wtorek, 21 maja 2024

Soul Land - Rozdział 9.4

Rozdział 9.4 - Pierwszy Pierścień Niebiesko-srebrnej Trawy (4)

Tłumacz: gerasik1999

Korekta: Seft-chan

 

Wąż poza szybkością miał jeszcze siłę, ale w żadnym nie dorównywał obecnemu Tang Sanowi. Widząc zbliżający się atak, Tang San użył Cienistego Kroku, by przemieścić się w bok. Wiedział, że ma tylko jedną szansę, jeśli nie da rady zrobić tego teraz, wąż drugi raz nie da się złapać.

Decydując w ułamku sekundy, Tang San uniósł obie ręce prawie całkiem wypełnione mocą Tajemniczych Niebios. W jego ręku zabłyszczało niebieskie światło, jego ręka została przyciągnięta i raz jeszcze wykonała ruch, jego ciało nadal znajdowało się pod wpływem techniki ruchu i ponownie zmieniło pozycję.

Wąż poczuł przyciągające uczucie od boku i jego łeb niekontrolowanie się przekrzywił. W tej chwili przez skok na Tang Sana pysk węża był otwarty i powoli się zamykał.

Rozległy niebieski blask pojawił się, jakby znikąd. Po chwili oczekiwania w ułamku sekundy łeb węża przekręcił się. Chwilę przed tym jak jego pysk zamknął się.. *Puuu~*

Ciało niemal czterometrowego węża zamarło na ułamek sekundy. Krótki miecz był całkowicie wbity w pysk węża. Ciało węża zaczęło wierzgać i gdy opadł na ziemie, piasek i kamienie wystrzeliły w powietrze z miejsca, gdzie jego twarde ciało się przesuwało. Zarówno małe krzewy, jak i drzewa były wykrzywiane, nie mogąc wytrzymać takiego tornada. Gałęzie się łamały, a liście spadały.

Uderzając mieczem z całej siły, Tang San wykorzystał Cienisty Krok, by się wycofać. Dokładnie na odległość pozwalającą uniknąć uderzenia ogonem węża. Mówi się, że coś może być ranne, ale na pewno nie ginie od razu. Czy sądząc po charakterystyce węża, może od razu zginąć?

– Mały Sanie…

Głos mistrza nagle wybudził Tang Sana. Wiedział, że przez to, co przed chwilą zrobił, nie mógł uniknąć odkrycia się przez Mistrza. Jego dusza nie jest częścią tego świata, a to nie może dotrzeć do wiadomości byle kogo. Co robić?

Zabić mistrza, by go uciszyć? Tang San wierzył, że z mocą i charakterystyką strzałki, jego szanse powodzenia to jakieś 70% z racji tego, że Luo San Pao nie miał już możliwości atakowania. Jednak jak mógłby to zrobić? Mistrz był jego nauczycielem; mimo że znali się tylko kilka dni, Mistrz zdobył już jego szczere uznanie. Nic nie poradzi, mógł tylko kłamać.

Gdy jego nogi niespodziewanie się ugięły, Tang San przewrócił się na ziemię.

Mistrz wyciągnął ręce i złapał go, był mimo wszystko Duchowym Wielkim Mistrzem na 29 poziomie i mimo że jego duch był słaby, nadal miał duchową moc. Podtrzymał Tang Sana jedną ręką.

– Mały Sanie, co…

– Nauczycielu, byłem śmiertelnie przerażony, gdy ten wąż nas ścigał.

Mistrz spojrzał na ścieżkę zniszczenia zostawioną przez węża i powiedział upominającym tonem.

– Dlaczego tak nagle puściłeś? Wiesz, jak to było niebezpieczne?

Mistrz nie widział tyle, ile Tang San się spodziewał, mimo wszystko był środek nocy. Mistrz nie miał też zdolności podobnej do Fioletowego Oka Demona. W mroku mistrz widział tylko, jak ciało Tang Sana zostaje z tyłu. Oraz krótki niebieski błysk z miecza. Jeśli chodzi o dźwięk strzałki uderzającej o łuski, tego w ogóle nie zauważył.

– Nie wiem, jak to wyjaśnić. Moja ręka była mokra od potu i nagle się wyślizgnęła. Mistrzu, w zamieszaniu użyłem miecza, który mi podarowałeś. Chyba zadałem przeszywającą ranę temu wężowi.

Gdy mistrz uniósł rękę Tang Sana, rzeczywiście była mokra od potu. Mistrz także zauważył, że Tang San prawdopodobnie zadał ciężką ranę i to w punkt witalny w przeciwnym razie, dlaczego to dzikie, wredne i mściwe stworzenie nagle zaprzestałoby ataku?

– Nie zakładaj tego z góry, zobaczymy. Bestie typu wężowego są bardzo wytrzymałe. Nie zginie tak łatwo.

Tang San zaczął łapać oddech, brakowało mu powietrza i osłabł.

Stając naprzeciw tak przerażającej bestii, jak 100-letni wąż Datura, użył całej swojej siły. Gdyby jedno uderzenie Żurawia Łapiącego Smoka nie przekrzywiło łba węża, wszystko skończyłoby się inaczej.

W wyniku tego wydarzenia Tang San już zdecydował, że po powrocie musi wymyślić sposób na polepszenie swojego uzbrojenia. Przed ukończeniem ewolucji Tajemniczych Niebios wykorzystanie broni różnego typu opartej na mechanizmach było najlepszym wyjściem i jednocześnie wykorzystywało to jego największy talent.

Mistrz i uczeń stali, obserwując, szaleńcze ruchy węża powoli ustały. Jego ciało wiło się, uderzając w rośliny i pokazując ziemię pod nimi.

Miecz, który dał Tang Sanowi Mistrz, mimo że był dość krótki, wystarczył do przebicia mózgu węża. To była śmiertelna rana.

Widząc, jak wicie się węża słabnie, mistrz wypuścił powietrze i jego wyraz twarzy zaczął się zmieniać. Panikę stopniowo zastępowała wielka radość.

– To wspaniałe, rzeczywiście wspaniale! Mały Sanie, dostaniesz swój pierścień.

– Nauczycielu, co ty mówisz? Nie masz na myśli chyba tego węża, prawda?

Tang San w szoku spojrzał na mistrza.

Ten z powagą skinął głową.

– Dokładnie o to chodzi. W kwestii kultywacji węża do osiągnięcia tysiąca lat, ciało węża rośnie o centymetr z każdym rokiem. Ciało tego węża ma już prawie cztery metry, co znaczy, że kultywuje przez prawie 400 lat. Z racji tego, że zbliża się do granicy tego, co można posiąść, przechodząc z Duchowego Mędrca na Duchowego Mistrza, z twoją duchową mocą możesz wchłonąć ten pierścień bez problemu.

– Jednak, nauczycielu, mój duch to roślina, a to duch typu bestii. Będę w stanie używać jego pierścienia? Nie powstanie w ten sposób konflikt? – Tang San zapytał niepewnie.

 

← Poprzedni

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz