Rozdział 5.1 - Wielki Mistrz? Nauczyciel? (1)
Tłumacz: gerasik1999
Korekta: Seft-chan
Gdy ktoś na poziomie Wielkiego Duchowego Mistrza przeprosił go, próżność Jacka wyraźnie wzrosła. Szybko pomachał ręką.
– Nie przepraszaj! Nie przepraszaj. My też byliśmy winni w tej sytuacji. Wielki Mistrzu, przekażę ci to dziecko, dobrze? Tang San, idź z Wielkim Mistrzem do środka, ale musisz być posłuszny.
Tang San skinął głową, ale nie otworzył ust.
Wcześniej gdy Odźwierny chciał ruszyć na niego, jego lewa ręka byłaby przygotowana, a dla pewności przygotował też strzałkę. Gdyby Wielki Mistrz odezwał się nieco później, krótka strzałka wylądowałaby pewnie w gardle Odźwiernego.
---
【Sekta Tanga, Zapis o technice Tajemniczych Niebios, zasady główne, punkt trzeci: Sprawdź, czy osoba jest wrogiem. Jeśli tak, dąż do zabicia. Jeśli nie, okaż litość. W przeciwnym razie przysporzysz sobie tylko zmartwień.】
---
W oczach Tang Sana, Odźwierny poruszał się tak, jakby chciał uderzyć starca. Samo to w połączeniu z jego zachowaniem wystarczyło, by go zabić. W dodatku Tang San był pewny, że nikt włącznie z Jackiem nie wykryje użycia strzałki. Bez dowodów, kto go obwini? Strzałki Tang były tak szybkie, że zostawiały tylko cień. Jak Odźwierny mógł uniknąć tego z jego badziewnymi zdolnościami?
Jack odszedł dopiero po tym, jak jeszcze kilka razy ostrzegł Tang Sana.
Wielki Mistrz zimno spojrzał na Odźwiernego.
– To pierwszy i ostatni raz. Jeśli to się powtórzy, nie pozostaniesz tu.
Jego ochrypły głos był spokojny, ale taki, że nie dało się zaprzeczyć.
Odźwierny oblał się potem i szybko wielokrotnie wyraził zgodę, po czym zszedł z drogi na bok.
Wielki Mistrz opuścił głowę i spojrzał na Tang Sana. Pokazał delikatny uśmiech, jego mięśnie twarzy były tak sztywne, że większość ludzi nie skomplementowałaby jego miny. Pociągnął Tang Sana za rękę.
– Wchodzimy.
Ręka Wielkiego Mistrza była sucha i delikatna. Jego chwyt wzbudził w Tang Sanie poczucie zaufania. Idąc za nim, wszedł do Akademii.
– Nauczycielu, dziękuję. – Tang San powiedział do Wielkiego Mistrza.
– Nauczycielu? Nie jestem nauczycielem Akademii. – Wielki Mistrz powiedział chłodno i obrócił się do Tang Sana.
– Nie jesteś nauczycielem? Więc jak możesz mówić w imieniu Akademii?
Wielki Mistrz pokręcił głową. Cały dzień był dziś oazą cierpliwości, raz jeszcze pokazał cień nie ładnego uśmiechu.
– Kto powiedział, że trzeba być nauczycielem, by reprezentować Akademię?
Tang San nagle doznał oświecenia.
– Rozumiem. Jesteś przywódcą lub dyrektorem Akademii, zgadza się?
Wielki Mistrz roześmiał się mimowolnie i powiedział.
– Jak na 6-latka jesteś całkiem bystry, ale mylisz się.
– Więc jesteś…? – Tang San zapytał niepewnie.
Wielki Mistrz odparł.
– Jestem tu tylko darmozjadem i tyle. Ty i inni nazywacie mnie Wielkim Mistrzem. Wszyscy tak mnie nazywają. Do tego stopnia, że zapomniałem mojego imienia. Na certyfikacie napisano, że nazywasz się Tang San, zgadza się? Tang San, musisz wiedzieć, że znaczenie nauczyciela i wielkiego mistrza są od siebie dalece różne. W związku z tym nie powinieneś zwracać się do mnie niepoprawnie chyba, że… – mówiąc to, zwolnił. W jego oczach pojawił się błysk światła. – Chyba, że rzeczywiście szczerze chcesz być moim uczniem.
