Rozdział 9 - Pierwszy Pierścień Niebiesko-srebrnej Trawy
Tłumacz: gerasik19999
Korekta: Seft-chan
Część 1
– Kultywacja przed 20-tym rokiem życia jest bardzo ważna. Można powiedzieć, że osiągnięcia przed tym wiekiem określają sukces w przyszłości. Trzydziesta ranga to wielka przeszkoda. Jeśli przeskoczy się ją przed 20-tym rokiem życia, możliwości będą nieograniczone. Jeśli nie zdoła się przejść tej przeszkody w tym czasie, to nigdy się tego nie dokona. Młodość to przewaga, młodość ma potencjał. Dlatego nie możesz się obijać. Nauczyciel może pomóc ci z pierwszym i drugim pierścieniem. Jednak gdy będziesz potrzebować trzeciego, nauczyciel prawdopodobnie nie będzie wystarczający. Wtedy będziesz musiał polegać na sobie. W kultywacji ducha nie ma skrótów. Możesz polegać na medytacji, by zwiększyć swoją moc duchową. Mimo że masz przewagę przebudzonej mocy, tym bardziej nie możesz się obijać. W przeciwnym razie nie zasługujesz na bycie moim uczniem.
Wtedy gwałtownie odezwał się duch wariant, Luo San Pao.
Duch był połączony z właścicielem, więc mistrz natychmiast zareagował, jego ciało wystrzeliło w górę i spojrzał w tamtym kierunku.
Teraz niebo było całkiem ciemne, w mroku dziesięć zielonych, jak mech sylwetek zbliżało się do nich.
– To Piekielne Wilki. – głos mistrza był nieco przytłumiony, ale nie był przestraszony. – Mały Sanie, nie ruszaj się stamtąd.
San Pao ciągle wydawał dźwięki, wyraźnie skupiony na tych istotach, które się zbliżały. Mistrz z pewnością nie widział. W oczach Tang Sana błysnął fiolet i wszystko nagle stało się widoczne.
Było tam sześć bestii, mierzyły jakieś 160 centymetrów. Ich ciała były stalowoszare i zielonym blaskiem odznaczały się ich oczy. Powoli zbliżały się do Luo San Pao.
Zapach Luo San Pao powodował u nich niepokój i zbliżając się, zachowały formację półokręgu.
Mistrz prychnął lodowato.
– Stado małych wilków 10 poziomu ośmiela się mnie dręczyć, San Pao.
Luo San Pao wydał niskie wycie. Wdech brzmiący niczym ryk huraganu. Jego gruby brzuch zaczął się szybko rozszerzać, zaczął wyglądać, jak wielka powiększająca się ciągle kula.
Mistrz uniósł rękę i machnął nią. Z jego ciała wydobył się żółty pierścień i otoczył ciało San Pao. Następnie krzyknął poważnym tonem.
– Przebij wiatr, jak błyskawica, wstrząśnij niebem i rozerwij ziemię, Luo San Pao!
Oczy Luo San Pao nagle zabłysły, żółty pierścień skupił się wokół niego, zmieniając się w zasłonę światła. Okrągłe ciało nagle zaczęło rosnąć, osiągając niesamowity wzrost 5 metrów. Sylwetka obróciła się tyłem i rozległ się ogłuszający dźwięk, jakby ryczących błyskawic.
Mistrz niewiadomo kiedy wyciągnął dwie maski gazowe, podając jedną Tang Sanowi. Jednocześnie założył swoją na twarz.
Tang San podświadomie nałożył maskę, jego oczy były skupione na działaniach San Pao. Po tym ogłuszającym dźwięku zobaczył, jak żółta zasłona opada, sześć wilków została nią pokryta.
Ciała wilków zostały odrzucone przez atak San Pao, niczym liście na wietrze. Natychmiast spadły jakieś 10 metrów dalej. Kręgosłupy dwóch wilków uderzyły w drzewa. Zawyły z bólu, ale nie mogły się podnieść.
Pozostałe wilki wiły się trochę na ziemi. Tang San wykorzystywał swoje Oko Demona, by widzieć. Z pysków wilków lała się świeża krew. Widział, jak potężna była fala uderzeniowa. Zaczęły szybko wydawać dźwięki i nie licząc tych, które nie mogły się podnieść, reszta szybko uciekła.
Mistrz nawet teraz nie poskąpił Tang Sanowi nauk.
– Wilki i psy są podobne w budowie. Twarde głowy, twarde kości, ale miękkie kręgosłupy. To ich najsłabsza część.
Mistrz, mówiąc, postąpił do przodu wielkimi krokami, wyciągnął krótki nóż i podciął gardła nieruchomych wilków. Wysypał więcej proszku na ich ciała, by ukryć zapach krwi.
– Patrz, zaraz pojawią się pierścienie.
Na słowa mistrza Tang San skupił się, po śmierci wilków z ciał wydobyły się pierścienie białego, bladego światła. Rozwiewały się, jak mgła, idąc w górę, jakby za chwilę mogły zniknąć.
– To są duchowe pierścienie. Te dwa zostały zabite przeze mnie, więc mogę spełnić wymagania do awansu. Mógłbym teraz wchłonąć pierścienie i dokonać przeskoku. Konkretnie trzeba użyć mocy duchowej, by wciągnąć pierścień do mojego ciała. Następnie trzeba natychmiast rozpocząć medytację, wchłaniając energię pierścienia.
Słabe fioletowe światło wyszło z ręki mistrza, skinął palcem do pierścienia unoszącego się nad wilkiem, ten podleciał i zaczął krążyć wokół mistrza, ale nie wszedł do ciała.
– Obecnie moja moc jest zbyt niska, więc nie mogę wchłonąć pierścienia. W dwie godziny zniknie sam z siebie. Mały Sanie, podaj dwie białe rzodkwie.
– Och.
Tang San poruszył dłonią, wyciągając dwie rzodkwie i podał je mistrzowi.
Mistrz rzucił je w stronę Luo San Pao, który z ekscytacją szybko je pochłonął.
– Wariantów nie da się opisać za pomocą zwykłej teorii duchowej. San Pao może jeść, by zmniejszyć zużycie przeze mnie mocy. Jednak może zaatakować tylko trzy razy i po użyciu musi przeładować.
– Czy San Pao je tylko białą rzodkiew? – zapytał Tang San.
Mistrz spojrzał na niego z bólem.
– Widziałeś, San Pao atakuje pierdem. Gdyby nie maska, prawdopodobnie nie wytrzymałbyś tego zapachu. Bestie też go nie znoszą, więc te wilki uciekły. Jeśli chodzi o rzodkiew i zdolność wywoływania gazów, niewiele innych rzeczy może się z nią równać. Z dwoma San Pao szybciej uzupełni to, co wykorzystał do ataku.
Część 2
To tak działa? Tang San chciał się zaśmiać, ale widząc gorzki wzrok mistrza, nie ośmielił się wydać dźwięku. Mógł sobie wyobrazić, że posiadanie ducha, który atakuje przez pierdzenie, wśród mistrzów było czymś zawstydzającym. Biorąc pod uwagę dumę mistrza, jak mógł czuć się z tym dobrze?
Nagle rozległy się szybkie dźwięki ze strony Luo San Pao. Gorycz w oczach mistrza zastąpił zimny błysk i szybko pociągnął Tang Sana za rękę.
Wszystko nagle ucichło, do uszu Tang Sana dobiegł ledwo słyszalny szelest. Powietrze zaczęło nagle śmierdzieć, ale ten zapach nie był zbyt mocny. Czuć było słodkawy zapach, jakby herbaty.
Nos Tang Sana zmarszczył się i wykrzywił, podświadomie robiąc wydech.
– To trucizna.
Mistrz poruszył prawą ręką i teraz oba pierścienie przemieściły się, otaczając San Pao. Czujnie spoglądał w kierunku, skąd pochodził szelest.
– Dzisiejsza noc jest niespodziewanie tak niespokojna.
Szelest ustał. Tang San aktywował swoją Technikę Tajemniczych Niebios, rozszerzając Oko Demona do granic możliwości, patrząc w tamtym kierunku. Niewyraźnie zobaczył trójkątną zieloną głowę węża uniesioną wśród krzewów. Para rubinowych oczu patrzyła w ich kierunku. Może bojąc się efektu proszku, nie zbliżał się bardziej.
– Mistrzu, tam!
Tang San uniósł palec, pokazując miejsce, gdzie była głowa. Teraz Mistrz nie miał czasu zastanawiać się, dlaczego Tang San widzi miejsce, do którego jego własny wzrok jeszcze nie dotarł. Błyskawicznie wyciągnął flarę zza pasa, było to duchowe narzędzie i rzucił ją w tamtym kierunku.
Flara rozpaliła się w locie, przetoczyła i rozświetliła obszar. Tym razem mistrz też zobaczył wężową głowę i wciągnął powietrze.
– To wąż Datura, dlaczego tak dziki koleżka miałby pojawić się na obrzeżach lasu? Miejmy nadzieję, że ma 10 lat.
Jakby rozwścieczyła go flara, głowa węża uniosła się i zaczął syczeć na Luo San Pao. Proszek nadal go ograniczał i wąż nie poruszył się.
– Toksyna Węża Datura jest bardzo sprawna. Nie tylko ma efekt paraliżujący, ale dodatkowo uszkadza nerwy w ciele. To jeden z najstraszniejszych duchów z atrybutem trucizny. Jego ciało jest bardzo twarde, ciężko go zranić zwykłymi mieczami. Jego pysk i oczy to jedyne słabe punkty. Takie węże dobrze sprawdzają się ciągłej ochronie takich miejsc, dodatkowo jest bardzo szybki. Najbardziej przerażający jest jego agresywny charakter, przy spotkaniu z ludźmi prawie zawsze atakuje. Proszek nie zatrzyma go na długo, czeka na szansę. – Mistrz powiedział cicho.
Tang San nie poczuł strachu przez słowa mistrza. Przez swoje poprzednie życie w Ba-Shu, sekta Tang miała wiele węży, oczywiście nie było tam węży typu Datura. Jednak Tang Sanowi nie brakowało doświadczenia w radzeniu sobie z wężami. Od głowy widać było, że ten wąż jest jadowity, a po szerokości ciała widać, że słabością tego węża nie był jego ogon. Nie można było przewidzieć, w jaki sposób zaatakuje wąż z mocą duchową.
Mistrz pociągnął Tang Sana za siebie.
– Mały Sanie, teraz przedstawię ci zasadę. Wiele pierścieni wiele kości, strzela moc, pierścieni mniej kości mniej, weź nogi za pas i wiej! Pierścienie to pierścienie duchowe, kości odnoszą się do Duchowych Kości, to wyjaśnię ci później. Powiedzmy, że jeśli twoje kości i pierścienie przewyższają te przeciwnika, powinieneś wyprowadzić jeden potężny cios i zniszczyć przeciwnika. Jeśli masz mniej pierścieni i kości, niż przeciwnik, nie możesz się wahać i natychmiast uciekaj. Szacunek do samego siebie nigdy nie będzie ważniejszy, niż życie. Jeśli ten wąż ma 10 lat, możemy zaryzykować życiem i walczyć. Jeśli ma 100 lat, natychmiast uciekamy.
– Przebij wiatr, jak błyskawica, wstrząśnij niebem i rozerwij ziemię, Luo San Pao!
Po tych słowach Mistrz wydał San Pao rozkaz ataku.
Żółte pierścienie znów zamigotały, ciało San Pao zaczęło szybko nabrzmiewać. Mimo że zjadł rzodkiew po ataku na wilki, jego ciało nadal nie uzupełniło ubytku. Nadal zostały mu tylko dwa ataki.
Gdy rozległ się huk, pojawiła się też potężna fala uderzeniowa. Mimo że wąż był szybki, nawet gdyby chciał tego uniknąć, atak Luo San Pao był dystansowy i nie dałby rady.
Zobaczyli tylko, jak wielkie ciało węża odrywa się od ziemi i leci w dal.
– Szybko, biegnij!
Mistrz bez słowa zerknął na lecące ciało węża. Długość kultywacji była w tym przypadku proporcjonalna do długości ciała węża. Przed ewolucją w 1.000-letnią bestię, z każdy rok długość jego ciała rośnie o centymetr. Ciało tego gada miało wyraźnie ponad 3 metry. Należało powiedzieć, że jego kultywacja trwa już ponad 400 lat. Mistrz ani myślał, że z jego 29 poziomem może mierzyć się z taką bestią. Nie mówiąc już o sytuacji, gdzie jego własny duch nie jest potężny.
Rozległy się wściekłe dźwięki. Tang San został pociągnięty przez mistrza, by uciekać, obrócił głowę w jedną stronę, by spojrzeć. Fala uderzeniowa nie zraniła węża ani odrobinę, gdy miał uderzyć w ziemię, wygiął się i wyskoczył do przodu. Za każdym razem gdy jego ciało stykało się z ziemią, odbijało się od niej niczym sprężyna. Był niesamowicie szybki, ciągle zbliżał się w stronę mistrza.
Luo San Pao wcale nie był wolny, podążał blisko za mistrzem i Tang Sanem. W jego oczach widać już było panikę.
– Przebij wiatr, jak mgła, zahipnotyzuj w sen, Luo San Pao!
Mistrz krzyknął raz jeszcze, Luo San Pao raz jeszcze obrócił się i masa żółtego gazu wystrzeliła spomiędzy jego tłustych pośladków, rozchodząc się w powietrzu.
Dwa pierścienie mistrza mogą dać Luo San Pao dwie zdolności, jedną jest fala uderzeniowa, a drugą hipnoza. Teraz obie zostały wykorzystane.
Część 3
Wąż szybko przeskoczył nad mgłą, nie był wcale zahipnotyzowany. Był biegły w truciznach, jego odporność na trucizny przewyższała te innych bestii. Teraz jedynie delikatnie zwolnił.
Trzy strzały San Pao zostały wykorzystane. Jego ciało mocno się skurczyło, teraz karmienie go, by uzupełnić ubytki, nic nie da.
Dwa pierścienie wróciły do mistrza, wokół jego ciała widać było ciągle duchową moc, poruszała się bardzo szybko, jedna ręka ciągnęła Tang Sana, a mistrz błyskawicznie wyskoczył do przodu niczym spadająca gwiazda. Miał nadzieję pozbyć się ścigającego go węża.
Mistrz dobrze znał charakterystykę tego węża. Tego typu uparte i krwiożercze bestie miały jedną słabość, którą była cierpliwość. Jeśli nie zdoła szybko dopaść zdobyczy, podda się.
Jednak wąż, którego spotkali dziś, był uparty. Czy rozwścieczyła go fala uderzeniowa San Pao, czy też proszek, ciągle z niezachwianą cierpliwością ścigał mistrza i Tang Sana. Jego szybkość była niezrównana i coraz bardziej się zbliżał.
– San Pao, zatrzymaj go na chwilę.
Na polecenie mistrza, grube ciało San Pao stanęło na drodze pędzącego węża, starając się zatrzymać go.
Jednak ten wąż nie tylko był szybki, jego reakcje były bardzo ostre. Jego ciało rozwinęło się i uderzyło w Luo San Pao, po czym nadeszło ugryzienie.
Luo San Pao wydał mrożący krew w żyłach wrzask i padł na ziemię. Mistrz poruszył obiema rękami i ciało San Pao szybko zmieniło się w fioletowe światło, wracając do jego ciała.
Mistrz teraz w sercu czuł żal, wydarzenia z całego jego życia przebiegały mu przed oczyma. Chciał zapytać niebios, dlaczego miał w życiu takiego pecha? Dlaczego? Czemu tak było? Nawet mały Tang San został w to wciągnięty.
Gdy mistrz poczuł już desperację do tego stopnia, że czuł już ukucie jadowitych kłów węża, nagle odkrył, że jego chwyt na Tang Sanie zmienił się. Gdy się obrócił, zobaczył, że lewa ręka Tang Sana spoczywa na Dwudziestu Czterech Księżycowych Mostach na jego pasie. Natychmiast rzucił czymś za siebie, nie obracając się.
Wyleciała jedna duża rzodkiew, z delikatnym dźwiękiem uderzyła ciało węża, sprawiając, że będąca już w odległości pozwalającej na atak bestia, nagle zwolniła, ponownie otwierając między nimi przestrzeń.
Wyczuwanie odległości po dźwięku, było jedną ze zdolności Sekty Tang, ale jego kolejne działania wprawiły mistrza w szok. Widział, jak ręka Tang Sana przesuwa się między pasem, a pozycją rzutową i ciągle wystrzeliwuje kolejne rzodkwie. Mimo że siła nie zrani węża, jeśli miałby ich wyprzedzić, ciągłość ataku może go powstrzymać.
Co za niesamowita zdolność.
Mistrz zauważył, że przy każdym rzucie kciuk Tang Sana skierowany był do wewnątrz, ręka skierowana w dół, cztery pozostałe palce wyciągały się do przodu. Ten ruch był zgrabny i bardzo efektywny. A na twarzy Tang Sana, mimo że widać było nieco zaskoczenia, nie było nawet cienia strachu.
Gdyby to było poprzednie życie Tang Sana, każdy z Jianghu mógłby nazwać tę zdolność, bo była to podstawowa rzecz z arkanów ukrytych broni. Rzut Strzałą z Ręki. Wykorzystuje się pęd ręki do wyrzucania ukrytych broni. Taka zdolność, jak najbardziej była bezpośrednia, choć nie można było uznać jej za elegancką, teraz była bardzo efektywna.
Mimo że rzodkwi było sporo, Tang San rzucał bardzo szybko. Po chwili zapas w pasie został wyczerpany.
Teraz stanęli przed sytuacją zagrożenia życia, Tang San rozumiał bardzo dobrze. Spotkali twardą, szybką jadowitą bestię, co to oznaczało? Nie czas na ukrywanie swojej prawdziwej siły.
Puścił rękę mistrza, obrócił się błyskawicznie, lewa ręka powędrowała do przodu. Czarny grot już bezdźwięcznie emanował mocą. Strzałka, nad którą tak pracował, wreszcie będzie wykorzystana.
Oczy Tang Sana stały się fioletowe przez efekt Oka Demona. Wyraźnie widział każdy ruch węża.
Reakcja węża była szybsza, niż się spodziewał, strzałka została wystrzelona w stronę jego lewego oka. Jednak zobaczył, jak jego ciało w powietrzu błyskawicznie się obraca. Głowa węża opadła, niespodziewanie unikając zagrożenia. Jednak strzałka była za szybka i mimo to trafiła w ciało węża.
Z wyraźnym dźwiękiem strzałka uderzyła w łuski węża, silny ból wywołał dźwiękową reakcję stworzenia.
Tang San w duchu był rozczarowany. Z racji tego, że strzałki wykorzystują mechanizm do wyrzutu, szybkość i siła nie były problemem. Jednak to nie było wystarczająco unikatowe i służyło jako prosty atak. To był typowy minus broni opartych na mechanizmach. Jednak obronne możliwości węża, zaskoczyły go. Trzeba wiedzieć, że mimo że strzałek było tylko trzy, zostały wykute z prawdziwej stali. Siła wyrzutowa mechanizmu też była bardzo duża. Nie był jednak w stanie naprawdę zranić oka duchowej bestii.
Wąż był rozwścieczony i jego łuski zaczęły błyszczeć, zielone łuski pokryło delikatne żółte światło. Jego prędkość nagle wzrosła. W ułamku sekundy wyskoczył, pojawiając się przed Tang Sanem.
Gdy Tang San puścił, mistrz przemieścił się już dziesięć metrów, to stało się w ułamku sekundy. Teraz próba uratowania Tang Sana na nic się zda.
W kluczowym momencie Tang San był bardzo spokojny. Moc Tajemniczych Niebios działała w całym jego ciele. Ten efekt prawdziwej zdolności daoisty, sprawił, że wszedł w stan, że jego serce było spokojne, jak woda. Patrzył, jak wąż otwiera szeroko pysk, nie był ani trochę przestraszony. Jego prawa ręka poruszyła się i krótki miecz, który przekazał mu mistrz, pojawił się w niej.
Część 4
Wąż poza szybkością miał jeszcze siłę, ale w żadnym nie dorównywał obecnemu Tang Sanowi. Widząc zbliżający się atak, Tang San użył Cienistego Kroku, by przemieścić się w bok. Wiedział, że ma tylko jedną szansę, jeśli nie da rady zrobić tego teraz, wąż drugi raz nie da się złapać.
Decydując w ułamku sekundy, Tang San uniósł obie ręce prawie całkiem wypełnione mocą Tajemniczych Niebios. W jego ręku zabłyszczało niebieskie światło, jego ręka została przyciągnięta i raz jeszcze wykonała ruch, jego ciało nadal znajdowało się pod wpływem techniki ruchu i ponownie zmieniło pozycję.
Wąż poczuł przyciągające uczucie od boku i jego łeb niekontrolowanie się przekrzywił. W tej chwili przez skok na Tang Sana pysk węża był otwarty i powoli się zamykał.
Rozległy niebieski blask pojawił się, jakby znikąd. Po chwili oczekiwania w ułamku sekundy łeb węża przekręcił się. Chwilę przed tym jak jego pysk zamknął się. Puuu~
Ciało niemal czterometrowego węża zamarło na ułamek sekundy. Krótki miecz był całkowicie wbity w pysk węża. Ciało węża zaczęło wierzgać i gdy opadł na ziemie, piasek i kamienie wystrzeliły w powietrze z miejsca, gdzie jego twarde ciało się przesuwało. Zarówno małe krzewy, jak i drzewa były wykrzywiane, nie mogąc wytrzymać takiego tornada. Gałęzie się łamały, a liście spadały.
Uderzając mieczem z całej siły, Tang San wykorzystał Cienisty Krok, by się wycofać. Dokładnie na odległość pozwalającą uniknąć uderzenia ogonem węża. Mówi się, że coś może być ranne, ale na pewno nie ginie od razu. Czy sądząc po charakterystyce węża, może od razu zginąć?
– Mały Sanie…
Głos mistrza nagle wybudził Tang Sana. Wiedział, że przez to, co przed chwilą zrobił, nie mógł uniknąć odkrycia się przez Mistrza. Jego dusza nie jest częścią tego świata, a to nie może dotrzeć do wiadomości byle kogo. Co robić?
Zabić mistrza, by go uciszyć? Tang San wierzył, że z mocą i charakterystyką strzałki, jego szanse powodzenia to jakieś 70% z racji tego, że Luo San Pao nie miał już możliwości atakowania. Jednak jak mógłby to zrobić? Mistrz był jego nauczycielem; mimo że znali się tylko kilka dni, Mistrz zdobył już jego szczere uznanie. Nic nie poradzi, mógł tylko kłamać.
Gdy jego nogi niespodziewanie się ugięły, Tang San przewrócił się na ziemię.
Mistrz wyciągnął ręce i złapał go, był mimo wszystko Duchowym Wielkim Mistrzem na 29 poziomie i mimo że jego duch był słaby, nadal miał duchową moc. Podtrzymał Tang Sana jedną ręką.
– Mały Sanie, co…
– Nauczycielu, byłem śmiertelnie przerażony, gdy ten wąż nas ścigał.
Mistrz spojrzał na ścieżkę zniszczenia zostawioną przez węża i powiedział upominającym tonem.
– Dlaczego tak nagle puściłeś? Wiesz, jak to było niebezpieczne?
Mistrz nie widział tyle, ile Tang San się spodziewał, mimo wszystko był środek nocy. Mistrz nie miał też zdolności podobnej do Fioletowego Oka Demona. W mroku mistrz widział tylko, jak ciało Tang Sana zostaje z tyłu. Oraz krótki niebieski błysk z miecza. Jeśli chodzi o dźwięk strzałki uderzającej o łuski, tego w ogóle nie zauważył.
– Nie wiem, jak to wyjaśnić. Moja ręka była mokra od potu i nagle się wyślizgnęła. Mistrzu, w zamieszaniu użyłem miecza, który mi podarowałeś. Chyba zadałem przeszywającą ranę temu wężowi.
Gdy mistrz uniósł rękę Tang Sana, rzeczywiście była mokra od potu. Mistrz także zauważył, że Tang San prawdopodobnie zadał ciężką ranę i to w punkt witalny w przeciwnym razie, dlaczego to dzikie, wredne i mściwe stworzenie nagle zaprzestałoby ataku?
– Nie zakładaj tego z góry, zobaczymy. Bestie typu wężowego są bardzo wytrzymałe. Nie zginie tak łatwo.
Tang San zaczął łapać oddech, brakowało mu powietrza i osłabł.
Stając naprzeciw tak przerażającej bestii, jak 100-letni wąż Datura, użył całej swojej siły. Gdyby jedno uderzenie Żurawia Łapiącego Smoka nie przekrzywiło łba węża, wszystko skończyłoby się inaczej.
W wyniku tego wydarzenia Tang San już zdecydował, że po powrocie musi wymyślić sposób na polepszenie swojego uzbrojenia. Przed ukończeniem ewolucji Tajemniczych Niebios wykorzystanie broni różnego typu opartej na mechanizmach było najlepszym wyjściem i jednocześnie wykorzystywało to jego największy talent.
Mistrz i uczeń stali, obserwując, szaleńcze ruchy węża powoli ustały. Jego ciało wiło się, uderzając w rośliny i pokazując ziemię pod nimi.
Miecz, który dał Tang Sanowi Mistrz, mimo że był dość krótki, wystarczył do przebicia mózgu węża. To była śmiertelna rana.
Widząc, jak wicie się węża słabnie, mistrz wypuścił powietrze i jego wyraz twarzy zaczął się zmieniać. Panikę stopniowo zastępowała wielka radość.
– To wspaniałe, rzeczywiście wspaniale! Mały Sanie, dostaniesz swój pierścień.
– Nauczycielu, co ty mówisz? Nie masz na myśli chyba tego węża, prawda?
Tang San w szoku spojrzał na mistrza.
Ten z powagą skinął głową.
– Dokładnie o to chodzi. W kwestii kultywacji węża do osiągnięcia tysiąca lat, ciało węża rośnie o centymetr z każdym rokiem. Ciało tego węża ma już prawie cztery metry, co znaczy, że kultywuje przez prawie 400 lat. Z racji tego, że zbliża się do granicy tego, co można posiąść, przechodząc z Duchowego Mędrca na Duchowego Mistrza, z twoją duchową mocą możesz wchłonąć ten pierścień bez problemu.
– Jednak, nauczycielu, mój duch to roślina, a to duch typu bestii. Będę w stanie używać jego pierścienia? Nie powstanie w ten sposób konflikt? – Tang San zapytał niepewnie.
Część 5
Teraz mistrz był już spokojny, w jego oczach widać było niezachwianą pewność.
– Jedną z dziesięciu zasad świata duchów, które wyłapałem podczas moich badań, jest zasada Mimiki duchowej. Mówi ona, że roślinne typy duchów nie koniecznie nie mogą wchłaniać pierścieni odzwierzęcych, podobnie, jak zwierzęce duchy nie mają ograniczeń w kwestii wchłaniania pierścieni roślinnych. Jeśli wystąpią odpowiednie warunki, wchłonięcie wzajemne może wystąpić. Z racji niewielkiego i słabego ducha, każdy poprawnie dodany pierścień nie spowoduje odrzucenia, a zostanie pasywnie przyjęty. Dlatego wchłonięcie tego pierścienia nie będzie problemem. Poza tym pamiętasz, jakiego pierścienia szukamy?
Oczy Tang Sana zabłysły.
– Zwiększający wytrzymałość i najlepiej posiadający truciznę. Ten wąż z pewnością spełnia oba warunki.
Mistrz posłał Tang Sanowi porozumiewawcze spojrzenie, mówiąc.
– Mistrzowie czy nie, wszyscy należeli do Hali Duchów. W kwestii moich dziesięciu zasad duchowego świata wszyscy się śmiali i nikt nie uwierzył. Wcześniej żaden mistrz nie zgodził się wchłonąć różnych typów pierścieni, by się wzmocnić. Mały Sanie, jesteś gotowy spróbować? Mimo że w kwestii teorii mam absolutną pewność, nigdy nie próbowano tego na żywo. Praktyka jest nieodzowną częścią określania prawdy. Dziesięć zasad, które opracowałem, mogą być jedynie teorią, nie prawdą, właśnie dlatego, że nie ma chętnych, by je wypróbować.
Tang San zobaczył w oczach mistrza fanatyzm. Przez posiadanie wariantu mistrz przez całe życie nie mógł stać się potężnym duchowym mistrzem. Mimo to był tak wytrwały, poświęcając swoje życie badaniu nad duchami.
W przypadku takich ludzi szacunek Tang Sana do Mistrza jako osoby rósł, co oznaczało również uszanowanie jego badań.
– Nauczycielu, pozwól mi sprawdzić to w praktyce. Wierzę, że twoje badania nie są błędne.
Wąż powoli przestał się ruszać, kluczowa część jego głowy została przebita mieczem. Nawet jeśli jego żywotność była wielka, trudno było uciec przed śmiercią.
Blade żółte światło zaczęło wydobywać się z ciała węża. W przeciwieństwie do pierścienia, który Tang San widział przy wilku ten, który wyszedł z ciała węża, był bardzo wyraźny. Jego blask także był większy w porównaniu do pierścienia Piekielnego Wilka. Nawet bez bezpośredniego kontaktu, czuć było zamkniętą w nim wielką energię.
Gdy usłyszał słowa Tang Sana, w oczach mistrza pokazała się wielka wdzięczność.
– Mały Sanie, zaczynaj!
Tang San skinął głową, uniósł rękę, opierając się uczuciu słabości przez ubytek sił. Pozostała duchowa moc powoli skupiła się w jego dłoni. Pojawiła się lekka niebiesko-srebrna mgła i trawa wyrosła z jego ręki. Wydobywała się z niej energia życiowa, gdy delikatnie bujała się przez ruch mocy duchowej.
Chodź, mój pierwszy pierścieniu. Ty zdecydujesz, czy będę mógł zgłębić dalsze tajniki sekty Tang oraz czy będzie mi dane przejąć nadzieje mojego mistrza.
Przyciągany niebieskim światłem, pierścień 100-letniego węża skierował się do Tang Sana.
Mistrz wpatrywał się nieprzerwanie w pierścień i cicho powiedział.
– Usiądź po turecku i skup umysł na duchu.
Tang San posłuchał i usiadł, skupił się na duchu wychodzącym z jego ręki. Wtedy, w miarę jak pierścień się zbliżał, Tang San poczuł wielką presję. Nawet jego szkielet pod takim naciskiem wydawał delikatne dźwięki.
Bardzo szybko pierścień żółtego światła dotarł do szczytu głowy Tang Sana. Nie dając mu czasu na reakcję, złota aureola gwałtownie się skurczyła. Przybrała rozmiar bransoletki i bardzo skupiła się, zmieniając w mały złoty pierścień, który natychmiast opadł, otaczając trawę wychodzącą z jego ręki.
Tang San poczuł, jakby włożył rękę w magmę, gorąca paląca energia szybko się rozchodziła. Błyskawicznie dziki gorący prąd wpadł do jego ciała. Natychmiast doznał uczucia, jakby jego organy wewnętrzne płonęły. Jego ciało mimowolnie zaczęło mocno się trząść.
– Nieważne, jak energia pierścienia wpłynie do twojego ciała, miej na uwadze, że musisz za wszelką cenę zachować przytomność. Tylko wtedy w przyszłości będziesz w stanie dużo lepiej wykorzystywać energię pierścienia.
To były ostatnie słowa, jakie Tang San usłyszał od mistrza, po chwili zamknął oczy. Jego świadomość zapadła się w gotującym się oceanie.
Moc Tajemniczego Nieba także rozpaliła się przez tę energię, która nagle się pojawiła. Gorący prąd błyskawicznie rozszedł się w każdej części jego ciała. Tang San miał wrażenie, że rozchylając usta, będzie zionął ogniem.
Rzeczywiście silna energia.
Napływ mocy z pierścienia natychmiast mocno przetestował ciało Tang Sana, ale jednocześnie go zaskoczył. Taka gorąca energia nie zniszczyła ducha trawy.
Gdy jego świadomość się rozjaśniła, Tang San zobaczył samego siebie pogrążonego w morzu płomieni. Wśród tych płomieni, pojedyncze źdźbło niebiesko-srebrnej trawy poruszało się rytmicznie. Nieważne, jak gorący był płomień, nie był w stanie go zniszczyć.
Tang San w duchu był przeszczęśliwy, była to wizualizacja jego wewnętrznej siły. W poprzednim życiu, ponieważ był za stary, kultywując Zapis Skarbów Tajemniczych Niebios, nigdy nie doświadczył takiego uczucia. Nie spodziewał się, że to pokaże się już przy wchłanianiu pierwszego pierścienia.
Pod gorącem ognia trawa zaczęła się zmieniać. Z początku wątłe źdźbło stało się dłuższe, szersze, a jego kolor stopniowo stawał się głębszy. Ciemnoniebieska trawa zaczęła się wydłużać, mocniej poruszając się na boki, jakby w ogniu podskakiwały niezliczone węże.
Bladoniebieska trawa stawała się ciemnoniebieska, a na powierzchni miała też czarne żyłki takie, jak wcześniej widać było na ciele węża Datura.
Gorący prąd powietrza wyszedł, Tang San miał wrażenie, że gorąco rozeszło się po jego ciele.
← Poprzedni
Następny →