy w końcu nadeszła ich kolej, gdy powóz dotarł do bocznych drzwi, Long Qi przygotował wózek inwalidzki, asystował Jun Qing i wziął cienki koc, aby zakryć jego nogi.

Wraz z pojawieniem się trzech pokoleń rodziny Jun powstało ogromne zamieszanie, ponieważ wielu zwróciło uwagę na nowo przybyłych gości.

Jun Xian był, jak śpiący tygrys. Choć z biegiem lat miał coraz więcej zmarszczek, nikt nie odważył się go zlekceważyć. U jego boku była młoda dziewczyna, która była pociągającą pięknością. Była, jak mały pączek kwiatu, który jeszcze nie zakwitł. Za kilka lat na pewno byłaby pięknością, która mogłaby obalić narody! Wydawała się coraz piękniejsza za każdym razem, gdy ją widzieli.

Pod względem wyglądu bardzo niewiele innych mogło rywalizować z tym cennym kwiatem z Pałacu Lin. Jednak wszyscy wiedzieli, że pod tą piękną powierzchnią kryje się porywcza, ognista dziewczyna, która może ją łatwo spalić i przynosi kłopoty, gdziekolwiek się pojawi! Rozgłos Jun Wu Xie był znany wszędzie, nikt nie odważył się traktować jej, jak grzecznego króliczka!

Jednakże teraz najbardziej martwili się o przystojnego mężczyznę siedzącego na wózku inwalidzkim.

Chociaż siedział cicho, z bladą twarzą, można było powiedzieć, że miał spore trudności, by nawet oddychać. Słychać było jego chrapliwy i niereguralny oddech chwytający za serca ludzi, którzy słyszeli, jak walczy, by oddychać.

Wiadomo było, że Jun Qing był w złym stanie od dłuższego czasu i wszyscy spekulowali, że umarłby po kilku dniach, kiedy Jun Xian wdarł się do pałacu, prosząc o wszystkich Królewskich Lekarzy. Wystarczy jedno spojrzenie na Jun Qinga, by stwierdzić, że jego życie naprawdę wisi na cienkiej nitce. Nawet gdyby Jun Xian zużył wszystkie cenne zioła, nic nie byłoby w stanie uratować jego syna.

Potwierdzając swoje własne poglądy, spojrzeli na Jun Xian i zobaczyli, że się zamyślił, co dodatkowo potwierdziło ich własne spekulacje.

Niektórzy ministrowie podeszli do niego i zaoferowali mu kilka słów zachęty, przedstawiając szlachetne zamiary i wkrótce potem zniknęli w tłumie.

Cała ta fasada trwała, gdy zarówno ojciec, jak i syn grali ofiary i wyglądali na bezbronnych. Z drugiej strony Jun Wu Xie była całkowicie zignorowana.

W porównaniu z nieuchronną śmiercią Jun Qinga bycie porzuconą przez Mo Xuan Fei wypadało blado.

Zresztą upadek Pałacu Lin zbliżał się, co może zrobić ta skandaliczna, despotyczna, mała dziewczynka? Wyglądało na to, że znacznie złagodniała po wcześniejszych doświadczeniach, przynajmniej zna swoje miejsce. Różne wewnętrzne myśli i szepty krążyły wokół zamaskowanie olśniewającymi uśmiechami i wibrującą muzyką. Niezależnie od tego, co działo się na zewnątrz, wszyscy uważali Pałac Lin za żart.

Byli u władzy tak długo, pokazali swoją waleczność już wcześniej, ale to wszystko było w przeszłości. Teraz wszyscy czekali tylko na ich upadek.

Po przejściu przez poczekalnię goście zostali zaprowadzeni na swoje miejsca w sali bankietowej. Wkrótce była w pełnym rozkwicie, gdy muzyka, śmiech i światła latarni wypełniły cały pałac.

 

← Poprzedni

Następny →

 

Genius Doctor: Black Belly Miss - Rozdział 58

Rozdział 58 - Obchody urodzin (3)

Tłumacz: Seft-chan

 

– Nie martw się, dziadku. Powiedziałeś rzeczy, o których Mistrz też pomyślał. Jutro dam coś wujkowi do wzięcia. To mu nie zaszkodzi, po prostu ukryje jego zdrowie i pozwoli wyczuć innym jego puls i objawy, jakby był na skraju życia i śmierci.

Myślała o tym od dawna i z wyprzedzeniem przygotowała pigułki, które mogłyby działać zapobiegawczo w razie nagłych wypadku.

Jun Xian i Jun Qing cieszyli się, że jej mistrz wykazał się taką przezornością i tak kompleksowo wszystko przygotował.

Wyglądało na to, że jej mistrz był zdeterminowany, by pomóc ich rodzinie.

Podczas okresu rekonwalescencji Jun Qing nie tylko odzyskał sprawność w nogach, ale całe jego ciało zostało wzmocnione i udoskonalone od środka na zewnątrz. Z drugiej strony zdrowie Jun Xiana znacznie się poprawiło. Jego ciało stało się mocniejsze, jego umysł był ostrzejszy i jaśniejszy, całe jego ciało zostało doprowadzone do szczytowej formy.

– Twój Mistrz ogromnie pomógł Pałacowi Lin. Jesteśmy mu wdzięczni na zawsze.

Jun Xian westchnął. Ten jej nieuchwytny Mistrz tak bardzo pomógł ich rodzinie, a mimo to odmówił pokazania się i nie stawiał im jakichkolwiek wymagań.

– Nie obchodzi go to. – Jun Wu Xie spojrzała tęsknie w dół, gładząc małego czarnego kotka w swoich ramionach.

Wszystko, co mogła teraz zrobić to pozwolić Jun Xian i Jun Qing stać się potężniejszymi. Jednak to nie wystarczyło. Sama chciała być potężniejsza, wystarczająco silna, by zmieść wszystkich wrogów z powierzchni ziemi.

Dzień szybko się skończył, ponieważ wszyscy byli zajęci przygotowaniami do wielkiego bankietu.

Wzeszło słońce i wszyscy domownicy przygotowywali się do dzisiejszego bankietu. Konie wyszczotkowano, powozy wypolerowano, przygotowano bogate stroje.

Słońce zaczęło zachodzić. Całe Cesarskie Miasto wrzało, gdy ulice wypełniły się najbardziej luksusowymi powozami, które jechały w kierunku Pałacu Cesarskiego. Ze wszystkimi różnymi powozami ustawionymi przed pałacem wszyscy różni ministrowie mieli ze sobą skarby z całego świata zebrane tutaj dzisiaj, aby uczcić urodziny Księcia Koronnego.

Powóz rodziny Jun dojechał wspaniale przed pałacowe bramy. Long Qi siedział na zewnątrz powozu, patrząc chłodno na nadjeżdżający z boku powóz.

Ekstrawagancki powóz Wu Wanga dogonił ich. Słychać było brzęczenie, gdy Wu Wang wystawił głowę zza zasłony z kryształowych koralików.

– Czy to nie Lin Wang? Co za przypadek! – szydził ze swoją pulchną twarzą i uśmiechnął się obrzydliwie.

Jun Xian zaciągnął kurtynę swojego powozu i skinął głową.

Kiedy Wu Wang zobaczył pozostałą dwójkę z rodziny Jun w powozie, uśmiechnął się jeszcze szerzej.

– Mały mistrz i Wu Xie naprawdę przybyli? Łoł, będzie tak hałaśliwie. Och, ale zastanawiam się, czy ciało małego mistrza to wytrzyma? Bądź spokojny, Lin Wang. W oparciu o naszą bliską relację już poinformowałem służących, aby obsłużyli go podczas bankietu. Bez obaw!

– Dziękuję za załatwienie tego. – Jun Xian zripostował krótko, zaciskając mocno pięść i opuszczając zasłonę, nie chcąc dłużej widzieć tej obrzydliwej twarzy.

Wu Wang z zadowoleniem schował się z powrotem do swojego powozu, gdy kryształy zabrzęczały głośno.

W powozie Jun Wu Xie podniosła głowę i zapytała.

– Co obrzydliwego zjadł ten człowiek? – jego usta były naprawdę tanie.

Jun Xian i jego syn od razu wiedzieli, co miała na myśli, kiedy przeklinała w ten sposób. Uśmiechnęli się na to cierpko.

– To brat cesarza, Wu Wang. Nie ma zbyt wielu umiejętności, więc w dużej mierze polega na swoim powiązaniu, aby wszystko potoczyło się po jego myśli. Nie używa dużo mózgu. Nie ma potrzeby się nim przejmować, jest po prostu śmieciem. Musisz pamiętać, że prawdziwym niebezpieczeństwem są ci, którzy ukrywają swoją wrogość głęboko w sobie i wbiją ci nóż w plecy, kiedy najmniej się tego spodziewasz. – Jun Qing martwił się o Jun Wu Xie, ponieważ była jeszcze młoda i nie miała zbyt dużego doświadczenia w prawdziwym świecie.

 

 ← Poprzedni

Następny →

 

wtorek, 20 sierpnia 2024

Genius Doctor: Black Belly Miss - Rozdział 57

Rozdział 57 - Obchody urodzin (2)

Tłumacz: Seft-chan 


Przez te wszystkie lata tylko Jun Xian został zaproszony na przyjęcie urodzinowe następcy tronu, jednak ten rok był wyjątkowy. Z Pałacu Lin zaproszono dwóch dodatkowych gości, co trochę zaniepokoiło Jun Xiana.

Zaproszenie Jun Wu Xie wynikało z „łaski cesarza”, kiedy wystosował do niej swoje zaproszenie jako „przeprosiny” za zerwanie zaręczyn.

Podczas gdy zaproszenie Jun Qing przyszło późno, ponieważ minął już ponad miesiąc od zdiagnozowania go i wszystkich, którzy myśleli, że umrze w tym okresie. Jednak nie rozeszły się żadne wieści o jego spodziewanej śmierci, co wprawiło wielu w niepokój.

Wygląda na to, że jutrzejszy bankiet urodzinowy Księcia Koronnego nie był zwykłą uroczystością.

Wielu chciało skorzystać z okazji i zbadać sytuację Jun Qinga.

– Jak z powrotem twojego wujka do zdrowia dotychczas? – Jun Wu Xie nie odpowiedziała Jun Xianowi od razu, ponieważ wykonywała swoją zwykłą rutynową kontrolę, zwracając się w stronę Jun Qinga i sprawdzając postępy w jego powrocie do zdrowia.

Stan Jun Qinga drastycznie się poprawił. Po oczyszczeniu jego krwi i usunięciu całej trucizny z jego ciała, rozpoczęli etap odbudowy ciała. Dzięki całej akupunkturze i lekarstwom, które wykonała osobiście Jun Wu Xie, nawet jego nogi wyzdrowiały i znów mógł je czuć. Teraz przechodzi terapię wzmacniającą mięśnie nóg i trenuje, by znów zacząć chodzić. Ćwiczy chodzenie o kulach, aby wspomóc jego powrót do zdrowia.

Chociaż Jun Qing miał problemy w porównaniu z wcześniej, była to ogromna poprawa.

– Jest dużo lepiej, niż wcześniej. Myślę, że za pół roku będę mógł chodzić. – Jun Qing promieniał jasno, rechocząc.

Ten okres rekonwalescencji był najszczęśliwszym okresem, jaki przeżył od dekady.

– Nie da się wszystkiego przyspieszyć. Nawet jeśli zdrowiejesz dobrze, nie możemy przesadzać, bo inaczej wszystko pójdzie na marne. – Jun Wu Xie ostrzegła Jun Qinga.

Chociaż wygląda na bardzo łagodnego i posłusznego, jeśli chodzi o robienie rzeczy, był bardzo zdecydowany i agresywny oraz miał tendencję do popychania rzeczy do skrajności. Można to było zaobserwować, gdy ostatnio prowadził terapię; przestał ćwiczyć dopiero, gdy upadł i został przeniesiony przez Long Qi. Z tego powodu Jun Wu Xie była wielokrotnie wzywana.

Jun Wu Xie musiała surowo przypomnieć Jun Qingowi, bo inaczej jego nadmierny entuzjazm może spowodować nawrót.

Dręczony przez własną bratanicę, Jun Qing śmiał się głośno, klaszcząc nogami z podekscytowania, a jego oczy były pełne wigoru.

– Wu Xie, cokolwiek powiedziałaś, zdecydowanie rozumiem… Chodzi o to, że przez ponad dziesięć lat… Byłem kaleką. Od ponad dziesięciu lat! Teraz mam szansę znowu chodzić, naprawdę nie mogę się doczekać. Poczucie, że znów mogę chodzić, nie sądzę, by zwykli ludzie mogli to zrozumieć.

Po tym, jak został kaleką ilość wyśmiewania i upokorzeń, jakich doświadczył była niezliczona, jednak momenty, w których się śmiał, można łatwo policzyć. Rozpacz, którą czuł została zmyta przez tę jego błyskotliwą bratanicę.

Dzień, w którym ponownie wzbije się w niebo jest bliski i nadszedł czas zapłaty!

– Przyjmij to tak, jakbym wtedy nic nie mówiła. Dodam więcej toniku dla ciebie. – Jun Wu Xie widywała już wcześniej tak nadgorliwych pacjentów, jednak ten etap terapii po leczeniu nie był całkowicie jej obowiązkiem.

Jun Qing różnił się od innych pacjentów. Nie pozwoliła, żeby coś mu się stało bez względu na wszystko.

– Ciężko pracowałaś. – Jun Qing spojrzał ciepło na Jun Wu Xie.

W przeszłości jego sympatia do tej bratanicy wynikała z więzów krwi, ale teraz naprawdę kochał tę swoją bratanicę z głębi serca.

Chciał szybkiego powrotu do zdrowia, aby obiema rękami mógł chronić tę rodzinę, która była mu bardzo droga.

 

← Poprzedni

Następny →

 

Katekyo Hitman Reborn Zwiastun

Zwiastun do japońskiej animacji Katekyo Hitman Reborn!, jednej z moich ulubionych serii anime, jak i mang. Fabuła serii wciąga, choć trzeba przemęczyć się nieco przez pierwszy, nieco głupawy arc.

Bo jak tu nie wciągnąć się w mafię, która wkrada się w życie niezdarnego licealisty i miesza w jego codzienności wraz ze specjalnymi zdolnościami jej członków, niebezpiecznymi sytuacjami, ale i wywołuje te zabawne i dobre dla życia towarzyskiego Tsuny sytuacje?

Choć pierwszy arc ,,Życie Codzienne” jest w anime przerywany, to uważam, że jest przyjemny do oglądania. Sam zwiastun serii przedstawia sceny z pierwszego odcinka serii.

↑ Okładka Arcu ,,Życie Codzienne” ↑

GOOGLE

MEGA

piątek, 9 sierpnia 2024

Refusing Your Ex-Husband's Obsession: A Guide - Rozdział 6

Rozdział 6 - Może mieć silną wolę, może być wściekłym psem

Tłumacz: Seft-chan 

 

Stał obok Świętej, Seoyoon.

Jednakże tak jak to miało miejsce w moim poprzednim życiu, emocje, które do niego żywiłam, które się we mnie gotowały, szybko ostygły w chwili, gdy ktoś mnie dotknął.

Spojrzałam na dwie osoby stojące po mojej stronie, moich rodziców. Nadal nie mogłam sobie z tym poradzić, ale byłam szczęśliwa, że ​​patrzyli na mnie tak kochającymi oczami.

Tak, to prawda. Co powinno być wielkiego w zobaczeniu tutaj ponownie tej dwójki?

Byłam już martwa w innym świecie. I nie mogli już mieć na mnie żadnego wpływu.

Gdy się uspokoiłam, ponownie spojrzałam przed siebie i zobaczyłam, jak cesarz robi krok do przodu.

– Jej Świętobliwość, która została tu zesłana przez Wszechmogącego Asterasa dla Cesarstwa Stern.

Seoyoon zrobiła krok do przodu, gdy cesarz ją zawołał.

Wyglądało na to, że cesarz skorzystał z okazji, aby ogłosić wszystkim, że cesarstwo otrzymało opiekę Boga.

– Musi być wolą Boga, aby Święta świętowała swoje osiągnięcie pełnoletności tutaj, w Pałacu Cesarskim Stern. To naprawdę musi być także błogosławieństwo, którym Bóg nas obdarzył. Święta, jakie jest twoje imię?

– Nazywam się Lee Seoyoon. Będę pod waszą opieką.

Jej głos rozbrzmiał po sali. Mówiła umiarkowanie, ale jej słowa zabrzmiały bardzo wyraźnie. Było to możliwe, ponieważ wszyscy arystokraci w wielkiej sali słuchali z zapartym tchem.

Patrzyłam obojętnie i zauważyłam, że jej głos był znajomy, choć brzmiał młodziej, niż zapamiętałam.

Po zakończeniu błogosławieństwa cesarza związanego z osiągnięciem pełnoletności w sali ponownie zrobiło się głośno.

Cesarza, cesarzową, świętą, księcia koronnego i Ciela można było zobaczyć na honorowych miejscach, rozmawiających między sobą przy szampanie.

Jednak między nimi, a mną była spora odległość.

Jak na ironię, poczułam się trochę zgorzkniała, bo wydawało się, że nic się nie zmieniło.

Wkrótce jednak szybko otrząsnęłam się z tego uczucia, rozmawiając ze starszym bratem i rodzicami, którzy ciepło mnie otaczali.

– Moja córko, niedługo będziesz dorosła, prawda?

– Jeśli jest coś, czego chcesz, powiedz swojemu ojcu.

– Właśnie, Rin. Mówiłaś, że chcesz łuk do walki, prawda? Poproś ojca, żeby ci go kupił.

– Łuk? Naprawdę?

Zaskoczona mama zapytała z ręką na ustach, ale energicznie pokiwałam głową. W moim poprzednim życiu moją główną bronią były łuki, strzały i sztylety. Moja sylwetka wtedy i teraz nie różniły się zbytnio – nadal była drobna. Lepiej radziłam sobie w walce na dystans, niż w zwarciu.

Zawsze chciałam pomóc tacie i bratu, gdy już stanę się dorosła.

Były dwa główne powody, dla których moja rodzina nie mogła uciec od biedy.

Po pierwsze, terytorium było małe, a ziemie nie było obfite. A po drugie, znajdowało się na samym krańcu cesarstwa.

Cesarz jakiś czas temu nieustannie podkreślał, jak bóg pobłogosławił cesarstwo, i kryje się za tym również powód.

Dzięki pomocy świątyni Cesarstwo Stern otrzymało Bożą ochronę – a raczej Bożą barierę.

Nie wiedziałam wcześniej, że Esperzy istnieją na tym świecie, ale wiedziałam wystarczająco, że istnieją potwory.

Wrogami po drugiej stronie granicy, której strzegła moja rodzina, były potwory.

Boża bariera ochronna była najsilniejsza w stolicy, będącej centrum cesarstwa.

Im dalej znajdowało się terytorium od stolicy, tym bariera stawała się słabsza. Dlatego większość szlachty na krańcach cesarstwa potrzebowała stanu rycerskiego, aby móc stawić czoła potworom.

Jednak nie wszystkim szlachcicom prowincjonalnym można było nadać tytuł rycerski.

Władcy lenni mogliby nazwać swoje siły zbrojne „rycerstwem” tylko wtedy, gdyby mieli co najmniej 200 rycerzy.

Dlatego biorąc pod uwagę, że nasza rodzina miała w sumie mniej, niż 100 rycerzy, nasze siły nazywano „garnizonem”, a nie „rycerstwem”.

Jestem zaznajomiona z potworami. To wszystko, z czym miałam do czynienia w moim poprzednim życiu.

Ogólnie rzecz biorąc, potwory stawały się łatwiejsze do opanowania po zidentyfikowaniu ich atrybutów. Odkrycie nawet części ich atrybutów, doprowadziłoby do pełnej identyfikacji potworów.

Poza tym w wolnym czasie studiowałam potwory tego świata. To dzięki ilustrowanej księdze potworów, którą posiadał brat.

Dlatego chciałam pomóc. Do tego potrzebowałam łuku, ale nie miałam odwagi prośby o niego.

Łuk był stosunkowo drogą bronią i gdybym poprosiła rodzinę, żeby mi taki kupili, jestem pewna, że w jakiś sposób by mi go zdobyli, a mimo to nie mogłam znieść obciążenia ich.

Ponieważ jednak świętowałam osiągnięcie pełnoletności, sytuacja była inna.

I tak jest to coś, czego potrzebuję… Czy powinnam ich poprosić, żeby mi taki kupili?

Próbowałam zatrzeć poczucie winy, myśląc, że broń, o którą proszę, jest niezbędna, abym mogła później pomóc rodzinie.

Gdy moje oczy spotkały się ze spojrzeniem taty, skinął głową, aby wyrazić zgodę.

– Hoho, nigdy nie myślałem, że poprosisz mnie o łuk z okazji osiągnięcia pełnoletności. Myślałem, że poprosisz mnie, żebym kupił ci ładny dodatek…

Wzięłam jedną dłoń taty w swoją, ścisnęłam ją i mruknęłam z nutką poczucia winy.

– Chcę pomóc. Będę ciężko trenować, aby móc pomóc tacie i bratu.

– Hoho, moja córko… Więc to dlatego.

Jego duża, stwardniała dłoń delikatnie dotknęła mojego policzka, ale wkrótce się odsunęła. Wyglądało na to, że jak zwykle chciał mnie poklepać, ale mama szybko szturchnęła go łokciem w bok.

Mamie już jakiś czas temu bardzo zależało na tym, aby podtrzymywać swoje poczucie obowiązku ochrony mojego makijażu. Przecież ceremonia osiągnięcia pełnoletności jeszcze się nie skończyła.

Wtedy mężczyzna w średnim wieku, który obok nas pił szampana, wybuchnął śmiechem.

– Hahaha, moje słowo. Jak mało masz ludzi, że nawet córka pana jest wysyłana na linię frontu? W takim przypadku nie powinieneś nawet używać tytułu „garnizon”. Z drugiej strony bycie strażnikiem w garnizonie to nie tylko wielki tytuł! Kehahaha!

Ten człowiek najwyraźniej patrzył z góry na moją rodzinę. Odwróciłam się i spojrzałam na mężczyznę, ale on kontynuował.

– W dzisiejszych czasach kobiety są niezwykle odważne. Z taką łatwością mówią, że potrafią łapać potwory, jakby to był tylko spacer po parku. Dlatego trzeba dobrze edukować kobiety. Ignorancja jest grzechem! Ale to naturalne, jeśli jesteście jej rodzicami!

– Zgadzam się ze stanowiskiem wicehrabiego Vittersa. Ujarzmianie potworów nigdy nie było łatwe. Nawet pełnoprawny rycerz, który był szkolony przez całe życie, wróciłby z niewoli ze złamanym umysłem i prawie pobity na śmierć. O jeny.

Patrzyłam prosto na wicehrabiego Vittersa i otaczających go ludzi.

Wicehrabia jednym haustem wypił szampana, a jego oczy zaszły mgłą.

– Szampan oferowany przez rodzinę cesarską jest zdecydowanie innej klasy, ale och, jakże inny. Po raz pierwszy piję szampana, który jest tak słodki i łagodny. Haha.

Za każdym razem, gdy się śmiał podczas mówienia, brzuch wystający mu ze spodni bujał się.

– Kochanie, nie.

Wtedy usłyszałam szept mamy z boku.

Kiedy odwróciłam głowę, zobaczyłam, że tata i brat niemal się wściekli, wpatrując się w wicehrabiego.

Ich spojrzenia były zupełnie inne od tego, jak patrzyły na mnie wcześniej.

Mama szepnęła ponownie bardzo cichym głosem, szczypiąc ich opuszkami palców, aby ich powstrzymać.

– Ceremonia osiągnięcia pełnoletności naszej Rin jeszcze się nie skończyła.

Brwi taty i brata aż do tej chwili unosiły się w gniewie, ale po usłyszeniu słów mamy, ich brwi jednocześnie opadły.

Widzenie, jak robią to dla mnie, całkowicie wzruszyło moje serce. Miłość rodziny, którą otrzymałam dopiero w tym życiu, była tak ogromna.

Jak to możliwe, że jest tak bezwarunkowa?

Czy to możliwe, żeby ich miłość była tak bezwarunkowa tylko dlatego, że jestem ich rodziną?

Czy naprawdę właśnie to oznaczały więzy krwi?

W takim razie nie mogłam pozwolić temu wicehrabiemu odejść bez szwanku.

Być może o silnej woli, a może wściekły pies.

Tak nazywali mnie inni ludzie przez cały czas, gdy w poprzednim życiu służyłam w siłach specjalnych.

Wtedy prowadziłam życie przepełnione zaciekłością i nie pozwalałam odejść tym, których uważałam za wrogów.

W każdym razie wierzyłam, że oddam tyle, ile otrzymałam.

Albo nawet więcej.

Myślałam, że moja osobowość się zmieniła, ponieważ od czasu reinkarnacji nigdy nie doświadczyłam tego samego.

Jasne jest jednak, że wrodzona osobowość nie zmieni się tak łatwo.

Moje oczy skanowały wroga. Przyjrzałam mu się od stóp do głów, żeby nie przegapić żadnego szczegółu.

Potem znalazłam guzik u dołu jego stroju, który wyglądał, jakby miał wyskoczyć w dowolnym momencie.

Biorąc pod uwagę ilość szampana, którą pił od wcześniej, wyglądało to tak, jakby jego spodnie miały zaraz pęknąć.

Ten człowiek obraził mojego drogiego ojca i mojego kochanego starszego brata, więc czy nie należy mu się odwdzięczyć tak samo?

Wyciągnęłam rękę, jakbym sprawdzała, czy moja fryzura nadal jest w porządku, po czym w tajemnicy wyjęłam jedną wsuwkę.

Odwróciłam się, żeby odejść z rodziną, ale w dłoni zgięłam wsuwkę, aby była za nią większa siła, po czym szybko nią pstryknęłam.

Bez wątpienia wsuwka urwała ten guzik – ten sam, który podtrzymywał spodnie mężczyzny.

Wyskoczył tylko jeden guzik, ale wyglądało to tak, jakby jego spodnie nie mogły już dłużej utrzymać obfitego brzucha mężczyzny.

Pozostałe guziki jego spodni zaczęły odpadać jeden po drugim.

– Huh?

W porównaniu z obfitą górną częścią ciała, dolna część wydawała się mniej obfita. Jego spodnie natychmiast spadły na podłogę.

– Kyaa!

Znajdująca się w pobliżu szlachcianka krzyknęła i zakryła twarz wachlarzem.

Z drugiej strony stojąca wokół szlachta tylko marszczyła brwi, jakby nie było tu nic imponującego do zobaczenia.

Kierowałam się już z rodziną w stronę balkonu, więc szkoda, że ​​nie mogłam dalej obserwować rozwoju sytuacji.

Mimo to musieli widzieć, co się wydarzyło z ich miejsca, ponieważ zauważyłam, że tata i brat ledwo powstrzymywali się od drgania warg.

Jakby desperacko wstrzymywali to, żeby nie wybuchnąć śmiechem.

Kiedy zobaczyłam ich reakcje, poczułam ulgę.

Nienawidziłam, gdy ktoś ośmielał się zaszkodzić temu, co moje. W Korei, odkąd pamiętam, żyłam na ulicy, a ten świat był tak bardzo skupiony wokół bogactwa.

W miejscach, które nie mogły otrzymać ochrony Esperów, przepaść między bogatymi i biednymi była znacznie bardziej wyraźna.

Nie, raczej, biorąc pod uwagę istniejącą różnicę, nie są one nawet porównywalne.

Mówiąc ogólnie, miejscem, w którym dorastałam, była dżungla. Ale jeśli chcesz być bardziej szczery, to było wysypisko śmieci.

To miejsce było pełne wszelkiego rodzaju pozostałości po potworach, śmieci i zwłok.

Udało mi się przeżyć i opuścić to miejsce, aby dołączyć do sił specjalnych. I naprawdę, w moim poprzednim życiu jedyną rzeczą, którą mogłam nazwać całkowicie moją, była książeczka bankowa, nad którą ciężko pracowałam i mój były mąż, Ciel.

Moja obecna rodzina była inna, niż Ciel. Bezwarunkowa miłość, jaką mnie obdarzyli, wypełniła moje serce po brzegi. Ale co dziwne, sprawiło, że mam ochotę na więcej.

Chciałam otrzymać więcej miłości od mojej rodziny i chciałam dawać im tyle samo miłości.

– Gwiazdy powoli zaczynają pojawiać się, Rin.

Kiedy mama delikatnie trzymała mnie za rękę, a tata i brat chronili naszą rodzinę po obu stronach, poczułam, że kąciki moich ust naturalnie się unoszą. Zarówno Ciel, jak i Seoyoon byli teraz tak daleko od moich myśli.

Prawda. Nie byłam już Yoo Seohyun.

Jestem Irena de Closch.

 

 ← Poprzedni

Następny →

czwartek, 18 lipca 2024

Soul Land - Rozdział 10.2

Rozdział 10.2 - 

Zdolność Pierwszego Pierścienia (2)

Tłumacz: gerasik1999

Korekta: Seft-chan

 

Jedna dłoń Tang Sana napierała na pierś Wielkiego Mistrza, wzywając właśnie awansowaną wewnętrzną siłę umiejętności Tajemniczego Nieba. Jego lewa ręka na kolejnych punktach zapieczętowała cztery kanały energetyczne w klatce piersiowej Wielkiego Mistrza, zapobiegając rozprzestrzenianiu się trucizny dalej. Jednocześnie jego prawa ręka zaczęła ugniatać klatkę piersiową Wielkiego Mistrza, opierając się na wewnętrznej sile, aby pobudzić ruch qi i krwi w ciele Wielkiego Mistrza, powoli wciskając truciznę w jedno miejsce.

Tajemnicze Niebiosa można było uznać za najlepszą metodę zarządzania wewnętrzną mocą Tang Sana. Samo to miało bardzo silny efekt w kwestii usuwania trucizny. Z pewnością nie była to tylko dzika wewnętrzna siła. Bardzo zmyślnie stworzona nić energii weszła w ciało Wielkiego Mistrza, upewniając się, by nie zostawić nic, co potem mogłoby powodować problemy.

Odpinając płaszcz mistrza, Tang San uważnie obserwował mroczne Qi na jego ciele. Pod wpływem Tajemniczych Niebios mroczne Qi powoli przemieściło się w stronę prawej ręki Mistrza. W tej chwili Tang San nie zdjął jeszcze materiału z ręki mistrza.

Gdy zakażona krew wypływała, ręka mistrza stopniowo zmniejszyła się, wracając do normalności, kolor skóry także wrócił do normalnego. Na twarzy mistrza widać było cierpienie, zaczął też wydawać jęki.

Gdy dziwna purpurowoczerwona krew przestała płynąć, zaczęła pojawiać się normalna krew. Ręka mistrza jakby pobladła. Tang San odwinął płótno z ręki mistrza i wykorzystując wewnętrzną siłę, upewnił się, że wypchnie resztę trucizny za jednym podejściem. Następnie błyskawicznie zamknął przepływ krwi w ciele mistrza, odrywając paski materiału z własnych ubrań, by opatrzyć nacięcia.

Wcześniej nie mógł bezmyślnie odwinąć materiału z ręki mistrza, ponieważ obawiał się, że odpływ krwi będzie zbyt duży. Mimo wszystko samo zatrucie nie poprawiało przecież sytuacji.

Gdy trucizna została usunięta, na twarzy Tang Sana widać było pot. Mimo że Tajemnicze Niebiosa weszły na drugi poziom, technika nie była jeszcze potężna. Wykorzystanie wewnętrznej mocy do wypychania trucizny w ten sposób zużywało nie tylko samą moc, ale też energię. W dodatku przez wchłanianie pierścienia i związany z tym ubytek energii, Tang San czuł się wyczerpany.

Tang San użył czystej wody do oczyszczenia ręki mistrza. Następnie zasypał ziemią małą dziurę pełną zatrutej krwi. To można było uznać za zakończone zadanie.

Po tych wydarzeniach mistrz był nieprzytomny jeszcze trzy dni, mając w tym czasie ciągłą gorączkę. W tym czasie Tang San podawał mu odrobinę wody. Dodatkowo po to, by mistrz odzyskał nieco składników odżywczych, ściął drzewo i stworzył mały garnek. Wykorzystując go, użył suszonej ryby i świeżej wody, by ugotować rosół. Z racji tego, że byli w lesie, nie miał odwagi odstępować mistrza na krok.

Na szczęście, szczęście ich nie opuszczało. Mimo że czasami pojawiały się jakieś bestie, w większości były to 10-letnie osobniki. Ich agresywna natura nie była zbyt duża. Nie sprawiały Tang Sanowi żadnych problemów.

– Gdzie ja jestem?

Gdy mistrz odzyskał świadomość, było już południe czwartego dnia.

Jego bezsilne ciało nie pozwalało mu na zbyt wiele. Jego wzrok był zamazany, zawroty głowy nie pozwalały mu określić kierunków. Nawet uniesienie rąk było nie lada wyzwaniem.

– Mistrzu, ocknąłeś się.

Tang San zaskoczony zbliżył się do mistrza, wyćwiczona wewnętrzna siła weszła w ciało mistrza.

Dzięki pomocy Tajemniczych Niebios, nieco życia wróciło do ciała Mistrza, jego wzrok skupił się dzięki temu.

– Mały San, nadal żyję?

Mistrz był zaskoczony i patrzył na Tang Sana obok siebie.

Tang San skinął głową, mówiąc.

– Nauczycielu, masz się całkiem dobrze. Teraz musisz chyba dłużej odpocząć.

Mistrz z trudem obrócił głowę, patrząc na swoją prawą rękę.

– Uratowałeś mnie.

Tang San podrapał się w głowę, mówiąc.

– Gdy byłem mały, tata nauczył mnie prostych metod radzenia sobie z trucizną. Gdy zobaczyłem, że jesteś nieprzytomny, musiałem spróbować. Jeśli spróbuję, może się uda. Trzeba leczyć prawie martwego konia tak, jakby był żywy.

– Bezczelny nazywasz swojego nauczyciela koniem.

Mistrz uśmiechnął się słabo. Oczywiście biorąc pod uwagę jego zazwyczaj sztywną twarz, wraz z obecną bladością, ta mina była jeszcze paskudniejsza, niż gdyby płakał.

Życie zawsze jest cenne. Nawet jeśli mistrz był dumny z siebie przez swoje oddanie badaniom nad duchami, w tej kwestii myślał tak samo.

Tang San roześmiał się i powiedział.

– Nauczycielu, najpierw odpocznij. Podam ci trochę ciepłego rosołu. Gdy się obudzisz, możesz zjeść trochę suchych racji. Wczesnym rankiem powinniśmy opuścić las, otoczenie tu nie jest odpowiednie. Jest też dość wilgotno, co utrudni gojenie ran.

Mistrz nagle się zamyślił.

– Mały Sanie, udało ci się?

Dla mistrza jego teorie i badania były ważniejsze, niż życie.

Tang San uśmiechnął się i powiedział.

– Nauczycielu, bądź spokojny. Udało się, patrz.

Mówiąc, Tang San uniósł prawą rękę, teraz na jego skórze widać było delikatne blade światło. Niemal natychmiast ciemnoniebieska Niebiesko-srebrna Trawa wystrzeliła ze środka jego dłoni. Wyraźny pierścień żółtego światła pojawił się od korzenia i wspinał się w górę, po czym schodził w dół. To była charakterystyczna cecha duchowego mistrza posiadającego pierwszy pierścień.

Wcześniej szerokość trawy nie przekraczała połowy palca, a teraz miała szerokość trzech palców. Samo źdźbło było też kilka razy grubsze, niż wcześniej. Widać na nim było dziwny żyłkowaty wzór. 10 źdźbeł trawy szybko wyrosło i przypominało 10 węży, które były gotowe do polowania wokół.

Sama trawa nie miała w sobie smrodu węża Datura, ale czuć było delikatny herbaciany zapach. Ten zapach zwiastował zagrożenie.

W oczach Mistrza widać było błysk poruszenia. Powstrzymując ekscytację, powiedział.

– Jak z wytrzymałością?

Gdy zobaczy, to uwierzy, dlatego Tang San odpowiedział na pytanie działaniem. Z 10 źdźbeł trawy, które wyszły z jego ręki, jedno nagle uniosło się, oplatając się wokół drzewa grubego, jak ręka. Drugi koniec wrócił do ręki Tang Sana. Pociągnął mocno i drzewo od razu wygięło się, przez co trawa napięła się, ale nie było widać, by miała pęknąć.

– Dobrze, to wspaniałe. Wygląda na to, że moje przypuszczenia były prawdziwe. Trawa przyswoiła pierścień węża i zyskała wytrzymałość. Jeśli moje przypuszczenia są poprawne, powinna też przyswoić jad węża. Jednak jaka jest teraz jego zdolność?

 

 ← Poprzedni

Następny →

 

piątek, 12 lipca 2024

Soul Land - Rozdział 10.1

Rozdział 10.1 - Zdolność Pierwszego Pierścienia (1)

Tłumacz: gerasik1999 

Korekta: Seft-chan


W tamtej chwili usłyszał, jakby melodyjny trzask, po chwili ten szalejący gorący strumień rozproszył się, ale po chwili znów pojawił. Powstała biała struga, początkowo zawinięty mały ciek szybko zmienił się w strumień, wijący się, płynący i zakręcający. Paląca agonia zniknęła i zostało tylko przyjemne ciepło.

Udało się! Poczuł przypływ radości, był zaznajomiony z takim uczuciem. To na pewno było odczucie towarzyszące przejściu Zdolności Tajemniczych Niebios na wyższy poziom. Wewnętrzna siła złączyła się z mocą pierścienia. Powstała jeszcze potężniejsza energia. W bardzo krótkim czasie płynąca energia wykonała kilka okrążeń po jego ciele, wpływając powoli w jego dantian.

Tak jak Tang San podejrzewał po przybyciu do tego świata. Technika Tajemniczych Niebios stworzyła dziwne połączenie z duchami Duchowych Mistrzów z tego świata. Każdy kolejny poziom Tajemniczych Niebios odpowiadał kolejnemu poziomowi mocy Duchowego Mistrza. Pozyskując pierwszy pierścień, wreszcie przebił się przez pierwsze wąskie gardło tej zdolności.

Oczywiście jego moc teraz nie opierała się tylko na drugim poziomie Tajemniczych Niebios. Posiadał też duchową energię niezwiązaną z Sektą Tang oraz zdolność pierścienia.

Wchłonięcie pierwszego pierścienia przyniosło ze sobą uczucie pewnego otwarcia, którego nie dało się opisać słowami. Jak latanie tam i z powrotem wśród chmur, czy niepodleganie grawitacji, niczym osiągnięcie szczytu niezwykłej rozkoszy. Na jego ciele 36 tysięcy porów otworzyło się w tym samym czasie, chciwie wchłaniając wspaniałe powietrze. Dzięki temu w ciele Tang Sana zaszły niesamowite zmiany.

Tang San uspokoił swoje rozradowane serce. Wchłonięcie pierścienia i przebicie się na drugi poziom Tajemniczych Niebios pokazało jego przyszłą ścieżkę rozwoju. Wiedział, że nieważne jak będzie żyć w tym świecie, prawdopodobnie nigdy nie odłączy się od swojego ducha. Moc duchowa była właśnie wewnętrzną siłą Tajemniczych Niebios. Wewnętrzna siła to właśnie ta moc duchowa. Jego przeznaczeniem była ścieżka duchowego mistrza. Oczywiście będzie postrzegany jako Mistrz Duchowy Sekty Tang.

Gdy Tang San powoli otworzył oczy, niebo było już rozjaśnione, nowy dzień przynosił nową rześkość, jakby wołając do jego ciała.

Tang San opuścił głowę i obejrzał się. Odkrył, że przez wchłonięcie pierścienia, jego ciało też w pewien sposób się zmieniło. Jego początkowo chude i wątłe ciało, teraz wydawało się nieco wyższe. Jego barki były szersze, a skóra miała więcej jadeitowego połysku.

Mimo wykonywania gestów pełnych siły, nadal miał poczcie pewnego komfortu. Bez konieczności trudnych eksperymentów wiedział, że nie tylko jego wewnętrzna siła się rozwinęła. Wszystkie części jego ciała i funkcje życiowe, rozwinęły się dzięki wpływowi 100-letniego pierścienia węża Datura.

– Nauczycielu!

Pierwszym, o czym pomyślał Tang San po odzyskaniu świadomości, był jego Mistrz. Chciał powiedzieć mu, że jego zasada dotycząca duchów bestii została potwierdzona. Cały proces łączenia, mimo że wymagał zniesienia niemałego bólu, nie przysporzył żadnych problemów.

Gdy wzrokiem znalazł mistrza, mimowolnie poczuł wielki szok.

Mistrz upadł na ziemię i wydawał się już sztywno nieruchomy. Wokół nich rozsypany był proszek. Wszystko było tak, jak przy ich poprzednim obozowisku.

– Nauczycielu, co się stało?!

Tang San był bardzo zmartwiony i błyskawicznie wstał. Podbiegł do mistrza i podtrzymał jego ciało.

Widząc jego twarz, podświadomie sam sobie odpowiedział.

– Trucizna.

Pierwotnie sztywną twarz Wielkiego Mistrza otaczało złowrogie powietrze. Ciężko oddychał, ciało było sztywne, już straciło czucie.

– Jak nauczyciel mógłby zostać otruty?

Zadając to pytanie, Tang San nagle poczuł, że ciało Wielkiego Mistrza jest nieco nienormalne i pośpiesznie podwinął rękaw marynarki na prawym ramieniu.

Zobaczył, że prawe ramię Wielkiego Mistrza było spuchnięte do trzykrotnego rozmiaru w porównaniu z normalnym, skóra była napięta i przybrała jasnofioletowy kolor. Na szczęście na jego ramieniu była ciasno zawiązana płócienna opaska i najwyraźniej Wielki Mistrz zastosował własne środki ratunkowe po zatruciu. Mimo że w tych okolicznościach większość trucizny nie rozprzestrzeniła się, a on nadal był nieprzytomny, można było zobaczyć, jak silna była ta trucizna.

W jego umyśle pojawił się błysk światła i Tang San nagle zrozumiał przyczynę otrucia Wielkiego Mistrza. Wcześniej, gdy on i Wielki Mistrz uciekali przed wężem Datura, który chciał ich zabić, duch Wielkiego Mistrza, Luo San Pao, został ukąszony przez węża, dokładnie w prawą przednią nogę. W tym samym momencie został bardzo szybko przywołany przez Wielkiego Mistrza. Duchy bestii stanowią jedność ze swoim gospodarzem, mimo że duch bestii Wielkiego Mistrza był wariacją, jego również to dotyczyło. Zatrucie ducha jest równoznaczne z zatruciem gospodarza? Ale Wielki Mistrz całym sercem pomagał mu we wchłonięciu pierścienia ducha, niezależnie od jego własnego bezpieczeństwa, czekając na wejście w stan kultywacji Tang Sana, aż jego moc duchowa nie była w stanie powstrzymać trucizny, więc rozprzestrzeniła się.

Dla porównania duchy narzędzi miały pod tym względem przewagę; duchy narzędzi zanieczyszczone trucizną nie wpływały na ciało gospodarza.

– Na szczęście Wielki Mistrz powstrzymał rozprzestrzenianie się trucizny. W przeciwnym razie ja też nie miałbym żadnych sposobów, by dalej mu pomóc.

Po tym, jak Tang San sprawdził siłę pulsu w lewej ręce Wielkiego Mistrza, potajemnie wypuścił powietrze. Trucizna nie zaatakowała jeszcze serca, był jeszcze czas, aby go uratować.

Pochodzący z sekty Tang, Tang San był bardzo umiejętny w kwestii postępowania z zatrutymi ranami. W tej chwili nie był w stanie nie użyć płomienia, niezależnie od tego, czy mógł przyciągnąć duchowe bestie. Bardzo szybko zbierając z otoczenia kilka suchych gałązek i liści, podpalił stos pochodnią, po czym natychmiast oderwał prawy rękaw Wielkiego Mistrza. Za pomocą krótkiego miecza, który dał mu Wielki Mistrz, wykopał dół w ziemi, następnie wylał świeżą wodę i wyczyścił ostrze miecza.

Ognisko stopniowo rozpalało się bardziej, a Tang San ogrzewał nad płomieniami krótki miecz. Przyciągnął ciało swojego nauczyciela blisko dziury tak, że jego prawa ręka zwisała do środka.

Biorąc głęboki wdech, Tang San obrócił nadgarstek, wykonując trzy kolejne cięcia, oddzielnie wyznaczając punkt tętna Wielkiego Mistrza, zgięcie ramienia i pachy.

Natychmiast wytrysnęły trzy strumienie ciemnofioletowej krwi niosącej silny zapach z lekką wonią herbaty, niczym trzy strumyki wpływające do wcześniej wykopanej dziury.

 

← Poprzedni

Następny →

 

niedziela, 9 czerwca 2024

Genius Doctor: Black Belly Miss - Rozdział 56

Rozdział 56 - Obchody urodzin (1)

Tłumacz: Seft-chan

 

Usta Jun Wu Xie drgnęły lekko – w książce napisano, że Śnieżny Lotos wymaga bardzo specjalnego środowiska do pielęgnacji i nie można go sadzić w zwykłej wodzie. Jeśli nasiona zostaną umieszczone w zwykłej wodzie, Lotos zwiędnie i nie będzie miał szans na wyzdrowienie. Innymi słowy, jeśli umieści nasiona w zwykłej wodzie, umrą.

Jun Wu Xie nie miała na to słów.

Oczywiście! Tego kłopotliwego lotosu nie dałoby się wyhodować zwykłą wodą! Oprócz niebiańskiego źródła zauważyła, że jest inny płyn, który mógł pomóc w hodowli Śnieżnego Lotosu, nazywał się Jadeitowym Nektarem.

W tym świecie to określenie oznaczało, że było to wino najwyższej jakości. Nawet Jun Xian miał tylko jedną szansę wypicia małego kubka, gdy Cesarz-Założyciel obdarzył go pucharem z okazji wygrania wojny.

– Możesz nawet użyć wina do uprawy rośliny… Hmmm. – Jun Wu Xue potarła zmarszczone brwi, aby złagodzić napięcie, gdy była pogrążona w głębokich myślach.

Chociaż to wino było bardzo cenne i rzadkie, przynajmniej wiedziała, co to jest. A co do niebiańskiego źródła, nigdy wcześniej o niej nie słyszała!

Jadeitowy Nektar został podarowany przez Cesarza-Założyciela, co oznaczało, że istniało duże prawdopodobieństwo, że na Dworze Królewskim nadal jest trochę przechowywane.

Jun Wu Xie przypomniała sobie rozmowę, którą odbyła tego dnia z Jun Xian. Wkrótce będą obchody urodzin księcia koronnego i ona również została zaproszona. Byłaby to świetna okazja, aby sprawdzić, czy nadal je mają.

Chociaż miała pod ręką swoje techniki kultywacji, jednak nie była w stanie rozpocząć kultywacji z powodu braku zasobów.

Kiedy intensywnie zastanawiała się nad kwestiami zasobów potrzebnych do rozpoczęcia kultywacji, nastrój Mo Xuan Fei i Bai Yun Xian sięgnął dna, odkąd wrócili z Miasta Duchów. Zacisnął zęby, przypominając sobie, jak bardzo starał się udobruchać Bai Yun Xian po całym incydencie w Mieście Duchów. Ten młody gówniarz! Jak on śmiał przecinać mu drogę w ten sposób? Pilnie wezwał nadwornego malarza i kazał mu narysować twarz dzieciaka na podstawie opisu od nich.

Mimo że nie mógł go dotknąć w Mieście Duchów, kiedy już z niego wyjdzie, nie odpuści!

Mo Xuan Fei zmobilizował swoje tajne siły i kazał im przeczesać całe Królewskie Miasto tej samej nocy.

Jednak dziwne było to, że nie znaleziono żadnego śladu tego dzieciaka. Wyglądało to tak, jakby w tajemniczy sposób rozpłynął się w powietrzu.

Miał nawet swoich ludzi stacjonujących przy wejściu do Miasta Duchów, aby informowali go, kiedy ten dzieciak zostanie zauważony, jednak nie było żadnych wiadomości.

----

Czas mijał szybko, ponieważ całe miasto było zajęte przygotowaniami do obchodów urodzin następcy tronu.

Tuż przed urodzinami Jun Xian wezwał Jun Qing i Jun Wu Xie do swojego gabinetu.

Tym razem zaproszona została nie tylko „marnotrawna” Jun Wu Xie, ale nawet „umierający” Jun Qing.

– Jutro są urodziny następcy tronu, oboje musicie iść ze mną. Long Qi nie ma wstępu, więc, Wu Xie, zostawię opiekę nad twoim wujkiem w twoich dobrych rękach. – Jun Xian spojrzał z dumą na Jun Wu Xie.

Jego mała dziewczynka wyrosła na osobę, na której można polegać i to była taka pewna asekuracja. Nieświadomie złożył całą swoją nadzieję na przyszłość Pałacu Lin w rękach tej małej dziewczynki.

– W porządku. – Jun Wu Xie skinęła.

– Jeszcze jedno, ludzie na zewnątrz nie znają stanu twojego wujka. Na razie wszyscy wciąż myślą, że nie zostało mu już dużo życia. Obawiam się, że jeśli odkryją, że zdrowieje… Wu Xie, czy możesz zapytać swojego mistrza, czy jest jakiś sposób, by twój wujek wyglądał na „śmiertelnie chorego”? – Jun Xian był zmartwiony, ponieważ otrzymał zaproszenie dla Jun Qing zaledwie pięć dni przed urodzinami następcy tronu.

 

 ← Poprzedni

Następny →

poniedziałek, 3 czerwca 2024

Refusing Your Ex-Husband's Obsession: A Guide - Rozdział 5

Rozdział 5 - Nie sposób nie rozpoznać

Tłumacz: Seft-chan

 [T/N: Z okazji Dnia Dziecka wrzucam rozdział 😄.]



Dopiero gdy znikł rząd powozów, moja rodzina mogła wejść do pałacu. Czekaliśmy bardzo długo. Ale kiedy weszliśmy, zdałam sobie sprawę, że warto było czekać.

Prowadzeni przez dozorcę pałacu byliśmy teraz w drodze do sali bankietowej, a wszędzie w wazonach kwitły spektakularnie pastelowe kwiaty.

Bogate i kolorowe ozdoby, które można było zobaczyć na każdym kroku, wprawiły mnie w oszołomienie.

Po przejściu korytarza, co sprawiło, że poczułam się, jakbyśmy wkraczali do innego świata, na jego końcu ukazały się ogromne, podwójne drzwi.

Wyryto na nich gwiazdę, księżyc i słońce.

Było to insygnia rodziny cesarskiej Stern.

Kiedy drzwi się otworzyły, naprawdę wydawało się, że po drugiej stronie progu jest inny świat.

Wielka sala była wypełniona arystokratami ubranymi w szaty bardziej kolorowe, niż kwiaty, które widziałam w drodze tutaj.

Zebrali się po dwójki i trójki, śmiejąc się radośnie, popijając szampana i machając składanymi wachlarzami.

Byli to ludzie, którzy prowadzili zupełnie inne życie, niż ja.

Kiedy wraz z rodziną weszłam do sali, przyszło mi do głowy, że mimo wszystko jesteśmy arystokratami, ale o wiele bardziej różnimy się od nich.

Nawet mama, tata i Dawid rozglądali się dookoła, jakby byli całkowicie zaskoczeni i zachwyceni.

– Rin, chodź tędy. Kurczę, wygląda na to, że są tu wszyscy arystokraci z całego cesarstwa. Czyż nie tak, kochanie?

– Hoho, skoro podobno Święta uczestniczy, wygląda na to, że nie powstrzymywali się w niczym na tegoroczną ceremonię osiągnięcia pełnoletności.

– Na pewno nie będzie łatwo spotkać Świętą…

– Rin, weź mnie za rękę. Tutaj.

W tej zatłoczonej sali nie było prawie miejsca do przejścia, ale udało mi się poruszyć, trzymając mocno rękę starszego brata.

Pracownicy pałacu płynnie poruszali się przez tłum, nawet z rękami zajętymi tacami z szampanem, a kiedy ja i mój brat przechodziliśmy, nie mogłem powstrzymać się od patrzenia na nich z zachwytem.

Było tu mnóstwo ludzi w moim wieku. Młode damy wokół mnie nosiły sukienki w pastelowych kolorach, a młodzi lordowie nosili garnitury w kolorze kości słoniowej lub kremu.

Zamiast chwilowej mody lub modnego stylu, w Cesarstwie Stern panował zwyczaj, że osoby poniżej pełnoletności nosiły stroje w pastelowych kolorach, ale nigdy po osiągnięciu pełnoletności.

Zatem dzisiejszy dzień był ostatnim dniem, w którym uczestnicy dzisiejszego balu mogli założyć pastelowe ubrania.

Oczywiście ubrałam się też w bladoróżową sukienkę, zgodnie z zaleceniem mamy. W porównaniu do strojów innych młodych dam, moja sukienka była mniej rzucająca się w oczy, ale ta bardziej mi się podobała, bo była prosta.

Tkaniny nie zdobiły żadne klejnoty, ale było mnóstwo koronek, które mama sama uszyła.

Nosiłam także długie rękawiczki, podobnie wykonane z koronki, aby zakryć ślady poparzeń na prawym ramieniu i dłoni.

Moje długie włosy, opadające kaskadą do pasa, były po prostu związane i ozdobione białymi różami.

Jedyną biżuterią, jaką nosiłam, był naszyjnik z oliwinami, który mama odziedziczyła po babci i podobał mi się, bo miał ten sam odcień co moje oczy.

Wzięliśmy dla siebie kieliszki, po czym udaliśmy się w jeden róg sali.

Chociaż raczej w naturalny sposób zostaliśmy zepchnięci na bok. Nasze terytorium znajdowało się tak daleko na skraju cesarstwa tak bardzo, że tylko kilku szlachciców rozpoznawało nasze nazwisko.

Na środku sali wisiał duży żyrandol, a w innych częściach sali znajdowały się mniejsze żyrandole – niczym gwiazdy krążące wokół księżyca.

Popijając szklankę słodkiego soku morelowego, patrzyłam na sufit, na jaskrawe światła nad głową, a potem na ludzi pod nimi w powiewających kolorowych ubraniach. Choć byłam spokojna, patrzenie jak tańczą, sprawiało mi radość.

Gdy byliśmy wcześniej w powozie, było bardzo gorąco, ale kiedy dotarliśmy na miejsce, wieczorny wietrzyk na szczęście dał poczucie chłodu.

Miło było mieć tutaj ceremonię osiągnięcia pełnoletności, bardziej niż myślałam.

Poza tym wiem, że oryginalną powieść przedstawiającą ten świat zaczęłam czytać dopiero za sprawą męża z poprzedniego życia, ale i tak byłam zdecydowanie bardziej podekscytowana, niż zwykle.

Przecież będę widzieć postacie, do których przywiązałam się podczas czytania – główną bohaterkę i otaczających ją męskich bohaterów.

– Gwiazda Cesarstwa Stern, Jego Cesarska Wysokość Książę Koronny i Jego Wysokość Książę Leopardt właśnie wchodzą! Wszyscy, uwaga!

Na krzyk odźwiernego w tętniącej życiem sali natychmiast ucichło.

Wszyscy zwrócili się w stronę zamkniętych podwójnych drzwi, a ich oczy błyszczały. Ja też nie różniłam się od nich.

Nie sądziłam się, że będę mogła zobaczyć tutaj jednocześnie głównego bohatera i potencjalnego głównego bohatera.

Serce mi biło. Czy rzeczywiście wyglądali tak, jak opisano ich w powieści?

Byłam ciekawa księcia koronnego, ale jeszcze bardziej ciekawił mnie książę – drugoplanowa postać męska.

Jedynym powodem, dla którego przeczytałam tę powieść w poprzednim życiu, był mój mąż.

Po raz pierwszy zetknęłam się z tą powieścią, gdy przedstawił mi ją Przewodnik rangi S. To ta sama osoba, która kazała mi trzymać się z daleka od męża, a potem dała mi powieść w prezencie. Nie mogłam zrozumieć, dlaczego to zrobiła.

Niemniej jednak od razu wciągnęłam się w powieść, ponieważ padło w niej imię „Ciel”.

Nawet opisy tej postaci przypominały mi Ciela, którego znałam, więc wkrótce stało się moim nawykiem wyjmowanie powieści i czytanie jej podczas samotnych nocy.

Naprawdę myślałam, że powodem, dla którego przeniosłam się do tej powieści, mogły być uczucia, które towarzyszyły mi przed śmiercią, więc stało się to w ten sposób.

Czy potencjalny główny bohater naprawdę wygląda, jak mój mąż z poprzedniego życia? Tego rodzaju ciekawość zrodziła się w moim umyśle, gdy uświadomiłam sobie, że jest to świat z powieści.

Nie dlatego, że nadal żywiłam uczucia do męża.

Jeśli miałabym opisać moją miłość do byłego męża z mojego poprzedniego życia w kategoriach koloru, byłby to czarny. Na początku mogła być różowa, uczucie przypominające chmurę, być może podobne do sukienki, którą miałam na sobie teraz. Ale z biegiem czasu zmienił kolor na czerwony z zazdrości, bladoniebieski, potem odcień szarości, który nie był ani ciepły, ani zimny – był po prostu zniekształconą mieszanką kolorów, która w końcu stała się mroczna, mętna, a ostatecznie czarna.

Czarna jak otchłań.

Jakby nic nie zostało.

Wspominając przeszłość, zauważyłam, jak ogromne drzwi powoli otwierają się po obu stronach. Wspięłam się na palce, bo mało widziałam.

– Rin, jesteś ciekawa Jego Wysokości Księcia Koronnego?

Mój brat siedzący obok mnie wybuchnął śmiechem, gdy zapytał. Słysząc jego komentarz, poczułam, że moje policzki robią się trochę ciepłe.

– Nie, to nie to…

Ale nawet gdy próbowałam temu zaprzeczyć, wyraz twarzy Dawida był już zabarwiony psotą.

– Ten starszy brat jest głęboko załamany. Patrzyłem, jak dorastasz, zasypując cię pochwałami i mówiąc, jaka jesteś śliczna, ale teraz, gdy jesteś już dorosły, nawet nie spojrzysz na swojego starszego brata.

Nie byłam pewna, czy wiedział, jaki wpływ na mnie wywarł, ale ilekroć Dawid zachowywał się w ten sposób, czułam, że moje serce dziwnie tonie.

– Nie… Lubię cię najbardziej na świecie, bracie.

I nie mówiłam tego tylko po to, żeby go uspokoić. Naprawdę miałam to na myśli. Jedynymi ludźmi, którzy byli dla mnie teraz cenni, była moja rodzina.

– Ach, Rin, bądź ostrożna. Chodź tu.

Wyglądało na to, że książę koronny i książę weszli. Ludzie ustąpili im miejsca, więc w naturalny sposób ponownie zepchnięto nas w róg.

Dawid zablokował inne osoby od przodu, żeby moja sukienka się nie pogniotła. W rezultacie nie mogłam zobaczyć księcia koronnego i księcia, gdy przechodzili obok. Mimo to spojrzałam na starszego brata z promiennym uśmiechem.

Mój brat zwykle patrolował garnizon, więc dobrze władał mieczem i miał mocno zbudowane ciało. Jego ramiona, które były na tyle szerokie, że mnie zakrywały, były tak niezawodne i godne podziwu, że przyciągnęły uwagę kobiet w naszym lennie.

– Dziękuję, bracie.

– Jest tak wiele osób. Nigdy wcześniej nie widziałem tak wielu.

– Ja też.

Wyjrzałam z opóźnieniem, więc nie mogłam już zobaczyć księcia koronnego ani księcia. Wyglądało na to, że przenieśli się już do bardziej prywatnego miejsca.

Być może cesarz lub Święta właśnie mieli przybyć, aby mogli zająć honorowe miejsca.

I okazja, żeby ich zobaczyć, pojawiła się natychmiast.

– Umiłowana córka Asterów, wchodzi Jej Świątobliwość Święta! Prosimy wszystkich o zachowanie ciszy!

Było to bardziej rygorystyczne ostrzeżenie w porównaniu z sytuacją, gdy weszli książę koronny i książę. Zauważywszy, że głos zmienił się w porównaniu z wcześniejszym głosem odźwiernego, wydawało się, że osoba ogłaszająca wejście Świętej pochodziła ze świątyni, a nie był to odźwierny.

Tak jak poprzednio, podwójne drzwi otworzyły się i ludzie przeszli. Tym razem Dawid osłonił mnie przed innymi ludźmi, ale przez krótką chwilę powstała przerwa, przez którą mogłam dobrze widzieć przechodzącą obok świątobliwą.

– …Seoyoon?

W tej krótkiej chwili rozpoznałam, kim była Święta. Jak mogłam nie wiedzieć, kto to był?

Była tym Przewodnikiem rangi S z mojego poprzedniego życia i zawsze przychodziła, gdy Ciela nie było w domu.

Była tą samą osobą, która powiedziała, że ​​Przewodnik rangi B taki, jak ja, nie pasuje do Ciela i że gdybym znała jakikolwiek wstyd, powinnam ustąpić i dać sobie z nim spokój.

Dlaczego tu była…?

Poczułam, jak drży mi wzrok, gdyż byłam bardzo zdezorientowana. Jak to możliwe, że ktoś, kogo spotkałam w poprzednim życiu, pojawił się na tym świecie? Czyż nie był to świat zamknięty w powieści?

…Czy to naprawdę była tylko powieść?

Zaraz po jej wejściu rozległa się zapowiedź obecności cesarza, ale nie słyszałam jej już wyraźnie. Skierowałam spojrzenie w stronę honorowych miejsc, bo nie mogłam uwierzyć, że to Seoyoon jest Świętą.

Było to frustrujące, ponieważ nie widziałam ich dokładnie – wokół było zbyt wielu ludzi – ale wkrótce cesarz przybył na tron ​​na szczycie platformy, a za nim Święta. W ślad za nim poszedł także następca tronu.

Jako córka boga gwiazd Święta miała wyższą pozycję, niż książę koronny.

Stojąc tam, gdzie były honorowe miejsca, potwierdziłam tę znajomą sylwetkę. Błyszczące czarne włosy, czarne oczy, jasna skóra i rysy twarzy, które z pewnością różniły się od innych ludzi na tym świecie.

Wszyscy byli zachwyceni, a ja nie mogłam oderwać od niej wzroku.

To na pewno była Seoyoon. Nie pomyliłam jej z nikim innym.

Moje zapomniane emocje nagle wezbrały. Wobec tej kobiety, która zawsze mnie osłabiała i dręczyła – wydawało się, że emocje, które wobec niej żywiłam jeszcze nie wygasły, podobnie jak utrzymujące się przywiązanie, które wciąż żywiłam do męża.

Poczułam, że dusi mnie wrząca we mnie uraza.

W tym czasie była jeszcze jedna osoba, która z opóźnieniem podeszła do honorowych miejsc.

Mężczyzna odpowiedzialny za eskortowanie Jej Królewskiej Mości w kierunku platformy szedł powolnym, ale wdzięcznym krokiem. Nawet patrząc na jego plecy, nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że ten mężczyzna nie był bohaterem powieści. To mój były mąż.

To było tak, jakby pierwsze spotkanie z nim zaczynało się od nowa. Moje otoczenie tętniło życiem, a mimo to wszystkie ruchy były powolne, ale wyraźne – jakby wszystko rozgrywało się w zwolnionym tempie.

Mój wzrok był utkwiony w nim, jak opętany. Mój oddech się zatrzymał.

Wyglądał młodziej, niż go zapamiętałam, ale to z pewnością był *on*. Odwrócił się powoli w stronę holu i w chwili, gdy zobaczyłam jego twarz, westchnęłam ciężko.

Ponad 190 centymetrów wzrostu, szerokie ramiona, długie kończyny, rysy rzeźby.

To nie była moja wyobraźnia, że opis ​​przedstawiający potencjalnego głównego bohatera powieści wydawał się podobny do mojego męża.

I nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że powieść opisywała nie mężczyznę podobnego do niego, ale naprawdę mojego męża.

 

← Poprzedni

Następny →

 

niedziela, 26 maja 2024

Refusing Your Ex-Husband's Obsession: A Guide - Rozdział 4

Rozdział 4 - Mogę ją spotkać raz jeszcze

Tłumacz: Seft-chan

 

W Cesarstwie Stern zamiast podczas wiosny, ceremonie osiągnięcia pełnoletności odbywały się zwykle w środku lata, kiedy niebo było najczystsze. Wynikało to z nazwy cesarstwa; Stern oznaczał w starożytnym języku „gwiazdę”.

Ceremonia osiągnięcia pełnoletności odbywała się zazwyczaj w nocy, od zmierzchu do północy. W końcu młodzi mężczyźni i kobiety staną się dorośli, gdy zegar wybije północ.

Poza tym, zgodnie z nazwą cesarstwa, ceremonia osiągnięcia pełnoletności nie byłaby kompletna bez ogłoszenia najjaśniejszej i największej gwiazdy nocy.

Przypadkowo imię „Irena” zostało przypisane największej gwieździe. Ta gwiazda symbolizowała „pokój”, dlatego imię „Irena” było w cesarstwie powszechne, niezależnie od tego, czy ktoś pochodził ze stanu szlacheckiego, czy pospólstwa.

Mówi się również, że znaczenie tej gwiazdy przybyło do cesarstwa jako upamiętnienie dawnego cesarstwa z przeszłości.

Ponieważ urodziłam się w szlachcie, uczono mnie podstaw historii. Ponieważ jednak nasza rodzina zawsze zmagała się z małym budżetem na zarządzanie naszym majątkiem, zawsze nie mogliśmy znaleźć korepetytora.

W moim przypadku Dawid nauczył mnie tego, czego sam się nauczył. Miałam mimo wszystko lepiej, on musiał uczyć się tego sam.

Byłam wiejskim szlachcicem i moja noga nigdy wcześniej nie była w stolicy. W pewnym stopniu prawdą jest, że do tej pory żyłam, nie wiedząc zbyt wiele o świecie.

Ale pomyśleć… Nawet nie wiedziałam, że w tym cesarstwie też byli Esperzy. I z opóźnieniem dowiedziałam się, że wiele lat temu w społeczeństwie żyło wielu Esperów, a także Przewodników.

W pewnym momencie jednak Przewodnicy zaczęli znikać. Z drugiej strony dziedzictwo Esperów również zanikało, ale ostatnio zaczęło się ponownie pojawiać.

I nie miałam innego wyjścia, jak tylko dowiedzieć się o tym teraz.

Po 3 dniach wspólnej podróży wąskim powozem bez przesiadek wraz z rodziną w końcu dotarliśmy do stolicy. Musieliśmy trochę uchylić okna ze względu na upał i nie mogłam się powstrzymać od słuchania ruchliwego zamieszania na zewnątrz przez te szczeliny, kiedy rozmawiali o tym.

Większość zajazdów w stolicy była już pełna ze względu na zainteresowanie Świętą.

Po przepytaniu tu i ówdzie moja rodzina nie miała innego wyjścia, jak tylko zadowolić się obskurnym zajazdem, w którym ledwo udało nam się znaleźć pokoje. Było to miejsce, w którym zazwyczaj zatrzymywało się pospólstwo, ale nie mieliśmy innego wyjścia.

Musieliśmy oszczędzać pieniądze, ponieważ wszyscy członkowie rodziny przyjechali tu razem. Wąski pokój, który dzieliłyśmy z mamą, był równie ciepły i wilgotny jak wąski powóz, z którego właśnie uciekłyśmy.

Podróż była trudna i niewygodna, ale podekscytowanie, które odczuwałam, było jeszcze większe, niż wszystkie negatywne skutki. I nawet jeśli dzieje się tak dlatego, że być może już się do tego przyzwyczailiśmy, nadal jestem pod wielkim wrażeniem mojej rodziny.

Było tak tłoczno i cały czas przebywaliśmy bardzo blisko siebie, zajmując przestrzeń osobistą kogoś innego, ale nie mogłam uwierzyć, że im to wcale nie przeszkadzało.

Kiedy zalała mnie fala szczęścia, uśmiech naturalnie pojawił się na moich ustach.

– Moja córko, nawet nie musisz tego mówić. Sądząc po tym, jak bardzo się uśmiechałaś i śmiałaś więcej, niż zwykle, nie możesz się tego doczekać, prawda?

– Tak… Jestem trochę podekscytowana. Jak myślisz, jaką osobą będzie Święta?

Przewodnik z Korei. Jaką osobą była główna bohaterka, o której czytałam tylko w powieści?

Czy była tak dobra i altruistyczna, jak ją przedstawiono w powieści?

Nie mogłem się doczekać, aż ta kobieta przyniesie szczęście dwóm osobom, które ją pokochają, księciu koronnemu i księciu, który nosił to samo imię, co mój były mąż.

Poza tym nie mogę się doczekać, aby pomóc mojej rodzinie w interesach.

Nie udało nam się jednak zdobyć dwóch powozów, więc nie mieliśmy ze sobą żadnej służby.

Kiedy moja mama rozpakowywała nasze torby i wyjęła moją sukienkę, podeszłam bliżej okna i na chwilę je uchyliłam.

Całe szczęście, że dotarliśmy przed lunchem. Przynajmniej będę mogła złapać oddech, zanim nadejdzie wieczór.

Z tej obskurnej gospody na obrzeżach stolicy z daleka widać było górujący nad miastem pałac cesarski. W porównaniu z jakąkolwiek inną budowlą, którą widziałam wcześniej, pałac był oczekiwanie większy i wspanialszy.

Moje spokojne serce zdawało się bić nieco szybciej z powodu oczekiwania, które powoli we mnie rosło.

~ * ~


[Ciel…]

[Żegnaj, kochanie…]

Nie. Nie odchodź, proszę.

Seohyun!

W nocy, w czasie, w którym zmuszony był spać, zawsze nawiedzały go halucynacje słuchowe.

Nie, nie tylko słuchowe. Cierpiał także na halucynacje wzrokowe.

Wiedział, że takie rzeczy jeszcze się nie wydarzyły, ale te sceny były tak wyraźnie żywe. Zawsze budził się rano zlany zimnym potem.

– Haa, ugh…

Przy tak silnych emocjach, które się go trzymały; były tak intensywne, że nie byłoby dziwne, gdyby nawet jego oczy były przeciwko jego rozsądkowi. A wraz z tymi emocjami jego ciało zmuszało go do używania jego zdolności niezależnie od jego woli.

Ponownie zasłony i stoły wokół niego w jednej chwili spłonęły, a jedynym śladem po nich pozostał popiół rozsypany na podłodze.

Jego niebieskie oczy, zamglone przez niespokojny snu, rozjaśniły się, dopiero gdy rozejrzał się po otoczeniu. Wstał z łóżka i podszedł do okna. Wyjrzał, by zobaczyć przed sobą znajomy, choć nieznany krajobraz, i dopiero wtedy mógł odetchnąć z ulgą.

Zza drzwi dało się słyszeć pukanie. Wydawało się, że kamerdyner zauważył, że jego pan się obudził.

– Wasza Wysokość, jak się czujesz? – zapytał głos młodego lokaja, gdy usłyszał kaszel swojego pana.

Pomimo wciąż dręczących Ciela wspomnień, ochrypłym głosem wpuścił lokaja do środka.

– Wejdź.

Na jego polecenie kamerdyner szybko wszedł do pokoju, kłaniając mu się.

– Czy mam przynieść szklankę zimnej herbaty, Wasza Wysokość?

– Tak.

Ponieważ kamerdyner służył mu już od dłuższego czasu, doskonale wiedział o zwyczajach swego pana po przebudzeniu. Pierwszą rzeczą, którą zwykle robił, było wypicie szklanki zimnej herbaty pełnej lodu.

Kamerdyner doskonale zdawał sobie sprawę, kiedy powinien również zostawić swojego pana w spokoju. Nie minęło dużo czasu, odkąd zaczął mieć taki nawyk.

Lokaj szybko przyniósł to, czego potrzebował jego pan, po czym natychmiast zniknął z pokoju. Oczywiście nie zapomniał w międzyczasie zmieść popiołów.

Kiedy znów został sam, Ciel usiadł przy oknie z wykuszem. Nie było tu nikogo, kto by się spodziewał, że będzie siedział w tak luźnej pozycji.

Tam wypił całą zimną herbatę na raz, nie robiąc przerwy na oddychanie. Zjadł także lód, zgrzytając zębami o zimne kostki.

I dopiero wtedy żar w nim płonący, trochę, tylko trochę, zaczął się uspokajać.

Orzeźwiający posmak mięty w ustach przypomniał mu o niej. Jego Przewodnik przypominał uzależniający smak mięty pieprzowej o niepowtarzalnym smaku.

Opierając się o okno z wykuszem, tępo patrzył na wschodzące słońce.

Przypomniał sobie, dlaczego mógł tu wrócić. Nie, właściwie nie chciał tego wspominać, ale była to scena, która przyszła mu na myśl naturalnie.

Raz po raz przypominał sobie, jak jego szał powoli, ale skutecznie słabł, jednakże tym, co pojawiło się w jego wizji, była nierealistyczna scena jej szczupłego ciała obejmującego go, ale powoli tracącego siły.

Jej ramiona, które w połowie były poparzone do tego stopnia, że ciało się roztapiało, straciły uścisk na nim. Wszystkie jej narządy już się stopiły, a przez zęby bez końca płynęła krew i piana.

Z jej ciałem w takim stanie trudno było powiedzieć, że może żyć, a jednak istniała jedna wskazówka, że tak było; jej czarne oczy patrzyły prosto w jego, nieruchome. Patrząc na niego tęsknie.

Ale kiedy ten słaby okruch życia zniknął tuż przed nim, ponownie wpadł w szał. Jego Przewodnik poświęcił dla niego swoje życie, a mimo to uczynił tę ofiarę daremną.

– Nie, to nie było daremne. Wróciłem, więc… Mogę ją spotkać jeszcze raz.

Linia szczęki wychudzonej twarzy mężczyzny była ostra i kanciasta, jakby mogła cię przeciąć jednym dotknięciem. I nie tylko jego cechy robiły takie wrażenie.

Pragnienie. Głód. Tęsknota.

Szaleństwo.

Wszystko to współistniało w jego niebieskich, szafirowych oczach, które wydzielały ostry, jak brzytwa blask.

Z wyrazem oczu, który sprawiał wrażenie człowieka desperacko poszukującego oazy na pustyni, czekał na ceremonię osiągnięcia pełnoletności. Odbędzie się ona dziś wieczorem.

Był tam ktoś, kogo musiał spotkać.

~ * ~


– Boże, minęło już sporo czasu, prawda.

Mama szepnęła do siebie, delikatnie wachlując moją twarz. Był środek lata, więc nawet wieczorami temperatura nie spadała. Raczej było po prostu wilgotno z powodu sporadycznego gorącego wiatru.

Nawet gdybym tu otworzyła okno, i tak nie zrobiłoby to różnicy, bo powóz był wąski, a suknia balowa, którą miałam na sobie, ściskała nas wszystkich razem.

Mama denerwowała się bardzo, że mój makijaż może się zmyć, nie zauważając, jak pot pojawiał się na jej czole.

– Mamo, ty też się pocisz. Pozwól mi to wytrzeć.

Wyjęłam chusteczkę i wytarłam pot mamy. Widząc moje zachowanie, mama nie mogła ukryć radości. Tata też się odezwał i pokazał swoją twarz.

– Tata też się poci, moja córko.

Poczułam, jak kąciki moich ust unoszą się do góry, kiedy wycierałam pot taty. Następnie brat również pokazał swoją twarz, jakby nadeszła jego kolej.

– Rin. Ja też.

– Kurczę, wszyscy macie chusteczki…

Chociaż trochę narzekałam, poklepałam Dawida po czole, aby również otrzeć jego pot.

Tymczasem powóz posunął się nieco do przodu.

To było nieuniknione. Przecież to społeczeństwo opierało się na hierarchii klasowej. Nie ma mowy, żeby moja rodzina, która ma najniższą rangę wśród szlachty, mogła szybko wejść na miejsce wydarzenia tylko dlatego, że przyjechaliśmy tu pierwsi.

Rzeczywiście. Nawet jeśli nie byłoby to społeczeństwo hierarchiczne, tego rodzaju irracjonalny system istniał wszędzie. Jak bardzo w moim poprzednim życiu doświadczyłam dyskryminacji w Korei tylko dlatego, że byłam sierotą?

W końcu wzięłam składany wachlarz od mamy i wachlowałam się, zajęta patrzeniem przez okno. Ponieważ zwykle trzymaliśmy się z daleka w naszym lennie, stolica była niezwykle ekscytującym miejscem, a najbardziej kolorowym i najjaśniejszym miejscem ze wszystkich tutaj był pałac.

Kiedy wpatrywałam się w herby na zatłoczonych powozach wokół nas, usłyszałam z daleka krzyk rycerza.

– To książę Leopardt! Zróbcie miejsce!

Słowa rycerza niczym nie różniły się od magicznego zaklęcia. Długi rząd powozów właśnie się zatrzymał, lecz wkrótce każdy z nich zaczął odjeżdżać na boki bulwaru.

Natychmiast rozsunęły się na boki, tak jak w mojej przeszłości samochody poruszały się, by zrobić miejsce wozom strażackim i tym podobnym.

Zamiast widoku tego, co działo się na moich oczach, bardziej rozpraszał mnie krzyk rycerza.

Książę Leopardt.

Drugi męski główny bohater powieści.

Ciel de Leopardt.

W powozie, który przejeżdżał obok nas spokojnie, znajdował się mężczyzna o takim samym nazwisku, jakie miał mój mąż w moim poprzednim życiu. Powóz mojej rodziny nie mógł się nawet równać z tym fantazyjnym i imponującym powozem, który był czarno-złoty. Po bokach miał wygrawerowany wzór rękojeści miecza.

Sama rękojeść miecza, zamiast ostrza, została starannie ozdobiona niezliczoną liczbą niebieskich szafirów, a w tle wyrzeźbione zostały niebieskie płomienie.

Był to herb Księstwa Leopardtów.

Nie mogłam oderwać od niego wzroku. Jedyne, o czym mogłam myśleć, to, jak ten herb wyglądał dokładnie tak, jak opisano go w powieści.

Powóz minął nas w umiarkowanym tempie; ani szybko, ani wolno. Niestety nie widziałam twarzy drugiego głównego bohatera, bo w oknie były zaciągnięte czarne zasłony.

Kiedy jednak zobaczyłam powóz księcia, w tym momencie ciąg wątpliwości, który wciąż chodził mi po głowie, zniknął.

Naprawdę, faktycznie.

Przeniosłam się do świata powieści i teraz w nim żyję.

 

← Poprzedni

Następny →

 

środa, 22 maja 2024

Soul Land - Rozdział 9

Rozdział 9 - Pierwszy Pierścień Niebiesko-srebrnej Trawy

Tłumacz: gerasik19999

Korekta: Seft-chan

 

Część 1

– Kultywacja przed 20-tym rokiem życia jest bardzo ważna. Można powiedzieć, że osiągnięcia przed tym wiekiem określają sukces w przyszłości. Trzydziesta ranga to wielka przeszkoda. Jeśli przeskoczy się ją przed 20-tym rokiem życia, możliwości będą nieograniczone. Jeśli nie zdoła się przejść tej przeszkody w tym czasie, to nigdy się tego nie dokona. Młodość to przewaga, młodość ma potencjał. Dlatego nie możesz się obijać. Nauczyciel może pomóc ci z pierwszym i drugim pierścieniem. Jednak gdy będziesz potrzebować trzeciego, nauczyciel prawdopodobnie nie będzie wystarczający. Wtedy będziesz musiał polegać na sobie. W kultywacji ducha nie ma skrótów. Możesz polegać na medytacji, by zwiększyć swoją moc duchową. Mimo że masz przewagę przebudzonej mocy, tym bardziej nie możesz się obijać. W przeciwnym razie nie zasługujesz na bycie moim uczniem.

Wtedy gwałtownie odezwał się duch wariant, Luo San Pao.

Duch był połączony z właścicielem, więc mistrz natychmiast zareagował, jego ciało wystrzeliło w górę i spojrzał w tamtym kierunku.

Teraz niebo było całkiem ciemne, w mroku dziesięć zielonych, jak mech sylwetek zbliżało się do nich.

– To Piekielne Wilki. – głos mistrza był nieco przytłumiony, ale nie był przestraszony. – Mały Sanie, nie ruszaj się stamtąd.

San Pao ciągle wydawał dźwięki, wyraźnie skupiony na tych istotach, które się zbliżały. Mistrz z pewnością nie widział. W oczach Tang Sana błysnął fiolet i wszystko nagle stało się widoczne.

Było tam sześć bestii, mierzyły jakieś 160 centymetrów. Ich ciała były stalowoszare i zielonym blaskiem odznaczały się ich oczy. Powoli zbliżały się do Luo San Pao.

Zapach Luo San Pao powodował u nich niepokój i zbliżając się, zachowały formację półokręgu.

Mistrz prychnął lodowato.

– Stado małych wilków 10 poziomu ośmiela się mnie dręczyć, San Pao.

Luo San Pao wydał niskie wycie. Wdech brzmiący niczym ryk huraganu. Jego gruby brzuch zaczął się szybko rozszerzać, zaczął wyglądać, jak wielka powiększająca się ciągle kula.

Mistrz uniósł rękę i machnął nią. Z jego ciała wydobył się żółty pierścień i otoczył ciało San Pao. Następnie krzyknął poważnym tonem.

– Przebij wiatr, jak błyskawica, wstrząśnij niebem i rozerwij ziemię, Luo San Pao!

Oczy Luo San Pao nagle zabłysły, żółty pierścień skupił się wokół niego, zmieniając się w zasłonę światła. Okrągłe ciało nagle zaczęło rosnąć, osiągając niesamowity wzrost 5 metrów. Sylwetka obróciła się tyłem i rozległ się ogłuszający dźwięk, jakby ryczących błyskawic.

Mistrz niewiadomo kiedy wyciągnął dwie maski gazowe, podając jedną Tang Sanowi. Jednocześnie założył swoją na twarz.

Tang San podświadomie nałożył maskę, jego oczy były skupione na działaniach San Pao. Po tym ogłuszającym dźwięku zobaczył, jak żółta zasłona opada, sześć wilków została nią pokryta.

Ciała wilków zostały odrzucone przez atak San Pao, niczym liście na wietrze. Natychmiast spadły jakieś 10 metrów dalej. Kręgosłupy dwóch wilków uderzyły w drzewa. Zawyły z bólu, ale nie mogły się podnieść.

Pozostałe wilki wiły się trochę na ziemi. Tang San wykorzystywał swoje Oko Demona, by widzieć. Z pysków wilków lała się świeża krew. Widział, jak potężna była fala uderzeniowa. Zaczęły szybko wydawać dźwięki i nie licząc tych, które nie mogły się podnieść, reszta szybko uciekła.

Mistrz nawet teraz nie poskąpił Tang Sanowi nauk.

– Wilki i psy są podobne w budowie. Twarde głowy, twarde kości, ale miękkie kręgosłupy. To ich najsłabsza część.

Mistrz, mówiąc, postąpił do przodu wielkimi krokami, wyciągnął krótki nóż i podciął gardła nieruchomych wilków. Wysypał więcej proszku na ich ciała, by ukryć zapach krwi.

– Patrz, zaraz pojawią się pierścienie.

Na słowa mistrza Tang San skupił się, po śmierci wilków z ciał wydobyły się pierścienie białego, bladego światła. Rozwiewały się, jak mgła, idąc w górę, jakby za chwilę mogły zniknąć.

– To są duchowe pierścienie. Te dwa zostały zabite przeze mnie, więc mogę spełnić wymagania do awansu. Mógłbym teraz wchłonąć pierścienie i dokonać przeskoku. Konkretnie trzeba użyć mocy duchowej, by wciągnąć pierścień do mojego ciała. Następnie trzeba natychmiast rozpocząć medytację, wchłaniając energię pierścienia.

Słabe fioletowe światło wyszło z ręki mistrza, skinął palcem do pierścienia unoszącego się nad wilkiem, ten podleciał i zaczął krążyć wokół mistrza, ale nie wszedł do ciała.

– Obecnie moja moc jest zbyt niska, więc nie mogę wchłonąć pierścienia. W dwie godziny zniknie sam z siebie. Mały Sanie, podaj dwie białe rzodkwie.

– Och.

Tang San poruszył dłonią, wyciągając dwie rzodkwie i podał je mistrzowi.

Mistrz rzucił je w stronę Luo San Pao, który z ekscytacją szybko je pochłonął.

– Wariantów nie da się opisać za pomocą zwykłej teorii duchowej. San Pao może jeść, by zmniejszyć zużycie przeze mnie mocy. Jednak może zaatakować tylko trzy razy i po użyciu musi przeładować.

– Czy San Pao je tylko białą rzodkiew? – zapytał Tang San.

Mistrz spojrzał na niego z bólem.

– Widziałeś, San Pao atakuje pierdem. Gdyby nie maska, prawdopodobnie nie wytrzymałbyś tego zapachu. Bestie też go nie znoszą, więc te wilki uciekły. Jeśli chodzi o rzodkiew i zdolność wywoływania gazów, niewiele innych rzeczy może się z nią równać. Z dwoma San Pao szybciej uzupełni to, co wykorzystał do ataku.


Część 2

To tak działa? Tang San chciał się zaśmiać, ale widząc gorzki wzrok mistrza, nie ośmielił się wydać dźwięku. Mógł sobie wyobrazić, że posiadanie ducha, który atakuje przez pierdzenie, wśród mistrzów było czymś zawstydzającym. Biorąc pod uwagę dumę mistrza, jak mógł czuć się z tym dobrze?

Nagle rozległy się szybkie dźwięki ze strony Luo San Pao. Gorycz w oczach mistrza zastąpił zimny błysk i szybko pociągnął Tang Sana za rękę.

Wszystko nagle ucichło, do uszu Tang Sana dobiegł ledwo słyszalny szelest. Powietrze zaczęło nagle śmierdzieć, ale ten zapach nie był zbyt mocny. Czuć było słodkawy zapach, jakby herbaty.

Nos Tang Sana zmarszczył się i wykrzywił, podświadomie robiąc wydech.

– To trucizna.


Mistrz poruszył prawą ręką i teraz oba pierścienie przemieściły się, otaczając San Pao. Czujnie spoglądał w kierunku, skąd pochodził szelest.

– Dzisiejsza noc jest niespodziewanie tak niespokojna.

Szelest ustał. Tang San aktywował swoją Technikę Tajemniczych Niebios, rozszerzając Oko Demona do granic możliwości, patrząc w tamtym kierunku. Niewyraźnie zobaczył trójkątną zieloną głowę węża uniesioną wśród krzewów. Para rubinowych oczu patrzyła w ich kierunku. Może bojąc się efektu proszku, nie zbliżał się bardziej.

– Mistrzu, tam!

Tang San uniósł palec, pokazując miejsce, gdzie była głowa. Teraz Mistrz nie miał czasu zastanawiać się, dlaczego Tang San widzi miejsce, do którego jego własny wzrok jeszcze nie dotarł. Błyskawicznie wyciągnął flarę zza pasa, było to duchowe narzędzie i rzucił ją w tamtym kierunku.

Flara rozpaliła się w locie, przetoczyła i rozświetliła obszar. Tym razem mistrz też zobaczył wężową głowę i wciągnął powietrze.

– To wąż Datura, dlaczego tak dziki koleżka miałby pojawić się na obrzeżach lasu? Miejmy nadzieję, że ma 10 lat.

Jakby rozwścieczyła go flara, głowa węża uniosła się i zaczął syczeć na Luo San Pao. Proszek nadal go ograniczał i wąż nie poruszył się.

– Toksyna Węża Datura jest bardzo sprawna. Nie tylko ma efekt paraliżujący, ale dodatkowo uszkadza nerwy w ciele. To jeden z najstraszniejszych duchów z atrybutem trucizny. Jego ciało jest bardzo twarde, ciężko go zranić zwykłymi mieczami. Jego pysk i oczy to jedyne słabe punkty. Takie węże dobrze sprawdzają się ciągłej ochronie takich miejsc, dodatkowo jest bardzo szybki. Najbardziej przerażający jest jego agresywny charakter, przy spotkaniu z ludźmi prawie zawsze atakuje. Proszek nie zatrzyma go na długo, czeka na szansę. – Mistrz powiedział cicho.

Tang San nie poczuł strachu przez słowa mistrza. Przez swoje poprzednie życie w Ba-Shu, sekta Tang miała wiele węży, oczywiście nie było tam węży typu Datura. Jednak Tang Sanowi nie brakowało doświadczenia w radzeniu sobie z wężami. Od głowy widać było, że ten wąż jest jadowity, a po szerokości ciała widać, że słabością tego węża nie był jego ogon. Nie można było przewidzieć, w jaki sposób zaatakuje wąż z mocą duchową.

Mistrz pociągnął Tang Sana za siebie.

– Mały Sanie, teraz przedstawię ci zasadę. Wiele pierścieni wiele kości, strzela moc, pierścieni mniej kości mniej, weź nogi za pas i wiej! Pierścienie to pierścienie duchowe, kości odnoszą się do Duchowych Kości, to wyjaśnię ci później. Powiedzmy, że jeśli twoje kości i pierścienie przewyższają te przeciwnika, powinieneś wyprowadzić jeden potężny cios i zniszczyć przeciwnika. Jeśli masz mniej pierścieni i kości, niż przeciwnik, nie możesz się wahać i natychmiast uciekaj. Szacunek do samego siebie nigdy nie będzie ważniejszy, niż życie. Jeśli ten wąż ma 10 lat, możemy zaryzykować życiem i walczyć. Jeśli ma 100 lat, natychmiast uciekamy.

– Przebij wiatr, jak błyskawica, wstrząśnij niebem i rozerwij ziemię, Luo San Pao!

Po tych słowach Mistrz wydał San Pao rozkaz ataku.

Żółte pierścienie znów zamigotały, ciało San Pao zaczęło szybko nabrzmiewać. Mimo że zjadł rzodkiew po ataku na wilki, jego ciało nadal nie uzupełniło ubytku. Nadal zostały mu tylko dwa ataki.

Gdy rozległ się huk, pojawiła się też potężna fala uderzeniowa. Mimo że wąż był szybki, nawet gdyby chciał tego uniknąć, atak Luo San Pao był dystansowy i nie dałby rady.

Zobaczyli tylko, jak wielkie ciało węża odrywa się od ziemi i leci w dal.

– Szybko, biegnij!

Mistrz bez słowa zerknął na lecące ciało węża. Długość kultywacji była w tym przypadku proporcjonalna do długości ciała węża. Przed ewolucją w 1.000-letnią bestię, z każdy rok długość jego ciała rośnie o centymetr. Ciało tego gada miało wyraźnie ponad 3 metry. Należało powiedzieć, że jego kultywacja trwa już ponad 400 lat. Mistrz ani myślał, że z jego 29 poziomem może mierzyć się z taką bestią. Nie mówiąc już o sytuacji, gdzie jego własny duch nie jest potężny.

Rozległy się wściekłe dźwięki. Tang San został pociągnięty przez mistrza, by uciekać, obrócił głowę w jedną stronę, by spojrzeć. Fala uderzeniowa nie zraniła węża ani odrobinę, gdy miał uderzyć w ziemię, wygiął się i wyskoczył do przodu. Za każdym razem gdy jego ciało stykało się z ziemią, odbijało się od niej niczym sprężyna. Był niesamowicie szybki, ciągle zbliżał się w stronę mistrza.

Luo San Pao wcale nie był wolny, podążał blisko za mistrzem i Tang Sanem. W jego oczach widać już było panikę.

– Przebij wiatr, jak mgła, zahipnotyzuj w sen, Luo San Pao!

Mistrz krzyknął raz jeszcze, Luo San Pao raz jeszcze obrócił się i masa żółtego gazu wystrzeliła spomiędzy jego tłustych pośladków, rozchodząc się w powietrzu.

Dwa pierścienie mistrza mogą dać Luo San Pao dwie zdolności, jedną jest fala uderzeniowa, a drugą hipnoza. Teraz obie zostały wykorzystane.


Część 3

Wąż szybko przeskoczył nad mgłą, nie był wcale zahipnotyzowany. Był biegły w truciznach, jego odporność na trucizny przewyższała te innych bestii. Teraz jedynie delikatnie zwolnił.

Trzy strzały San Pao zostały wykorzystane. Jego ciało mocno się skurczyło, teraz karmienie go, by uzupełnić ubytki, nic nie da.

Dwa pierścienie wróciły do mistrza, wokół jego ciała widać było ciągle duchową moc, poruszała się bardzo szybko, jedna ręka ciągnęła Tang Sana, a mistrz błyskawicznie wyskoczył do przodu niczym spadająca gwiazda. Miał nadzieję pozbyć się ścigającego go węża.

Mistrz dobrze znał charakterystykę tego węża. Tego typu uparte i krwiożercze bestie miały jedną słabość, którą była cierpliwość. Jeśli nie zdoła szybko dopaść zdobyczy, podda się.

Jednak wąż, którego spotkali dziś, był uparty. Czy rozwścieczyła go fala uderzeniowa San Pao, czy też proszek, ciągle z niezachwianą cierpliwością ścigał mistrza i Tang Sana. Jego szybkość była niezrównana i coraz bardziej się zbliżał.

– San Pao, zatrzymaj go na chwilę.

Na polecenie mistrza, grube ciało San Pao stanęło na drodze pędzącego węża, starając się zatrzymać go.

Jednak ten wąż nie tylko był szybki, jego reakcje były bardzo ostre. Jego ciało rozwinęło się i uderzyło w Luo San Pao, po czym nadeszło ugryzienie.

Luo San Pao wydał mrożący krew w żyłach wrzask i padł na ziemię. Mistrz poruszył obiema rękami i ciało San Pao szybko zmieniło się w fioletowe światło, wracając do jego ciała.

Mistrz teraz w sercu czuł żal, wydarzenia z całego jego życia przebiegały mu przed oczyma. Chciał zapytać niebios, dlaczego miał w życiu takiego pecha? Dlaczego? Czemu tak było? Nawet mały Tang San został w to wciągnięty.

Gdy mistrz poczuł już desperację do tego stopnia, że czuł już ukucie jadowitych kłów węża, nagle odkrył, że jego chwyt na Tang Sanie zmienił się. Gdy się obrócił, zobaczył, że lewa ręka Tang Sana spoczywa na Dwudziestu Czterech Księżycowych Mostach na jego pasie. Natychmiast rzucił czymś za siebie, nie obracając się.

Wyleciała jedna duża rzodkiew, z delikatnym dźwiękiem uderzyła ciało węża, sprawiając, że będąca już w odległości pozwalającej na atak bestia, nagle zwolniła, ponownie otwierając między nimi przestrzeń.

Wyczuwanie odległości po dźwięku, było jedną ze zdolności Sekty Tang, ale jego kolejne działania wprawiły mistrza w szok. Widział, jak ręka Tang Sana przesuwa się między pasem, a pozycją rzutową i ciągle wystrzeliwuje kolejne rzodkwie. Mimo że siła nie zrani węża, jeśli miałby ich wyprzedzić, ciągłość ataku może go powstrzymać.

Co za niesamowita zdolność.

Mistrz zauważył, że przy każdym rzucie kciuk Tang Sana skierowany był do wewnątrz, ręka skierowana w dół, cztery pozostałe palce wyciągały się do przodu. Ten ruch był zgrabny i bardzo efektywny. A na twarzy Tang Sana, mimo że widać było nieco zaskoczenia, nie było nawet cienia strachu.

Gdyby to było poprzednie życie Tang Sana, każdy z Jianghu mógłby nazwać tę zdolność, bo była to podstawowa rzecz z arkanów ukrytych broni. Rzut Strzałą z Ręki. Wykorzystuje się pęd ręki do wyrzucania ukrytych broni. Taka zdolność, jak najbardziej była bezpośrednia, choć nie można było uznać jej za elegancką, teraz była bardzo efektywna.

Mimo że rzodkwi było sporo, Tang San rzucał bardzo szybko. Po chwili zapas w pasie został wyczerpany.

Teraz stanęli przed sytuacją zagrożenia życia, Tang San rozumiał bardzo dobrze. Spotkali twardą, szybką jadowitą bestię, co to oznaczało? Nie czas na ukrywanie swojej prawdziwej siły.

Puścił rękę mistrza, obrócił się błyskawicznie, lewa ręka powędrowała do przodu. Czarny grot już bezdźwięcznie emanował mocą. Strzałka, nad którą tak pracował, wreszcie będzie wykorzystana.

Oczy Tang Sana stały się fioletowe przez efekt Oka Demona. Wyraźnie widział każdy ruch węża.

Reakcja węża była szybsza, niż się spodziewał, strzałka została wystrzelona w stronę jego lewego oka. Jednak zobaczył, jak jego ciało w powietrzu błyskawicznie się obraca. Głowa węża opadła, niespodziewanie unikając zagrożenia. Jednak strzałka była za szybka i mimo to trafiła w ciało węża.

Z wyraźnym dźwiękiem strzałka uderzyła w łuski węża, silny ból wywołał dźwiękową reakcję stworzenia.

Tang San w duchu był rozczarowany. Z racji tego, że strzałki wykorzystują mechanizm do wyrzutu, szybkość i siła nie były problemem. Jednak to nie było wystarczająco unikatowe i służyło jako prosty atak. To był typowy minus broni opartych na mechanizmach. Jednak obronne możliwości węża, zaskoczyły go. Trzeba wiedzieć, że mimo że strzałek było tylko trzy, zostały wykute z prawdziwej stali. Siła wyrzutowa mechanizmu też była bardzo duża. Nie był jednak w stanie naprawdę zranić oka duchowej bestii.

Wąż był rozwścieczony i jego łuski zaczęły błyszczeć, zielone łuski pokryło delikatne żółte światło. Jego prędkość nagle wzrosła. W ułamku sekundy wyskoczył, pojawiając się przed Tang Sanem.

Gdy Tang San puścił, mistrz przemieścił się już dziesięć metrów, to stało się w ułamku sekundy. Teraz próba uratowania Tang Sana na nic się zda.

W kluczowym momencie Tang San był bardzo spokojny. Moc Tajemniczych Niebios działała w całym jego ciele. Ten efekt prawdziwej zdolności daoisty, sprawił, że wszedł w stan, że jego serce było spokojne, jak woda. Patrzył, jak wąż otwiera szeroko pysk, nie był ani trochę przestraszony. Jego prawa ręka poruszyła się i krótki miecz, który przekazał mu mistrz, pojawił się w niej.


Część 4

Wąż poza szybkością miał jeszcze siłę, ale w żadnym nie dorównywał obecnemu Tang Sanowi. Widząc zbliżający się atak, Tang San użył Cienistego Kroku, by przemieścić się w bok. Wiedział, że ma tylko jedną szansę, jeśli nie da rady zrobić tego teraz, wąż drugi raz nie da się złapać.

Decydując w ułamku sekundy, Tang San uniósł obie ręce prawie całkiem wypełnione mocą Tajemniczych Niebios. W jego ręku zabłyszczało niebieskie światło, jego ręka została przyciągnięta i raz jeszcze wykonała ruch, jego ciało nadal znajdowało się pod wpływem techniki ruchu i ponownie zmieniło pozycję.

Wąż poczuł przyciągające uczucie od boku i jego łeb niekontrolowanie się przekrzywił. W tej chwili przez skok na Tang Sana pysk węża był otwarty i powoli się zamykał.

Rozległy niebieski blask pojawił się, jakby znikąd. Po chwili oczekiwania w ułamku sekundy łeb węża przekręcił się. Chwilę przed tym jak jego pysk zamknął się. Puuu~

Ciało niemal czterometrowego węża zamarło na ułamek sekundy. Krótki miecz był całkowicie wbity w pysk węża. Ciało węża zaczęło wierzgać i gdy opadł na ziemie, piasek i kamienie wystrzeliły w powietrze z miejsca, gdzie jego twarde ciało się przesuwało. Zarówno małe krzewy, jak i drzewa były wykrzywiane, nie mogąc wytrzymać takiego tornada. Gałęzie się łamały, a liście spadały.

Uderzając mieczem z całej siły, Tang San wykorzystał Cienisty Krok, by się wycofać. Dokładnie na odległość pozwalającą uniknąć uderzenia ogonem węża. Mówi się, że coś może być ranne, ale na pewno nie ginie od razu. Czy sądząc po charakterystyce węża, może od razu zginąć?

– Mały Sanie…

Głos mistrza nagle wybudził Tang Sana. Wiedział, że przez to, co przed chwilą zrobił, nie mógł uniknąć odkrycia się przez Mistrza. Jego dusza nie jest częścią tego świata, a to nie może dotrzeć do wiadomości byle kogo. Co robić?

Zabić mistrza, by go uciszyć? Tang San wierzył, że z mocą i charakterystyką strzałki, jego szanse powodzenia to jakieś 70% z racji tego, że Luo San Pao nie miał już możliwości atakowania. Jednak jak mógłby to zrobić? Mistrz był jego nauczycielem; mimo że znali się tylko kilka dni, Mistrz zdobył już jego szczere uznanie. Nic nie poradzi, mógł tylko kłamać.

Gdy jego nogi niespodziewanie się ugięły, Tang San przewrócił się na ziemię.

Mistrz wyciągnął ręce i złapał go, był mimo wszystko Duchowym Wielkim Mistrzem na 29 poziomie i mimo że jego duch był słaby, nadal miał duchową moc. Podtrzymał Tang Sana jedną ręką.

– Mały Sanie, co…

– Nauczycielu, byłem śmiertelnie przerażony, gdy ten wąż nas ścigał.

Mistrz spojrzał na ścieżkę zniszczenia zostawioną przez węża i powiedział upominającym tonem.

– Dlaczego tak nagle puściłeś? Wiesz, jak to było niebezpieczne?

Mistrz nie widział tyle, ile Tang San się spodziewał, mimo wszystko był środek nocy. Mistrz nie miał też zdolności podobnej do Fioletowego Oka Demona. W mroku mistrz widział tylko, jak ciało Tang Sana zostaje z tyłu. Oraz krótki niebieski błysk z miecza. Jeśli chodzi o dźwięk strzałki uderzającej o łuski, tego w ogóle nie zauważył.

– Nie wiem, jak to wyjaśnić. Moja ręka była mokra od potu i nagle się wyślizgnęła. Mistrzu, w zamieszaniu użyłem miecza, który mi podarowałeś. Chyba zadałem przeszywającą ranę temu wężowi.

Gdy mistrz uniósł rękę Tang Sana, rzeczywiście była mokra od potu. Mistrz także zauważył, że Tang San prawdopodobnie zadał ciężką ranę i to w punkt witalny w przeciwnym razie, dlaczego to dzikie, wredne i mściwe stworzenie nagle zaprzestałoby ataku?

– Nie zakładaj tego z góry, zobaczymy. Bestie typu wężowego są bardzo wytrzymałe. Nie zginie tak łatwo.

Tang San zaczął łapać oddech, brakowało mu powietrza i osłabł.

Stając naprzeciw tak przerażającej bestii, jak 100-letni wąż Datura, użył całej swojej siły. Gdyby jedno uderzenie Żurawia Łapiącego Smoka nie przekrzywiło łba węża, wszystko skończyłoby się inaczej.

W wyniku tego wydarzenia Tang San już zdecydował, że po powrocie musi wymyślić sposób na polepszenie swojego uzbrojenia. Przed ukończeniem ewolucji Tajemniczych Niebios wykorzystanie broni różnego typu opartej na mechanizmach było najlepszym wyjściem i jednocześnie wykorzystywało to jego największy talent.

Mistrz i uczeń stali, obserwując, szaleńcze ruchy węża powoli ustały. Jego ciało wiło się, uderzając w rośliny i pokazując ziemię pod nimi.

Miecz, który dał Tang Sanowi Mistrz, mimo że był dość krótki, wystarczył do przebicia mózgu węża. To była śmiertelna rana.

Widząc, jak wicie się węża słabnie, mistrz wypuścił powietrze i jego wyraz twarzy zaczął się zmieniać. Panikę stopniowo zastępowała wielka radość.

– To wspaniałe, rzeczywiście wspaniale! Mały Sanie, dostaniesz swój pierścień.

– Nauczycielu, co ty mówisz? Nie masz na myśli chyba tego węża, prawda?

Tang San w szoku spojrzał na mistrza.

Ten z powagą skinął głową.

– Dokładnie o to chodzi. W kwestii kultywacji węża do osiągnięcia tysiąca lat, ciało węża rośnie o centymetr z każdym rokiem. Ciało tego węża ma już prawie cztery metry, co znaczy, że kultywuje przez prawie 400 lat. Z racji tego, że zbliża się do granicy tego, co można posiąść, przechodząc z Duchowego Mędrca na Duchowego Mistrza, z twoją duchową mocą możesz wchłonąć ten pierścień bez problemu.

– Jednak, nauczycielu, mój duch to roślina, a to duch typu bestii. Będę w stanie używać jego pierścienia? Nie powstanie w ten sposób konflikt? – Tang San zapytał niepewnie.


Część 5

Teraz mistrz był już spokojny, w jego oczach widać było niezachwianą pewność.

– Jedną z dziesięciu zasad świata duchów, które wyłapałem podczas moich badań, jest zasada Mimiki duchowej. Mówi ona, że roślinne typy duchów nie koniecznie nie mogą wchłaniać pierścieni odzwierzęcych, podobnie, jak zwierzęce duchy nie mają ograniczeń w kwestii wchłaniania pierścieni roślinnych. Jeśli wystąpią odpowiednie warunki, wchłonięcie wzajemne może wystąpić. Z racji niewielkiego i słabego ducha, każdy poprawnie dodany pierścień nie spowoduje odrzucenia, a zostanie pasywnie przyjęty. Dlatego wchłonięcie tego pierścienia nie będzie problemem. Poza tym pamiętasz, jakiego pierścienia szukamy?

Oczy Tang Sana zabłysły.

– Zwiększający wytrzymałość i najlepiej posiadający truciznę. Ten wąż z pewnością spełnia oba warunki.

Mistrz posłał Tang Sanowi porozumiewawcze spojrzenie, mówiąc.

– Mistrzowie czy nie, wszyscy należeli do Hali Duchów. W kwestii moich dziesięciu zasad duchowego świata wszyscy się śmiali i nikt nie uwierzył. Wcześniej żaden mistrz nie zgodził się wchłonąć różnych typów pierścieni, by się wzmocnić. Mały Sanie, jesteś gotowy spróbować? Mimo że w kwestii teorii mam absolutną pewność, nigdy nie próbowano tego na żywo. Praktyka jest nieodzowną częścią określania prawdy. Dziesięć zasad, które opracowałem, mogą być jedynie teorią, nie prawdą, właśnie dlatego, że nie ma chętnych, by je wypróbować.

Tang San zobaczył w oczach mistrza fanatyzm. Przez posiadanie wariantu mistrz przez całe życie nie mógł stać się potężnym duchowym mistrzem. Mimo to był tak wytrwały, poświęcając swoje życie badaniu nad duchami.

W przypadku takich ludzi szacunek Tang Sana do Mistrza jako osoby rósł, co oznaczało również uszanowanie jego badań.

– Nauczycielu, pozwól mi sprawdzić to w praktyce. Wierzę, że twoje badania nie są błędne.

Wąż powoli przestał się ruszać, kluczowa część jego głowy została przebita mieczem. Nawet jeśli jego żywotność była wielka, trudno było uciec przed śmiercią.

Blade żółte światło zaczęło wydobywać się z ciała węża. W przeciwieństwie do pierścienia, który Tang San widział przy wilku ten, który wyszedł z ciała węża, był bardzo wyraźny. Jego blask także był większy w porównaniu do pierścienia Piekielnego Wilka. Nawet bez bezpośredniego kontaktu, czuć było zamkniętą w nim wielką energię.

Gdy usłyszał słowa Tang Sana, w oczach mistrza pokazała się wielka wdzięczność.

– Mały Sanie, zaczynaj!

Tang San skinął głową, uniósł rękę, opierając się uczuciu słabości przez ubytek sił. Pozostała duchowa moc powoli skupiła się w jego dłoni. Pojawiła się lekka niebiesko-srebrna mgła i trawa wyrosła z jego ręki. Wydobywała się z niej energia życiowa, gdy delikatnie bujała się przez ruch mocy duchowej.

Chodź, mój pierwszy pierścieniu. Ty zdecydujesz, czy będę mógł zgłębić dalsze tajniki sekty Tang oraz czy będzie mi dane przejąć nadzieje mojego mistrza.

Przyciągany niebieskim światłem, pierścień 100-letniego węża skierował się do Tang Sana.

Mistrz wpatrywał się nieprzerwanie w pierścień i cicho powiedział.

– Usiądź po turecku i skup umysł na duchu.

Tang San posłuchał i usiadł, skupił się na duchu wychodzącym z jego ręki. Wtedy, w miarę jak pierścień się zbliżał, Tang San poczuł wielką presję. Nawet jego szkielet pod takim naciskiem wydawał delikatne dźwięki.

Bardzo szybko pierścień żółtego światła dotarł do szczytu głowy Tang Sana. Nie dając mu czasu na reakcję, złota aureola gwałtownie się skurczyła. Przybrała rozmiar bransoletki i bardzo skupiła się, zmieniając w mały złoty pierścień, który natychmiast opadł, otaczając trawę wychodzącą z jego ręki.

Tang San poczuł, jakby włożył rękę w magmę, gorąca paląca energia szybko się rozchodziła. Błyskawicznie dziki gorący prąd wpadł do jego ciała. Natychmiast doznał uczucia, jakby jego organy wewnętrzne płonęły. Jego ciało mimowolnie zaczęło mocno się trząść.

– Nieważne, jak energia pierścienia wpłynie do twojego ciała, miej na uwadze, że musisz za wszelką cenę zachować przytomność. Tylko wtedy w przyszłości będziesz w stanie dużo lepiej wykorzystywać energię pierścienia.

To były ostatnie słowa, jakie Tang San usłyszał od mistrza, po chwili zamknął oczy. Jego świadomość zapadła się w gotującym się oceanie.

Moc Tajemniczego Nieba także rozpaliła się przez tę energię, która nagle się pojawiła. Gorący prąd błyskawicznie rozszedł się w każdej części jego ciała. Tang San miał wrażenie, że rozchylając usta, będzie zionął ogniem.

Rzeczywiście silna energia.

Napływ mocy z pierścienia natychmiast mocno przetestował ciało Tang Sana, ale jednocześnie go zaskoczył. Taka gorąca energia nie zniszczyła ducha trawy.

Gdy jego świadomość się rozjaśniła, Tang San zobaczył samego siebie pogrążonego w morzu płomieni. Wśród tych płomieni, pojedyncze źdźbło niebiesko-srebrnej trawy poruszało się rytmicznie. Nieważne, jak gorący był płomień, nie był w stanie go zniszczyć.

Tang San w duchu był przeszczęśliwy, była to wizualizacja jego wewnętrznej siły. W poprzednim życiu, ponieważ był za stary, kultywując Zapis Skarbów Tajemniczych Niebios, nigdy nie doświadczył takiego uczucia. Nie spodziewał się, że to pokaże się już przy wchłanianiu pierwszego pierścienia.

Pod gorącem ognia trawa zaczęła się zmieniać. Z początku wątłe źdźbło stało się dłuższe, szersze, a jego kolor stopniowo stawał się głębszy. Ciemnoniebieska trawa zaczęła się wydłużać, mocniej poruszając się na boki, jakby w ogniu podskakiwały niezliczone węże.

Bladoniebieska trawa stawała się ciemnoniebieska, a na powierzchni miała też czarne żyłki takie, jak wcześniej widać było na ciele węża Datura.

Gorący prąd powietrza wyszedł, Tang San miał wrażenie, że gorąco rozeszło się po jego ciele. 

 

← Poprzedni

Następny →