wtorek, 18 lutego 2025

Soul Land - Rozdział 11.3

Rozdział 11.3 - Xiao Wu, Więc Naprawdę Jesteś Królikiem (3)

 

Tłumacz: gerasik19999

Korekta: Seft-chan



Biel oznaczała 10-letni pierścień, żółty oznaczał 100-letni. Różnica w pierścieniu, gdy każdy z walczących ma ten sam poziom mocy duchowej może być decydująca.

To… Jak to możliwe? Pojawienie się tego typu pierścienia na Tang Sanie można powiedzieć, całkowicie zmieniało sposób, w jaki ci uczniowie pojmowali jego duszę wojenną. Pierwszy rok oznaczał sześciolatki, może siedmiolatki. Jeśli chodzi o sytuację, gdzie kultywacja pierwszorocznego sięga poziomu duchowego mistrza… Coś takiego nie miało miejsca nigdy w całej historii Akademii Nuoding. Nie mówiąc już o tym, że jego duchem jest uznana za bezużyteczną trawa.

– Szefie, rozwal go, ma tylko trawę. Jak niebezpieczny może być jego duch nawet mimo takiego pierścienia? – powiedział jeden z uczniów mimo woli.

– Zamknij się, idioto! – ryknął Xiao Chen Yu, przerywając słowa swojego podwładnego.

Tylko Niebiesko-srebrna Trawa? Xiao Yu uważał w duchu, że to nie może być tak oczywiste. Ta trawa bez wątpienia była bezużyteczna, ale trawa, która osiągnęła poziom duchowego mistrza to już nieco inna historia. Tego nie mógł zdobyć zupełnie sam, skoro miał ludzi, którzy pomogli mu zdobyć taki pierścień i dodatkowo pomagali mu kultywować do rangi duchowego mistrza. Jak wielka grupa wpływu może stać za pierwszorocznym, który przed nim stoi?

Ojciec Xiao Chen Yu był kasztelanem miasta Nuoding. W przeciwnym razie on też nie mógłby być tak arogancki na terenie Akademii. Wliczając nauczycieli, niewielu mogło mu się sprzeciwić. Od dziecka widział różne oficjalne działania ojca, więc mimo wszystko sam odczuł na sobie nieco działanie polityki. W związku z tym pierwszym, o czym pomyślał, było pochodzenie Tang Sana. Jego ojciec powtarzał mu po stokroć i ostrzegał po tysiąckroć, że w tym świecie niektórych wielkich klanów absolutnie nie wolno prowokować. Nawet w porównaniu z imperialnymi rodami, były jeszcze bardziej przerażające. Rody imperialne miały jeszcze pewne skrupuły ze względu na reputację, ale te wielkie klany jej nie potrzebowały. Prowokowanie ich przynosiło katastrofę.

– Ty jesteś pracującym uczniem? – zapytał Xiao Chen Yu mimowolnie.

Tang San po prostu skinął głową. Gdy aktywował pierścień, uczucie siły w ciele sprawiało, że jego krew się gotowała. Obecnie także chciał znaleźć przeciwnika, by dobrze wymierzyć swoje obecne możliwości. Chciał sprawdzić, jaki poziom siły osiągnął po fundamentalnej przemianie.

– Kontynuujmy.

Teraz dochodząc do sytuacji typu „Co się stało, to się nie odstanie”, Xiao Chen Yu wyraźnie wbił sobie do głowy, że nawet jeśli wygra z tym pierwszorocznym, za żadne skarby nie może go zranić.

Jeśli doskok Feng Linga można było uznać za zwinny, to doskok Xiao Chen Yu był bardzo silny. Z racji tego, że posiadał pierwszy pierścień, jego możliwości były dalece większe, niż możliwości Wang Shenga. Nawet mimo tego, że duch Wang Shenga był królem zwierząt. Przez to, że jego duch miał niższy poziom, siła była mniejsza w porównaniu z Xiao Chen Yu.

Kontrolując doskok Xiao Chen Yu, Tang San był równie swobodny i spokojny, jak gdy nie odpowiedział Feng Lingowi. Posiadanie pierścienia i nieposiadanie pierścienia to dwie różne sytuacje. Xiao Chen Yu swobodnie rzucił się do przodu, moc duchowa wypływająca z jego ciała objęła już około trzech metrów kwadratowych wokół ciała Tang Sana. To była szarża z absolutną siłą, z grubsza bez żadnej techniki z zamiarem starcia siła przeciw sile.

Siła przeciw sile? No to dawaj. Mimo że siła nie była specjalnością wszystkich uczniów Sekty Tang, w tej chwili Tang San zamierzał sprawdzić, jaki poziom tak naprawdę osiągnęły jego Tajemnicze Niebiosa. Błyskawicznie skupił moc zdolności w obu rękach, odpychając ruchem od klatki piersiowej. Po chwili napotkał wilcze szpony Xiao Chen Yu.

Podwładni Xiao Chen Yu mieli już na twarzach uśmiechy triumfu. Ze 100-letnim pierścieniem ten idiota wykorzystywał ręce do starcia ze szponami wilka Xiao Chen Yu. To było po prostu samobójstwo. Sami widzieli, jak Xiao Chen Yu po przemianie używał swoich wilczych łap, by chwytać i miażdżyć kamienie.

Ręce Xiao Chen Yu były dużo większe od rąk Tang Sana. On sam w duchu wahał się teraz. Powinien użyć siły szponów wilka, czy nie? Był przekonany, że wykorzystując siłę wilczych szponów, może zmiażdżyć ręce Tang Sana. To mogłoby też oznaczać koniec rywalizacji. Jeśli jednak to zrobi, to czy ludzie za Tang Sanem…?

Szarżował szybko, Xiao Chen Yu nie chciał o tym myśleć. Jego szpony i ręce Tang Sana zderzył się ze sobą.

Rozległ się przytłumiony huk, czarnozielone i białe światło zabłyszczało mocno. Fala uderzeniowa rozeszła się w krąg, zmieniając pływ powietrza na poziomie stóp obserwujących.

Tang San stał w bezruchu, jego stopy nie były ani równoległe, ani prostopadłe. Górna część ciała Xiao Chen Yu zaraz po zderzeniu poleciało w tył. Niemal podświadomie pazury Xiao Chen Yu uderzyły w ręce Tang Sana. Porażka w kwestii mocy duchowej z takim przeciwnikiem powodowała u niego taki szok i furię, że zapomniał o swoich obawach.

Jednak stało się coś, co wprawiło Xiao Chen Yu w jeszcze większy szok.

Gdy jego pazury chwyciły ręce Tang Sana, poczuł, że ręce Tang Sana są twarde, jak stal. Niezależnie od tego, jak wykorzystał swoją siłę, nie mógł ich nawet poruszyć. Niemal natychmiast ręce Tang Sana rozłożyły się, siłą wychodząc z uchwytu jego pazurów. Tang San obrócił je i wcisnął w nadgarstki Xiao Chen Yu. Nie pozwolił mu wycofać się po zderzeniu. Obie ręce Tang Sana pociągnęły całe ciało niedoszłego chuligana, a Tang San uderzył mocno prawym ramieniem w podbrzusze Xiao Chen Yu.

Ciało Xiao Chen Yu zostało wyrwane w górę przez tak bezpośrednie uderzenie. Zachwiał się i chwiejnie cofnął się o 3 metry.

Podwładni Xiao Chen Yu byli jeszcze przed chwilą gotowi do wiwatu. Teraz nagle zobaczyli, jak ich szef chwiejnie cofa się po tym starciu. Sposób, w jaki patrzyli na Tang Sana teraz znacząco się zmienił. Czy ten dzieciak to jeszcze człowiek?

Lśniące jadeitowe światło powoli zniknęło z rąk Tang Sana. Chciał sprawdzić, czy moc jego Tajemniczych Niebios będzie większa, niż moc duchowa ducha na jedenastym poziomie. Po chwili Tang San powiedział swobodnie.

– Nadal jestem zajęty i nie mam czasu na wasze zabawy, więc zakończę to tak. Niebiesko-srebrna Trawo, wiąż!

Xiao Chen Yu przed chwilą poderwał się z ziemi – Tang San uderzył tylko raz bez używania pełni siły. W połączeniu z jego fizycznym duchowym wzmocnieniem jego zdolności defensywne z pewnością były spore, przez co nie odniósł żadnych obrażeń. Właśnie wtedy usłyszał słowa Tang Sana.

Ponad dziesięć grubych źdźbeł trawy bez żadnego ostrzeżenia nagle wystrzeliło z ziemi pod jego stopami. Zaczęły wić się spiralnie, nie dając Xiao Chen Yu czasu na reakcję. Błyskawicznie mocno związały obie jego nogi.

– Co to jest?

Xiao Chen Yu pobladł ze strachu. Zaczął walczyć z całych sił, ale od czasu ulepszenia trawa była bardzo twarda. Nieważne, jak używał swojej siły, nie mógł się uwolnić.

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz