poniedziałek, 31 marca 2025

Soul Land - Rozdział 13.2

Rozdział 13.2 - Wiadomość Ojca (2)

Tłumacz: gerasik19999

Korekta: Seft-chan


– Lisiego ducha, co to takiego? – zapytała zaciekawiona Xiao Wu.

– To rodzaj duchowej bestii, która zmieniła się w demona specjalizującego się w uwodzeniu mężczyzn.

Xiao Wu była przez chwilę oszołomiona, jej spojrzenie na Tang Sana nagle stało się nieco dziwne, między mrugnięciami oczu widać było nagle niepokój.

– Nie żyjesz! Ośmielasz się nazywać mnie lisem! Pobiję cię! – mówiąc to, zerwała się z łóżka, obnażając kły i pazury, po czym rzuciła się na Tang Sana.

Inni pracujący uczniowie nie byli już zdziwieni tym widokiem. Już dawno przywykli do walk między Siostrą Xiao Wu i Tang Sanem. Z ich punktu widzenia gdyby pewnego dnia ta dwójka nie walczyła kilka razy, wręcz przeciwnie, być może zamiast tego poczuliby się zaniepokojeni.

Wczesnym rankiem następnego dnia, gdy Tang San wyruszył z tą bardzo podskakującą i pełną życia młodą dziewczyną u boku, ubraną w mundur akademii Nuoding, opuścił miasto Nuoding i skierował się w stronę wioski Świętego Ducha.

Miniony rok, z punktu widzenia Tang Sana, był niezwykle bogaty, a także niezwykle satysfakcjonujący. Przebijając się przez wąskie gardło pierwszego poziomu umiejętności Tajemniczych Niebios, dzięki wytrwałej kultywacji, umiejętność Tajemniczych Niebios poczyniła szybkie postępy. Według jego własnych obliczeń już teraz powinien osiągnąć siłę wyższego średniego drugiego poziomu. Na podstawie obliczeń mocy ducha powinien mieć około 16 poziomu, zbliżając się do 17.

W akademii była tylko jedna osoba mająca porównywalną z nim moc ducha, była to Xiao Wu. Mimo że nigdy nie widział jej kultywującej, to gdy oboje porównywali moc ducha, różnica nigdy nie była duża. Czasami Tang San miał przewagę, a czasami był wyprzedzany przez Xiao Wu. Chociaż oboje byli dziećmi, dla dwóch, którzy odmówili poddania się, wymiana porównań w ten sposób była trudna do uniknięcia.

Na samym początku, Xiao Chen Yu i Wang Sheng, ci wyżsi rangą uczniowie od czasu do czasu dołączali, ale wraz z błyskawicznym wzrostem mocy duchowych Tang Sana i Xiao Wu, nie było ludzi, którzy ponownie przyszliby im przeszkadzać. Można by zapytać, kto chciałby stać się workiem piasku do treningu?

Dlatego też, choć Xiao Wu była nominalnie szefową uczniów Nuoding, w praktyce, gdy grupa Xiao Chen Yu zwracał się do Tang Sana, był on również nazywany małym Bratem Sanem.

Kiedy Tang San wymieniał się wskazówkami z Xiao Wu, zawsze tracił więcej, niż wygrywał. Techniki walki Xiao Wu pojawiły się w niekończącym się strumieniu, zwłaszcza jej Miękka Umiejętność dała ludziom coś w rodzaju noworocznego ciasta, jeśli w okolicznościach, w których obie strony nie czerpały wsparcia z mocy pierścienia duchowego, Tang San był praktycznie pewny przegranej. Nawet jeśli używał pierścienia duchowego, polegając na wiązaniach z Niebiesko-srebrnej Trawy i efektu paraliżu, wszystko, co mógł osiągnąć podczas walki z Xiao Wu, to remis.

Jeśli chodzi o potajemnie ćwiczoną przez Tang Sana ukrytą broń, to z pewnością nie była ona używana podczas wymiany wskazówek, po pierwsze dlatego, że siła zabijania ukrytej broni była zbyt duża, zbyt łatwa do zranienia osoby, a po drugie, wciąż miał nadzieję na hartowanie swojej siły w walce wręcz poprzez wymianę wskazówek z Xiao Wu. Być może wynikało to z faktu, że oboje działali jako sparingpartnerzy, co powodowało efekt przyspieszenia, ale jeśli chodzi o walkę, szli naprzód ramię w ramię. Wszyscy nauczyciele akademii byli już zniechęceni do sprawowania nad nimi opieki, a w Nuoding, choć Tang San i Xiao Wu byli dopiero pierwszorocznymi, już stali się sławnymi geniuszami akademii.

– Czy to nadal daleko?

Xiao Wu spojrzała na wschód, a następnie na zachód, pytając od niechcenia.

– Wkrótce dotrzemy na miejsce. Widzisz tamto wzgórze? Nasza wioska Świętego Ducha znajduje się u podnóża wzgórza.

Tang San nie mógł nic poradzić na to, że był nieco podekscytowany. Gdyby nie regulamin akademii Nuoding, wróciłby do domu na noc. Bez nauczyciela robiącego obchód każdego dnia, być może Tang San już dawno wróciłby do domu, aby zajrzeć do ojca. *Nie widzieliśmy się od roku, tato, nadal dobrze się czujesz?*

Być może dlatego, że w poprzednim życiu był sierotą, w tym życiu Tang San jeszcze bardziej cenił sobie rodzinną miłość.

Dotykając do pasa Dwudziestu Czterech Księżycowych Mostów, niósł tam żelazny młot dla ojca, zupełnie nowe ubrania, a nawet kilka butelek całkiem dobrego wina.

Mała górska wioska, w której mieszkał przez 6 lat, była już w zasięgu wzroku, nie wiedząc dlaczego, w sercu Tang Sana stopniowo pojawiło się nieopisane uczucie. Gdyby nalegał na użycie słów, by to opisać, powiedziałby, że uczucie posiadania rodziny było naprawdę dobre. Nawet jeśli tą rodziną był tylko on i jego ojciec.

Bardzo szybko oboje weszli do wioski Świętego Ducha. Dom Tang Sana znajdował się na skraju wioski, podnosząc rękę, by wskazać dach z tym zniszczonym znakiem, Tang San uśmiechnął się do Xiao Wu.

– Spójrz, to mój dom. – powiedział.

Dom przed jego oczami spowodował, że nastrój Tang Sana podświadomie poprawił się jeszcze bardziej. Jego kroki nabrały tempa, 3 kroki, 2 kolejne i dotarł do drzwi swojego domu.

Drzwi frontowe były zostawione dokładnie tak samo jak wtedy, gdy wychodził. Z pewnością nie miały znaczenia, to był nawyk Tang Hao przez cały czas. W końcu ta kuźnia nie miała niczego, co można by ukraść.

– Tato, wróciłem. – Tang San zawołał podekscytowany.

Xiao Wu, która nigdy nie widziała Tang Sana tak podekscytowanego, stała za jego plecami, patrząc na niego nieco zaciekawiona. W jej odczuciu Tang San był bardzo łagodnym przyjacielem, zwykle niewiele mówiącym, ale zawsze zajętym jakąś sprawą. Tylko w ich wymianie wskazówek można było dostrzec jego poważną stronę. I nawet jeśli poważnie z nią przegrał, to i tak nigdy nie było widać jego gniewnego czy nawet wzburzonego wyglądu.

Wołając, Tang San wszedł do środka szybkim krokiem.

Wszystko wydawało się nie zmieniać, kuźnia wciąż była w rozsypce, nawet bardziej, niż przed jego odejściem, ohydny bałagan rzeczy pozostawionych wszędzie, zniszczonych i zużytych, przynosząc Tang Sanowi jeszcze więcej znajomości.

– Och, mały Sanie, wróciłeś.

Rozległ się łagodny głos. Z wnętrza wyszła jakaś osoba.

Widząc go, Tang San nie mógł powstrzymać się od oszołomienia.

– Dziadku Jacku, ty też, a mój tata?

Ze środka wyszedł dokładnie starszy wioski Świętego Ducha, stary Jack, na jego twarzy widniał nieco zawadiacki uśmiech, wręczył Tang Sanowi trzymany w ręku papier, mówiąc.

– Spójrz, to wiadomość od twojego ojca. Wcześniej przyszedłem go znaleźć, początkowo myśląc, że on i ja pójdziemy się z tobą spotkać, nie sądząc, że już wróciłeś.

W sercu Tang Sana pojawiło się nerwowe uczucie, pośpiesznie wziął papier trzymany przez starego Jacka i opuścił głowę, by przeczytać.

Na papierze było tylko kilka prostych linijek, pismo nieco niechlujne, ale skrywające śmiałego i nieskrępowanego ducha.

 

← Poprzedni

Następny →

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz