Rozdział 4
Tłumacz: Seft-chan
– Nie stałem zbyt blisko ciebie, kiedy spotkałeś Gammę Lucianne, więc nie jestem pewien, czy to, co słyszałem, było… Tym, co słyszałem. – Gamma Raden powiedział ostrożnie i się zawahał. – Wspomniałeś, że Lucy jest twoją partnerką?
– Tak, jest nią. – Król odpowiedział z uśmiechem, pomimo odrobiny zazdrości, którą poczuł, gdy wojownik zwrócił się do jego partnerki „Lucy” z taką czułością.
Gamma Raden skinął głową.
– Nie jestem pewien, czy zabijesz mnie za to, co zamierzam powiedzieć, Wasza Wysokość. Ale jak powiedziałem, zawdzięczam jej życie, więc myślę, że to będzie uczciwa wymiana. – zachichotał raz, zanim powiedział poważnie. – Wasza Wysokość, błagam cię, nie zrań jej. Jest dobrą osobą, która z jakiegoś nieznanego powodu została zmuszona do przejścia więcej, niż większość.
Brwi Króla się zmarszczyły. Poczuł się urażony. Dlaczego Gamma miałby myśleć, że on, jako partner Lucianne, nie potrafi się nią zaopiekować? Za kogo, do cholery, uważał się ten wilk?! Król starał się zachować spokój i oświadczył poważnym tonem.
– Nigdy bym nie pomyślał, żeby ją zranić. Ona jest moją partnerką. Rozpocząłbym wojnę, zanim pozwolę ją skrzywdzić.
– Dobrze wiedzieć. To był zaszczyt spotkać Waszą Wysokość. – Gamma Raden się skłonił.
Król uśmiechnął się słabo.
– Również, członku Krwawego Zaćmienia. Życzę miłego spędzenia reszty wieczoru. – odszedł szybkim krokiem, czując, jak zazdrość ogarnia jego ciało, gdy Raden wyraził tak wiele troski o Lucianne. Gdyby został tam dłużej, mógłby zabić Radena.
Kiedy rozmawiał z Luną, która prowadziła swoją watahę po śmierci męża w poprzednim miesiącu, Xandar poczuł, jak czyjaś dłoń uwodzicielsko przesuwa się po jego ramieniu. Sprawiło to, że odwrócił wzrok i spojrzał na stworzenie.
– Co ty, do cholery, robisz? – zapytał niebezpiecznie niskim tonem.
Córka ministra obrony, Sasha Cummings, uśmiechnęła się nieśmiało do Króla, co jeszcze bardziej rozgniewało Xandara.
– Sasha. – zawołał jej ojciec, podchodząc do nich.
Król znów warknął.
– Jeśli twoja córka znów będzie przeszkadzać w którejś z moich rozmów, będziemy musieli omówić twoją i jej przyszłość, Cummings.
Sasha była oszołomiona, ale nic nie powiedziała, tylko trzymała głowę nisko, gdy jej ojciec skłonił się i przeprosił.
– Bardzo mi przykro, Wasza Wysokość. Powinienem być bardziej czujny. Przepraszamy teraz.
Spojrzenie Króla nie schodziło z nich, dopóki nie znaleźli się wystarczająco daleko, by czuł się komfortowo. Pomyślał o Lucianne, żeby się uspokoić, po czym odwrócił się do Luny, z którą rozmawiał.
– Przepraszam za przerwę, Luno Lysso. Jeśli się nie mylę, rozmawialiśmy o pracach budowlanych na poligonie w twoim stadzie? – powiedział.
Luna Lyssa nie spodziewała się przeprosin od Króla i była bardzo zaskoczona szczerością jego słów. Kiedy Król przypomniał sobie, gdzie skończyli rozmowę, poczuła się bardziej zachęcona do okazania entuzjazmu, kiedy zaczęła mówić o swoich planach nakazania każdemu zdolnemu członkowi stada nauki walki. Król wspierał ją i zachęcał do złożenia wniosku, gdyby potrzebowała pomocy finansowej lub trenerów. Podziękowała mu i obiecała, że będzie pamiętać o jego ofercie.
Gdy opuszczał Lunę Lyssę, Alfa Juan i Luna Hale podeszli do niego szybko i nerwowo. Stanęli przed nim i się skłonili.
– Unieście głowy, przywódcy Błękitnego Półksiężyca. Czemu zawdzięczam tę przyjemność?
Ich podniesione głowy spotkały się z uśmiechniętymi oczami Króla. Żaden Król w historii nie uznałby spotkania z wilkami za „przyjemność”, a żaden Lykan nie zadałby sobie trudu, by uśmiechnąć się do przedstawicieli ich gatunku, nie wspominając już o samym Królu.
Alfa Juan spojrzał na swoją towarzyszkę, która skinęła głową na znak zachęty. Alfa spojrzał na Króla i przemówił z powątpiewaniem.
– Moja Gamma jest twoją towarzyszką, Wasza Wysokość?
Teraz zaczynał się wkurzać.
– Jest. Czy jest jakiś problem? – zmarszczył brwi, gdy mówił.
Alfa Juan mruknął pod nosem „wow”, zanim przemówił.
– Wasza Wysokość, proszę zrozumieć, że nie mam zamiaru okazywać braku szacunku tym, co za chwilę powiem. – odchrząknął i kontynuował. – Jeśli nie myślisz poważnie o…
Posiadaniu jej… – przełknął gulę w gardle, zanim kontynuował. – …proszę, pozwól jej odejść. Nie chcę, żeby znów została zraniona przez więź partnerską. Znam ją, odkąd byliśmy dziećmi. Ona jest dla mnie, jak siostra. Mnie i mojej Lunie sprawia ból widok jej cierpienia.
Gdyby Alfa Juan nie miał partnerki, Xandar był pewien, że rozerwałby mu gardło na miejscu, z czystej zazdrości. Gamma Raden zdążył już nadwyrężyć jego cierpliwość, a Xandar kurczowo trzymał się nici cierpliwości, jaką zostawił sobie na noc.
– Dlaczego myślisz, że nie traktuję Lucianne poważnie, Alfo Juanie? – zapytał, znajdując pewną pociechę w wymówieniu jej imienia.
– Mój Królu, przyznaję, że nie wiem, jakie masz zamiary wobec Lucy. Poznałem cię dopiero dziś i muszę powiedzieć, że w ogóle cię nie znam, więc nie mogę powiedzieć, jak będzie się rozwijać ta… Więź partnerska. Chciałem tylko powiedzieć, że… – westchnął, jakby miał zamiar popełnić jeden z największych błędów w swoim życiu. – …przeżyła zbyt wiele w jednym życiu. Proszę, nie zrań jej.
Po skończeniu przemówienia Alfa Juan wyglądał, jakby miał otrzymać karę. Xandar był pod wrażeniem tego, co Lucianne potrafiła zrobić samą swoją egzystencją. Jednej nocy dwa wilki były gotowe przyjąć karę tylko po to, by powiedzieć mu, żeby jej nie krzywdził, a jeden z nich był Alfą.
Zachichotał na swoją myśl, zanim napotkał zdezorientowane spojrzenie Alfy Juana i oświadczył.
– Alfo Juanie, moim zamiarem w przypadku Lucianne jest zalecanie się do niej, połączenie się z nią w parę, oznaczanie jej i tylko jej; sprawienie, aby ona mnie oznaczyła i uczynić ją moją Królową. Nie wiem, co zrobiłem, że ty i Gamma Raden myślicie, że skrzywdzę swoją partnerkę, ale zapewniam was, że nie zniósłbym widoku cierpienia Lucianne, a co dopiero zranienia jej osobiście. – zachichotał ponuro, zanim coś wymamrotał. – Jeśli już, to zraniła mnie tym, co powiedziała dziś wieczorem.
Luna Hale ostrożnie wystąpiła naprzód i zaczęła wyjaśniać.
– Wasza Wysokość, p-proszę, wybacz jej. Nie jesteśmy w pozycji, by wypowiadać się na temat jej przeszłości. Ale jeśli pewnego dnia zdecyduje się ci to powiedzieć, zrozumiesz, dlaczego powiedziała to, co powiedziała.
Xandar skinął głową na znak zrozumienia, słuchając jej nerwowej wypowiedzi, po czym dodał z uśmiechem.
– Nie musicie się mnie tak bardzo obawiać. Nie karałbym i nie zabijał bez odpowiednich podstaw. Pomijając logikę i prawo, nie przyszłoby mi do głowy zabijanie przywódców stada mojej partnerki, którzy po prostu próbują się nią opiekować.
Zanim skłonili się, by okazać swoją wdzięczność, minęła chwila, w której pokazali zaskoczenie. Xandar zajął się kolejną grupą, a potem jeszcze dwiema, po czym odszedł.
Kiedy Xandar dotarł do domu, przed pójściem spać musiał przejrzeć jeden plik ze stosu dokumentów. Spojrzał na bok łóżka i wyobraził sobie Lucianne leżącą obok niego. Jego ręka podświadomie sięgnęła po pustą poduszkę i poczuła chłód na jej powierzchni. Jego zwierzę zaskomlało, tęskniąc za swoją partnerką. Pomyślał o tym, że będzie mógł ją zobaczyć następnego dnia i zasnął z uśmiechem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz