Rozdział 4.3 - Pierwsza Ukryta Broń Tang Sana (3)
Tłumacz: gerasik1999
Korekta: Seft-chan
Metr. Przeleciały jedynie metr i nie mogły już zachować rotacji, gdy przestały być twarde. Po opuszczeniu palców Tang Sana energia wewnętrzna techniki zaczęła zanikać.
– Efekt nadal jest zbyt marny.
Tang San mógł tylko pokręcić głową. Wstał, nadchodził czas, by wracać. Dziś był dzień, w którym rusza w podróż. Nie był pewny, kiedy będzie mógł wrócić na szczyt tego wzgórza.
Stanął na palce, skupiając siłę w nogach, puścił wodzę Szlaku Cienistego Ducha i skierował się twarzą w dół wzgórza, odchodząc.
Znajomy zapach congee rozchodził się wszędzie, przed opuszczeniem wioski po raz ostatni ugotuje dla ojca. W związku z tym nie mógł się lenić. Sprawdził drewno pod piecem, dolał trochę wody, tak by gdy jego ojciec później się obudzi, mógł wypić gorące.
Stary Jack już przybył. Może z powodu, że dziś wybierał się do Nuoding jego ubrania były dość nowe. Nadawały mu pewnego i zdrowego wyglądu.
– Mały Sanie, chodźmy. Twój leniwy ojciec nie może nawet wstać z łóżka.
Stary Jack zawołał Tang Sana.
Tang San pokazał mu uciszający gest.
– Dziadku, proszę bądź cicho. Ojciec najbardziej nie lubi, gdy się go budzi. – mówiąc, wyjął kawałek węgla i napisał kilka zdań.
Raz jeszcze obrócił głowę w stronę pokoju ojca. Niepewny co do rozstania, dopiero potem wstał z zawiniątkiem na plecach i odszedł wraz z Jackiem.
Jeśli chodziło o język pisany, Tang San nie rozumiał wiele. Gdy wioskowa szkoła uczyła dzieci liter, chodził co jakiś czas popatrzeć. Mimo wszystko miał podstawy z poprzedniego życia, więc rozumiał podstawowe teksty.
Przesłona pokoju uniosła się i wyszedł zza niej wielki cień. W oczach Tang Hao nie było senności. Gdy podszedł do drzwi, nadal widział starego Jacka i słabą sylwetkę Tang Sana.
Tang Hao stał tam, patrząc w dal. Nawet gdy sylwetki Tang Sana i Jacka zniknęły, nadal stał tam w bezruchu.
Jakby sobie coś przypominając, Tang Hao obrócił się do kuźni, do miejsca, gdzie Tang San zostawił kilka słów.
Bardzo prostych słów.
„Tato, ja i dziadek wyruszyliśmy. Ty musisz o siebie dbać. Pij mniej. Congee jest w garnku, nie zapomnij jeść.”
Przesuwając wzrok na bok, zobaczył metalowy garnek i podszedł do niego raźnie. Jedną ręką otworzył pokrywę. Dwoma rękoma uniósł garnek.
Dzięki temu, że Tang San dodał wody, zawartość jeszcze się nie zagotowała, ale Tang Hao mimo to przechylił go i zaczął pić dużymi łykami. Jego oczy zaszły mgłą. Nie dostrzegł, jak szybko czas mija.
Idąc drogą, Tang San cicho podążał za Jackiem, co jakiś czas obracając się za siebie w stronę wioski.
– Młody Sanie, nie chcesz rozstawać się z wioską czy też z twoim zapijaczonym ojcem? – Jack zapytał i pogłaskał Tang Sana po głowie.
– Trochę oba. – Tang San odpowiedział cicho.
– W porównaniu do tych wszystkich będących do niczego wnuków ty, mój mały, jesteś dużo bardziej inteligentny. Byłoby świetnie, gdybyś był moim wnukiem. Ten pijus, Tang Hao, ma szczęście. Nie rozmyślaj nad tym, na zewnątrz niebo i ziemia są bardzo rozległe. W Akademii możesz poznać wielu przyjaciół, nauczyć się wielu rzeczy. Gdy staniesz się Duchowym Mistrzem, kraj podaruje ci miesięczne stypendium i twoja rodzina będzie mogła dobrze żyć. – powiedział Jack, uśmiechając się.
Tang San był przecież osobą, która otrzymała drugie życie. Gdy słuchał słów Jacka, jego humor szybko się poprawił. W jego sercu obudziło się nieznośne pragnienie zewnętrznego świata.
– Dziadku, możesz mi opowiedzieć o Akademii? Co to za miejsce? – zapytał.
Jack uśmiechnął się nieznacznie.
– Akademia to oczywiście głównie miejsce do nauki. Mimo że nigdy tam nie byłem, ale w większości rozumiem. Nasza wieś ma prawo wysłać jednego pracującego ucznia na nauki, jednak przez wiele lat już tego nie robimy. Jednak tacy pracujący uczniowie mają kilka pozytywnych możliwości. Nie musisz płacić za naukę i miejsce do spania, należy tylko pokrywać koszty jedzenia. Na kampusie możesz wykonywać proste prace za jedzenie. Możesz na przykład zamiatać klasy i tak dalej. W zasadzie pracując i ucząc się, robisz to praktycznie za darmo. Koszty nauki nie są czymś, co my, biedni, możemy znieść.
– Tata powiedział mi, żebym po przybyciu poszukał pracy w kuźni. – powiedział Tang San.
– Ty, pracować fizycznie w kuźni? Tang Hao rzeczywiście oszalał. – powiedział Jack, będąc zły. – Ile ty masz lat? Nawet nie sięgasz do młota. Jaki kowal cię przyjmie, takiego pomocnika? Poza tym kowalstwo nie jest szeroko akceptowanym i dochodowym zajęciem. Jeśli będziesz odpowiednio się uczył, tyle wystarczy.
– Teraz jak się nad tym zastanawiam, gdybyś tylko miał jakieś osiągnięcia, które można byłoby wspomnieć w Akademii. Ten twój zapijaczony ojciec powinien był dać ci część swoich oszczędności. Jednak potem średniozaawansowana szkoła Duchowych Mistrzów nie ma możliwości przyjmowania pracujących uczniów. Dalsza nauka rzeczywiście wymaga sporych nakładów. Samo stypendium nie wystarczy.
Skoro Tang San miał wewnętrzną pełną moc Ducha, Jack widział go już bez wątpienia jako Mistrza Duchowego.
Tang San spojrzał na Jacka nieprzekonany.
– Jest jeszcze średniozaawansowana akademia? Czym różni się od podstawowej akademii? Obie są akademiami i powinny uczyć rzemiosła Mistrza Duchów, prawda?
Jack wyjaśnił z wielką cierpliwością.
– Oczywiście nie jest tylko jedna. Podstawowa akademia uczy podstaw i pozwala na kursy edukacyjne. Przyjmują jedynie dzieci, które dopiero co przebudziły ducha, długość nauk to 6 lat. W związku z tym w wieku 12 lat, w przypadku gdyby nie miały żadnych dalszych opcji, stają się zwykłymi Duchowymi Mistrzami. Jeśli jednak ich wewnętrzny talent jest wystarczający, mogą starać się zgłosić na zaawansowane nauki w średnio zaawansowanej akademii. Uczą się wtedy ciągle aż do 18 roku życia. Ta akademia uczy bardziej skomplikowanych rzeczy, ale trudność nauk wyraźnie wzrasta. W przypadku gdy nie spełnią wymagań, mogą zakończyć szkołę. Tym to się różni od Podstawowej Akademii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz