Rozdział 10 -
Zdolność Pierwszego Pierścienia
Tłumacz: gerasik19999
Korekta: Seft-chan
Część 1
W
tamtej chwili usłyszał, jakby melodyjny trzask, po chwili ten szalejący
gorący strumień rozproszył się, ale po chwili znów pojawił. Powstała
biała struga, początkowo zawinięty mały ciek szybko zmienił się w
strumień, wijący się, płynący i zakręcający. Paląca agonia zniknęła i
zostało tylko przyjemne ciepło.
Udało się! Poczuł przypływ
radości, był zaznajomiony z takim uczuciem. To na pewno było odczucie
towarzyszące przejściu Zdolności Tajemniczych Niebios na wyższy poziom.
Wewnętrzna siła złączyła się z mocą pierścienia. Powstała jeszcze
potężniejsza energia. W bardzo krótkim czasie płynąca energia wykonała
kilka okrążeń po jego ciele, wpływając powoli w jego dantian.
Tak
jak Tang San podejrzewał po przybyciu do tego świata. Technika
Tajemniczych Niebios stworzyła dziwne połączenie z duchami Duchowych
Mistrzów z tego świata. Każdy kolejny poziom Tajemniczych Niebios
odpowiadał kolejnemu poziomowi mocy Duchowego Mistrza. Pozyskując
pierwszy pierścień, wreszcie przebił się przez pierwsze wąskie gardło
tej zdolności.
Oczywiście jego moc teraz nie opierała się tylko
na drugim poziomie Tajemniczych Niebios. Posiadał też duchową energię
niezwiązaną z Sektą Tang oraz zdolność pierścienia.
Wchłonięcie
pierwszego pierścienia przyniosło ze sobą uczucie pewnego otwarcia,
którego nie dało się opisać słowami. Jak latanie tam i z powrotem wśród
chmur, czy niepodleganie grawitacji, niczym osiągnięcie szczytu
niezwykłej rozkoszy. Na jego ciele 36 tysięcy porów otworzyło się w tym
samym czasie, chciwie wchłaniając wspaniałe powietrze. Dzięki temu w
ciele Tang Sana zaszły niesamowite zmiany.
Tang San uspokoił
swoje rozradowane serce. Wchłonięcie pierścienia i przebicie się na
drugi poziom Tajemniczych Niebios pokazało jego przyszłą ścieżkę
rozwoju. Wiedział, że nieważne jak będzie żyć w tym świecie,
prawdopodobnie nigdy nie odłączy się od swojego ducha. Moc duchowa była
właśnie wewnętrzną siłą Tajemniczych Niebios. Wewnętrzna siła to właśnie
ta moc duchowa. Jego przeznaczeniem była ścieżka duchowego mistrza.
Oczywiście będzie postrzegany jako Mistrz Duchowy Sekty Tang.
Gdy Tang San powoli otworzył oczy, niebo było już rozjaśnione, nowy dzień przynosił nową rześkość, jakby wołając do jego ciała.
Tang
San opuścił głowę i się obejrzał. Odkrył, że przez wchłonięcie
pierścienia, jego ciało też w pewien sposób się zmieniło. Jego
początkowo chude i wątłe ciało, teraz wydawało się nieco wyższe. Jego
barki były szersze, a skóra miała więcej jadeitowego połysku.
Mimo
wykonywania gestów pełnych siły, nadal miał poczcie pewnego komfortu.
Bez konieczności trudnych eksperymentów wiedział, że nie tylko jego
wewnętrzna siła się rozwinęła. Wszystkie części jego ciała i funkcje
życiowe, rozwinęły się dzięki wpływowi 100-letniego pierścienia węża
Datura.
– Nauczycielu!
Pierwszym, o czym pomyślał Tang San
po odzyskaniu świadomości, był jego Mistrz. Chciał powiedzieć mu, że
jego zasada dotycząca duchów bestii została potwierdzona. Cały proces
łączenia, mimo że wymagał zniesienia niemałego bólu, nie przysporzył
żadnych problemów.
Gdy wzrokiem znalazł mistrza, mimowolnie poczuł wielki szok.
Mistrz
upadł na ziemię i wydawał się już sztywno nieruchomy. Wokół nich
rozsypany był proszek. Wszystko było tak, jak przy ich poprzednim
obozowisku.
– Nauczycielu, co się stało?!
Tang San był bardzo zmartwiony i błyskawicznie wstał. Podbiegł do mistrza i podtrzymał jego ciało.
Widząc jego twarz, podświadomie sam sobie odpowiedział.
– Trucizna.
Pierwotnie
sztywną twarz Wielkiego Mistrza otaczało złowrogie powietrze. Ciężko
oddychał, ciało było sztywne, już straciło czucie.
– Jak nauczyciel mógłby zostać otruty?
Zadając
to pytanie, Tang San nagle poczuł, że ciało Wielkiego Mistrza jest
nieco nienormalne i pośpiesznie podwinął rękaw marynarki na prawym
ramieniu.
Zobaczył, że prawe ramię Wielkiego Mistrza było
spuchnięte do trzykrotnego rozmiaru w porównaniu z normalnym, skóra była
napięta i przybrała jasnofioletowy kolor. Na szczęście na jego ramieniu
była ciasno zawiązana płócienna opaska i najwyraźniej Wielki Mistrz
zastosował własne środki ratunkowe po zatruciu. Mimo że w tych
okolicznościach większość trucizny nie rozprzestrzeniła się, a on nadal
był nieprzytomny, można było zobaczyć, jak silna była ta trucizna.
W
jego umyśle pojawił się błysk światła i Tang San nagle zrozumiał
przyczynę otrucia Wielkiego Mistrza. Wcześniej, gdy on i Wielki Mistrz
uciekali przed wężem Datura, który chciał ich zabić, duch Wielkiego
Mistrza, Luo San Pao, został ukąszony przez węża, dokładnie w prawą
przednią nogę. W tym samym momencie został bardzo szybko przywołany
przez Wielkiego Mistrza. Duchy bestii stanowią jedność ze swoim
gospodarzem, mimo że duch bestii Wielkiego Mistrza był wariacją, jego
również to dotyczyło. Zatrucie ducha jest równoznaczne z zatruciem
gospodarza? Ale Wielki Mistrz całym sercem pomagał mu we wchłonięciu
pierścienia ducha, niezależnie od jego własnego bezpieczeństwa, czekając
na wejście w stan kultywacji Tang Sana, aż jego moc duchowa nie była w
stanie powstrzymać trucizny, więc rozprzestrzeniła się.
Dla
porównania duchy narzędzi miały pod tym względem przewagę; duchy
narzędzi zanieczyszczone trucizną nie wpływały na ciało gospodarza.
–
Na szczęście Wielki Mistrz powstrzymał rozprzestrzenianie się trucizny.
W przeciwnym razie ja też nie miałbym żadnych sposobów, by dalej mu
pomóc.
Po tym, jak Tang San sprawdził siłę pulsu w lewej ręce
Wielkiego Mistrza, potajemnie wypuścił powietrze. Trucizna nie
zaatakowała jeszcze serca, był jeszcze czas, aby go uratować.
Pochodzący
z sekty Tang, Tang San był bardzo umiejętny w kwestii postępowania z
zatrutymi ranami. W tej chwili nie był w stanie nie użyć płomienia,
niezależnie od tego, czy mógł przyciągnąć duchowe bestie. Bardzo szybko
zbierając z otoczenia kilka suchych gałązek i liści, podpalił stos
pochodnią, po czym natychmiast oderwał prawy rękaw Wielkiego Mistrza. Za
pomocą krótkiego miecza, który dał mu Wielki Mistrz, wykopał dół w
ziemi, następnie wylał świeżą wodę i wyczyścił ostrze miecza.
Ognisko
stopniowo rozpalało się bardziej, a Tang San ogrzewał nad płomieniami
krótki miecz. Przyciągnął ciało swojego nauczyciela blisko dziury tak,
że jego prawa ręka zwisała do środka.
Biorąc głęboki wdech, Tang
San obrócił nadgarstek, wykonując trzy kolejne cięcia, oddzielnie
wyznaczając punkt tętna Wielkiego Mistrza, zgięcie ramienia i pachy.
Natychmiast
wytrysnęły trzy strumienie ciemnofioletowej krwi niosącej silny zapach z
lekką wonią herbaty, niczym trzy strumyki wpływające do wcześniej
wykopanej dziury.
Część 2
Jedna
dłoń Tang Sana napierała na pierś Wielkiego Mistrza, wzywając właśnie
awansowaną wewnętrzną siłę umiejętności Tajemniczego Nieba. Jego lewa
ręka na kolejnych punktach zapieczętowała cztery kanały energetyczne w
klatce piersiowej Wielkiego Mistrza, zapobiegając rozprzestrzenianiu się
trucizny dalej. Jednocześnie jego prawa ręka zaczęła ugniatać klatkę
piersiową Wielkiego Mistrza, opierając się na wewnętrznej sile, aby
pobudzić ruch qi i krwi w ciele Wielkiego Mistrza, powoli wciskając
truciznę w jedno miejsce.
Tajemnicze Niebiosa można było uznać za
najlepszą metodę zarządzania wewnętrzną mocą Tang Sana. Samo to miało
bardzo silny efekt w kwestii usuwania trucizny. Z pewnością nie była to
tylko dzika wewnętrzna siła. Bardzo zmyślnie stworzona nić energii
weszła w ciało Wielkiego Mistrza, upewniając się, by nie zostawić nic,
co potem mogłoby powodować problemy.
Odpinając płaszcz mistrza,
Tang San uważnie obserwował mroczne Qi na jego ciele. Pod wpływem
Tajemniczych Niebios mroczne Qi powoli przemieściło się w stronę prawej
ręki Mistrza. W tej chwili Tang San nie zdjął jeszcze materiału z ręki
mistrza.
Gdy zakażona krew wypływała, ręka mistrza stopniowo
zmniejszyła się, wracając do normalności, kolor skóry także wrócił do
normalnego. Na twarzy mistrza widać było cierpienie, zaczął też wydawać
jęki.
Gdy dziwna purpurowoczerwona krew przestała płynąć, zaczęła
pojawiać się normalna krew. Ręka mistrza jakby pobladła. Tang San
odwinął płótno z ręki mistrza i wykorzystując wewnętrzną siłę, upewnił
się, że wypchnie resztę trucizny za jednym podejściem. Następnie
błyskawicznie zamknął przepływ krwi w ciele mistrza, odrywając paski
materiału z własnych ubrań, by opatrzyć nacięcia.
Wcześniej nie
mógł bezmyślnie odwinąć materiału z ręki mistrza, ponieważ obawiał się,
że odpływ krwi będzie zbyt duży. Mimo wszystko samo zatrucie nie
poprawiało przecież sytuacji.
Gdy trucizna została usunięta, na
twarzy Tang Sana widać było pot. Mimo że Tajemnicze Niebiosa weszły na
drugi poziom, technika nie była jeszcze potężna. Wykorzystanie
wewnętrznej mocy do wypychania trucizny w ten sposób zużywało nie tylko
samą moc, ale też energię. W dodatku przez wchłanianie pierścienia i
związany z tym ubytek energii, Tang San czuł się wyczerpany.
Tang
San użył czystej wody do oczyszczenia ręki mistrza. Następnie zasypał
ziemią małą dziurę pełną zatrutej krwi. To można było uznać za
zakończone zadanie.
Po tych wydarzeniach mistrz był nieprzytomny
jeszcze trzy dni, mając w tym czasie ciągłą gorączkę. W tym czasie Tang
San podawał mu odrobinę wody. Dodatkowo po to, by mistrz odzyskał nieco
składników odżywczych, ściął drzewo i stworzył mały garnek.
Wykorzystując go, użył suszonej ryby i świeżej wody, by ugotować rosół. Z
racji tego, że byli w lesie, nie miał odwagi odstępować mistrza na
krok.
Na szczęście, szczęście ich nie opuszczało. Mimo że czasami
pojawiały się jakieś bestie, w większości były to 10-letnie osobniki.
Ich agresywna natura nie była zbyt duża. Nie sprawiały Tang Sanowi
żadnych problemów.
– Gdzie ja jestem?
Gdy mistrz odzyskał świadomość, było już południe czwartego dnia.
Jego
bezsilne ciało nie pozwalało mu na zbyt wiele. Jego wzrok był zamazany,
zawroty głowy nie pozwalały mu określić kierunków. Nawet uniesienie rąk
było nie lada wyzwaniem.
– Mistrzu, ocknąłeś się.
Tang San zaskoczony zbliżył się do mistrza, wyćwiczona wewnętrzna siła weszła w ciało mistrza.
Dzięki pomocy Tajemniczych Niebios, nieco życia wróciło do ciała Mistrza, jego wzrok skupił się dzięki temu.
– Mały San, nadal żyję?
Mistrz był zaskoczony i patrzył na Tang Sana obok siebie.
Tang San skinął głową, mówiąc.
– Nauczycielu, masz się całkiem dobrze. Teraz musisz chyba dłużej odpocząć.
Mistrz z trudem obrócił głowę, patrząc na swoją prawą rękę.
– Uratowałeś mnie.
Tang San podrapał się w głowę, mówiąc.
–
Gdy byłem mały, tata nauczył mnie prostych metod radzenia sobie z
trucizną. Gdy zobaczyłem, że jesteś nieprzytomny, musiałem spróbować.
Jeśli spróbuję, może się uda. Trzeba leczyć prawie martwego konia tak,
jakby był żywy.
– Bezczelny nazywasz swojego nauczyciela koniem.
Mistrz
uśmiechnął się słabo. Oczywiście biorąc pod uwagę jego zazwyczaj
sztywną twarz, wraz z obecną bladością, ta mina była jeszcze
paskudniejsza, niż gdyby płakał.
Życie zawsze jest cenne. Nawet
jeśli mistrz był dumny z siebie przez swoje oddanie badaniom nad
duchami, w tej kwestii myślał tak samo.
Tang San roześmiał się i powiedział.
–
Nauczycielu, najpierw odpocznij. Podam ci trochę ciepłego rosołu. Gdy
się obudzisz, możesz zjeść trochę suchych racji. Wczesnym rankiem
powinniśmy opuścić las, otoczenie tu nie jest odpowiednie. Jest też dość
wilgotno, co utrudni gojenie ran.
Mistrz nagle się zamyślił.
– Mały Sanie, udało ci się?
Dla mistrza jego teorie i badania były ważniejsze, niż życie.
Tang San uśmiechnął się i powiedział.
– Nauczycielu, bądź spokojny. Udało się, patrz.
Mówiąc,
Tang San uniósł prawą rękę, teraz na jego skórze widać było delikatne
blade światło. Niemal natychmiast ciemnoniebieska Niebiesko-srebrna
Trawa wystrzeliła ze środka jego dłoni. Wyraźny pierścień żółtego
światła pojawił się od korzenia i wspinał się w górę, po czym schodził w
dół. To była charakterystyczna cecha duchowego mistrza posiadającego
pierwszy pierścień.
Wcześniej szerokość trawy nie przekraczała
połowy palca, a teraz miała szerokość trzech palców. Samo źdźbło było
też kilka razy grubsze, niż wcześniej. Widać na nim było dziwny
żyłkowaty wzór. 10 źdźbeł trawy szybko wyrosło i przypominało 10 węży,
które były gotowe do polowania wokół.
Sama trawa nie miała w sobie smrodu węża Datura, ale czuć było delikatny herbaciany zapach. Ten zapach zwiastował zagrożenie.
W oczach Mistrza widać było błysk poruszenia. Powstrzymując ekscytację, powiedział.
– Jak z wytrzymałością?
Gdy
zobaczy, to uwierzy, dlatego Tang San odpowiedział na pytanie
działaniem. Z 10 źdźbeł trawy, które wyszły z jego ręki, jedno nagle
uniosło się, oplatając się wokół drzewa grubego, jak ręka. Drugi koniec
wrócił do ręki Tang Sana. Pociągnął mocno i drzewo od razu wygięło się,
przez co trawa napięła się, ale nie było widać, by miała pęknąć.
–
Dobrze, to wspaniałe. Wygląda na to, że moje przypuszczenia były
prawdziwe. Trawa przyswoiła pierścień węża i zyskała wytrzymałość. Jeśli
moje przypuszczenia są poprawne, powinna też przyswoić jad węża. Jednak
jaka jest teraz jego zdolność?
Część 3
W
przypadku duchów i uzyskiwania pierścieni wszystkie zdolności muszą się
zmienić, by ewoluować. Różne duchy z podobnymi pierścieniami mogą
rozwinąć różne zdolności i wice versa. Nawet jeśli tylko wiek pierścieni
się różni, zdolności mogą być całkowicie różne.
W związku z tym
nawet, mimo że badania Wielkiego Mistrza były bardzo dogłębne i tak nie
był w stanie określić, jaki będzie efekt pozyskania przez Tang Sana
pierścienia.
– Mistrzu przez ostatnie kilka dni wykorzystywałem
słabsze bestie do eksperymentu. To, co powiedziałeś, miało w sobie
ziarno prawdy. Trawa rzeczywiście przejęła część toksycznej natury węża.
Jednak musi zajść kontakt, by to dało efekt. Toksyczna natura nie jest
zbyt silna, ale na pewno ma obezwładniający efekt. Zdolnością trawy jest
wiązanie. W zależności od kontroli mocy związanie przeciwnika można
całkowicie go unieruchomić. – powiedział Tang San.
Mówiąc, Tang San użył swojej mocy i uwolnił swojego ducha, by użyć zdolności.
Ponad
10 źdźbeł trawy wyszło z korzenia i owinęło się wokół grubego konara.
Trawa opadała, pokrywając obszar jakichś 10m². Na takim obszarze
właściwie nie dało się zrobić uniku.
Niemal natychmiast ponad 10 pasm trawy owinęło się wokół wielkiego drzewa.
W oczach mistrza widać było błysk głębokiego zamyślenia.
–
Tak jak myślałem, charakterystyka systemu kontroli. Gdybyś miał potężny
atak, który można byłoby w to wpleść, charakterystyka twojego ducha
stałaby się jeszcze wyraźniejsza. Ci, których nazwany duchowymi
mistrzami kontroli właśnie na tym się opierają, kontrolują działania
przeciwnika, ich zdolność unieruchamiania pomaga właśnie w tym. Dodawany
jest jeszcze efekt paraliżu, którego używa się, jeśli twój przeciwnik
ma o dwa lub więcej pierścieni więcej od ciebie. W przeciwnym razie nie
będzie w stanie się uwolnić. Mały Sanie, udało nam się.
Gdy mówił o duchach, mistrz wcale nie przypominał chorej osoby, jego oczy błyszczały wigorem i ton był bardzo podekscytowany.
Największą
charakterystyką trawy była jej pełna niespodzianek natura. Z testów
Tang Sana wynikało, że na dystansie 50 m może kontrolować trawę i
atakować praktycznie z każdego miejsca. Ciężko się przed czymś takim
obronić, zwłaszcza w lesie, gdzie dzięki roślinom, trawa miała więcej
możliwości ataku z zaskoczenia.
Tang San ugotował rosół, po czym pokroił w niego gotowane mięso i nakarmił mistrza.
Gdy
miał coś w żołądku, tempo dochodzenia do siebie mistrza znacznie
przyspieszyło. Musieli przygotować się na opuszczenie lasu. Wszystko,
dlatego, że z jedzenia i wody, którą przynieśli ze sobą, prawie nic już
nie zostało.
Było tak nawet, mimo że Tang San oszczędzał na tyle, o ile mógł.
Mistrz
nie odzyskał na tyle sił, by się przemieszczać, dlatego Tan San wyniósł
go na plecach z lasu. Przez ich różnicę we wzroście i to, że różnica w
sylwetkach była zbyt duża, nogi mistrza powłóczyły po ziemi. Polegając
na swojej niezwykłej sile i wewnętrznej mocy oraz na wskazówkach
mistrza, Tang San krok po kroku wyniósł mistrza z lasu. Następnie wzięli
powóz, wracając do Akademii Nuoding.
Od początku do końca
nieważne czy w trakcie tego gdy Tang San opiekował się nim w lesie, czy
podczas gdy wynosił go, Mistrz nie wypowiedział słowa podziękowań.
Jednak sposób, w jaki patrzył na Tang Sana nie pokazywał już tylko
spojrzenia na ucznia, którego mógł wykorzystać do spełnienia własnych
nikłych nadziei. Było to bardziej coś, co powinno być widoczne w oczach
Tang Hao.
Nauczyciel teraz, ojciec na zawsze. Te słowa wbiły się jeszcze głębiej w serce Wielkiego Mistrza.
Dzięki
kilku dniom rekonwalescencji i dokładnej opiece Tang Sana, gdy wrócili
do Akademii, mistrz mógł już z trudnościami chodzić wsparty na ramieniu
Tang Sana. Jednak zdaniem Tang Sana tym razem wyjście z zakażonej rany
spowodowało u mistrza duży uszczerbek na zdrowiu. Aby całkowicie dojść
do siebie, musi nie chodzić jeszcze przynajmniej przez miesiąc.
Mistrz
był tylko honorowym gościem w akademii z powiązaniami z dyrektorem, ale
bez pokrewieństwa. W najbliższej przyszłości Tang San będzie musiał
dbać o swojego nauczyciela, wiedział o tym bardzo dobrze już od jakiegoś
czasu. Nawet w drodze każdego dnia układał konkretne plany co do tego,
jak powinien zajmować się swoim nauczycielem.
Teraz z samego rana
uczniowie zaczynali zajęcia i w Akademii wszystko wyglądało bardzo
spokojnie. Tang San wspierając mistrza, wrócił do pokoju, pozwalając mu
spocząć na łóżku.
– Wreszcie jesteśmy, nauczycielu. Proszę,
odpocznij odpowiednio. Tym razem musisz odpowiednio wydobrzeć, upewnij
się, że nie przesadzisz. Jeśli masz coś do zrobienia, możesz natychmiast
przekazać to mnie.
Mistrz cicho skinął głową.
– W tej
książce są zapiski z moich badań nad rozwijaniem duchowej mocy. Mimo że
moc rozwija się przez medytację poprzez cyrkulację, istnieje do tego
wiele różnych technik. Jaka metoda jest najlepsza? Jaki rodzaj ducha, w
jakich warunkach rozwija się najlepiej. Wszystko tam zapisano. W czasie
gdy nie mogę osobiście cię uczyć, nie możesz sobie odpuszczać.
– Tak.
Tang San skinął głową z szacunkiem. Mimo że jeszcze nie otworzył księgi i nie czytał, w jego sercu czuł trudny do opisania szok.
Jeśli
chodzi o ostatni przeskok, on w kwestii duchów już co nieco wiedział.
Wedle jego rozumowania moc duchowa była typem wewnętrznej siły.
Większość metod kultywacji to poruszanie nią bez większego wzoru.
Część 4
Tang
San miał technikę kultywacji Tajemniczych Niebios, więc w przyszłości
jego tempo kultywacji będzie większe, niż większości duchowych mistrzów.
Jednak sądząc po tym, co powiedział mistrz, on studiował metody
kultywacji i było to podobne do odkrywania ścieżki krążenia siły. Ile
Mistrz musiał poświęcić, by zbadać ten jeden krok? Trzeba wiedzieć, że
powstanie Techniki Tajemniczych Niebios jest efektem setek pokoleń
uczniów Sekty Tang rozdzierających sobie serca, by zdobyć doświadczenie.
Mistrz był tylko jedną osobą.
– Teraz musisz udać się do Sali
Duchów Nuoding. Po drodze zapytaj, gdzie to jest, to blisko centrum
miasta. Idź tam przeprowadzić test duchowego mistrza. Testuje to twoją
moc duchową, jednocześnie jest oficjalną rejestracją, wtedy będziesz
otrzymywać stypendium każdego miesiąca. Nie będziesz musiał być
pracującym uczniem.
Tang San schował księgę, którą Mistrz dał mu
do Dwudziestu-Czterech Mostów. Tang San nie miał pojęcia, z czego były
zrobione, ale były bardzo mocne i pojemne. Wbrew swojemu małemu
rozmiarowi, nawet mimo swojej małej postury Tang San mógł opiąć pasem
swoje biodra. Jednak nawet jeśli byłby to krępy chłopak, nadal byłby w
stanie go nosić i długość pasa byłaby stała.
Tang San nosił teraz
mundurek Akademii Nuoding i miał na sobie pas, który dał mu mistrz.
Jego cała siła Jing–Qi-Shen była o wiele większa, niż gdy przybył tu po
raz pierwszy. Mówiło się czasami, „Szata Zdobi Człowieka”. Mimo że nie
mógł stwierdzić, że był przystojny, czysty i schludny wygląd nadawał mu
świeżości.
– Nauczycielu, w takim razie na razie odpocznij. Wieczorem przyjdę do ciebie i przyniosę jedzenie.
Wychodząc
z pokoju mistrza, Tang San usłyszał dzwonek kończący lekcje, lekcje w
akademii wcale nie były długie. Do wieczora były jeszcze 2 przerwy na
jedzenie, każda trwająca godzinę.
Skoro skończyły się zajęcia,
Tang San najpierw zdecydował się wrócić do dormitorium i przywitać
swoich znajomych. Chciał powiedzieć im, że wrócił i jeszcze będzie
wychodzić.
Jednak gdy wrócił, ku swojemu zaskoczeniu odkrył, że
dormitorium było puste i nie było nawet cienia żadnej osoby. Jego
pościel nadal była taka sama jak gdy wychodził, połączona z pościelą
Xiao Wu z przedzielonym środkiem.
Nikt nie wrócił po zajęciach? Tang San był podejrzliwy. Obrócił się i wyszedł z dormitorium w stronę pola treningowego.
Z
budynku szkoły uczniowie wychodzili dwójkami lub trójkami w stronę
dormitorium. Gdy Tang San szykował się do drogi w stronę Sali Duchów
tak, jak kazał mu Mistrz, usłyszał słowa osób względem niego będących
starszymi uczniami, jeden z nich wypowiedział słowa „Pracujący Uczeń”.
Szybko się skupiając, użył mocy, by wyłapać źródło i uważnie przysłuchiwał się ich rozmowie.
–
Ci pracujący uczniowie naprawdę się przeceniają. Żeby wyzywać do walki
szefa Xiao z szóstego roku. Myślę, że na jutrzejszych zajęciach nie
zobaczymy nawet cienia ani jednego pracującego ucznia.
– Ciężko
powiedzieć, pracujący uczniowie odważyli się wyzwać do walki małego
władcę Akademii, jednocześnie mówi się, że nowa pierwszoroczna jest dość
dzika i inni nazywają ją Siostrą Xiao Wu. Wydaje się, że tym razem to
ona podjęła inicjatywę w prowokacji. Stawka też jest wysoka. Jeśli szef
Xiao wygra, posiądzie wszystkich pracujących uczniów niczym swoje psy.
Jeśli wygrają pracujący uczniowie, Siostra Xiao Wu, będzie Siostrą Xiao
Wu dla całej akademii.
– Ci pracujący uczniowie naprawdę szukają
guza, w jaki sposób pierwszoroczna dziewczynka może być dzika? Szef Xiao
jest jednym z niewielu w naszej akademii, którzy na szóstym roku
dotarli do poziomu Duchowego Mistrza. Wygląda na to, że będzie miał
grupkę służących.
Gdy usłyszał słowa starszych uczniów, serce
Tang Sana się ścisnęło. Mimo że nie znał Xiao Wu długo, miał już jakieś
pojęcie o jej charakterze. Temperament tej niewielkiej i delikatnie
wyglądającej dziewczyny wcale nie przystawał do jej delikatnego wyglądu.
Wręcz przeciwnie, była dość niegrzeczna i nierozsądna. Dodając do tego
to, co wcześniej mówił mu Wang Sheng o tym, że pracujący uczniowie są
dręczeni, mógł potwierdzić, że starszy uczeń mówił prawdę.
Tang San był jednym z pracujących uczniów, więc nie mógł po prostu patrzeć, jak jego współlokatorzy są dręczeni.
– Seniorzy, czy mogę wiedzieć, gdzie jest szef Xiao i ci pracujący uczniowie? – Tang San przywitał dwójkę starszaków.
Starsi przez chwilę byli zwyczajnie zaskoczeni i ten po lewej powiedział.
–
Co młodziku, też chcesz się w to wtrącać? Szef Xiao ma wystarczająco
ludzi, z twojego wyglądu wnioskuję, że jesteś na drugim, może trzecim
roku. I tak odradzam ci wtrącanie się, możesz zostać przez przypadek
ranny i to będzie złe.
Przez czyste ubrania i wyglądający na
drogi pas na jego biodrach uczniowie oczywiście nie mogli stwierdzić, że
jest pracującym uczniem.
– Seniorze, chcę się tylko temu przyjrzeć z boku. – Tang San oczywiście nie mógł zdradzić swojego statusu.
– Powinni się pojedynkować między drzewami na górze na tyłach akademii.
Otrzymując dokładne informacje, Tang San ruszył z kopyta, biegnąc na tyły akademii.
Miejsce
nazywane górą na pewno nie znajdowało się na terenie akademii. Z tyłu
za tylną bramą było małe wzgórze niebędące jednak częścią samej
akademii. Tang San nie zobaczył nikogo, więc natychmiast użył swojej
techniki poruszania się, mknąc w stronę wzgórza.
W drzewach było cicho, ale wcale nie spokojnie. Wręcz przeciwnie, czuć było atmosferę konfrontacji.
Poza
Tang Sanem wszyscy pracujący uczniowie stali za Xiao Wu. Naprzeciwko
nich stało ponad 20 uczniów starszych klas podzielonych na oddziały.
Prowadziła
ich osoba nosząca mundurek akademii. Wielka, prosta sylwetka, mimo że
jego twarz była jeszcze dziecięca, miała już oznaki dorosłości. Znów
wyglądało na to, że był wyższy o połowę w porównaniu do Xiao Wu. Jego
rysy też można było uznać za przystojne i pełne wigoru. Jedynie
niezadowolona mina pełna pogardy niszczyła cały obraz.
–
Dziewczynko, nadal masz czas, by pokazać skruchę. Oczywiście nie mam nic
przeciwko posiadaniu króliczka jako zwierzątka. Twoim duchem jest
królik, prawda?
Część 5
Mina
Xiao Wu nie odstawała od przeciwnika i była równie pogardliwa. Tylko że
ta pogarda sprawiała, że jej ładna twarz wydawała się tym bardziej
urocza.
– Szef Xiao się boi? Boisz się tym, co będzie po tym, jak zostaniesz moim młodszym bratem? – wskazała na przeciwnika, mówiąc.
–
Haha. – szef Xiao udał elegancki śmiech. – Jak mógłbym być
przestraszony? Powiem to raz. Wang Sheng, czy wy pracujący uczniowie
straciliście resztkę rozumu, by wystawiać taką dziewczynę do walki ze
mną? Bardzo zabawne. Dziewczynko, nadal nie zapytałaś, kim ja, szef
Xiao, jestem. W Nuoding chodzę tam, gdzie chcę i nikt nie ma odwagi mi
przeszkadzać. Nie wspominając nawet o tej akademii.
Xiao Wu już teraz była wyraźnie zniecierpliwiona.
– Koniec nonsensu, zaczynajmy wreszcie, wybierz sposób walki.
Oczy szefa Xiao zwęziły się, przez co zaczął wyglądać złowrogo.
–
Nie bój się, nie będę cię nękać. Macie tu 10 osób, więc my też
wykorzystamy 10. Wysyłamy na przemian, ci wysłani muszą wygrać.
Następnie będą walczyć z kolejnym przeciwnikiem, aż wszystkie osoby z
jednej strony zostaną pokonane.
Skoro mógł zostać przywódcą
uczniów, ten cały szef Xiao nie był narwaną osobą, wręcz przeciwnie, był
bardzo mądry. Mimo że Xiao Wu nie wyglądała, jakby mogła być
zagrożeniem. Xiao walczył z Wang Shengiem nie od dziś i dobrze rozumiał
jego temperament. Jeśli ta dziewczyna czegoś nie potrafiła, jakim cudem
Wang Sheng tak łatwo uznał ją za przedstawicielkę pracujących uczniów?
Jednak
jak silna mogła być? Po jego stronie byli uczniowie z wyższych klas i
siła każdego z nich nie była mała. Po stronie pracujących uczniów był
tylko Wang Sheng, którego można uznać za kogoś, kto coś potrafi. Nawet
dodając do tego tę dziewczynę, było ich tylko 2, to wszystko. Jeśli
pozwoli młodszym braciom pod swoim przywództwem ich zmiażdżyć, sam nie
będzie musiał nawet reagować. Ta walka była już wygrana. Pozornie
uczciwa metoda pojedynku, ale czy naprawdę taka była?
Wang Sheng oczywiście też odgadł plan szefa Xiao, ale zanim zdążył się odezwać, Xiao Wu powiedziała pośpiesznie.
– Dobrze, załatwimy to w ten sposób. Chodźcie. Ktokolwiek od was jest pierwszy, zapraszam.
Teraz Wang Sheng nie mógł już zapobiec zgodzie Xiao Wu.
Zwolennicy szefa Xiao zacisnęli usta, a natychmiast wyszedł duży uczeń ze starszej klasy.
Wang Sheng zacisnął zęby.
– Siostro Xiao Wu, pozwól mi iść pierwszemu.
Naturalnie
znał tego ucznia ze starszej klasy po drugiej stronie. Ten facet był w
tej samej klasie co on, a Wang Sheng walczył z nim wiele razy i za
każdym razem wynik był marny. Duchem tego studenta był kij. Ale nie był
to prosty kij.
Xiao Wu, wyglądając jak starsza siostra-liderka, skinęła głową, zgadzając się na prośbę Wang Shenga.
Wang Sheng wziął głęboki oddech i stanął pomiędzy dwoma stronami.
– Liu Long, chodź.
Z ręki Liu Longa wyszło jasne żółte światło i w jego dłoni pojawił się długi, 2-metrowy kij.
– Pokonany przeciwnik. Wang Sheng, gdy cię dziś pokonam, nie wstaniesz kilka dni albo nie nazywam się Liu.
Wang Sheng jeszcze nic nie powiedział, ale Xiao Wu stojąca za nim już się uśmiechała.
– W takim razie jeśli przegrasz, będę nazywać cię „Zwiędłą Wierzbą”. – powiedziała.
Na
twarzy Liu Longa pojawił się zimny grymas i nie wydając dźwięku,
postąpił o krok. Długi kij w jego rękach szybko uderzył w górę, po czym
opadł, by uderzyć w Wang Shenga.
Ciało Wang Shenga rozbłysło
równie jasno duchowym światłem, a on, rycząc jak tygrys, nie uchylając
się, podniósł obie skrzyżowane ręce i zablokował długi kij przeciwnika.
Wang
Sheng jęknął z przytłumionym dźwiękiem *peng* i natychmiast cofnął się o
2 kroki. Obrócił obie ręce, napełniając je mocą ducha i chwycił obiema
dłońmi długi kij przeciwnika. Nawet mając ochronę mocy duchowej, już w
tym pierwszym kontakcie długi kij przeciwnika pozostawił krwawe ślady na
jego ramionach. Trudno było uniknąć siniaków.
Usta Liu Longa drgnęły.
– Nadal masz krótką pamięć. To moja wojenna dusza.
Światło
migotało, część długiego kija, którą trzymał Wang Sheng, nagle
zniknęła. Zaraz potem koniec długiego kija, który właśnie wylądował na
skrzyżowanych ramiona Wang Shenga, nagle pojawił się i uderzył w brzuch
Wang Shenga. Jego ciało poleciało do tyłu.
Nie ulega wątpliwości,
że Wang Sheng był zdeterminowany w walce – jego siła była znacznie
większa od siły przeciwnika, ale niestety nadal nie był w stanie zdobyć
pierścienia ducha. Nie był w stanie poddać się działaniu ducha, chociaż
pod wpływem mocy ducha jego siła wzrastała, zręczność była
niewystarczająca. Spotykając tego typu przeciwnika używającego duszy
długiego kija, nawet jeśli używa się technik walki wręcz podczas walki,
trudno jest się odgryzać.
Jego ciało podskoczyło, znów rozległ się ryk tygrysa, ale bardzo szybko jego ciało zostało ponownie odrzucone przez długi kij.
Jednakże
można też przypuszczać, że Wang Sheng ma szorstką skórę i grube mięso.
Ponieważ zwykle przyjmuje wiele ciosów, jego zdolność do stawiania oporu
i walki musi być również większa w porównaniu do zwykłych uczniów.
Chociaż znajdował się w zupełnie niekorzystnej sytuacji, chęć
przeciwnika, by pozbawić go zdolności do walki, również nie była prostą
sprawą. Zanim Xiao Wu i Tang San przybyli do akademii Nuoding, uczniowie
polegali wyłącznie na nim, że będzie ich chronił. Gdyby nie odrobina
zdolności, już dawno zostałby zastraszony na śmierć przez innych.
–
Wang Sheng jest nadal zbyt impulsywny. W konfrontacji bezpośredniej nie
może on podejść do ciała przeciwnika, a tylko poprzez podejście do
ciała może pokonać przeciwnika.
Kiedy brwi Xiao Wu zaczęły się
wyraźnie marszczyć, nagle w jej uchu rozległ się cichy głos. Pochyliła
głowę, żeby spojrzeć, a jej piękne duże oczy nie mogły nie ujawnić
światła, które pokazywało miłe zaskoczenie.
– Tang San, wróciłeś.
Do
Xiao Wu dotarł właśnie Tang San. Zwracając się w stronę wzgórza za
akademią, zobaczył tę scenę z lesu z boku i natychmiast, bez żadnego
dźwięku, cicho dotarł do Xiao Wu. Ponieważ nie był wysoki, nikt w
otoczeniu szefa Xiao nawet nie zwrócił uwagi na jego wygląd.
Tang San spojrzał na Xiao Wu, zastanawiając się, czy coś powiedzieć, ale się powstrzymał.
Xiao Wu zauważyła, że jego wyraz twarzy wskazuje na chęć powiedzenia czegoś, ale się powstrzymał.
– Co? Też chcesz powiedzieć, że jestem impulsywna?
Tang San pokręcił głową i powiedział.
–
My, pracujący uczniowie, nie możemy być stale gnębieni przez innych, a
taki sposób walki ze starszymi uczniami należy również uważać za „jeden
wysiłek zawsze rozliczony”, postąpiłaś słusznie. Tylko że powinnaś
poczekać, aż wrócę, zanim rzuciłaś im wyzwanie. Dzięki temu pewność
byłaby odrobinę większa.