– Chcesz mnie nauczyć kultywacji ducha? – zapytał Tang San.
Wielki Mistrz zatrzymał się i spojrzał na Tang Sana.
– Jesteś gotowy to zrobić?
Tang San także się zatrzymał, patrząc w górę na Wielkiego Mistrza, teraz przyglądając mu się z bliska. Teraz patrząc na niego z tej perspektywy, dostrzegł, że usta Wielkiego Mistrza są dość duże, jego wargi były grube. Tang San nie otworzył ust, nie mogąc odpowiedzieć i nie chcąc nie odpowiedzieć.
Wielki Mistrz spojrzał na wpatrującego się w niego Tang Sana. Raz jeszcze pojawił się jego sztywny uśmiech.
– Dobrze, naprawdę jesteś mądrym dzieckiem.
Nie odezwanie się miało drugie dno. Po pierwsze, nie działał impulsywnie, odmawiając, by nie urazić Wielkiego Mistrza. Po drugie, takie działanie miało w sobie pytanie „Dlaczego powinienem uznać cię za mistrza?”.
Wielki Mistrz podobnie, jak Jack uniósł rękę i potargał włosy Tang Sana.
– Naturalnie utalentowany i w dodatku taki mądry. Chyba ja też teraz muszę się postarać. Jak to ująć… Jesteś trzecią osobą z podwójnym duchem w ciągu ostatnich 100 lat.
Słysząc słowa Wielkiego Mistrza, Tang San był bardzo zaskoczony. Sposób, w jaki patrzył na mężczyznę nagle się zmienił. Delikatnie uniósł lewy nadgarstek, jego oczy przybrały pewien trudny do określenia wyraz.
Wielki Mistrz patrzył na niego spokojnie i swobodnie, uśmiechając się.
– Nie chcesz wiedzieć skąd wiem, że masz podwójnego ducha? – mówiąc, rozwinął certyfikat dany mu przez Starego Jacka. – Chodzi dokładnie o ten certyfikat. Może inna osoba nie mogła zobaczyć skazy, ale jeśli sam bym tego nie zobaczył, nie mógłbym nazywać się Wielkim Mistrzem.
– Zbadałem 647 osób z duchem Niebiesko-srebrnej Trawy. Wśród nich 16 miało moc duchową, więc proporcja wynosi mniej, niż 3/100. Nawet ci posiadający moc duchową nie mieli mocy ducha wykraczającej poza pierwszy poziom. Mimo to twoja wewnętrzna siła duchowa jest na 10 poziomie. Wedle moich badań na temat dziesięciu kluczowych aspektów duchowych wielkość wewnętrznej mocy jest w prosto proporcjonalna do rangi ducha. Ducha Trawy nie da się zmierzyć, więc mogę założyć, że masz innego ducha. W dodatku to bardzo potężny duch.
Wzrok Tang Sana uspokoił się.
– Od wszystkiego są wyjątki, dlaczego ja nie mogę być specjalnym przypadkiem?
Wielki Mistrz skinął z powagą głową.
– Zgadza się. Wszystko ma swoje wyjątki, jednak twoim duchem jest Niebiesko-srebrna Trawa, więc nie jesteś tym wyjątkiem. W ostatnich 100 lat w Cesarstwie Niebiańskiego Dou i Cesarstwie Gwiezdnego Luo mimo że podwójny duch pojawił się dwa razy, przebudzona wewnętrzna moc pojawiła się 19 razy. Dokładnie zbadałem te duchy i każdy był potężny. Najmłodszy z nich jest już na poziomie Duchowego Wielkiego Mistrza. Poza 14, którzy odziedziczyli potężne duchy poprzez krew było 5 wyjątków.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz