środa, 1 maja 2024

Genius Doctor: Black Belly Miss - Rozdział 52

 Rozdział 52 - Śledzona (1) 

Tłumacz: Seft-chan 


– Och nie, już po mnie. Znowu spieprzyłem. Gdy wrócę ci ludzie, nie dadzą mi z tym spokoju. – zaniedbany młodzieniec zwiesił głowę przygnębiony, wracając do straganu.

Jun Wu Xie szczęście nie dopisało. Po przeszukaniu całego Miasta Duchów wciąż nie mogła znaleźć odpowiedniej dla siebie metody kultywacji.

Podczas tej wycieczki nic nie zyskała. Miała tylko te kilka książek ogrodniczych, a nawet straciła trzy butelki eliksiru.

Była późna noc i nie było widać żywej duszy.

Na pustej ulicy Królewskiego Miasta Jun Wu Xie i mały czarny kot wracali. Samotna cisza nocy z blaskiem księżyca oświetlającym ich, wydłużającym ich cienie – było słychać tylko jej kroki. Wróciła zrezygnowana z głową pełną myśli.

Gdy szli dalej, zimny wiatr wył głośno przez ciemne ulice. Gdy skręcili na róg ulicy spowitej w całości zasłoną ciemności, wyciągnięte ramię sięgnęło po nią i wciągnęło ją w ciemność.

– Miau! – kot zawołał przeraźliwie.

Jun Wu Xie została przyciągnięta do ciepłego uścisku, gdy mężczyzna za nią przytulił ją od tyłu, delikatnie przyciskając palec do jej ust i oddychając ciepłym oddechem przy jej uchu. Głęboki, tajemniczy głos ją uciszył.

– Ssz. – czarny cień skierował go tym razem na czarną, futrzaną kulkę.

Mały czarny kot zesztywniał.

– Samotne wyjście tak głęboko w noc nie jest dobrym wyborem. – głęboki głos powiedział drażniącym tonem, gdy oddech przesunął się w dół jej smukłej szyi, na co lekko drżała.

– Jun Wu Yao, puść mnie! – nie odwracając się, Jun Wu Xie od razu wiedziała, kto to był.

Ten figlarny głos był głęboko w niej zakorzeniony.

– Nie ruszaj się, w nocy jest tak zimno. Spójrz, twoje ciało jest takie zimne. Pozwól, że cię rozgrzeję. – pod zasłoną ciemności Jun Wu Yao uśmiechnął się z zadowoleniem, trzymając ją blisko i ściskając jeszcze mocniej.

Uwielbiał to uczucie, takie małe i drobne, a jej ciało było takie miękkie.

– Nie jest mi zimno. – odparła.

– Och? Mi jest zimno, więc pomóż mi się rozgrzać. – zachichotał, gdy pochylił się jeszcze bardziej, pochylając się lekko i opierając podbródek na jej ramieniu. – Naprawdę nie jesteś świadoma swojego otoczenia. Musisz być bardziej czujna. Byłaś śledzona przez inne osoby przez całą noc i jeszcze tego nie zauważyłaś. – jego ciemnofioletowe oczy zwęziły się.

Jej niski wzrost w połączeniu z jej słabym zapachem ziół sprawiły, że nie mógł znieść puszczenia jej. Idealnie wpasowała się w jego ramiona.

– Myślałem, że nie jesteś uważany za osobę? – odpowiedziała spokojnie.

Ani razu nie pomyślała, że jest on normalnym człowiekiem.

– Nie mam na myśli siebie… – Jun Wu Yao uniósł ręce, dwoma palcami delikatnie ujął jej podbródek i odwrócił jej głowę w stronę ulicy.

Wzdłuż opustoszałych ulic nagle pojawiła się wysoka postać szukająca czegoś z niepokojem.

Światło księżyca padało na jej twarz, a jej rysy były lekko odsłonięte.

– Long Qi. – Jun Wu Xie natychmiast rozpoznała tego mężczyznę.

– Pałac Lin ma tak wielu strażników, a ty wybiegłeś w środku nocy, wprowadzając całą posiadłość w stan furii. Kiedy wyszłaś z Pałacu Lin, wieści dotarły już do Jun Xian. – Jun Wu Yao przytulił ją mocno, mówiąc do niej żartobliwym, ale kojącym tonem. – Long Qi naprawdę wie, jak okazać swoją wdzięczność, osobiście chroniąc cię w ciemności. – Jun Wu Yao zadrwił, gdy niebezpieczny błysk przemknął przez jego ciemnofioletowe oczy.

 

← Poprzedni

Następny →

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz