poniedziałek, 7 kwietnia 2025

The 5-time Rejected Gamma & the Lycan King - Rozdział 5

Rozdział 5

Tłumacz: Seft-chan


Lucianne wstała o 4 rano, umyła zęby, ubrała się, wzięła torbę z butelką wody, po czym poszła na parter i opuściła budynek tylnymi drzwiami. Pobiegła do pobliskiego lasu za hotelem i rozebrała się za drzewem. Włożywszy ubrania do torby, zmieniła się.

Jej biały wilk o szafirowych oczach wyróżniał się niezwykłą cechą – ogonem w paski w kolorze białym i szarym. Nigdy nie dowiedziała się dlaczego. Przeszukała każdą książkę, jaką mogła znaleźć na temat dziwactw wilkołaków, ale nie było nic o pręgowanych ogonach. Ci, którzy widzieli ją wcześniej, zawsze podkreślali tę jej szczególną cechę. Niektórzy mówili, że miała jakiś nieznany dar; inni zaś, że była przeklęta. Nigdy nie przeszkadzało jej to pod względem funkcjonalnym, więc po prostu zignorowała te komentarze.

Gdy jej łapy dotknęły trawiastego gruntu, chwyciła torbę w pysk i pobiegła do lasu. Chłodny wiatr był orzeźwiający. Delikatny szelest wiatru był dźwiękiem, który uwielbiała, a niekończące się rzędy drzew przyciągały ją coraz głębiej w las. Zatrzymała się, dopiero gdy usłyszała szum wody z płynącej rzeki.

Tam usiadła na brzegu rzeki i spojrzała na swoje odbicie. Lucianne wtedy spojrzała na niebo i wzięła głęboki, satysfakcjonujący oddech wolności. Robiła to każdego dnia w swoim stadzie. Cisza pozwoliła jej oczyścić głowę. Ta cisza dała jej odrobinę spokoju.

Pierwszy promień światła był dla niej sygnałem do powrotu. Pobiegła przez las ścieżką, którą przyszła, wróciła do ludzkiej postaci, ubrała się i weszła do budynku, po czym wjechała windą na 7 piętro. Gdy tylko wyszła z windy i skręciła za róg korytarza, usłyszała odgłos ciężkich kroków, które nagle ustały. Lucianne idąc, przeglądała coś na telefonie, więc nie widziała, kto to był.

Nagle jej ciało zostało szarpnięte do przodu, a ona sama uderzyła w coś twardego.

– Ach!

– Bogini, tak bardzo się martwiłem! Gdzie byłaś?! – osoba, która wcisnęła swoją twarz w jej włosy, wykrzyknęła.

Lucianne przycisnęła dłonie do twardej powierzchni jego klatki piersiowej, aby rozchylić ich ciała, a gdy poczuła iskry i poczuła zapach drewna akacjowego i leśnych drzew, zrozumiała, że ​​to był Król. Kiedy ich spojrzenia się spotkały, zobaczyła zmartwienie, ulgę i trochę gniewu w jego oczach.

– Och, to ty. Dzień dobry, Wasza— Xandar.

Delikatnie pociągnął za niesforny kosmyk jej włosów, zakładając go za jej ucho i zadał pytanie.

– Gdzie poszłaś tak wcześnie z rana, Lucianne?

– Poszłam pobiegać w lesie na tyłach. Dlaczego? Czy coś się stało? – zapytała.

Xandar ponownie przycisnął swoje ciało do jej, a iskry stały się intensywniejsze. Następnie schował głowę w jej szyi.

– Nie słyszałem nikogo w twoim pokoju, a twój zapach na korytarzu był słaby. Myślałem, że stało ci się coś złego. Nie rób mi tego więcej, Lucianne, proszę. Nie mogę sobie pozwolić na to, żeby cię stracić. – szepnął.

Szczerość w jego głosie poruszyła jej serce, ale przypomniała sobie o swoich poprzednich partnerach i zachowała spokój, wypowiadając te słowa.

– Przepraszam, że cię zmartwiłam. Ale nie ma tu żadnych ataków, prawda?

– Nie. – szepnął jej do ucha, a jego ciepły oddech łaskotał jej skórę, gdy mówił dalej. – Ale to nie znaczy, że martwiłbym się mniej, gdybym nie wiedział, gdzie jesteś.

– Mogłeś zapytać Ethana. Widział, jak wychodzę. – powiedziała, próbując zachować spokój.

Ciało Xandera zesztywniało, a jego uścisk na jej ramionach stał się mocniejszy, gdy odsunął się, by spojrzeć jej w twarz. Jego spojrzenie było dzikie, a ton głosu przepełniony zazdrością, gdy zadał pytanie.

– Kim jest Ethan?

Lucianne zmarszczyła brwi i odpowiedziała po prostu.

– Strażnik przy tylnych drzwiach. 183 cm. Ciemny. Krótkie włosy. On jest strażnikiem tego miejsca, prawda? Albo mogłeś zapytać jego partnera, Benjamina. On pilnuje frontu, ale myślę, że widział, jak wychodziłem dziś rano tylnym wejściem.

Ciało Xandara rozluźniło się, a on uśmiechnął się radośnie, muskając kciukiem jej policzek. Myślał o tym, jak bardzo jego towarzyszka była niesamowita, poznając imiona strażników hotelowych. Król zaśmiał się cicho, a powodem tego był tylko fakt, że czuł się szczęśliwy, będąc z nią.

Telefon Lucianne zapiszczał, co przyciągnęło jej wzrok na ekran. Następnie spojrzała na Króla.

– Czy czegoś potrzebujesz? Muszę przygotować się na śniadanie. Powinnam tam dotrzeć przed moim Alfą i Luną.

Spojrzał na jej telefon, gdy go podniosła i zobaczył, że to przypomnienie, żeby się przygotowała. Był tak zmartwiony, że nie zauważył, że miała na sobie dres. Wypowiedział te słowa i niechętnie ją puścił.

– Nie będę cię zatrzymywać. Ja też powinienem iść się przygotować. Nie mogę się doczekać, aż zobaczę cię na śniadaniu, Lucianne.

Zdobyła się na uprzejmy uśmiech i przeszła obok niego. Oglądał, jak otwiera drzwi i znika z pola widzenia, gdy drzwi się za nią zamykają. Xandar stał w miejscu przez kolejne pięć sekund, po czym wszedł do windy i opuścił budynek niczym uśmiechnięta małpka.

Po raz pierwszy zastanowił się, co na siebie włoży tego dnia. Tak naprawdę nigdy nie przywiązywał wagi do ubrań. Gdy ktoś zajmuje stanowisko władzy, podwładni będą mu się kłaniać bez względu na to, jak się ubiera. Ale teraz chciał pokazać się, z jak najlepszej strony dla swojej partnerki. Założywszy koszulę w kolorze turkusowo-zielonym i dopełniając stylizacji czarnym smokingiem, przeczesał palcami swoje ciemne, gęste włosy kilka razy, aż był zadowolony z tego, jak wyglądają w lustrze, po czym opuścił pokój i udał się do sali.

W chwili, gdy wszedł do sali, wszyscy obecni skłonili mu się, a początkowe pogawędki natychmiast ucichły. Zauważył osobę, której szukał i poczuł ukłucie w sercu, gdy ona również miała głowę spuszczoną i lekko ugięte kolana.

Król z wymuszonym uśmiechem oznajmił.

– Wszyscy, unieście głowy. Proszę częstować się jedzeniem i piciem. Wilki, nie musicie czekać, aż przybędą inni Lykanie. Moim zdaniem oba gatunki są równie ważne. Proszę, zacznijcie.

Niektórzy starsi Lykanie byli szczególnie niezadowoleni z tego, co powiedział ich Król, ale większość młodszych była mile zaskoczona. Wielu, z którymi król rozmawiał poprzedniej nocy, podchodziło do niego tylko po to, aby go powitać. *To jest inne uczucie.* Pomyślał. W poprzednich latach wilki i Lykanie podchodziły do ​​niego i witały się, ale zawsze wyglądało to na obowiązkowe. W tym roku poczuł, że ich szczerość emanuje, gdy jego poddani życzyli mu „dzień dobry”.

Skierował się wprost do swojej partnerki, która była odwrócona do niego plecami, gdy się do niej zbliżał. Rozmawiała z Luną Lyssą, która słuchała uważnie, aż Luna zauważyła jego obecność i skłoniła się na powitanie.

– Mój Królu. Dzień dobry.

Lucianne w swojej turkusowej sukience wyglądała niezwykle wdzięcznie. Rękawy sięgały jej do łokci i zakrywały bliznę. Trzymała w ręku szklankę wody. Jej głowa zaczęła przechylać się w dół, gdy Xandar chwycił ją za ramię i uniósł jej brodę, błagając szeptem.

– Lucianne, proszę, nie musisz mi się kłaniać. Naprawdę mnie boli, kiedy to robisz.

Lucianne była zszokowana, gdy dowiedziała się, że król poczuł się urażony, widząc, jak mu się kłania, lecz uparcie mruknęła.

– Byłoby jednak dziwne, gdybym tego nie zrobiła, zwłaszcza gdy wszyscy mają spuszczone głowy.

Uśmiechnął się, dotknął jej policzka.

– Nie będzie w tym nic dziwnego, bo jesteś moją partnerką. Nie pozwolę, żebyś mi się kłaniała. – powiedział stanowczo.

Po tych słowach wziął jej dłoń i podniósł ją do ust, po czym złożył na jej wierzchu słodki pocałunek.

– Wyglądasz pięknie. – powiedział.

Poprzedniego wieczoru wykonał dla niej ten sam gest, ale to wcale nie oznaczało, że Lucianne była mniej zszokowana. Próbowała coś powiedzieć.

– Uch… Dziękuję, Xandar. – nigdy nie wiedział, że jego imię może brzmieć tak dobrze, dopóki nie wyszło z ust jego partnerki.

– Usiądziesz ze mną do śniadania? – zapytał z nadzieją w oczach.

 

← Poprzedni

Następny →

 

poniedziałek, 31 marca 2025

The 5-time Rejected Gamma & the Lycan King - Rozdział 4

Rozdział 4

Tłumacz: Seft-chan


– Nie stałem zbyt blisko ciebie, kiedy spotkałeś Gammę Lucianne, więc nie jestem pewien, czy to, co słyszałem, było… Tym, co słyszałem. – Gamma Raden powiedział ostrożnie i się zawahał. – Wspomniałeś, że Lucy jest twoją partnerką?

– Tak, jest nią. – Król odpowiedział z uśmiechem, pomimo odrobiny zazdrości, którą poczuł, gdy wojownik zwrócił się do jego partnerki „Lucy” z taką czułością.

Gamma Raden skinął głową.

– Nie jestem pewien, czy zabijesz mnie za to, co zamierzam powiedzieć, Wasza Wysokość. Ale jak powiedziałem, zawdzięczam jej życie, więc myślę, że to będzie uczciwa wymiana. – zachichotał raz, zanim powiedział poważnie. – Wasza Wysokość, błagam cię, nie zrań jej. Jest dobrą osobą, która z jakiegoś nieznanego powodu została zmuszona do przejścia więcej, niż większość.

Brwi Króla się zmarszczyły. Poczuł się urażony. Dlaczego Gamma miałby myśleć, że on, jako partner Lucianne, nie potrafi się nią zaopiekować? Za kogo, do cholery, uważał się ten wilk?! Król starał się zachować spokój i oświadczył poważnym tonem.

– Nigdy bym nie pomyślał, żeby ją zranić. Ona jest moją partnerką. Rozpocząłbym wojnę, zanim pozwolę ją skrzywdzić.

– Dobrze wiedzieć. To był zaszczyt spotkać Waszą Wysokość. – Gamma Raden się skłonił.

Król uśmiechnął się słabo.

– Również, członku Krwawego Zaćmienia. Życzę miłego spędzenia reszty wieczoru. – odszedł szybkim krokiem, czując, jak zazdrość ogarnia jego ciało, gdy Raden wyraził tak wiele troski o Lucianne. Gdyby został tam dłużej, mógłby zabić Radena.

Kiedy rozmawiał z Luną, która prowadziła swoją watahę po śmierci męża w poprzednim miesiącu, Xandar poczuł, jak czyjaś dłoń uwodzicielsko przesuwa się po jego ramieniu. Sprawiło to, że odwrócił wzrok i spojrzał na stworzenie.

– Co ty, do cholery, robisz? – zapytał niebezpiecznie niskim tonem.

Córka ministra obrony, Sasha Cummings, uśmiechnęła się nieśmiało do Króla, co jeszcze bardziej rozgniewało Xandara.

– Sasha. – zawołał jej ojciec, podchodząc do nich.

Król znów warknął.

– Jeśli twoja córka znów będzie przeszkadzać w którejś z moich rozmów, będziemy musieli omówić twoją i jej przyszłość, Cummings.

Sasha była oszołomiona, ale nic nie powiedziała, tylko trzymała głowę nisko, gdy jej ojciec skłonił się i przeprosił.

– Bardzo mi przykro, Wasza Wysokość. Powinienem być bardziej czujny. Przepraszamy teraz.

Spojrzenie Króla nie schodziło z nich, dopóki nie znaleźli się wystarczająco daleko, by czuł się komfortowo. Pomyślał o Lucianne, żeby się uspokoić, po czym odwrócił się do Luny, z którą rozmawiał.

– Przepraszam za przerwę, Luno Lysso. Jeśli się nie mylę, rozmawialiśmy o pracach budowlanych na poligonie w twoim stadzie? – powiedział.

Luna Lyssa nie spodziewała się przeprosin od Króla i była bardzo zaskoczona szczerością jego słów. Kiedy Król przypomniał sobie, gdzie skończyli rozmowę, poczuła się bardziej zachęcona do okazania entuzjazmu, kiedy zaczęła mówić o swoich planach nakazania każdemu zdolnemu członkowi stada nauki walki. Król wspierał ją i zachęcał do złożenia wniosku, gdyby potrzebowała pomocy finansowej lub trenerów. Podziękowała mu i obiecała, że ​​będzie pamiętać o jego ofercie.

Gdy opuszczał Lunę Lyssę, Alfa Juan i Luna Hale podeszli do niego szybko i nerwowo. Stanęli przed nim i się skłonili.

– Unieście głowy, przywódcy Błękitnego Półksiężyca. Czemu zawdzięczam tę przyjemność?

Ich podniesione głowy spotkały się z uśmiechniętymi oczami Króla. Żaden Król w historii nie uznałby spotkania z wilkami za „przyjemność”, a żaden Lykan nie zadałby sobie trudu, by uśmiechnąć się do przedstawicieli ich gatunku, nie wspominając już o samym Królu.

Alfa Juan spojrzał na swoją towarzyszkę, która skinęła głową na znak zachęty. Alfa spojrzał na Króla i przemówił z powątpiewaniem.

– Moja Gamma jest twoją towarzyszką, Wasza Wysokość?

Teraz zaczynał się wkurzać.

– Jest. Czy jest jakiś problem? – zmarszczył brwi, gdy mówił.

Alfa Juan mruknął pod nosem „wow”, zanim przemówił.

– Wasza Wysokość, proszę zrozumieć, że nie mam zamiaru okazywać braku szacunku tym, co za chwilę powiem. – odchrząknął i kontynuował. – Jeśli nie myślisz poważnie o…

Posiadaniu jej… – przełknął gulę w gardle, zanim kontynuował. – …proszę, pozwól jej odejść. Nie chcę, żeby znów została zraniona przez więź partnerską. Znam ją, odkąd byliśmy dziećmi. Ona jest dla mnie, jak siostra. Mnie i mojej Lunie sprawia ból widok jej cierpienia.

Gdyby Alfa Juan nie miał partnerki, Xandar był pewien, że rozerwałby mu gardło na miejscu, z czystej zazdrości. Gamma Raden zdążył już nadwyrężyć jego cierpliwość, a Xandar kurczowo trzymał się nici cierpliwości, jaką zostawił sobie na noc.

– Dlaczego myślisz, że nie traktuję Lucianne poważnie, Alfo Juanie? – zapytał, znajdując pewną pociechę w wymówieniu jej imienia.

– Mój Królu, przyznaję, że nie wiem, jakie masz zamiary wobec Lucy. Poznałem cię dopiero dziś i muszę powiedzieć, że w ogóle cię nie znam, więc nie mogę powiedzieć, jak będzie się rozwijać ta… Więź partnerska. Chciałem tylko powiedzieć, że… – westchnął, jakby miał zamiar popełnić jeden z największych błędów w swoim życiu. – …przeżyła zbyt wiele w jednym życiu. Proszę, nie zrań jej.

Po skończeniu przemówienia Alfa Juan wyglądał, jakby miał otrzymać karę. Xandar był pod wrażeniem tego, co Lucianne potrafiła zrobić samą swoją egzystencją. Jednej nocy dwa wilki były gotowe przyjąć karę tylko po to, by powiedzieć mu, żeby jej nie krzywdził, a jeden z nich był Alfą.

Zachichotał na swoją myśl, zanim napotkał zdezorientowane spojrzenie Alfy Juana i oświadczył.

– Alfo Juanie, moim zamiarem w przypadku Lucianne jest zalecanie się do niej, połączenie się z nią w parę, oznaczanie jej i tylko jej; sprawienie, aby ona mnie oznaczyła i uczynić ją moją Królową. Nie wiem, co zrobiłem, że ty i Gamma Raden myślicie, że skrzywdzę swoją partnerkę, ale zapewniam was, że nie zniósłbym widoku cierpienia Lucianne, a co dopiero zranienia jej osobiście. – zachichotał ponuro, zanim coś wymamrotał. – Jeśli już, to zraniła mnie tym, co powiedziała dziś wieczorem.

Luna Hale ostrożnie wystąpiła naprzód i zaczęła wyjaśniać.

– Wasza Wysokość, p-proszę, wybacz jej. Nie jesteśmy w pozycji, by wypowiadać się na temat jej przeszłości. Ale jeśli pewnego dnia zdecyduje się ci to powiedzieć, zrozumiesz, dlaczego powiedziała to, co powiedziała.

Xandar skinął głową na znak zrozumienia, słuchając jej nerwowej wypowiedzi, po czym dodał z uśmiechem.

– Nie musicie się mnie tak bardzo obawiać. Nie karałbym i nie zabijał bez odpowiednich podstaw. Pomijając logikę i prawo, nie przyszłoby mi do głowy zabijanie przywódców stada mojej partnerki, którzy po prostu próbują się nią opiekować.

Zanim skłonili się, by okazać swoją wdzięczność, minęła chwila, w której pokazali zaskoczenie. Xandar zajął się kolejną grupą, a potem jeszcze dwiema, po czym odszedł.

Kiedy Xandar dotarł do domu, przed pójściem spać musiał przejrzeć jeden plik ze stosu dokumentów. Spojrzał na bok łóżka i wyobraził sobie Lucianne leżącą obok niego. Jego ręka podświadomie sięgnęła po pustą poduszkę i poczuła chłód na jej powierzchni. Jego zwierzę zaskomlało, tęskniąc za swoją partnerką. Pomyślał o tym, że będzie mógł ją zobaczyć następnego dnia i zasnął z uśmiechem.

 

← Poprzedni

Następny →

Soul Land - Rozdział 13

 Rozdział 13 - Wiadomość Ojca

Tłumacz: gerasik19999

Korekta: Seft-chan

 

Część 1

Czy rzeczywiście była to metoda Młota Rozszczepiającego Wiatr? Przed oczami Tang Sana pojawiła się przygnębiona postać ojca. Czy rzeczywiście można było powiedzieć, że jego ojciec pierwotnie był wybitnym kowalem?

– Wujku Sanie, ja też nie wiem, czy to metoda Młota Rozszczepiającego Wiatr. Jest to coś, czego nauczył mnie ojciec.

Shi San zrobił długi wydech i pokazał szeroki uśmiech prosto z serca.

– Wygląda na to, że tym razem odkryliśmy skarb. Wcześniejsze warunki zatrudnienia są nieważne. Na razie najpierw będziesz zarabiał tyle samo, co wszyscy. Co miesiąc 1 srebrną duchową monetę. Jeśli interesy będą szły dobrze, otrzymasz dodatkowy procent.

W ten sposób Tang San został oficjalnie członkiem kuźni Shi Sana i zaczął żyć pełnią życia.

Program nauczania akademii z pewnością nie był dla niego ważny, nauki Wielkiego Mistrza były o wiele bardziej przydatne, niż przekazywanie podstawowej teorii przez nauczycieli akademii.

Przeczytał też uważnie książkę, którą dał mu Wielki Mistrz. Tak jak się spodziewał, metody kultywowania mocy duchowej, które Wielki Mistrz przedstawił, były bardzo podobne do sposobów kultywowania wewnętrznej siły. Oczywiście, były to tylko teoretyczne pomysły Wielkiego Mistrza. W porównaniu do prawdziwych metod kultywowania wewnętrznej siły wciąż pozostawiały wiele do życzenia, nie wspominając o wspaniałej umiejętności Tajemniczych Niebios Sekty Tang.

Xiao Wu bez problemu uzyskała tytuł Duchowego Mistrza, a po tym jak stała się powszechnie akceptowaną w akademii Starszą Siostrą Xiao Wu, życie pracujących uczniów stało się spokojne i bezproblemowe.

Wczesnym rankiem każdego dnia Tang San korzystał ze wschodu słońca, aby kultywować swoje Fioletowe Oko Demona. Rano uczęszczał na regularne zajęcia, po południu pracował w kuźni, wieczorem słuchał nauk Wielkiego Mistrza. Wieczorem kultywował umiejętność Tajemniczych Niebios. Można powiedzieć, że każdy dzień był bardzo zajmujący.

W kuźni Shi Sana Tang San potrzebował bardzo niewiele czasu, aby zyskać aprobatę wszystkich. Shi San zlecił mu kucie metalu, a w pozostałym czasie wolnym Tang San wykorzystał kilka odrzuconych kawałków i elementów, aby samodzielnie je wykuć, rozpoczynając swoje wielkie przedsięwzięcie produkcji ukrytej broni. Oczywiście, w kuźni produkował tylko niektóre elementy, a po powrocie do akademii naprawdę je składał.

Xiao Wu polegając na swojej wielkiej sile z pomocą Xiao Chen Yu, bardzo szybko została zaakceptowana jako szefowa całej Akademii Duchowych Mistrzów Nuoding, a w porównaniu do Tang Sana spędzała czas bardzo leniwie, czasami nawet do tego stopnia, że nie chodziła na zajęcia. Tang San nawet nie widział, jak kultywowała. Ale siła Xiao Wu stale rosła.

W Akademii Nuoding jeden semestr trwał jeden rok, przez cały rok uczniowie nie mogli wracać do domu, ale członkowie rodziny mogli przyjechać z wizytą. Tang San nie raz oczekiwał przyjazdu ojca, ale do końca semestru Tang Hao nie przyjechał ani razu. Na szczęście jego życie było wystarczająco zajmujące i nie miał zbyt wiele czasu, aby za nim tęsknić.

Jeśli chodzi o Salę Duchów, niedługo po tym, jak Tang San przeszedł test duchowego mistrza, ludzie z Sali Duchów przybyli do Akademii Nuoding, aby szukać Wielkiego Mistrza. Wielki Mistrz nigdy nie powiedział Tang Sanowi, o czym rozmawiali, a Tang San również nie zapytał. Ale na twarzy Mistrza w porównaniu do normalnej było o wiele więcej uśmiechu, Tang San domyślił się, że relacja między Salą Duchów, a Wielkim Mistrzem prawdopodobnie bardzo się poprawiła.

– Xiao Wu, jutro są wakacje. Wracasz do domu? – Tang San zapytał Xiao Wu, pakując swoje rzeczy.

Minął rok szkolny i w końcu mógł wrócić do domu, by zobaczyć ojca. Tego popołudnia w kuźni poprosił już Shi Sana o urlop. Specjalnie kupił też nowy młot do kuźni, zamierzając przywieźć go i podarować ojcu.

Od kiedy Tang San dołączył do kuźni Shi Sana, spowodowało to, że jakość różnych rodzajów broni i wyposażenia wytwarzanych w kuźni wzrosła o jeden stopień. Interesy poprawiły się i obecnie pensja Tang Sana wynosiła 5 srebrnych duchowych monet miesięcznie, co odpowiadało połowie uposażenia duchowego mistrza.

Xiao Wu oparła się o łóżko, jej oczy zdradzały samotność, co całkowicie różniło się od jej zwykłej żywiołowości.

– Nie, nie idę do domu. Może zostanę Akademii.

Tang San przez chwilę był zaskoczony.

– Przez cały rok nie chciałaś zobaczyć rodziny?

W oczach Xiao Wu nagle pojawił się błysk.

– Mały Sanie, twoja rodzina nie mieszka daleko od akademii, prawda? W takim razie pójdę za tobą, żeby wrócić i się pobawić, co ty na to? Tak czy inaczej, Wang Sheng i Xiao Chen Yu zamierzają wziąć udział w egzaminie na średniozaawansowanego duchowego mistrza, nie ma nikogo, kto mógłby mi towarzyszyć.

Tang San uśmiechnął się, po roku spędzonym razem można było uznać, że ma już pewne względne zrozumienie w odniesieniu do Xiao Wu. Ta mała dziewczynka była żywa i energiczna, zawsze wydawała się być motywowana pragnieniem zobaczenia świata w chaosie; gdy zachowywała się łagodnie i miękko, wyglądała jak śliczna lalka, ale chwilę później stała się gwałtownym wirem. Ten tytuł Starszej Siostry Xiao Wu w Nuoding nie wziął się znikąd. Kto wie, ilu uczniów akademii już dostało od niej po głowie.

– Moja rodzina jest bardzo biedna, bez niczego dobrego do zabawy.

Xiao Wu, podpierając obie ręce i wpatrując się wielkimi oczami Tang Sana, powiedziała.

– Co miesiąc odkładasz tak dużą część swojego stypendium. Nie chcesz go wydawać, a mimo to boisz się mnie zabawić?

Tang San z lekkim uśmiechem wyciągnął prawą rękę.

– Mówiąc o stypendium, nagle przypomniałem sobie, że pewna osoba wciąż jest mi winna 6 srebrnych monet.

Xiao Wu była przez chwilę oszołomiona, jej piękna i delikatna buzia zdradzała pewne zażenowanie. Stypendium w wysokości 1 złotej duchowej monety co miesiąc z pewnością nie mogło być uważane za małe, jednak jej wydatki były naprawdę duże. Jeśli widziała coś dobrego, to wracała, aby to kupić, nie biorąc pod uwagę, czy było to potrzebne, czy nie. Już dawno temu miała własną pościel, nie musiała dzielić się nią z Tang Sanem. Nigdy nie potrafiła zarządzać swoimi finansami; w krótkim czasie proszenie Tang Sana o pożyczenie pieniędzy na zakupy stało się już nawykiem.

– Dokładnie 6 srebrnych monet? Poczekaj, aż dostanę stypendium, wtedy ci oddam. Nadal nie powiedziałeś czy w końcu chcesz, bym poszła z tobą.

– Jeśli chcesz iść, to chodź. Jednak mój tata ma trudny charakter. – Tang San powiedział z lekkim uśmiechem.

– Jestem bardzo urocza, jestem pewna, że mnie polubi. – Xiao Wu powiedziała niewzruszona.

Mówiła nadal z delikatną miną i rozmawiała z Tang Sanem, delikatnie mrugając.

Inni mogliby dać się zwieść jej zewnętrznemu wyglądowi, ale Tang San widział zbyt wiele scen wybuchów jej prawdziwych emocji. Nie mógł powstrzymać się od pokręcenia głową, wciąż nie kupując jej przykrywki.

– Nie używaj na mnie swojej słodyczy. Na szczęście masz tylko 7 lat, jeśli byłabyś starsza, może nabrałabyś talentu lisiego ducha.



Część 2


– Lisiego ducha, co to takiego? – zapytała zaciekawiona Xiao Wu.

– To rodzaj duchowej bestii, która zmieniła się w demona specjalizującego się w uwodzeniu mężczyzn.

Xiao Wu była przez chwilę oszołomiona, jej spojrzenie na Tang Sana nagle stało się nieco dziwne, między mrugnięciami oczu widać było nagle niepokój.

– Nie żyjesz! Ośmielasz się nazywać mnie lisem! Pobiję cię! – mówiąc to, zerwała się z łóżka, obnażając kły i pazury, po czym rzuciła się na Tang Sana.

Inni pracujący uczniowie nie byli już zdziwieni tym widokiem. Już dawno przywykli do walk między Siostrą Xiao Wu i Tang Sanem. Z ich punktu widzenia gdyby pewnego dnia ta dwójka nie walczyła kilka razy, wręcz przeciwnie, być może zamiast tego poczuliby się zaniepokojeni.

Wczesnym rankiem następnego dnia, gdy Tang San wyruszył z tą bardzo podskakującą i pełną życia młodą dziewczyną u boku, ubraną w mundur akademii Nuoding, opuścił miasto Nuoding i skierował się w stronę wioski Świętego Ducha.

Miniony rok, z punktu widzenia Tang Sana, był niezwykle bogaty, a także niezwykle satysfakcjonujący. Przebijając się przez wąskie gardło pierwszego poziomu umiejętności Tajemniczych Niebios, dzięki wytrwałej kultywacji, umiejętność Tajemniczych Niebios poczyniła szybkie postępy. Według jego własnych obliczeń już teraz powinien osiągnąć siłę wyższego średniego drugiego poziomu. Na podstawie obliczeń mocy ducha powinien mieć około 16 poziomu, zbliżając się do 17.

W akademii była tylko jedna osoba mająca porównywalną z nim moc ducha, była to Xiao Wu. Mimo że nigdy nie widział jej kultywującej, to gdy oboje porównywali moc ducha, różnica nigdy nie była duża. Czasami Tang San miał przewagę, a czasami był wyprzedzany przez Xiao Wu. Chociaż oboje byli dziećmi, dla dwóch, którzy odmówili poddania się, wymiana porównań w ten sposób była trudna do uniknięcia.

Na samym początku, Xiao Chen Yu i Wang Sheng, ci wyżsi rangą uczniowie od czasu do czasu dołączali, ale wraz z błyskawicznym wzrostem mocy duchowych Tang Sana i Xiao Wu, nie było ludzi, którzy ponownie przyszliby im przeszkadzać. Można by zapytać, kto chciałby stać się workiem piasku do treningu?

Dlatego też, choć Xiao Wu była nominalnie szefową uczniów Nuoding, w praktyce, gdy grupa Xiao Chen Yu zwracał się do Tang Sana, był on również nazywany małym Bratem Sanem.

Kiedy Tang San wymieniał się wskazówkami z Xiao Wu, zawsze tracił więcej, niż wygrywał. Techniki walki Xiao Wu pojawiły się w niekończącym się strumieniu, zwłaszcza jej Miękka Umiejętność dała ludziom coś w rodzaju noworocznego ciasta, jeśli w okolicznościach, w których obie strony nie czerpały wsparcia z mocy pierścienia duchowego, Tang San był praktycznie pewny przegranej. Nawet jeśli używał pierścienia duchowego, polegając na wiązaniach z Niebiesko-srebrnej Trawy i efektu paraliżu, wszystko, co mógł osiągnąć podczas walki z Xiao Wu, to remis.

Jeśli chodzi o potajemnie ćwiczoną przez Tang Sana ukrytą broń, to z pewnością nie była ona używana podczas wymiany wskazówek, po pierwsze dlatego, że siła zabijania ukrytej broni była zbyt duża, zbyt łatwa do zranienia osoby, a po drugie, wciąż miał nadzieję na hartowanie swojej siły w walce wręcz poprzez wymianę wskazówek z Xiao Wu. Być może wynikało to z faktu, że oboje działali jako sparingpartnerzy, co powodowało efekt przyspieszenia, ale jeśli chodzi o walkę, szli naprzód ramię w ramię. Wszyscy nauczyciele akademii byli już zniechęceni do sprawowania nad nimi opieki, a w Nuoding, choć Tang San i Xiao Wu byli dopiero pierwszorocznymi, już stali się sławnymi geniuszami akademii.

– Czy to nadal daleko?

Xiao Wu spojrzała na wschód, a następnie na zachód, pytając od niechcenia.

– Wkrótce dotrzemy na miejsce. Widzisz tamto wzgórze? Nasza wioska Świętego Ducha znajduje się u podnóża wzgórza.

Tang San nie mógł nic poradzić na to, że był nieco podekscytowany. Gdyby nie regulamin akademii Nuoding, wróciłby do domu na noc. Bez nauczyciela robiącego obchód każdego dnia, być może Tang San już dawno wróciłby do domu, aby zajrzeć do ojca. *Nie widzieliśmy się od roku, tato, nadal dobrze się czujesz?*

Być może dlatego, że w poprzednim życiu był sierotą, w tym życiu Tang San jeszcze bardziej cenił sobie rodzinną miłość.

Dotykając do pasa Dwudziestu Czterech Księżycowych Mostów, niósł tam żelazny młot dla ojca, zupełnie nowe ubrania, a nawet kilka butelek całkiem dobrego wina.

Mała górska wioska, w której mieszkał przez 6 lat, była już w zasięgu wzroku, nie wiedząc dlaczego, w sercu Tang Sana stopniowo pojawiło się nieopisane uczucie. Gdyby nalegał na użycie słów, by to opisać, powiedziałby, że uczucie posiadania rodziny było naprawdę dobre. Nawet jeśli tą rodziną był tylko on i jego ojciec.

Bardzo szybko oboje weszli do wioski Świętego Ducha. Dom Tang Sana znajdował się na skraju wioski, podnosząc rękę, by wskazać dach z tym zniszczonym znakiem, Tang San uśmiechnął się do Xiao Wu.

– Spójrz, to mój dom. – powiedział.

Dom przed jego oczami spowodował, że nastrój Tang Sana podświadomie poprawił się jeszcze bardziej. Jego kroki nabrały tempa, 3 kroki, 2 kolejne i dotarł do drzwi swojego domu.

Drzwi frontowe były zostawione dokładnie tak samo jak wtedy, gdy wychodził. Z pewnością nie miały znaczenia, to był nawyk Tang Hao przez cały czas. W końcu ta kuźnia nie miała niczego, co można by ukraść.

– Tato, wróciłem. – Tang San zawołał podekscytowany.

Xiao Wu, która nigdy nie widziała Tang Sana tak podekscytowanego, stała za jego plecami, patrząc na niego nieco zaciekawiona. W jej odczuciu Tang San był bardzo łagodnym przyjacielem, zwykle niewiele mówiącym, ale zawsze zajętym jakąś sprawą. Tylko w ich wymianie wskazówek można było dostrzec jego poważną stronę. I nawet jeśli poważnie z nią przegrał, to i tak nigdy nie było widać jego gniewnego czy nawet wzburzonego wyglądu.

Wołając, Tang San wszedł do środka szybkim krokiem.

Wszystko wydawało się nie zmieniać, kuźnia wciąż była w rozsypce, nawet bardziej, niż przed jego odejściem, ohydny bałagan rzeczy pozostawionych wszędzie, zniszczonych i zużytych, przynosząc Tang Sanowi jeszcze więcej znajomości.

– Och, mały Sanie, wróciłeś.

Rozległ się łagodny głos. Z wnętrza wyszła jakaś osoba.

Widząc go, Tang San nie mógł powstrzymać się od oszołomienia.

– Dziadku Jacku, ty też, a mój tata?

Ze środka wyszedł dokładnie starszy wioski Świętego Ducha, stary Jack, na jego twarzy widniał nieco zawadiacki uśmiech, wręczył Tang Sanowi trzymany w ręku papier, mówiąc.

– Spójrz, to wiadomość od twojego ojca. Wcześniej przyszedłem go znaleźć, początkowo myśląc, że on i ja pójdziemy się z tobą spotkać, nie sądząc, że już wróciłeś.

W sercu Tang Sana pojawiło się nerwowe uczucie, pośpiesznie wziął papier trzymany przez starego Jacka i opuścił głowę, by przeczytać.

Na papierze było tylko kilka prostych linijek, pismo nieco niechlujne, ale skrywające śmiałego i nieskrępowanego ducha.



Część 3

”Mały Sanie.

Gdy przeczytasz ten list, ja będę już daleko. Nie szukaj mnie, nie zdołasz mnie znaleźć. Mimo że jesteś młody, jesteś już w stanie sam zadbać o siebie. Młody sokół musi rozłożyć skrzydła, zanim wzbije się do lotu. Nie martw się o mnie, masz w sobie wiele delikatności po swojej matce. Tata jest bezużyteczną osobą. Ty powoli dorastasz, ja muszę udać się i odzyskać to, co prawowicie należy do mnie. Nadejdzie dzień gdy ty i ja, ojciec i syn, znów się zobaczymy. Mam nadzieję, że do tego czasu staniesz się silny, ale jednocześnie nie mam oczekiwań, wybierz własną drogę. Jeśli kiedykolwiek poczujesz, że praca Duchowego Mistrza nie jest dla ciebie odpowiednia, zrób jak ja. Wróć do Wioski i pracuj jako kowal.

Nie tęsknij,

Tang Hao.„

Czytając list, Tang San poczuł przytłaczające uczucie. Radość w jego sercu momentalnie przerodziła się w uczucie niepowetowanej straty.

Tata odszedł? Dlaczego musiał odejść?

Jack zobaczył smutnego Tang Sana.

– Ach, ten Tang Hao, odszedł tak bez ostrzeżenia. Jeszcze przedwczoraj przyszedłem do niego z zadaniem wykonania narzędzi. Teraz znów będziemy musieli znaleźć kowala. Naprawdę jest nieodpowiedzialny. – powiedział z uśmiechem.

Tang San powoli otrząsnął się z rozmyślań.

– Dziadku Jack, mówisz, że tata odszedł zaledwie 2 dni temu?

Jack skinął głową.

– Minęły nie więcej, niż 2 dni. Mały Sanie, nie smuć się, taki ojciec na to nie zasługuje. Chodź z dziadkiem, pójdziemy do mojego domu.

Tang San pokręcił głową, z najwyższą starannością złożył list i położył go na swoim brzuchu.

– Dziękuję, dziadku, ale mój dom jest w tym bałaganie. Muszę odmówić i zostać tutaj. Nadal muszę zrobić tu porządek.

Jack był przez chwilę ogłupiały, nie sądził, że wciąż jeszcze mały Tang San odeśle go w ten sposób. Westchnął i powiedział.

– Niech będzie, jeśli będziesz czegoś potrzebować, nie wahaj się i przyjdź do mnie.

Nie miał wyboru, pokręcił głową, odwrócił się i wyszedł.

Gdy Jack wyszedł, w kuźni zostały tylko dwie osoby. Tang San i Xiao Wu. Tang San nie odzywał się, zaczął sprzątać brudne pomieszczenie. Sprzątał przy tym różne rzeczy.

Co niezwykłe, zwykle żywa i gadatliwa Xiao Wu teraz zachowywała ciszę. Spokojnie podążała za Tang Sanem, pomagając mu odkładać różne rzeczy. Przynosiła też wodę z zewnątrz, pomagając mu zmyć brud z podłogi.

~*~

Akademia Nuoding.

Wielki Mistrz przebywał w pokoju, czytając. Po tym jak Tang San wrócił do domu, jego serce było puste. Znał go przez ponad rok i nawet jeśli nigdy tego nie powiedział, jego przywiązanie do tego dziecka ciągle się pogłębiało.

Jeszcze tego ranka, gdy Tang San odchodził, Wielki Mistrz zastanawiał się, czy iść do jego domu, by się rozejrzeć. Ostatecznie zrezygnował z tego zamiaru. Było ku temu wiele powodów, nawet takie, których sam nie był w stanie do końca wyjaśnić.

Nagle rozległo się pukanie.

Brwi Wielkiego Mistrza zmarszczyły się, zazwyczaj poza Tang Sanem nikt tu nie przychodził.

– Proszę wejść. – Wielki Mistrz odłożył książkę, mówiąc spokojnie.

Drzwi otworzyły się, z zewnątrz weszła duża postać. Miał na sobie prostą szarą szatę, potargane czarne włosy luźno opadające na ramiona, szarą twarz pooraną przez trudy życia, parę mętnych oczu, które migotały niczym świeca targana wiatrem. Jego wygląd wcale nie pasował do 50 lat, które nosił na karku.

– Witaj, Wielki Mistrzu. – głos gościa był głęboki i chrapliwy.

Mimowolnie kiedy ta osoba weszła przez drzwi, całe ciało Wielkiego Mistrza podświadomie się napięło, a nawet nieświadomie rozprowadził moc duchową po całym ciele.

– Ty jesteś…?

Gdy powoli się podniósł, w oczach Wielkiego Mistrza widać było niepewność.

– Jeśli o tym mowa nie spotkaliśmy się od 20 lat. Z moim obecnym wyglądem prawdopodobnie mnie nie rozpoznajesz. Jestem Tang Hao. – odziana w szare szaty postać powiedziała chłodno.

– Tang Hao?

Nagle beznamiętna twarz Wielkiego Mistrza zmieniła się drastycznie. Jego oczy błyskawicznie się skupiły i nie spuszczał wzroku ze stojącej przed nim osoby. Obie jego ręce zacisnęły się na stole, aż jego kłykcie pobielały.

– Ty… Ty jesteś, Hao…

Tang Hao machnął ręką, zatrzymując jego słowa.

– Nie ma potrzeby przywoływać dawnych tytułów. W tamtych czasach, z różnych powodów, inni ludzie prawdopodobnie uważaliby cię za szaleńca, ale ja wiem, że jesteś wytrwałą osobą. – powiedział chłodno.

Wielki Mistrz stopniowo się uspokajał, a jego surowa twarz od razu nieco się zmieniła.

– Wygląda na to, że moje przypuszczenie nie było błędne. Tak jak się spodziewałem, jesteś ojcem Tang Sana. On już wrócił do domu, dlaczego tu jesteś?

Tang Hao opuścił głowę, mówiąc spokojnie.

– Właśnie dlatego, że wrócił do domu, ja jestem tutaj. Wiem, że przyjąłeś go na swojego ucznia. Jako ojciec powinienem był odwiedzić cię dużo wcześniej. Muszę odejść i martwię się tylko o niego. Mam więc nadzieję, że zaopiekujesz się małym Sanem.

– Odejść? Dokąd? To twój syn.

Wielki Mistrz spojrzał na Tang Hao, spojrzenie jego oczu było nieco ostre.

Tang Hao nadal wyglądał na niewzruszonego.

– To twój uczeń. Muszę odejść, jest wiele rzeczy, którymi muszę się zająć. Przy mnie nie zazna szczęścia. Sam musi decydować o swoim życiu. Nie mam innych pragnień. 10 lat, opuściłem ten świat już 10 lat temu. Teraz on już dorasta, dlatego mam jeszcze sprawy, które wymagają, by się nimi zająć.

Wielki mistrz wziął głęboki wdech.

– Nie wiem, co ci się przydarzyło, ale wiem, że Tang San jest do ciebie bardzo przywiązany. Nie sądzisz, że taka rozłąka to dla niego coś okropnego?

– Sam zdecydował się kroczyć niezwykłą ścieżką. Przebywanie ze mną byłoby dla niego okrutne. Cóż, powiedziałem to, co miałem do powiedzenia, nieważne gdzie, proszę, pamiętaj, że to mój syn. – odpowiedział spokojnie Tang Hao.

Po tych słowach Tang Hao poruszył uniesioną ręką. Czarna płytka opadła na biurko Wielkiego Mistrza z delikatnym dźwiękiem. Ta płytka była bardzo podobna do tej, którą Wielki Mistrz i Tang San kupili, by wkroczyć do Duchowego Lasu. Tyle że na tej było wszystkie sześć znaków…


Część 4

Drzwi zamknęły się, wielka sylwetka Tang Hao zniknęła. Wielki Mistrz stał tam jeszcze długo w bezruchu, patrząc na drzwi.

Po dłuższej chwili powoli opuścił głowę, a jego wzrok padł na płytkę. W kącikach jego ust pojawił się dość szeroki uśmiech.

– Nie pomyślałbym, że mój idol niespodziewanie już taki się stał.

~*~

W świetle słońca padającego z zachodu, obok siebie przed drzwiami kuźni siedziały dwie drobne postacie. Byli ubrani w podobne stroje i siedzieli cicho.

Blask zachodzącego słońca zabarwił je lekko na czerwono, zdając się naznaczać ich ciała złocistą czerwienią.

Dziewczyna po lewej pochyliła głowę, patrząc na chłopaka, obiema rękami podtrzymując swój podbródek, chcąc coś powiedzieć, ale w końcu wytrzymała i nic nie powiedziała.

Wręcz przeciwnie, to chłopak otworzył usta, w rękach trzymając nowiutki młot kowalski.

– Xiao Wu, dziękuję.

– Za co mi dziękujesz? – zapytała pełna ciekawości Xiao Wu.

– Dziękuję za dotrzymywanie mi towarzystwa przez cały czas.

Tang San opuścił głowę, spoglądając na ziemię pod stopami, wyraz jego oczu był nieco zamglony, ale ostatecznie obyło się bez łez.

Xiao Wu zachichotała, popychając ramię Tang Sana z wielką siłą, prawie go przewracając.

– Nie bądź ponury. Twój tata odszedł tylko tymczasowo, to wszystko. Nieuchronnie pewnego dnia znów się spotkacie. Może jego odejście było tylko po to, abyś mógł się jeszcze lepiej rozwijać, abyś zyskał jeszcze większą moc. Gdybyś ponownie stał się taki, czy nie rozczarowałoby to jego starań?

Na twarzy Tang Sana pojawił się ślad zawadiackiego uśmiechu.

– Może i tak, ale dlaczego nie pozwolił mi się z nim ponownie zobaczyć? Xiao Wu, czy wiesz, że tata jest moją jedyną rodziną. Dom bez taty nie jest już domem.

Xiao Wu odrzuciła do tyłu głowę, wyrzucając przed siebie długi warkocz w kształcie ogona skorpiona.

– Bez taty nadal masz tego przyjaciela, prawda? Jeśli koniecznie chcesz znaleźć rodzinę, nie miałabym nic przeciwko byciu twoją starszą siostrą. Szybko, pozwól mi usłyszeć, jak mówisz do mnie siostro Xiao Wu. Wszyscy mnie tak nazywają, tylko ty jesteś wyjątkiem.

Patrząc na piękny i elegancki wygląd Xiao Wu z wieczornym blaskiem zachodzącego słońca oświetlającym jej zarumienioną twarz, Tang San nie mógł powstrzymać się od uśmiechu. Właśnie wtedy, gdy serce człowieka było najsłabsze, posiadanie u boku osoby do towarzystwa było niezwykle szczęśliwą sprawą.

– Jeśli chcesz zostać moją młodszą siostrą, nie będę się sprzeciwiać. Pamiętam, co zostało powiedziane, chociaż jesteśmy z tego samego roku, wydaje się, że w porównaniu ze mną musisz być kilka miesięcy młodsza. Ja urodziłem się w pierwszym miesiącu, a ty w ósmym, zgadza się?

– Nie wyobrażam sobie, by było to możliwe. Będę tylko starszą siostrą, nie nadaję się na młodszą siostrę.

Xiao Wu ze złością podniosła rękę, by uderzyć Tang Sana w głowę.

Ciało Tang Sana w mgnieniu oka podskoczyło, stając trzy metry przed Xiao Wu.

– Xiao Wu, chodź za mną na wzgórze, pokażę ci kilka rzeczy.

Wyraz twarzy Tang Sana był bardzo poważny, jakby podjął już decyzję.

Xiao Wu również nie grała ponownie, na jej małej twarzy pokazując spryt, kiwając głową w jego kierunku.

Tang San przejął inicjatywę i pociągnął Xiao Wu za jej delikatną dłoń, po czym pobiegli na małe wzgórze poza wioską. Ich cienie w świetle zachodzącego słońca stopniowo wydłużały się na ziemi.

Tang San poprowadził Xiao Wu do ciągłego biegu na wzgórze, po czym zatrzymał się. Przez pełne wykorzystywanie umiejętności Tajemniczych Niebios, nie mógł powstrzymać się od lekkiego dyszenia. Stojąc na wzgórzu, Tang San spojrzał w stronę zachodzącego słońca, a jego oczy wypełniły się fioletem.

– Xiao Wu, to jest moje dawne miejsce ćwiczeń. Bardzo poważnie zadaję ci pytanie i mam nadzieję, że poważnie mi odpowiesz.

Xiao Wu przygryzła wargę.

– Czy nie wiesz, że twój obecny wygląd bardzo przypomina tego starego wieśniaka z akademii?

Tang San powoli odwrócił się, poważnie spoglądając na Xiao Wu.

– Czy chcesz być moją młodszą siostrą? Naprawdę mam nadzieję, że znów będę mógł mieć członka rodziny.

Xiao Wu miała już coś powiedzieć, ale została powstrzymana przez Tang Sana.

– Najpierw posłuchaj, co mam do powiedzenia. Nie mam nic, widziałaś też sytuację mojej rodziny, a ja pochodzę tylko od zubożałego pospólstwa. Nie mogę dać ci bogactwa ani władzy. Ty również masz wrodzoną pełną moc ducha, ale ty i ja nie jesteśmy do siebie podobni. Widzę, że twoje doświadczenia życiowe powinny mieć jakąś historię. Ale nigdy o to nie zapytałem, ponieważ obawiałem się, że nasza różnica w pochodzeniu jest zbyt duża i nie moglibyśmy nawet zostać przyjaciółmi. Ale naprawdę mam nadzieję, że będę mógł mieć młodszą siostrę taką jak ty, chociaż nie jestem w stanie dać ci tego, co posiadają szlachcice, mogę dać ci moją obietnicę. Zawsze będę chronić moją młodszą siostrę, nie pozwolę, by stała jej się najmniejsza krzywda.

Widząc łzy w oczach Tang Sana, oczy Xiao Wu stopniowo poczerwieniały.

– Jeśli pewnego dnia pojawi się wielu ludzi chcących mnie zabić, a ty nie będziesz w stanie ich pokonać, to co wtedy?

Tang San niespodziewanie uśmiechnął się nieznacznie.

– Więc niech najpierw nadepną na moje zwłoki.

Xiao Wu milczała, Tang San również nie odezwał się ponownie, a czerwień zachodzącego słońca stopniowo znikała. Do tej pory na niebie powyżej gwiazdy już delikatnie się wyłaniały.

– Bracie.

Xiao Wu po prostu użyła jednego słowa, aby przerwać ciszę między nimi.

Przez cały czas powstrzymując łzy, gdy w końcu nadszedł ten moment, trzęsące się ręce Tang Sana podniosły ręce Xiao Wu.

– Dziękuję, młodsza siostrzyczko.

Ojciec odszedł, ale miał też młodszą siostrę. Tang San podniósł głowę i spojrzał w niebo, na gwiazdy na niebie, składając w milczeniu przysięgę na całe życie.

O zmroku dwójka dzieci usiadła na wzgórzu, czując delikatną górską bryzę, patrząc na gwiazdy i księżyc na niebie, spokojną atmosferę i zachęcające świeże powietrze, bez wyjątku wywołując komfortowe uczucie.

– Czy muszę nazywać cię starszym bratem?

Xiao Wu odwróciła głowę i spojrzała na Tang Sana stojącego u jej boku.

Tang San był oszołomiony.

– Dlaczego?

Na twarzy Xiao Wu pojawił się lekki rumieniec.

– Jak to powiedzieć… Jestem również szefem uczniów Nuoding, nagle mając starszego brata, jak będą mnie postrzegać?

Tang San się uśmiechnął.

– Cóż, nadal nazywasz mnie Małym Sanem. Dopóki w sercu wiem, że jesteś moją młodszą siostrą, jakie znaczenie ma forma adresu?

Mówiąc, Tang San podniósł rękę, ściągając rękaw i zdjął strzałkę z lewego nadgarstka.

– Stając się moją siostrą, bez żadnych cennych rzeczy, jest to prezent dla ciebie do obrony. To moje pierwsze dzieło.

Xiao Wu z zaciekawieniem spojrzała na strzałkę, którą wręczył jej Tang San.

– Co to jest?

 

← Poprzedni

Następny →

 

Soul Land - Rozdział 13.4

 Rozdział 13.4 - Wiadomość Ojca (4)

Tłumacz: gerasik1999

Korekta: Seft-chan


Drzwi zamknęły się, wielka sylwetka Tang Hao zniknęła. Wielki Mistrz stał tam jeszcze długo w bezruchu, patrząc na drzwi.

Po dłuższej chwili powoli opuścił głowę, a jego wzrok padł na płytkę. W kącikach jego ust pojawił się dość szeroki uśmiech.

– Nie pomyślałbym, że mój idol niespodziewanie już taki się stał.

~*~


W świetle słońca padającego z zachodu, obok siebie przed drzwiami kuźni siedziały dwie drobne postacie. Byli ubrani w podobne stroje i siedzieli cicho.

Blask zachodzącego słońca zabarwił je lekko na czerwono, zdając się naznaczać ich ciała złocistą czerwienią.

Dziewczyna po lewej pochyliła głowę, patrząc na chłopaka, obiema rękami podtrzymując swój podbródek, chcąc coś powiedzieć, ale w końcu wytrzymała i nic nie powiedziała.

Wręcz przeciwnie, to chłopak otworzył usta, w rękach trzymając nowiutki młot kowalski.

– Xiao Wu, dziękuję.

– Za co mi dziękujesz? – zapytała pełna ciekawości Xiao Wu.

– Dziękuję za dotrzymywanie mi towarzystwa przez cały czas.

Tang San opuścił głowę, spoglądając na ziemię pod stopami, wyraz jego oczu był nieco zamglony, ale ostatecznie obyło się bez łez.

Xiao Wu zachichotała, popychając ramię Tang Sana z wielką siłą, prawie go przewracając.

– Nie bądź ponury. Twój tata odszedł tylko tymczasowo, to wszystko. Nieuchronnie pewnego dnia znów się spotkacie. Może jego odejście było tylko po to, abyś mógł się jeszcze lepiej rozwijać, abyś zyskał jeszcze większą moc. Gdybyś ponownie stał się taki, czy nie rozczarowałoby to jego starań?

Na twarzy Tang Sana pojawił się ślad zawadiackiego uśmiechu.

– Może i tak, ale dlaczego nie pozwolił mi się z nim ponownie zobaczyć? Xiao Wu, czy wiesz, że tata jest moją jedyną rodziną. Dom bez taty nie jest już domem.

Xiao Wu odrzuciła do tyłu głowę, wyrzucając przed siebie długi warkocz w kształcie ogona skorpiona.

– Bez taty nadal masz tego przyjaciela, prawda? Jeśli koniecznie chcesz znaleźć rodzinę, nie miałabym nic przeciwko byciu twoją starszą siostrą. Szybko, pozwól mi usłyszeć, jak mówisz do mnie siostro Xiao Wu. Wszyscy mnie tak nazywają, tylko ty jesteś wyjątkiem.

Patrząc na piękny i elegancki wygląd Xiao Wu z wieczornym blaskiem zachodzącego słońca oświetlającym jej zarumienioną twarz, Tang San nie mógł powstrzymać się od uśmiechu. Właśnie wtedy, gdy serce człowieka było najsłabsze, posiadanie u boku osoby do towarzystwa było niezwykle szczęśliwą sprawą.

– Jeśli chcesz zostać moją młodszą siostrą, nie będę się sprzeciwiać. Pamiętam, co zostało powiedziane, chociaż jesteśmy z tego samego roku, wydaje się, że w porównaniu ze mną musisz być kilka miesięcy młodsza. Ja urodziłem się w pierwszym miesiącu, a ty w ósmym, zgadza się?

– Nie wyobrażam sobie, by było to możliwe. Będę tylko starszą siostrą, nie nadaję się na młodszą siostrę.

Xiao Wu ze złością podniosła rękę, by uderzyć Tang Sana w głowę.

Ciało Tang Sana w mgnieniu oka podskoczyło, stając trzy metry przed Xiao Wu.

– Xiao Wu, chodź za mną na wzgórze, pokażę ci kilka rzeczy.

Wyraz twarzy Tang Sana był bardzo poważny, jakby podjął już decyzję.

Xiao Wu również nie grała ponownie, na jej małej twarzy pokazując spryt, kiwając głową w jego kierunku.

Tang San przejął inicjatywę i pociągnął Xiao Wu za jej delikatną dłoń, po czym pobiegli na małe wzgórze poza wioską. Ich cienie w świetle zachodzącego słońca stopniowo wydłużały się na ziemi.

Tang San poprowadził Xiao Wu do ciągłego biegu na wzgórze, po czym zatrzymał się. Przez pełne wykorzystywanie umiejętności Tajemniczych Niebios, nie mógł powstrzymać się od lekkiego dyszenia. Stojąc na wzgórzu, Tang San spojrzał w stronę zachodzącego słońca, a jego oczy wypełniły się fioletem.

– Xiao Wu, to jest moje dawne miejsce ćwiczeń. Bardzo poważnie zadaję ci pytanie i mam nadzieję, że poważnie mi odpowiesz.

Xiao Wu przygryzła wargę.

– Czy nie wiesz, że twój obecny wygląd bardzo przypomina tego starego wieśniaka z akademii?

Tang San powoli odwrócił się, poważnie spoglądając na Xiao Wu.

– Czy chcesz być moją młodszą siostrą? Naprawdę mam nadzieję, że znów będę mógł mieć członka rodziny.

Xiao Wu miała już coś powiedzieć, ale została powstrzymana przez Tang Sana.

– Najpierw posłuchaj, co mam do powiedzenia. Nie mam nic, widziałaś też sytuację mojej rodziny, a ja pochodzę tylko od zubożałego pospólstwa. Nie mogę dać ci bogactwa ani władzy. Ty również masz wrodzoną pełną moc ducha, ale ty i ja nie jesteśmy do siebie podobni. Widzę, że twoje doświadczenia życiowe powinny mieć jakąś historię. Ale nigdy o to nie zapytałem, ponieważ obawiałem się, że nasza różnica w pochodzeniu jest zbyt duża i nie moglibyśmy nawet zostać przyjaciółmi. Ale naprawdę mam nadzieję, że będę mógł mieć młodszą siostrę taką jak ty, chociaż nie jestem w stanie dać ci tego, co posiadają szlachcice, mogę dać ci moją obietnicę. Zawsze będę chronić moją młodszą siostrę, nie pozwolę, by stała jej się najmniejsza krzywda.

Widząc łzy w oczach Tang Sana, oczy Xiao Wu stopniowo poczerwieniały.

– Jeśli pewnego dnia pojawi się wielu ludzi chcących mnie zabić, a ty nie będziesz w stanie ich pokonać, to co wtedy?

Tang San niespodziewanie uśmiechnął się nieznacznie.

– Więc niech najpierw nadepną na moje zwłoki.

Xiao Wu milczała, Tang San również nie odezwał się ponownie, a czerwień zachodzącego słońca stopniowo znikała. Do tej pory na niebie powyżej gwiazdy już delikatnie się wyłaniały.

– Bracie.

Xiao Wu po prostu użyła jednego słowa, aby przerwać ciszę między nimi.

Przez cały czas powstrzymując łzy, gdy w końcu nadszedł ten moment, trzęsące się ręce Tang Sana podniosły ręce Xiao Wu.

– Dziękuję, młodsza siostrzyczko.

Ojciec odszedł, ale miał też młodszą siostrę. Tang San podniósł głowę i spojrzał w niebo, na gwiazdy na niebie, składając w milczeniu przysięgę na całe życie.

O zmroku dwójka dzieci usiadła na wzgórzu, czując delikatną górską bryzę, patrząc na gwiazdy i księżyc na niebie, spokojną atmosferę i zachęcające świeże powietrze, bez wyjątku wywołując komfortowe uczucie.

– Czy muszę nazywać cię starszym bratem?

Xiao Wu odwróciła głowę i spojrzała na Tang Sana stojącego u jej boku.

Tang San był oszołomiony.

– Dlaczego?

Na twarzy Xiao Wu pojawił się lekki rumieniec.

– Jak to powiedzieć… Jestem również szefem uczniów Nuoding, nagle mając starszego brata, jak będą mnie postrzegać?

Tang San się uśmiechnął.

– Cóż, nadal nazywasz mnie Małym Sanem. Dopóki w sercu wiem, że jesteś moją młodszą siostrą, jakie znaczenie ma forma adresu?

Mówiąc, Tang San podniósł rękę, ściągając rękaw i zdjął strzałkę z lewego nadgarstka.

– Stając się moją siostrą, bez żadnych cennych rzeczy, jest to prezent dla ciebie do obrony. To moje pierwsze dzieło.

Xiao Wu z zaciekawieniem spojrzała na strzałkę, którą wręczył jej Tang San.

– Co to jest?

 

← Poprzedni

Następny →

Soul Land - Rozdział 13.3

Rozdział 13.3 - Wiadomość Ojca (3)

Tłumacz: gerasik19999

Korekta: Seft-chan



”Mały Sanie.

Gdy przeczytasz ten list, ja będę już daleko. Nie szukaj mnie, nie zdołasz mnie znaleźć. Mimo że jesteś młody, jesteś już w stanie sam zadbać o siebie. Młody sokół musi rozłożyć skrzydła, zanim wzbije się do lotu. Nie martw się o mnie, masz w sobie wiele delikatności po swojej matce. Tata jest bezużyteczną osobą. Ty powoli dorastasz, ja muszę udać się i odzyskać to, co prawowicie należy do mnie. Nadejdzie dzień gdy ty i ja, ojciec i syn, znów się zobaczymy. Mam nadzieję, że do tego czasu staniesz się silny, ale jednocześnie nie mam oczekiwań, wybierz własną drogę. Jeśli kiedykolwiek poczujesz, że praca Duchowego Mistrza nie jest dla ciebie odpowiednia, zrób jak ja. Wróć do Wioski i pracuj jako kowal.

Nie tęsknij,

Tang Hao.„

Czytając list, Tang San poczuł przytłaczające uczucie. Radość w jego sercu momentalnie przerodziła się w uczucie niepowetowanej straty.

Tata odszedł? Dlaczego musiał odejść?

Jack zobaczył smutnego Tang Sana.

– Ach, ten Tang Hao, odszedł tak bez ostrzeżenia. Jeszcze przedwczoraj przyszedłem do niego z zadaniem wykonania narzędzi. Teraz znów będziemy musieli znaleźć kowala. Naprawdę jest nieodpowiedzialny. – powiedział z uśmiechem.

Tang San powoli otrząsnął się z rozmyślań.

– Dziadku Jack, mówisz, że tata odszedł zaledwie 2 dni temu?

Jack skinął głową.

– Minęły nie więcej, niż 2 dni. Mały Sanie, nie smuć się, taki ojciec na to nie zasługuje. Chodź z dziadkiem, pójdziemy do mojego domu.

Tang San pokręcił głową, z najwyższą starannością złożył list i położył go na swoim brzuchu.

– Dziękuję, dziadku, ale mój dom jest w tym bałaganie. Muszę odmówić i zostać tutaj. Nadal muszę zrobić tu porządek.

Jack był przez chwilę ogłupiały, nie sądził, że wciąż jeszcze mały Tang San odeśle go w ten sposób. Westchnął i powiedział.

– Niech będzie, jeśli będziesz czegoś potrzebować, nie wahaj się i przyjdź do mnie.

Nie miał wyboru, pokręcił głową, odwrócił się i wyszedł.

Gdy Jack wyszedł, w kuźni zostały tylko dwie osoby. Tang San i Xiao Wu. Tang San nie odzywał się, zaczął sprzątać brudne pomieszczenie. Sprzątał przy tym różne rzeczy.

Co niezwykłe, zwykle żywa i gadatliwa Xiao Wu teraz zachowywała ciszę. Spokojnie podążała za Tang Sanem, pomagając mu odkładać różne rzeczy. Przynosiła też wodę z zewnątrz, pomagając mu zmyć brud z podłogi.

~*~


Akademia Nuoding.

Wielki Mistrz przebywał w pokoju, czytając. Po tym jak Tang San wrócił do domu, jego serce było puste. Znał go przez ponad rok i nawet jeśli nigdy tego nie powiedział, jego przywiązanie do tego dziecka ciągle się pogłębiało.

Jeszcze tego ranka, gdy Tang San odchodził, Wielki Mistrz zastanawiał się, czy iść do jego domu, by się rozejrzeć. Ostatecznie zrezygnował z tego zamiaru. Było ku temu wiele powodów, nawet takie, których sam nie był w stanie do końca wyjaśnić.

Nagle rozległo się pukanie.

Brwi Wielkiego Mistrza zmarszczyły się, zazwyczaj poza Tang Sanem nikt tu nie przychodził.

– Proszę wejść. – Wielki Mistrz odłożył książkę, mówiąc spokojnie.

Drzwi otworzyły się, z zewnątrz weszła duża postać. Miał na sobie prostą szarą szatę, potargane czarne włosy luźno opadające na ramiona, szarą twarz pooraną przez trudy życia, parę mętnych oczu, które migotały niczym świeca targana wiatrem. Jego wygląd wcale nie pasował do 50 lat, które nosił na karku.

– Witaj, Wielki Mistrzu. – głos gościa był głęboki i chrapliwy.

Mimowolnie kiedy ta osoba weszła przez drzwi, całe ciało Wielkiego Mistrza podświadomie się napięło, a nawet nieświadomie rozprowadził moc duchową po całym ciele.

– Ty jesteś…?

Gdy powoli się podniósł, w oczach Wielkiego Mistrza widać było niepewność.

– Jeśli o tym mowa nie spotkaliśmy się od 20 lat. Z moim obecnym wyglądem prawdopodobnie mnie nie rozpoznajesz. Jestem Tang Hao. – odziana w szare szaty postać powiedziała chłodno.

– Tang Hao?

Nagle beznamiętna twarz Wielkiego Mistrza zmieniła się drastycznie. Jego oczy błyskawicznie się skupiły i nie spuszczał wzroku ze stojącej przed nim osoby. Obie jego ręce zacisnęły się na stole, aż jego kłykcie pobielały.

– Ty… Ty jesteś, Hao…

Tang Hao machnął ręką, zatrzymując jego słowa.

– Nie ma potrzeby przywoływać dawnych tytułów. W tamtych czasach, z różnych powodów, inni ludzie prawdopodobnie uważaliby cię za szaleńca, ale ja wiem, że jesteś wytrwałą osobą. – powiedział chłodno.

Wielki Mistrz stopniowo się uspokajał, a jego surowa twarz od razu nieco się zmieniła.

– Wygląda na to, że moje przypuszczenie nie było błędne. Tak jak się spodziewałem, jesteś ojcem Tang Sana. On już wrócił do domu, dlaczego tu jesteś?

Tang Hao opuścił głowę, mówiąc spokojnie.

– Właśnie dlatego, że wrócił do domu, ja jestem tutaj. Wiem, że przyjąłeś go na swojego ucznia. Jako ojciec powinienem był odwiedzić cię dużo wcześniej. Muszę odejść i martwię się tylko o niego. Mam więc nadzieję, że zaopiekujesz się małym Sanem.

– Odejść? Dokąd? To twój syn.

Wielki Mistrz spojrzał na Tang Hao, spojrzenie jego oczu było nieco ostre.

Tang Hao nadal wyglądał na niewzruszonego.

– To twój uczeń. Muszę odejść, jest wiele rzeczy, którymi muszę się zająć. Przy mnie nie zazna szczęścia. Sam musi decydować o swoim życiu. Nie mam innych pragnień. 10 lat, opuściłem ten świat już 10 lat temu. Teraz on już dorasta, dlatego mam jeszcze sprawy, które wymagają, by się nimi zająć.

Wielki mistrz wziął głęboki wdech.

– Nie wiem, co ci się przydarzyło, ale wiem, że Tang San jest do ciebie bardzo przywiązany. Nie sądzisz, że taka rozłąka to dla niego coś okropnego?

– Sam zdecydował się kroczyć niezwykłą ścieżką. Przebywanie ze mną byłoby dla niego okrutne. Cóż, powiedziałem to, co miałem do powiedzenia, nieważne gdzie, proszę, pamiętaj, że to mój syn. – odpowiedział spokojnie Tang Hao.

Po tych słowach Tang Hao poruszył uniesioną ręką. Czarna płytka opadła na biurko Wielkiego Mistrza z delikatnym dźwiękiem. Ta płytka była bardzo podobna do tej, którą Wielki Mistrz i Tang San kupili, by wkroczyć do Duchowego Lasu. Tyle że na tej było wszystkie sześć znaków…

 

← Poprzedni

Następny →

Soul Land - Rozdział 13.2

Rozdział 13.2 - Wiadomość Ojca (2)

Tłumacz: gerasik19999

Korekta: Seft-chan


– Lisiego ducha, co to takiego? – zapytała zaciekawiona Xiao Wu.

– To rodzaj duchowej bestii, która zmieniła się w demona specjalizującego się w uwodzeniu mężczyzn.

Xiao Wu była przez chwilę oszołomiona, jej spojrzenie na Tang Sana nagle stało się nieco dziwne, między mrugnięciami oczu widać było nagle niepokój.

– Nie żyjesz! Ośmielasz się nazywać mnie lisem! Pobiję cię! – mówiąc to, zerwała się z łóżka, obnażając kły i pazury, po czym rzuciła się na Tang Sana.

Inni pracujący uczniowie nie byli już zdziwieni tym widokiem. Już dawno przywykli do walk między Siostrą Xiao Wu i Tang Sanem. Z ich punktu widzenia gdyby pewnego dnia ta dwójka nie walczyła kilka razy, wręcz przeciwnie, być może zamiast tego poczuliby się zaniepokojeni.

Wczesnym rankiem następnego dnia, gdy Tang San wyruszył z tą bardzo podskakującą i pełną życia młodą dziewczyną u boku, ubraną w mundur akademii Nuoding, opuścił miasto Nuoding i skierował się w stronę wioski Świętego Ducha.

Miniony rok, z punktu widzenia Tang Sana, był niezwykle bogaty, a także niezwykle satysfakcjonujący. Przebijając się przez wąskie gardło pierwszego poziomu umiejętności Tajemniczych Niebios, dzięki wytrwałej kultywacji, umiejętność Tajemniczych Niebios poczyniła szybkie postępy. Według jego własnych obliczeń już teraz powinien osiągnąć siłę wyższego średniego drugiego poziomu. Na podstawie obliczeń mocy ducha powinien mieć około 16 poziomu, zbliżając się do 17.

W akademii była tylko jedna osoba mająca porównywalną z nim moc ducha, była to Xiao Wu. Mimo że nigdy nie widział jej kultywującej, to gdy oboje porównywali moc ducha, różnica nigdy nie była duża. Czasami Tang San miał przewagę, a czasami był wyprzedzany przez Xiao Wu. Chociaż oboje byli dziećmi, dla dwóch, którzy odmówili poddania się, wymiana porównań w ten sposób była trudna do uniknięcia.

Na samym początku, Xiao Chen Yu i Wang Sheng, ci wyżsi rangą uczniowie od czasu do czasu dołączali, ale wraz z błyskawicznym wzrostem mocy duchowych Tang Sana i Xiao Wu, nie było ludzi, którzy ponownie przyszliby im przeszkadzać. Można by zapytać, kto chciałby stać się workiem piasku do treningu?

Dlatego też, choć Xiao Wu była nominalnie szefową uczniów Nuoding, w praktyce, gdy grupa Xiao Chen Yu zwracał się do Tang Sana, był on również nazywany małym Bratem Sanem.

Kiedy Tang San wymieniał się wskazówkami z Xiao Wu, zawsze tracił więcej, niż wygrywał. Techniki walki Xiao Wu pojawiły się w niekończącym się strumieniu, zwłaszcza jej Miękka Umiejętność dała ludziom coś w rodzaju noworocznego ciasta, jeśli w okolicznościach, w których obie strony nie czerpały wsparcia z mocy pierścienia duchowego, Tang San był praktycznie pewny przegranej. Nawet jeśli używał pierścienia duchowego, polegając na wiązaniach z Niebiesko-srebrnej Trawy i efektu paraliżu, wszystko, co mógł osiągnąć podczas walki z Xiao Wu, to remis.

Jeśli chodzi o potajemnie ćwiczoną przez Tang Sana ukrytą broń, to z pewnością nie była ona używana podczas wymiany wskazówek, po pierwsze dlatego, że siła zabijania ukrytej broni była zbyt duża, zbyt łatwa do zranienia osoby, a po drugie, wciąż miał nadzieję na hartowanie swojej siły w walce wręcz poprzez wymianę wskazówek z Xiao Wu. Być może wynikało to z faktu, że oboje działali jako sparingpartnerzy, co powodowało efekt przyspieszenia, ale jeśli chodzi o walkę, szli naprzód ramię w ramię. Wszyscy nauczyciele akademii byli już zniechęceni do sprawowania nad nimi opieki, a w Nuoding, choć Tang San i Xiao Wu byli dopiero pierwszorocznymi, już stali się sławnymi geniuszami akademii.

– Czy to nadal daleko?

Xiao Wu spojrzała na wschód, a następnie na zachód, pytając od niechcenia.

– Wkrótce dotrzemy na miejsce. Widzisz tamto wzgórze? Nasza wioska Świętego Ducha znajduje się u podnóża wzgórza.

Tang San nie mógł nic poradzić na to, że był nieco podekscytowany. Gdyby nie regulamin akademii Nuoding, wróciłby do domu na noc. Bez nauczyciela robiącego obchód każdego dnia, być może Tang San już dawno wróciłby do domu, aby zajrzeć do ojca. *Nie widzieliśmy się od roku, tato, nadal dobrze się czujesz?*

Być może dlatego, że w poprzednim życiu był sierotą, w tym życiu Tang San jeszcze bardziej cenił sobie rodzinną miłość.

Dotykając do pasa Dwudziestu Czterech Księżycowych Mostów, niósł tam żelazny młot dla ojca, zupełnie nowe ubrania, a nawet kilka butelek całkiem dobrego wina.

Mała górska wioska, w której mieszkał przez 6 lat, była już w zasięgu wzroku, nie wiedząc dlaczego, w sercu Tang Sana stopniowo pojawiło się nieopisane uczucie. Gdyby nalegał na użycie słów, by to opisać, powiedziałby, że uczucie posiadania rodziny było naprawdę dobre. Nawet jeśli tą rodziną był tylko on i jego ojciec.

Bardzo szybko oboje weszli do wioski Świętego Ducha. Dom Tang Sana znajdował się na skraju wioski, podnosząc rękę, by wskazać dach z tym zniszczonym znakiem, Tang San uśmiechnął się do Xiao Wu.

– Spójrz, to mój dom. – powiedział.

Dom przed jego oczami spowodował, że nastrój Tang Sana podświadomie poprawił się jeszcze bardziej. Jego kroki nabrały tempa, 3 kroki, 2 kolejne i dotarł do drzwi swojego domu.

Drzwi frontowe były zostawione dokładnie tak samo jak wtedy, gdy wychodził. Z pewnością nie miały znaczenia, to był nawyk Tang Hao przez cały czas. W końcu ta kuźnia nie miała niczego, co można by ukraść.

– Tato, wróciłem. – Tang San zawołał podekscytowany.

Xiao Wu, która nigdy nie widziała Tang Sana tak podekscytowanego, stała za jego plecami, patrząc na niego nieco zaciekawiona. W jej odczuciu Tang San był bardzo łagodnym przyjacielem, zwykle niewiele mówiącym, ale zawsze zajętym jakąś sprawą. Tylko w ich wymianie wskazówek można było dostrzec jego poważną stronę. I nawet jeśli poważnie z nią przegrał, to i tak nigdy nie było widać jego gniewnego czy nawet wzburzonego wyglądu.

Wołając, Tang San wszedł do środka szybkim krokiem.

Wszystko wydawało się nie zmieniać, kuźnia wciąż była w rozsypce, nawet bardziej, niż przed jego odejściem, ohydny bałagan rzeczy pozostawionych wszędzie, zniszczonych i zużytych, przynosząc Tang Sanowi jeszcze więcej znajomości.

– Och, mały Sanie, wróciłeś.

Rozległ się łagodny głos. Z wnętrza wyszła jakaś osoba.

Widząc go, Tang San nie mógł powstrzymać się od oszołomienia.

– Dziadku Jacku, ty też, a mój tata?

Ze środka wyszedł dokładnie starszy wioski Świętego Ducha, stary Jack, na jego twarzy widniał nieco zawadiacki uśmiech, wręczył Tang Sanowi trzymany w ręku papier, mówiąc.

– Spójrz, to wiadomość od twojego ojca. Wcześniej przyszedłem go znaleźć, początkowo myśląc, że on i ja pójdziemy się z tobą spotkać, nie sądząc, że już wróciłeś.

W sercu Tang Sana pojawiło się nerwowe uczucie, pośpiesznie wziął papier trzymany przez starego Jacka i opuścił głowę, by przeczytać.

Na papierze było tylko kilka prostych linijek, pismo nieco niechlujne, ale skrywające śmiałego i nieskrępowanego ducha.

 

← Poprzedni

Następny →

 

niedziela, 30 marca 2025

The 5-time Rejected Gamma & the Lycan King - Rozdział 3

Rozdział 3

Tłumacz: Seft-chan

 

– Dlaczego nie spałaś wczoraj w nocy? – zapytał Xandar, gdy tylko wyszli z budynku.

– Służba graniczna. – odpowiedziała po prostu.

– Jak to się stało, że pełniłaś służbę graniczną w noc poprzedzającą twoją podróż?

– Dostępni członkowie byli albo chorzy, albo mieli rodziny, którymi musieli się opiekować. Nie chciałam nikomu wywracać do góry nogami harmonogramu, więc zajęłam wolne miejsce. – wzruszyła ramionami. Jej bezinteresowna odpowiedź emanowała szlachetnością Królowej, jego Królowej.

Ale coś nadal go niepokoiło.

– Lucianne, dlaczego czułaś się nieswojo, kiedy twój Alfa przyznał ci zasługi za zeszłoroczny sukces? Dlaczego po prostu mu nie podziękowałaś i nie przyjęłaś pochwały?

Prychnęła i spojrzała mu prosto w oczy.

– Nie zrobiłam tego dla pochwał, Wasza Wyso— Xanderze. Kiedy Alfa Juan otrzymał prośbę, dałam do zrozumienia moim wojownikom, że ostatecznym celem bitew jest zapewnienie bezpieczeństwa niewinnym wilkom. Wbijałam im tę myśl do głowy dzień po dniu. Mieli walczyć w obronie, walczyć z honorem i szlachetnością, a nie po to, by przypodobać się komuś zajmującemu wyższą pozycję.

Słuchał siły jej głosu i kąciki jego ust uniosły się w górę, gdy mówiła dalej.

– Nie przyjęłam pochwały, bo nie zrobiłam tego z tego powodu. Ja nie zrobiłam tego też dla ciebie, Xandarze. Szanuję cię jako mojego Króla, ale nie walczyłam z łotrami dla ciebie. Walczyłam za tych, którzy nie mogli walczyć. Dlatego nie przyjęłam pochwały. Nigdy tego nie zrobię, więc nie próbuj mnie do tego namawiać.

Jego zwierzę wyło w głębi duszy z ogromnej radości i dumy. On i Lycan w nim nie mogli wystarczająco podziękować swojej Bogini. Byli przeszczęśliwi, że Bogini Księżyca połączyła ich z… boginią. Szlachetna. Bezinteresowna. Odważna. Piękna. Tym, co najbardziej go zainteresowało było jej pewne siebie przyznanie, że życie niewinnych wilków, których nigdy nie spotkała, jest dla niej ważniejsze od życia jej władcy, któremu wszyscy powinni dogodzić.

Ale jakoś nadal wydawała się nieosiągalna. Uważał, że nie pozwalała sobie na tak bliską więź z nim, jak on tego chciał. Potem pojawiło się to zamieszanie co do tego, czy ona była gotowa go odrzucić, czy on był gotowy odrzucić ją. O co chodziło? Dlaczego ona prosi o coś takiego?

Następnie przypomniał sobie, że wspomniała o swoich „poprzednich partnerach”. Partnerach. Tak więc odrzucono ją już nie jeden raz. Ale dlaczego miałaby myśleć, że był, jak reszta? Nie był wilkiem. Z pewnością Lykanie byli bardziej znani ze swojej niechęci do zaprzeczania więzi partnerskiej, prawda?

Podziwiał jej profil w milczeniu, przyglądając się najpiękniejszemu stworzeniu, jakie kiedykolwiek widział. Miał nadzieję, że pewnego dnia dowie się o niej wszystkiego, ale na dobre i na złe był pewien, że nigdy nie pozwoli swojej partnerce odejść.

Gdy dotarli do hotelu, w którym mieszkała grupa wilków, Lucianne była zaskoczona, że ​​Xandar wciąż upierał się, żeby iść za nią, aż dotarli do jej pokoju. Spojrzał na jej bliznę ze zmarszczonymi brwiami, gdy otwierała drzwi.

– Dziękuję za odprowadzenie mnie. Dobrej nocy, Xandarze. – jej słodki głos sprawił, że spojrzał jej w oczy.

Zrobiła zaledwie jeden krok w stronę swojego pokoju, gdy Xandar złapał ją za nadgarstek i uniósł jej dłoń do swoich ust. Zesztywniała z szoku, gdy złożył głęboki pocałunek na grzbiecie jej dłoni, wysyłając silną falę iskier przez jej ramię, a potem przez całe ciało. Nadal trzymał ją za rękę, gdy spojrzał jej w oczy.

– Dobranoc, Lucianne.

Cofnęła rękę i weszła do swojego pokoju, zamykając za sobą drzwi. Xandar stanął na swoim miejscu, skąd usłyszał, jak westchnęła, zamykając drzwi. Następnie usłyszał, jak drzwi szafy otwierają się i zamykają, po czym jej kroki przenoszą się przez pokój, gdzie usłyszał, jak zamykają się drugie drzwi.

Po kilku odgłosach szurania usłyszał wodę z prysznica, a jego Lykan został pobudzony na myśl o swojej partnerce nago w łazience. Szybkim krokiem odszedł od jej drzwi, zanim jego samokontrola wyparowała. Gdyby chciał, mógłby z łatwością wyłamać zawiasy i wyważyć drzwi. Ignorując skomlące zwierzę, które wolało pominąć spotkanie i spędzić noc ze swoją partnerką, wrócił na korytarz i zaczął obchodzić teren.

Uważał za zabawne, gdy przywódcy stada i wojownicy okazali zaskoczenie po tym, jak wyraził im swoją wdzięczność. Było wielu zarozumiałych Alf i zarozumiałych Lun, którzy próbowali i niestety nie potrafili zachować się szlachetnie, bo się przechwalali. Xandar zaczął interesować się bliznami na ciałach swoich podwładnych.

Wojownik z watahy Krwawego Zaćmienia, Gamma Raden, miał bliznę na twarzy sięgającą aż do szyi. Gdyby blizna była trochę wyżej, straciłby wzrok po jednej stronie.

– Jak to się stało? – Król zapytał z troską, wskazując na bliznę.

Wojownik uśmiechnął się uprzejmie i wyjaśnił.

– Pięć lat temu doszło do niespodziewanego ataku łotrów, Wasza Wysokość. Nasza wataha została zaatakowana i zawarliśmy sojusze z Niebieskim Półksiężycem i Białą Krwią, aby wykorzenić łotrów.

– Czy wiele osób zostało rannych? – Król zapytał.

– Niestety, w ostatecznym ataku straciliśmy dwa wilki, ale liczba ofiar była wyższa przed naszym sojuszem. Choć nie wygląda to przyjemnie dla oka, muszę przyznać, że ta blizna przynosi mi tylko radość. – powiedział z uśmiechem.

Ciekawość Króla była ogromna.

– Co masz na myśli, Gamma Radenie?

Raden spojrzał na przywódców swojego stada, zanim wyjaśnił.

– Kiedy łotrzy zaatakowali, niektórzy z nas, którzy dysponowali ponadprzeciętną siłą, stawili czoła więcej, niż jednemu łotrowi na raz. Kiedy zacząłem walczyć z dwoma naraz, łotrzy to zauważyli. Nagle znalazłem się w otoczeniu pięciu z nich. Jeden z nich złapał mnie za ogon i inny przeciął mnie z boku, pozostawiając mi bliznę. – zanim kontynuował, wskazał na swoją twarz. – Kiedy z mojego pyska zaczęła sączyć się krew, Gammy z naszych sojuszniczych watah rzuciły się na mnie i rozszarpały łotrów, pozostawiając mi tego, który mnie pociął, abym mógł go gonić, zanim rozerwę mu gardło. – Raden się uśmiechnął. – Blizna sprawia mi radość, ponieważ od dawna nie wiedziałem, że mogę liczyć na kogoś z innej watahy, kto będzie chronił moje tyły. Nie jestem Alfą i nie należę do ich stada. Nie mieli obowiązku mnie ratować, ale to zrobili.

Król słuchał uważnie, zanim potwierdził.

– Niebieski Półksiężyc i Biała Krew, mówisz?

– Tak, Wasza Wysokość. – Raden skłonił się lekko i dodał. – Wojownikiem z Białej Krwi jest Gamma Tobias Tristan. A wojowniczkę z Błękitnego Półksiężyca, Gammę Lucianne Paw, już poznałeś.

– Mhm. – Król skinął głową.

Gamma Raden ponownie spojrzał na swoich przywódców, którzy mieli na twarzach wyraz powątpiewania. Odchrząknął i z widocznym strachem w oczach zaczął.

– Wasza Wysokość?

– Tak, Gamma Radenie? – Król spełnił jego prośbę i uśmiechnął się zachęcająco.

 

← Poprzedni

Następny →

 

Soul Land - Rozdział 13.1

Rozdział 13.1 - Wiadomość Ojca (1)

Tłumacz: gerasik19999

Korekta: Seft-chan

 

Czy rzeczywiście była to metoda Młota Rozszczepiającego Wiatr? Przed oczami Tang Sana pojawiła się przygnębiona postać ojca. Czy rzeczywiście można było powiedzieć, że jego ojciec pierwotnie był wybitnym kowalem?

– Wujku Sanie, ja też nie wiem, czy to metoda Młota Rozszczepiającego Wiatr. Jest to coś, czego nauczył mnie ojciec.

Shi San zrobił długi wydech i pokazał szeroki uśmiech prosto z serca.

– Wygląda na to, że tym razem odkryliśmy skarb. Wcześniejsze warunki zatrudnienia są nieważne. Na razie najpierw będziesz zarabiał tyle samo, co wszyscy. Co miesiąc 1 srebrną duchową monetę. Jeśli interesy będą szły dobrze, otrzymasz dodatkowy procent.

W ten sposób Tang San został oficjalnie członkiem kuźni Shi Sana i zaczął żyć pełnią życia.

Program nauczania akademii z pewnością nie był dla niego ważny, nauki Wielkiego Mistrza były o wiele bardziej przydatne, niż przekazywanie podstawowej teorii przez nauczycieli akademii.

Przeczytał też uważnie książkę, którą dał mu Wielki Mistrz. Tak jak się spodziewał, metody kultywowania mocy duchowej, które Wielki Mistrz przedstawił, były bardzo podobne do sposobów kultywowania wewnętrznej siły. Oczywiście, były to tylko teoretyczne pomysły Wielkiego Mistrza. W porównaniu do prawdziwych metod kultywowania wewnętrznej siły wciąż pozostawiały wiele do życzenia, nie wspominając o wspaniałej umiejętności Tajemniczych Niebios Sekty Tang.

Xiao Wu bez problemu uzyskała tytuł Duchowego Mistrza, a po tym jak stała się powszechnie akceptowaną w akademii Starszą Siostrą Xiao Wu, życie pracujących uczniów stało się spokojne i bezproblemowe.

Wczesnym rankiem każdego dnia Tang San korzystał ze wschodu słońca, aby kultywować swoje Fioletowe Oko Demona. Rano uczęszczał na regularne zajęcia, po południu pracował w kuźni, wieczorem słuchał nauk Wielkiego Mistrza. Wieczorem kultywował umiejętność Tajemniczych Niebios. Można powiedzieć, że każdy dzień był bardzo zajmujący.

W kuźni Shi Sana Tang San potrzebował bardzo niewiele czasu, aby zyskać aprobatę wszystkich. Shi San zlecił mu kucie metalu, a w pozostałym czasie wolnym Tang San wykorzystał kilka odrzuconych kawałków i elementów, aby samodzielnie je wykuć, rozpoczynając swoje wielkie przedsięwzięcie produkcji ukrytej broni. Oczywiście, w kuźni produkował tylko niektóre elementy, a po powrocie do akademii naprawdę je składał.

Xiao Wu polegając na swojej wielkiej sile z pomocą Xiao Chen Yu, bardzo szybko została zaakceptowana jako szefowa całej Akademii Duchowych Mistrzów Nuoding, a w porównaniu do Tang Sana spędzała czas bardzo leniwie, czasami nawet do tego stopnia, że nie chodziła na zajęcia. Tang San nawet nie widział, jak kultywowała. Ale siła Xiao Wu stale rosła.

W Akademii Nuoding jeden semestr trwał jeden rok, przez cały rok uczniowie nie mogli wracać do domu, ale członkowie rodziny mogli przyjechać z wizytą. Tang San nie raz oczekiwał przyjazdu ojca, ale do końca semestru Tang Hao nie przyjechał ani razu. Na szczęście jego życie było wystarczająco zajmujące i nie miał zbyt wiele czasu, aby za nim tęsknić.

Jeśli chodzi o Salę Duchów, niedługo po tym, jak Tang San przeszedł test duchowego mistrza, ludzie z Sali Duchów przybyli do Akademii Nuoding, aby szukać Wielkiego Mistrza. Wielki Mistrz nigdy nie powiedział Tang Sanowi, o czym rozmawiali, a Tang San również nie zapytał. Ale na twarzy Mistrza w porównaniu do normalnej było o wiele więcej uśmiechu, Tang San domyślił się, że relacja między Salą Duchów, a Wielkim Mistrzem prawdopodobnie bardzo się poprawiła.

– Xiao Wu, jutro są wakacje. Wracasz do domu? – Tang San zapytał Xiao Wu, pakując swoje rzeczy.

Minął rok szkolny i w końcu mógł wrócić do domu, by zobaczyć ojca. Tego popołudnia w kuźni poprosił już Shi Sana o urlop. Specjalnie kupił też nowy młot do kuźni, zamierzając przywieźć go i podarować ojcu.

Od kiedy Tang San dołączył do kuźni Shi Sana, spowodowało to, że jakość różnych rodzajów broni i wyposażenia wytwarzanych w kuźni wzrosła o jeden stopień. Interesy poprawiły się i obecnie pensja Tang Sana wynosiła 5 srebrnych duchowych monet miesięcznie, co odpowiadało połowie uposażenia duchowego mistrza.

Xiao Wu oparła się o łóżko, jej oczy zdradzały samotność, co całkowicie różniło się od jej zwykłej żywiołowości.

– Nie, nie idę do domu. Może zostanę Akademii.

Tang San przez chwilę był zaskoczony.

– Przez cały rok nie chciałaś zobaczyć rodziny?

W oczach Xiao Wu nagle pojawił się błysk.

– Mały Sanie, twoja rodzina nie mieszka daleko od akademii, prawda? W takim razie pójdę za tobą, żeby wrócić i się pobawić, co ty na to? Tak czy inaczej, Wang Sheng i Xiao Chen Yu zamierzają wziąć udział w egzaminie na średniozaawansowanego duchowego mistrza, nie ma nikogo, kto mógłby mi towarzyszyć.

Tang San uśmiechnął się, po roku spędzonym razem można było uznać, że ma już pewne względne zrozumienie w odniesieniu do Xiao Wu. Ta mała dziewczynka była żywa i energiczna, zawsze wydawała się być motywowana pragnieniem zobaczenia świata w chaosie; gdy zachowywała się łagodnie i miękko, wyglądała jak śliczna lalka, ale chwilę później stała się gwałtownym wirem. Ten tytuł Starszej Siostry Xiao Wu w Nuoding nie wziął się znikąd. Kto wie, ilu uczniów akademii już dostało od niej po głowie.

– Moja rodzina jest bardzo biedna, bez niczego dobrego do zabawy.

Xiao Wu, podpierając obie ręce i wpatrując się wielkimi oczami Tang Sana, powiedziała.

– Co miesiąc odkładasz tak dużą część swojego stypendium. Nie chcesz go wydawać, a mimo to boisz się mnie zabawić?

Tang San z lekkim uśmiechem wyciągnął prawą rękę.

– Mówiąc o stypendium, nagle przypomniałem sobie, że pewna osoba wciąż jest mi winna 6 srebrnych monet.

Xiao Wu była przez chwilę oszołomiona, jej piękna i delikatna buzia zdradzała pewne zażenowanie. Stypendium w wysokości 1 złotej duchowej monety co miesiąc z pewnością nie mogło być uważane za małe, jednak jej wydatki były naprawdę duże. Jeśli widziała coś dobrego, to wracała, aby to kupić, nie biorąc pod uwagę, czy było to potrzebne, czy nie. Już dawno temu miała własną pościel, nie musiała dzielić się nią z Tang Sanem. Nigdy nie potrafiła zarządzać swoimi finansami; w krótkim czasie proszenie Tang Sana o pożyczenie pieniędzy na zakupy stało się już nawykiem.

– Dokładnie 6 srebrnych monet? Poczekaj, aż dostanę stypendium, wtedy ci oddam. Nadal nie powiedziałeś czy w końcu chcesz, bym poszła z tobą.

– Jeśli chcesz iść, to chodź. Jednak mój tata ma trudny charakter. – Tang San powiedział z lekkim uśmiechem.

– Jestem bardzo urocza, jestem pewna, że mnie polubi. – Xiao Wu powiedziała niewzruszona.

Mówiła nadal z delikatną miną i rozmawiała z Tang Sanem, delikatnie mrugając.

Inni mogliby dać się zwieść jej zewnętrznemu wyglądowi, ale Tang San widział zbyt wiele scen wybuchów jej prawdziwych emocji. Nie mógł powstrzymać się od pokręcenia głową, wciąż nie kupując jej przykrywki.

– Nie używaj na mnie swojej słodyczy. Na szczęście masz tylko 7 lat, jeśli byłabyś starsza, może nabrałabyś talentu lisiego ducha.

 

← Poprzedni

Następny →

 

Soul Land - Rozdział 12

Rozdział 12 -  

Siejąca Zamęt Metoda Młota Wiatru

 

Tłumacz: gerasik19999

Korekta: Seft-chan


Część 1

Dwójka strażników przy bramie miała może 20 lat, moc duchowa na ich ciałach nie była wcale wyczuwalna. Na tyle, że miało się wrażenie, że nawet nie osiągnęli poziomu Duchowego Mistrza. Wygląda na to, że miasto Nuoding rzeczywiście było odległym miejscem. Po poziomie Sali Duchów można było stwierdzić, że to miasto nie miało żadnej wartości dla Cesarstwa Niebiańskiego Dou.

– Witaj wujku, jestem pierwszorocznym uczniem z Akademii Duchowej w Nuoding. Nauczyciel kazał mi tu przyjść, by zmierzyć rangę mojego ducha. – Tang San wskazał noszony mundurek, mówiąc do strażnika przy bramie.

Gdy zobaczyli insygnia akademii noszone przez Tang Sana, obaj strażnicy mieli w oczach zazdrosny błysk.

– Na to wygląda, w takim razie wejdź do środka. Gdy dotrzesz do recepcji na pierwszym piętrze, szukaj Duchowego Mistrza, Ma Xiu Nuo. On ci pomoże. – powiedział strażnik, który wcześniej odezwał się jako pierwszy.

– Dziękuję. – Tang San odpowiedział i pospiesznie wszedł do Sali Duchów.

Zazdrosne spojrzenia strażników podążały za nim, gdy wchodził.

– Gdybym od początku uzyskał przyjęcie do Akademii, może teraz byłbym Duchowym Mistrzem. Hej. Akademia Nuoding powinna mieć własne środki pozwalające przetestować moc Ducha. Powinno się przychodzić do nas po awansie, dlaczego to dziecko przybiegło tutaj? – powiedział jeden z nich.

– Kto wie, niezależnie od jego wieku, może jego nauczyciel wysłał go z jakąś wiadomością. Ciężko powiedzieć.

Dwudziestometrowa kopuła robiła pewien klimat. Gdy Tang San tylko wszedł do Sali Duchów, od razu wpłynął na niego tego rodzaju splendor. Cała kopuła Sali Duchów pokryta była freskami. W każdym małym kwadraciku widać było kolorowe wyobrażenia na temat wojennych dusz. Na dole błyszczało piękne złoto. Złoto i jadeit dawało poczucie jednocześnie spelndoru, jak i prostoty.

Wszędzie wokół widać było wielkie kryształowe okna. Słońce wpadało przez kryształowe okna i spadało na murale. Widać było błyski złotego światła, co powodowało jeszcze większe zaskoczenie i szok u ludzi.

Recepcja, gdzie była recepcja? Będąc pod wpływem tej atmosfery, Tang San zaczął szukać celu tej wycieczki.

W środku nie było zbyt wielu osób, widać było tylko kilku sprzątających służących. Tang San nie wiedział, jak znaleźć recepcję. Gdy szykował się, by podejść do kogoś i zapytać, zobaczył kogoś znajomego. Dokładnie mówiąc, wielkiego duchowego mistrza, który pomagał mu przy przebudzeniu. Posiadacza duszy Samotnego Wilka, Su Yun Tao.

Tang San szybko podszedł do niego. Teraz przy Su Yun Tao stała kobieta też będąca mistrzem duchowym. Jej sylwetka była wysoka i szczupła, ale dobrze rozwinięta. Jej twarz też można było uznać za piękność. Dwójka ludzi rozmawiała i się śmiała. Nie spostrzegli nawet, że mały Tang San się zbliżał.

– Wielki Mistrzu, Su Yun Tao! – zawołał Tang San.

Dzięki temu Su Yun Tao odkrył jego pojawienie się, jego towarzyszka wydała dźwięk zaskoczenia, mówiąc.

– Skąd się u nas wzięło tak małe dziecko? Jaki syn szlachcica przybył tu, by przejść przebudzenie ducha?

Su Yun Tao też nie mógł rozpoznać Tang Sana, mimo wszystko wiele dzieci przechodziło przy nim przebudzenie. Dodatkowo Tang San nie wyglądał już tak fatalnie przez swoje ubrania, jak wcześniej.

– Ty jesteś…

Widząc niepewną minę Su Yun Tao, Tang San szybko wyjaśnił.

– Mistrzu, jestem Tang San. Tang San z Wioski Świętego Ducha, który obudził Srebrno-Niebieską Trawę o pełnej mocy.

– A więc to ty, dlaczego tu biegniesz?

Ludzi z przebudzoną pełną mocą łatwo było zapamiętać. Su Yun Tao szybko przypomniał sobie o Tang Sanie.

– Nauczyciel pozwolił mi tu przyjść, by przejść test zaawansowania i sprawdzić rangę mocy duchowej. – Tang San szybko powiedział.

Su Yun Tao był w szoku.

– Już zdobyłeś pierwszy pierścień, ale szybko. To mundurek akademii, rzeczywiście zasłużyli na tytuł najlepszej szkoły w mieście, nauczyciele rzeczywiście się przykładają.

Towarzyszka Su Yun Tao, wyglądała na niezadowoloną tym, że została odsunięta na drugi plan.

– Yun Tao, nie przedstawisz mnie?

Su Yun Tao szybko dostrzegł zdenerwowanie towarzyszki i powiedział.

– Sisi, to jest dziecko, o którym ci wspominałem. To z pełną mocą ducha, niestety jego duchem jest trawa. W przeciwnym razie jego możliwości byłyby niezmierzone, ach! Zdobył już pierwszy pierścień, więc jest członkiem mistrzów duchowych. Muszę poprosić cię, byś tu chwilę poczekała. Muszę upewnić się, że dotrze do wielkiego mistrza Ma Xiu Nuo w recepcji.

Gdy Sisi usłyszała o pełnej mocy Duchowej Tang Sana, jej oczy rozbłysły na chwilę, jednak gdy dowiedziała się, że jego duchem jest trawa, pozytywne zaskoczenie zostało zastąpione przez pogardliwe spojrzenie, kiwając głową powiedziała.

– Idź, poczekam na ciebie.

– Dziękuję.

Pierwsze wrażenie Tang Sana nie było mylne i Su Yun Tao można było uznać za świadomego pracownika Sali Duchów.

Su Yun Tao poprowadził Tang Sana w bok, poprzez klatkę schodową na drugie piętro budynku. Dotarli na półpiętro. Tutaj Tang San był otoczony przez pokoje. Stamtąd Tang San widział całą salę pierwszego piętra. Nie trzeba mówić, że to musiała być część biurowa Sali Duchów.

Su Yun Tao oczywiście był niecierpliwy, by towarzyszyć Sisi, więc błyskawicznie zabrał Tang Sana do drzwi pokoju. Bez pukania pchnął drzwi, wchodząc.

– Ach, kto to, co za zuchwałość!

Nieco ochrypły głos odezwał się w pokoju. Biuro było dobrze oświetlone, a za szerokim biurkiem siedział starszy mężczyzna. W czystej, schludnej szacie mistrza duchowego z symbolem standardowych trzech mieczy, to pokazywało, że był wielkim mistrzem z bojową wojenną duszą.

– A więc to ty, Yun Tao. Dlaczego wy, młodzi, tak się spieszycie? W przypadku kultywacji duchowego mistrza trzeba się skoncentrować ze statecznym zachowaniem. W przeciwnym razie będziesz, jak ja i w pewnym momencie staniesz przed niemożliwym do pokonania wąskim gardłem 30 poziomu mocy duchowej.

Su Yun Tao odpowiedział nieco markotnie.

– Wielki mistrzu Ma Xiu Nuo, nie rozgaduj się tak. To dziecko przybyło, by otrzymać ocenę zaawansowania, zrzucę to na ciebie.

Relacje Su Yun Tao z tym starym mistrzem wyraźnie były dobre. Stary mistrz zachichotał. Gdy jego wzrok spadł na Tang Sana, był nieco zaskoczony.

– Yun Tao, jesteś pewny, że przyszedł przejść test zaawansowania, a nie przebudzenie ducha?


Część 2

– Oczywiście, że jestem pewien, że to ja obudziłem ducha tego dziecka. To jest to dziecko, o którym ci wspominałem, obdarzone wrodzoną, pełną mocą duchową, którego duchem była Niebiesko-srebrna Trawa. On już zdobył pierścień ducha, dlatego będę cię niepokoił. Sisi wciąż na mnie czeka, więc pójdę pierwszy. – Su Yun Tao powiedział z krzywym uśmiechem.

Skończywszy mówić, poklepał Tang Sana po ramieniu i szybko wyszedł.

Patrząc na odchodzącego Su Yun Tao, stary duchowy mistrz, Ma Xiu Nuo, nie mógł powstrzymać się od pokręcenia głową.

– Kolejny młodzik zaślepiony miłością. Szkoda, że Sisi ani trochę do niego nie pasuje. Serce tej dziewczyny jest zbyt wielkie, jak mógłby ją usidlić?

Tang San stał przed biurkiem Mistrza Ma Xiu Nuo i słysząc jego pomruki, był nieco zniecierpliwiony.

– Witaj Wielki Mistrzu, Ma Xiu Nuo.

Ma Xiu Nuo uśmiechnął się lekko i spojrzał na Tang Sana.

– Dziecko, nie musisz nazywać mnie Wielkim Mistrzem, nie jestem nim. Nazywaj mnie Dziadkiem Ma Xiu Nuo. W tym roku kończę 81 lat, biorąc pod uwagę mój wiek, nie powinno być problemu w nazywaniu mnie dziadkiem.

Miły i przyjazny głos mężczyzny od razu poprawił wrażenie Tang Sana na jego temat.

– Witaj, dziadku Ma Xiu Nuo. – odpowiedział szybko Tang San.

– Chodź, zabiorę cię na test zaawansowania. Jesteś bardzo miłym dzieckiem. Szkoda, że twój duch to trawa. – powiedział Ma Xiu Nuo i się uśmiechnął.

Mówiąc, Ma Xiu Nuo zabrał swojego nowego przybranego wnuka, ciągnąc Tang Sana za rękę i wyprowadzając z biura. Przeszli przez drugie piętro, idąc w głąb budynku Sali Duchów.

Gdy dotarli do końca półpiętra, przed Tang Sanem pojawiły się wielkie sklepione drzwi.

– Tutaj jest pomieszczenie przeznaczone do testów zaawansowania ducha. Chodź, dziecko. – powiedział z lekkim uśmiechem Ma Xiu Nuo.

Mówiąc, otworzył drzwi najbardziej na lewo i wprowadził tam Tang Sana.

Gdy wszedł do środka, Tang San miał dziwne odczucie, wewnętrzna siła Tajemniczych Niebo poruszała się delikatnie, jakby w jakimś konkretnym rytmie.

To pomieszczenie było bardzo szerokie, ale też bardzo wysokie. Miało 200m2 a wielkie okno zapewniało dużo światła.

Tang San szybko znalazł powód jego dziwnego uczucia. Na wszystkich czterech ścianach widać było umieszczone niezliczone czarne kamienie wielkości pięści. To wyglądało, jak ten sam materiał, którego Su Yun Tao użył podczas przebudzania ducha.

Podłogę zdobył wielki złożony z płytek symbol miecza wskazującego w dół prosto na wejście.

Ten sam symbol był umieszczony na zewnątrz przed Salą Duchów.

Mistrz Ma Xiu Nuo zauważył, że Tang San patrzy na wzór na podłodze i powiedział z uśmiechem.

– Tutaj mamy najniższej rangi Salę Duchów znaną też jako Filię Sali Duchów. Na kontynencie wszystkie nawet najmniejsze miasta mają takie sale, jak nasza. Ponad Filiami Sal Duchów są Sale Duchowe poziomu Dziecka. Jeszcze wyżej są Sale poziomu Lorda. Zaczynając od poziomu Lorda, takie Sale są umieszczane w dużych miastach. W dwóch Cesarskich Stolicach są Sale na czwartym poziomie nazywane Salami Duchów Świętego. Piątym poziomem są Sale Papieskie. To nasze najbardziej wyniosłe miejsce. Nad salami Papieskimi jest tylko legendarna Sala Uświęceń Douluo. Tylko mistrz duchowy, który osiągnie poziom Douluo może tam wejść. Jest to też ostateczne miejsce, gdzie mogą udać się duchowi mistrzowie przed rangą Douluo, a także miejsce, gdzie wszyscy pragną się znaleźć.

Sześć rodzajów Duchowych Sal odpowiadało sześciu symbolom, o których mówił Wielki Mistrz. To Tang San już rozumiał.

– Dziękuję, że mi o tym powiedziałeś, dziadku Ma Xiu Nuo. Możemy zaczynać?

Ma Xiu-Nuo się roześmiał.

– Ach, ta dzisiejsza młodzież, wszyscy wykazujecie się zniecierpliwieniem. Dobrze więc, możemy zacząć. Pokaż mi swojego ducha, uwolnij swój duchowy pierścień.

Tang San poruszył się, stając na środku symbolu i unosząc prawą rękę, był całkowicie skupiony i miał spokojny oddech. Moc Tajemniczych Niebios połączyła się z Niebiesko-Srebrną Trawą, tworząc ciepły prąd, który skupiał się w jego dłoni.

Pojawiły się grube i mocne źdźbła trawy, błyskawicznie zawisły w powietrzu, żółty pierścień Węża Datura pojawił się pod stopami Tang Sana i powoli poruszał się w górę i w dół po jego ciele.

Z początku Ma Xiu Nuo miał delikatny uśmiech, ale już gdy pojawiły się źdźbła trawy, miał na twarzy szok.

– To… To jest Niebiesko-Srebrna Trawa?

W oczach Tang Sana było widać delikatny niebieski blask, który był efektem ubocznym wykorzystywania ducha tej trawy.

– Coś nie tak, dziadku Ma Xiu Nuo?

Ma Xiu Nuo przetarł oczy, z pewnością nie mylił go wzrok. Teraz jego wzrok skupił się na żółtym pierścieniu na ciele Tang Sana.

– To 100-letni pierścień, to naprawdę 100-letni pierścień. Nic dziwnego, że tak wielkie zmiany zaszły w duchu Trawy. Dziecko, nadal nie wiem, jak ci na imię.

– Nazywam się Tang San.

Ma Xiu-Nuo wypuścił długi oddech, uspokajając pobudzenie swojego serca.

– Mogę stwierdzić, że masz dobrego nauczyciela w Akademii. Jednak w przypadku nauczycieli, pomoc tobie w zdobyciu pierścienia 100-letniej bestii już jest czymś dość trudnym. Szkoda, że potencjał rozwojowy trawy jest niewielki, w przeciwnym razie mógłbyś zostać naprawdę potężnym duchowym mistrzem. Mimo wszystko twój duch jest przebudzony dopiero od kilku miesięcy.

Ma Xiu Nuo podniósł żółtą kryształową kulę ze stolika i podszedł, stając przed Tang Sanem.

– Przelej tutaj swoją duchową moc. Pokaż mi, jaki poziom udało ci się osiągnąć. Wedle teorii powinieneś być na jedenastym…

Ma Xiu Nuo nie wypowiedział jeszcze słowa Ranga, gdy kula w ręce Tang Sana zaczęła już błyszczeć mglistym żółtym światłem. To światło nie było silne, ale bardzo wyraźne.

– To… To jest… Trzynasty poziom mocy duchowej!

Ma Xiu Nuo spojrzał na Tang Sana, jakby zobaczył małego potwora.

– Czy to możliwe, że pierścień sam w sobie jest potężny i zwiększył poziom mocy duchowej? Jednak mimo to nie powinien podskoczyć o dwa poziomy, hmm. Dziecko, możesz mi powiedzieć, z jakiej bestii pozyskałeś swój pierścień?


Część 3

– To wąż Datura. – Tang San powiedział po prostu.

Ma Xiu Nuo był w dużym szoku.

– Nic dziwnego, nic dziwnego. Niespodziewanie była to jedna z najbardziej kłopotliwych bestii na niższym poziomie, Wąż Datura. Do tego to 100-letni wąż, więc nic dziwnego, że ma taki efekt. Ach, to nie tak. Twój duch jest z systemu roślin, jak może wykorzystywać pierścień przeznaczony dla zwierzęcych duchów? Dziecko, nie możesz kłamać.

Szef Xiao był tylko dzieckiem, więc jego zrozumienie duchów było wybrakowane. Jednak w przypadku Ma Xiu Nuo, który pracował w Sali Duchów od lat, sprawy związane z pierścieniami i zasady były dość jasne. Dlatego od razu odkrył nieścisłość związaną z duchem Tang Sana.

– Dziadku Ma Xiu Nuo, wcale nie kłamię. Dlaczego duchy rośliny miałyby nie używać pierścieni przeznaczonych dla zwierząt? W pewnych warunkach da się to osiągnąć. Mój nauczyciel nazywa to Zasadą Duchowej Mimiki. – powiedział Tang San, kręcąc głową.

Mina Ma Xiu Nuo zmieniła się od razu.

– Mogę wiedzieć, kim jest twój nauczyciel?

– Wszyscy nazywają go Wielkim Mistrzem. – Tang San odparł od razu.

– Wielki Mistrz? Czy to ten sam Wielki Mistrz, który kiedyś opublikował Dziesięć Kluczowych Zasad i został potem wyrzucony z Sali Duchów? Niespodziewanie jest w Nuoding?

Słysząc słowa Ma Xiu Nuo, Tang San dopiero teraz zrozumiał, że Wielki Mistrz pochodził z Sali Duchów i przez chwilę nie wiedział, jak odpowiedzieć.

Mina Ma Xiu Nuo nagle spoważniała.

– Tang San, chciałbyś dołączyć do Duchowej Sali?

Tang San przez chwilę był zaskoczony.

– Dziadku Ma Xiu Nuo, czy nie zostałem już tu zarejestrowany?

– Nie, chodzi o coś innego. Rejestracja to coś, co robi większość duchowych mistrzów, dzięki czemu zyskują narodowe stypendium. Jednak dołączenie do Sali Duchów, oznacza zostanie duchowym mistrzem na wyłączność dla Sali Duchów. Kultywacja duchowego mistrza w takiej sytuacji jest przeprowadzana w specjalnej instytucji.

– To prawdopodobnie będzie niemożliwe. Już zacząłem uczyć się w Akademii Duchowych Mistrzów Nuoding. – powiedział Tang San, kręcąc głową.

– Zgadza się, już jest za późno. Zwłaszcza że bez specjalnych okoliczności nie wolno nam zabierać ludzi z Akademii. Zapomnij o tym. Cała wina spada na tego chłopca Su Yun Tao, powinien od razu zabrać cię do Sali Duchowej. Prawdopodobnie Wielki Mistrz nie pozwoliłby ci do nas dołączyć. – westchnął Ma Xiu Nuo, mówiąc.

– Nie mów tak, gdybym przybył tu od razu, prawdopodobnie nie zdobyłbym tak dobrego pierścienia. Co powiesz, dziadku Ma Xiu Nuo? – powiedział Tang San, uśmiechając się.

Ma Xiu Nuo przez chwilę był zaskoczony i odpowiedział z uśmiechem.

– To, co mówisz to prawda. Cóż, ankieta dotycząca oceny postępów dobiegła końca. Od tej chwili jesteś duchowym mistrzem szanowanym przez Cesarstwo Niebiańskiego Dou. Bądź dobrze przyjęty w gronie mistrzów duchowych. Od tej pory co miesiąc możesz liczyć na stypendium z Sali Duchów dzięki odznace, którą otrzymasz za chwilę. Stypendium duchowego mistrza wynosi co miesiąc jedną złotą monetę duchową. Gdy osiągniesz poziom duchowego arcymistrza, nagroda zostanie wyniesiona do wysokości dziesięciu złotych monet duchów. Jeśli chodzi o sprawę pierścienia ducha zwierzęcia użytego na duchu rośliny, to jak najszybciej zgłoszę sprawę wyższemu autorytetowi.

– Dziękuje.

Kiedy Tang San opuścił Salę Duchów, w obrębie Dwudziestu Czterech Mostów Księżycowych miał już specjalnie wykutą odznakę Sali Duchów. Odznaka była okrągła, z tyłu wyryte było jego imię, a z przodu wyrzeźbione były dwa splecione ze sobą krzewy cierni, symbolizujące poziom duchowego mistrza. Nawet Tang San, który był potomkiem kowala nie potrafił stwierdzić, jaki metal został użyty do wykucia odznaki.

Po wyjściu z Sali Duchów Tang San szybko pobiegł w kierunku Akademii Nuoding, podążając za wskazówkami Ma Xiu Nuo. Tym razem zdecydował się na skrót, co pozwoliło mu skrócić czas podróży o co najmniej połowę.

Gdy w chwilę miał dotrzeć do akademii, nagle Tang San usłyszał znajomy dźwięk. Podświadomie zatrzymał się.

Dingdang, dingdang, dingdang…

Symbol młota oraz duży, nieco surowy budynek. Z wnętrza słychać było rytmiczne bicie, to była właśnie kuźnia.

Patrząc z zewnątrz, kuźnia ta była znacznie większa od domu Tang Sana, a odwiedzało ją mnóstwo gości.

Kowal, Tang San nie mógł nic zrobić, gdy przypomniał sobie słowa swojego ojca. Tang Hao powiedział mu kiedyś, żeby później znalazł pracę w kowalstwie, aby zarobić na utrzymanie.

Tylko czy teraz, skoro musi wykonywać pracę studencką, znajdzie jeszcze czas, żeby tu przyjść i popracować?

Można uznać, że Tang San, który dorastał w kuźni, jeśli chodzi o zawód kowala, miał pewne przywiązanie do kuźni. Uważnie przyglądał się pracy kowala, po czym biegł w kierunku akademii.

Aby ciało Wielkiego Mistrza szybko wyzdrowiało, Tang San wykorzystał pieniądze, które dał mu Wielki Mistrz, na zakup jedzenia w jadalni i przyniesienie go, następnie towarzysząc Wielkiemu Mistrzowi i jedząc razem z nim. Wielki Mistrz potrafił już chodzić i powiedział mu, że nie musi się nim opiekować. Wysyłając go w takie dni najpierw na zajęcia regularne. A także powiedział, żeby zerknął na książkę, którą dał mu Wielki Mistrz.

Opuszczając pokój Wielkiego Mistrza, Tang San wrócił do akademika dla pracujących uczniów. Tym razem sala siódma nie była znów pusta, byli tam praktycznie wszyscy, rozmawiali o czymś z roztańczonymi brwiami i promiennymi twarzami.

– Mały Sanie, wróciłeś. – Xiao Wu siedziała odchylona do tyłu na łóżku. Oczywiście, jej plecy opierały się o ich obecnie wspólną kołdrę.

– Xiao Wu, zaprowadź mnie do miejsca, które mamy posprzątać. Dotrzymam obietnicy i od dziś powierz to zadanie mnie.

Dotrzymywanie obietnic było podstawą dobrych manier. W tej kwestii Tang San przez cały czas radził sobie bardzo dobrze.

Xiao Wu rzuciła mu szybkie spojrzenie.

– Ciągle coś zamiatasz, ach, jakie to dla ciebie tanie, przecież odtąd nie musisz już zamiatać. – powiedziała.

Tang San był zaskoczony.

– Dlaczego?

– Czy uważasz, że siostra Xiao Wu robi coś bez powodu? Ten kolega Xiao Chen Yu załatwia ludzi do wykonywania naszej pracy uczniów pracujących. Potem nie będziemy już musieli tego robić, ale nadal, tak jak poprzednio, weźmiemy zapłatę. Tak się przechwalałeś, ale tym razem nic z tego nie będzie. – Xiao Wu powiedziała z lekkim zadowoleniem.

Tang San, chichocząc, dodał, że choć dotrzymał obietnic, wcale nie był osobą, która ugina się łatwo.

– Wyszło całkiem nieźle. Od tej pory jesteś siostrą Xiao Wu całej akademii Nuoding.

Xiao Wu siedziała prosto, obejmując kolana, jej mała twarz była zarumieniona i ciekawie patrzyła na Tang Sana, mówiąc.

– Jaki był rezultat Twojej decyzji o oszacowaniu w Sali Duchów?

– Zrobione. Już teraz jestem mistrzem duchowym. – powiedział Tang San.


Część 4

W oczach pozostałych uczniów widać było zazdrość. Oczywiście, była to tylko zazdrość, nic więcej. Scena siły Tang Sana, gdy pokonał Xiao Chen Yu zakorzeniła się głęboko w ich umysłach. Zwłaszcza Wang Sheng mocno go podziwiał. Doszedł do wniosku, że nawet po zdobyciu pierścienia może nie wygrać.

– Co dobrego jest w zostaniu Duchowym Mistrzem, czy to nie jest tylko pusty tytuł? – zapytała zaciekawiona Xiao Wu.

– Są pewne profity, w przyszłości będę mógł jeść dobre rzeczy. Mistrzowie otrzymują jedną złotą monetę na miesiąc. – Tang San powiedział po tym jak zachichotał na jej pytanie.

– Jedna złota moneta, tak dużo?

Xiao Wu już rozumiała wagę pieniądza, mimo że Xiao Chen Yu już powiedział, że w przyszłości ich wydatki jedzeniowe będzie pokrywać sam, lepiej było mieć pieniądze przy sobie, niż polegać na innych.

Mówiąc, Xiao Wu wyskoczyła z łóżka i pobiegła podekscytowana.

– Xiao Wu, dokąd ty się wybierasz?

– Idę zarejestrować się w Sali Duchów, za złotą monetę można kupić tak wiele pysznych rzeczy!

– W takim razie nie musisz się z tym spieszyć.

– Jak mogę nie iść teraz? Zapomniałeś, że jest koniec miesiąca? Jeśli pójdę teraz, to wliczając następny, może dostanę dwie złote duchowe monety.

– Ale mogłabyś przynajmniej założyć buty, przed wyjściem!

– Ech?

Xiao Wu ostatecznie i tak pobiegła do Sali Duchów. Tang San śmiał się z tego w duchu. Może dziadek Ma Xiu Nuo dojdzie do siebie z szoku. Mimo wszystko Xiao Wu była prawdziwym duchowym mistrzem duszy zwierzęcia. To musi być dużo lepsze, niż jego fałszywa pełna moc duchowa.

Skoro nie musiał już zajmować się pracą pracującego ucznia, myśli Tang Sana od razu wróciły do tego czystego i wyraźnego dźwięku bicia. Wcześniej w wiosce Staruszek Jack powiedział, że wpisowe do średniozaawansowanej akademii nie będzie małe. Musi też kupić wiele rzeczy do domu, a mniejsze sposobności na zarobek także będą dobre. To był też wymóg jego ojca. Dodatkowo tylko w kuźni będzie mógł bardziej się uzbroić. Z racji tego, że udało mu się zrobić strzałki własnoręcznie, Tang San odkrył, że gdy będzie wytwarzać ukryte bronie sam, jego zaznajomienie z nimi naturalnie wzrośnie.

– Tang San, przepraszam za to, co wtedy powiedziałem. Nie bierzesz tego jako potwarz, prawda?

Gdy Tang San był zamyślony, zbliżył się do niego Wang Sheng i powiedział ze szczerą miną.

Widząc prosty i szczery uśmiech Wang Shenga, Tang San pokręcił głową z lekkim uśmiechem.

– Jaką potwarz, już dawno zapomniałem. Wang Sheng, teraz muszę iść. Pewnie wrócę wieczorem.

– Idź, gratulacje zostania Duchowym Mistrzem. – Wang Sheng powiedział, kiwjąc głową.

– Już niedługo ty też dokonasz przeskoku. – Tang San odparł z lekkim uśmiechem.

Raz jeszcze opuszczając Akademię, Tang San czuł się lekko zmęczony. Po powrocie do Wielkiego Mistrza bez odpoczynku walczył z grupą Xiao Chen Yu. Mimo że jego Zdolność Tajemniczych Niebios była na drugim poziomie, uczucie zmęczenia nadal się pojawiało.

Jednak udanie się do kuźni było ważne. W najgorszym przypadku może zacząć pracować od jutra. Tym, co martwiło Tang Sana, najbardziej była sytuacja, gdy nie zostanie zaakceptowany jako mały kowal.

Docierając do kuźni, Tang San od razu wszedł do środka. Uderzenie gorąca natychmiast owiało jego twarz, każda kuźnia była taka. Jednak w kuźni w domu Tang Sana w tej brzydkiej chacie temperatura była dużo niższa, niż tutaj.

Gdy wszedł, zobaczył wielką salę. Po prawej stronie wisiały różne żelazne wyroby. Nie było tam tylko narzędzi farmerskich, ale także broń i pancerze. Ostatecznie mistrzowie duchowi stanowili w tym świecie jedynie niewielką mniejszość. A cena broni musiała być oczywiście znacznie wyższa od ceny narzędzi rolniczych.

Widząc te bronie, Tang San nie mógł powstrzymać się od przypomnienia sobie pracy, którą wykonywał w poprzednim życiu. W tamtym czasie sekta Tang produkowała ukrytą broń w formie mechanizmów, co można uznać za główne źródło dochodu sekty Tang. Sekta Tang miała mnóstwo zasad, mimo że handlowali ukrytą bronią typu mechanicznego na zewnątrz, sprzedawali tylko nietrujące i niektóre zwykłe towary. Naprawdę tajemnej wiedzy nie dało się wykraść. Mimo że tak było, w Jianghu wciąż brakowało ukrytej broni sekty Tang.

Gdyby na tym świecie założył także fabrykę broni, to jaki dochód mogłaby ona przynosić?

– Mały przyjacielu, po co tu przyszedłeś? Przecież po zakupy wołają dorosłych członków twojej rodziny. Szybko uciekaj, tu jest niebezpiecznie.

W samym środku głębokich myśli Tang Sana, głośny i wyraźny głos przerwał jego rozważania.

Spojrzał na muskularnego mężczyznę o nagiej klatce piersiowej patrzącego prosto na niego. Mężczyzna miał śniadą skórę na wydatnych mięśniach, wyglądając niezwykle solidnie. W ręku trzymał duży młot kowalski, a jego czoło było całkowicie pokryte potem.

– Witaj, wujku. Pomyślałem, że przyjdę i zapytam, czy są tu potrzebni praktykanci.

Młody, czysty i melodyjny głos Tang Sana był wyraźnie słyszalny przez wszystkich, mimo że w kuźni panował ogromny hałas od kucia stali i żelaza.

Większość kowali kończyła pracę z podniesionymi rękami i patrzyła na Tang Sana z uśmiechem wyrażającym raczej dobre intencje. Kowalstwo można uznać za najskromniejsze zajęcie. Wykonywali je głównie ludzie z ubogich rodzin, których utrzymanie opierało się na sile fizycznej i umiejętnościach rzemieślniczych. Mimo że wydawali się nieokrzesani, większość z nich była niezwykle dobra i uczciwa.

Wielki mężczyzna, który przemawiał wcześniej, zmierzył Tang Sana kilka razy w górę i w dół.

– Mały przyjacielu, nie rób tego. Szybko odejdź. Tu nie jest bezpiecznie. Czy Twój styl ubierania się przypomina wyglądem kowala? Co więcej, tutaj nie przyjmujemy tak małych osób. Prawdopodobnie nie będziesz w stanie podnieść młota kuźniczego. Haha.

Tang San zdał sobie sprawę, że nadal nosi swój czysty i schludny szkolny mundurek. Jak można było uznać go za kowala, nosząc coś takiego.

– Przepraszam, wujku, zaraz wrócę.

Skończywszy mówić, odwrócił się i wybiegł na zewnątrz.

Kuźnia znajdowała się bardzo blisko akademii Nuoding. Kiedy Tang San powrócił, przebrał się już w swoje oryginalne ubranie, całe z dużymi łatami zakrywającymi małe łaty. Ten styl ubierania się, nawet jeśli spożywał setki posiłków, mówił sam za siebie.

Wchodząc, Tang San nie rozglądał się za kimś innym, znów szukał tego poprzedniego wujka.

– Wujku, widzisz, czy może teraz mogę być uznany za praktykanta?

Wielki facet spojrzał na Tang Sana, który miał na sobie setki szwów i na moment osłupiał.

– Mały przyjacielu, nie robisz sobie ze mnie żartów, prawda?

– Oczywiście, że nie. Wujku, sprawa wygląda tak. Jestem pracującym uczniem akademii Nuoding, każdego dnia mam wolny czas po południu, mój ojciec był wiejskim kowalem. Od małego uczyłem się kowalstwa pod okiem ojca i pomyślałem, że przyjdę tu do ciebie, żeby zarobić na jedzenie. – powiedział szczerze Tang San.


Część 5

Słysząc słowa Tang Sana, wyraz twarzy wielkiego mężczyzny natychmiast złagodniał. Wszyscy pochodzili z biednych rodzin, więc w ich sercach od razu odczuli wielkie współczucie; tym bardziej że to dziecko uczęszczało do akademii Nuoding.

– Bardzo dobrze. Jeśli chcesz przyjść, to przyjdź. Są dla nas jakieś dziwne prace, zawsze możesz przynieść herbatę i rozdać wodę. Płace nie będą jednak zbyt wysokie, za to wyżywienie gwarantowane. Jak ci się podoba? – powiedział po prostu wielki facet.

– W porządku, nie ma problemu. – Tang San szybko odpowiedział radośnie.

Kowale spojrzeli z przychylnością na Tang Sana.

– Na co się gapicie, nie musicie pracować? Pospieszcie się, dziś zaproszę wszystkich na piwo. – powiedział wielki mężczyzna, patrząc na nich.

Na słowa wielkiego mężczyzny entuzjazm wszystkich od razu się zwiększył, wszyscy zaczęli uderzać młotami, kontynuując pracę.

Wielki mężczyzna uniósł młot, zajmując się surówką stali z jednej strony, a po chwili odezwał się do Tang Sana.

– Nazywam się Shi San, Shi jak skała. Możesz nazywać mnie wujkiem Sanem. Ta kuźnia to moje dziedzictwo, dlatego pracujesz tu dla mnie. Zagwarantuję posiłek w środku dnia oraz kolację. Dam ci 10 miedzianych duchowych monet, co oznacza 1 srebrną monetę. Jeśli będziesz wydajny, dam ci trochę więcej. Ach, tak, jak masz na imię?

– Wujku Sanie, nazywam się Tang San.

– Tang San, hahaha, obaj mamy w imieniu San, to chyba rzeczywiście przeznaczenie. Z której wioski pochodzisz?

– Pochodzę z Wioski Świętego Ducha. – powiedział Tang San.

– Przed chwilą powiedziałeś, że uczyłeś się kucia od dziecka z ojcem. Jesteś taki mały, czego ojciec mógł cię nauczyć? – zapytał Shi San.

– Kucia oczywiście. Wujku Sanie, możesz uważać, że jestem mały, ale jestem silny, kłucie stali to nie problem. – powiedział Tang San.

Shi San roześmiał się głośno.

– Bracia, nasz mały pomocnik mówi, że może kuć. Wierzycie mu?

Kowale natychmiast ryknęli śmiechem. Tang San wyglądał jak 6 lub 7-latek, nawet po zdobyciu pierwszego duchowego pierścienia, gdy nieco urósł. Patrząc na jego wygląd zewnętrzny, kto mógłby uwierzyć, że potrafi kuć?

Bycie lekceważonym przez ludzi zawsze było złe.

– Wujku San, naprawdę potrafię kuć. Jeśli nie wierzysz, pozwól mi spróbować. – powiedział Tang San.

Shi San przerwał swoją pracę, opierając młot kowalski na ziemi.

– W takim razie, jeśli uda ci się podnieść mój młotek, uwierzę ci.

Mówiąc, podał rękojeść młota Tang Sanowi. Ponieważ głowica młota stykała się z ziemią, nie obawiał się, że Tang San nie będzie w stanie go utrzymać i zostanie zmiażdżony.

– Wujku San, oczyszczasz ten kawałek surówki z zanieczyszczeń. Pomogę ci to osiągnąć.

Tang San wziął od Shi San rękojeść młota kuźniczego.

Z wrodzoną niezwykłą siłą Shi Sana, ten młot, którego używał, był wyraźnie większy w porównaniu do innych ludzi. W porównaniu do wzrostu Tang Sana był wyższy o około pół chi
¹. W tej chwili znów znalazł się w centrum uwagi całej kuźni, a obserwujący go kowale mieli roześmiane miny. Ale bardzo szybko przestali się uśmiechać, ponieważ Tang San już podniósł młot kuźniczy i płynnie uniósł go przed sobą.

[K/N: ¹chi - chińska miara, odpowiada 32 cm.]


W porównaniu ze zwykłymi młotami kuźniczymi jego waga była o 30% większa, ocenił Tang San, gdy młot kuźniczy oderwał się od podłogi. Chociaż nieco ciężki, biorąc pod uwagę jego siłę przed uzyskaniem duchowego pierścienia, nadal mógłby go używać z wysiłkiem, nie mówiąc już o teraz.

Widząc, jak Tang San powoli podnosi młot kuźniczy, Shi San również wpatrywał się w niego szeroko otwartymi oczami, sapiąc z podziwu.

– Dobra siła, godna syna kowala.

Tang San z błyszczącymi oczami wpatrywał się nieruchomo w surówkę w piecu, odetchnął głośno i gwałtownie zamachnął się młotem kuźniczym Shi Sana.

– Ha.

Podeszwy mocno chwyciły ziemię, łydki gwałtownie wygenerowały siłę, siła przeszła wyżej, ciało Tang Sana obróciło się do połowy, a ogromny młot kuźniczy obrócił się całkowicie ukośnie, mocno uderzając w ten kawałek surówki.

Wielki brzęk sprawił, że uśmiechnięci kowale oniemieli. Natychmiast po tym w ślad za odbiciem żelaznego młota, Tang San szybko wykonał obrót. Żelazny młot w jego rękach ponownie zamachnął się, ponownie wydając głośny dźwięk, a żelazny młot w porównaniu z poprzednim spadł jeszcze ciężej na rozgrzaną do czerwoności surówkę.

– Wujku San, poproszę cię o pomoc w ciągnięciu miecha. Temperatura nie jest wystarczająca.

Tang San powiedział szybko, a jego trzeci cios ponownie wzbił się w powietrze. Tym razem moc młota kuźniczego była jeszcze bardziej gwałtowna, przynosząc świszczący dźwięk wiatru.

Shi San wciąż był starym kowalem i naturalnie rozumiał konsekwencje niewystarczającej temperatury, więc pospiesznie przykucnął z boku, pociągając miech.

Poniższa scena wywarła na obecnych kowalach wrażenie na całe życie. Ten ciężki młot kuźniczy wydawał się być żywy w rękach Tang Sana, kreślił jeden okrąg za drugim w powietrzu, nasycony rytmem, wydając dźwięki niczym gwałtowna burza działająca w kuźni.

Nikt nie zwrócił uwagi na obie ręce Tang Sana, które już stały się białe jak jadeit. Przy akompaniamencie brzęczących dźwięków, kawałek surówki nieustannie pulsował pod młotem kuźniczym.

Shi San z jednej strony wyciągał miech z pełną siłą, z drugiej uważnie wpatrywał się w Tang Sana wymachującego młotem, jego wyraz twarzy był już poza szokiem.

Pozostali kowale wiedzieli, że młot Shi Sana jest bardzo ciężki i naturalnie zdawali sobie sprawę z trudności związanych z ciągłym kuciem. Zwłaszcza że Tang San posiadał tak ciężki młot, że było to jeszcze trudniejsze.

Ding. Po wykonaniu ostatniego uderzenia, Tang San skierował młot kuźniczy na jego poprzednie miejsce po wykonaniu dwóch obrotów, rozpraszając impet młota. Wielki młot skierował się w dół, ponownie spadając na ziemię, wywołując szok w sercach kowali w kuźni. 27 uderzeń, pełne 27 nieprzerwanych uderzeń. Wcześniej Shi San wykuwał ten kawałek surówki, nie zmienił swojego wyglądu ani o jotę. Jednak teraz został zredukowany do okręgu.

Shi San wiedział, że sam też mógłby to zrobić, ale zajęłoby mu to cały dzień. Trzeba wiedzieć, że Shi San formalnie był kowalem już od 15 lat.

Widząc lekko dyszącego i spoconego Tang Sana, Shi San jąkał się.

– To… To nie mogła być metoda Młota Rozszczepiającego Wiatr? Najpotężniejsza sztuka ciągłego kucia wśród sztuk kucia?

– Metoda Młota Wiatru Siejącego Zamęt? Co to jest? – Tang San zapytał niepewnie.

Policzki Shi San były już czerwone z podekscytowania.

– To, co nazywa się Metodą Młota Rozszczepiającego Wiatr, jest rodzajem metody ciągłego kucia, wykorzystującej siłę, która jest w stanie najdoskonalej wydobyć siłę fizyczną nas, kowali. Mówi się, że najbardziej niesamowici kowale potrafią zamachnąć się nieprzerwanie 81 razy, sprawiając, że kawałek surówki przybiera pożądany przez nich wygląd. Co najważniejsze, metoda Młota Wiatru Siejącego Zamęt jest najpotężniejszą techniką usuwania zanieczyszczeń z metalu. Myślałem, że zaginęła dawno temu, nie spodziewałem się, że zobaczę ją dzisiaj z twoich rąk.


← Poprzedni

Następny →