Rozdział 8.2 - Narzędzie Duchowe: Dwadzieścia Cztery Księżycowe Mosty (2)
Tłumacz: gerasik1999
Korekta: Seft-chan
Dla Tang Sana był to pierwszy raz, gdy podróżował powozem. Mimo że było dość wyboiście, to nowe odczucie wzbudzało w nim wiele zainteresowania. Często odsłaniał zasłonę, patrząc przez okno. Widział wiele bardzo żywych osób i masę różnych sklepów. Jeśli chodzi o świat zewnętrzny, w sercu mimowolnie pragnął go poznać. W tym życiu jego los nie będzie tak prosty, jak poprzednio. Nie wiedział, w jaki sposób później wejść w szeregi społeczeństwa.
– Mały Sanie, to dla ciebie.
Spokojny głos mistrza wybił go z jego toku rozmyślań. Gdy spojrzał na mistrza, zobaczył coś nieznanego. Mistrz trzymał w rękach pas, pas, który był bardzo ładny.
Cały pas był czarny, miał też białe paski. Tych pasków nie dało się zobaczyć bez dokładnego przyjrzenia się. Na całym pasie były równo rozłożone dwadzieścia cztery kawałki białego jadeitu. Każdy jadeit był rozmiaru paznokcia kciuka dorosłej osoby i był okrągły. Przez delikatny kolor i połysk wyglądał, jak rzadko spotykany jadeit.
– Dziękuję, Nauczycielu.
Tang San nie powstrzymał ręki i wyciągnął ją, by go przyjąć. To, co nazywane jest darem starszego, musi być przyjęte. Gdy był wcześniej w sekcie Tang, starsi przyjmujący uczniów później przekazywali dar. To, że mistrz podarował mu pas, powinno mieć podobne znaczenie.
– Ten pas był ze mną przez wiele lat. Był też przez wiele lat zaniedbywany. Mam nadzieję, że w przyszłości rozbłyśnie chwałą w twoich rękach. – powiedział Mistrz.
Jeśli chodziło o pas, Tang San od początku wiedział, że jest niezwykły. Były w nim niezliczone małe żyłki Qi, które krążyły. Te nitki Qi i sam pas tworzyły most, gdzie jadeity działały, jak stopnie.
– Trzydzieści lat temu, gdy go zdobyłem, nie wiedziałem, jak się nazywa. Jednak przez lata dowiedziałem się, że można go uznać za narzędzie duchowe pierwszej klasy. Działa jako magazyn. Musisz jedynie wlać w niego swoją duchową moc i każdy kamień udostępni więcej, niż 1 m³ miejsca. W ten sposób można wygodnie przechowywać rzeczy.
Duchowe narzędzia były dla Tang Sana zupełną nowością. Mimo że nie do końca wiedział, jak działają, wyjaśnienie mistrza wywołało u niego głębokie zastanowienie.
Dwadzieścia cztery kamienie, zapewniały dwadzieścia cztery metry sześcienne miejsca. Dla niego oznaczało to miejsce na dwadzieścia cztery nowe ukryte bronie. Oczy Tang Sana zabłysły i w jego sercu pragnienie rozwinięcia Techniki Tajemniczych Niebios sięgnęło nowych wyżyn. Pragnął być już teraz wystarczająco silny, by kultywować wszystkie możliwości wykorzystania ukrytych broni. Posiadając ten pas, nie będzie już musiał przejmować się przechowywaniem ukrytych broni.
Skoro Tang San nie zapytał, mistrz mówił dalej i wyjaśnił.
– Duchowe narzędzie, jak sama nazwa wskazuje to rzecz, która wymaga duchowej mocy do działania. Bardzo niewiele takich narzędzi przekazano ze starożytności i większość nie ma funkcji bojowych. Sami mistrzowie duchowi nie potrzebują broni, te narzędzia można uznać za relikty historii. Jeśli chodzi o to, skąd się wzięły albo jak się je wytwarza, tę wiedzę dawno zagubiono. Ten pas zdobyłem wraz z przyjaciółmi na jednej z wypraw. Został mi przydzielony jako nagroda. Dla mnie jego funkcja to nic specjalnego, później może ci się przydać. Racja, nadaj mu imię.
Patrząc na 24 jadeity, Tang San bez wahania pomyślał o słynnej nazwie ze swojego poprzedniego życia.
– Dwadzieścia Cztery Księżycowe Mosty. Tak, nazwę go w ten sposób.
Mistrz był w lekkim szoku, ale jego twarz pozostała stoicka, kiwając głową.
– To dobrze brzmiące imię. Nieco długie.
Tang San westchnął, można było to uznać za wspomnienie z wcześniejszego życia.
– Działa bardzo prosto, wlej w niego swoją duchową moc i wyczujesz istniejącą przestrzeń. Jeśli będziesz w stanie zareagować wystarczająco szybko, rzeczy z niego będą pojawiać się, jakby znikąd. Jednak aby kontrolować dobrze jego specjalną właściwość, potrzebujesz dużo więcej praktyki. To też twoja praca domowa na przyszłość. – powiedział Mistrz.
Tang San nie potrzebował argumentów, by wiedzieć, jak ważne jest ćwiczenie wyciągania rzeczy z Dwudziestu Czterech Księżycowych Mostów. Szybko skinął w odpowiedzi.
Z początku Tang San był niepewny, mistrz zabrał do lasu tyle rzeczy, jak będą przenoszone, gdy będą zajęci polowaniem? Teraz z obecnością tego pasa, ten problem sam się rozwiązał. Podczas podróży pod okiem mistrza ćwiczył wyciąganie rzeczy z tej przestrzeni. A rzeczami wykorzystywanymi do treningu były te białe rzodkwie…
Podróż przez 400 li długa czy nie, na pewno nie była krótka. Dopiero w południe drugiego dnia dotarli do celu. Las Łowów Duchowych.
Gdy Tang San wyszedł z powozu, zobaczył, że las ani trochę nie był taki, jak go sobie wyobrażał.
W myślach Tang Sana lasy pachniały naturą, były pełne drzew, odosobnione i spokojne. Powietrze powinno być świeże, nie powinno być śladów ludzkiej obecności. Jednak las przed nim przynajmniej na skraju przypominał bardziej rynek w Nuoding.
Na skraju lasu zbudowano duże domy, czy raczej sklepy. Słychać było wszelkiego rodzaju dźwięki i widać było prostą zrobioną przez człowieka ścieżkę, prowadzącą między sklepami. Wśród hałasu, Tang San mimowolnie zmarszczył brwi.
– Mam nakaz, rekrutuję na polowanie na bestię typu siłowego, nadal brakuje dwóch osób!
– Poluję na bestię typu szybkościowego, nakaz na siedem osób. Nagroda 10 złotych duchowych monet!
Podobne krzyki rozbrzmiewały jeden po drugim. Sklepy na skraju lasu oferowały głównie bronie, przedmioty obronne i wszelkiego typu zapasy jedzenia.
Mistrz zabrał Tang Sana do miejsca, które można było uznać za małomiasteczkowy rynek.
– Wiesz, dlaczego zrobiłem zakupy w mieście Nuoding? – zapytał Mistrz.
Tang San pokręcił głową.
Mistrz wskazał ceny na straganach i sklepach.
– Dlatego, że tutaj ceny będą przynajmniej dwukrotnie wyższe. Nie zastanawiasz się, jak skraj lasu może być tak jazgotliwy? To bardzo proste. Tam, gdzie są duchowe bestie, zawsze jest zysk. Zwłaszcza te specjalne lasy przynależne do nacji i służące do łapania bestii są tym bardziej właśnie takie. Duchowi mistrzowie to bogata grupa i jest aż nadto osób, które chcą uszczknąć dla siebie ich bogactwa.
– Mistrzu, o co chodzi z tymi osobami, które krzyczą ciągle o rekrutacji?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz