wtorek, 7 maja 2024

Soul Land - Rozdział 8.4

Rozdział 8.4 - Narzędzie Duchowe: Dwadzieścia Cztery Księżycowe Mosty (4)

Tłumacz: gerasik1999

Korekta: Seft-chan

 

Mówiąc, mistrz zabrał Tang Sana do wejścia do lasu.

Kapitan odpowiedzialny za sprawdzanie znaków, zerknął szybko na znak z trzema symbolami i na jego twarzy natychmiast pojawił się szacunek. Natychmiast rozkazał żołnierzom przesunąć się i otworzyć przejście, zapraszając Wielkiego Mistrza i Tang Sana do środka. Nie pytał nawet, dlaczego Tang San jako małe dziecko musi udać się do tego lasu.

Gdy przeszli za płot, wszelkie zamieszanie jakby zniknęło, atmosfera stała się tak nieskazitelna, jak w wyobrażeniach Tang Sana. To pozwalało poczuć się wolnym od wszelkich zmartwień.

Po wejściu do lasu Mistrz nie okazywał zniecierpliwienia czy pośpiechu, spokojnie obserwował ich otoczenie.

Nagle Tang San sobie o czymś przypomniał.

– Nauczycielu, jeśli chodzi o tę szóstkę, o której mówiłeś, która zyskała szacunek i której symbole pojawiają się na plakietkach. Jaki noszą tytuł? Czy to Duchowi Święci, czy też Douluo? Czy Tytułowany Douluo?

Mistrz posłał Tang Sanowi uważne spojrzenie.

– To tytułowany Douluo i to sześciu najpotężniejszych z nich.

– Sześciu najpotężniejszych?

W oczach Tang Sana widać było cień podekscytowania.

Mistrz westchnął.

– Jednakowa ranga, ale inny duchowy pierścień i duch, więc prawdziwa siła jest na zupełnie innym poziomie. Szóstka Tytułowanych Douluo to bez wątpienia najsilniejsi z najsilniejszych. Nawet mimo tego, że są inni mistrzowie, którzy kultywowali ponad rangę 90, wchodząc na poziom Tytułowanego Douluo nie są w stanie zagrozić ich pozycji. Jednak to wszystko jest nadal zbyt daleko od ciebie. Dobrze, przygotujmy się do wejścia do lasu. Od teraz nie możesz oddalać się ode mnie dalej, niż na krok.

– Tak, nauczycielu.

Z początku nieco ospałe podejście Mistrza teraz całkowicie zniknęło. Ułożył obie ręce blisko piersi i szybko rozłączył je z ruchem w dół.

– Wyjdź, Luo San Pao.

Z lekkim puff nić bladofioletowej mocy duchowej oddzieliła się od rąk Mistrza. Tang San poczuł tylko, jak z ciała Mistrza wychodzi fala ruchliwej mocy duchowej. Przed nim już pojawiła się istota.

Bez wątpienia ta istota miała wygląd bardzo przypominający psa, jednak jej kłąb przypominał raczej świnię. Miała 1,5 metra wysokości, a wartość w kłębie powinna być podobna.

Jej ciało pokryte było fioletowym futrem, miała parę opadających uszu i parę dużych głębokich, niebieskich, mrugających oczu, wyraz tych oczu był bardzo delikatny. Gdy tłuste ciało zafalowało raz, tłuste pośladki przesunęły się w tę i z powrotem. Cztery postawne krótkie nogi sprawiały, że ciężko było sobie wyobrazić, jak powolnie się poruszała.

Na szczycie jego głowy widać było coś, co wyglądało, jak sfera. Gdy pojawił się, podbiegł do Mistrza i głową otarł się o jego nogi.

Pod nogami Mistrza pojawiły się dwa świetliste pierścienie, które poruszały się w górę i w dół wokół niego. Oba były żółte, oczywiście były to 100-letnie pierścienie duchowe.

– Mały Sanie, nie chcesz wiedzieć, czym jest mój duch? To mój duch, możesz nazywać do Luo San Pao lub San Pao.

Luo San Pao jakby rozumiejąc słowa Mistrza, spojrzał na Tang Sana swoimi wielkimi oczyma. W jego oczach widać było pewnego rodzaju przywiązanie.

– Mistrzu, to jest twój duch? – zapytał zszokowany Tang San. – Jednak czy bestie nie ujawniają się przyczepione do ciała, co to…

Zanim zastanowił się, jakim stworzeniem był duch mistrza, ten duch z pewnością przekraczał ograniczenia kategorii bestii.

Luo San Pao naturalnie niezadowolony, wydał dwa dźwięki w stronę Tang Sana.

Na twarzy Mistrza pojawiła się gorzka mina.

– Wszystko dlatego, że mój duch to wariant. Pamiętasz, co mówiliśmy o wariantach, San Pao jest właśnie tym. Jednak jego wariantowość skręciła w złym kierunku. Gdy się przebudził, moja moc duchowa była dopiero na połowie rangi. W przeciwnym razie, jak to mogłoby wyglądać tak jak teraz? Nawet jeśli teraz przyłożyłbym się do tego, przeskok przez 13 poziom jest niemożliwy za tego życia. Dlatego mogę badać jedynie duchową teorię.

Jeszcze zanim Tang San usłyszał plotki o Mistrzu, wiedział, że jest upartą osobą. W kwestii duchów Mistrz był tak uparty, jak on sam w kwestii ukrytych broni. Dlatego Tang San nigdy nie żałował uznania go za swojego mistrza. Być może były to talenty uznające się wzajemnie.

– Przepraszam, mistrzu, że wzbudziłem w tobie stare bolesne uczucia.

Mistrz zaśmiał się i pokręcił głową.

– To nic, to stare rany. Chodź, przedstawię cię San Pao. Powodem jego imienia jest to, że wydaje dźwięki brzmiące, jak *luoluo*. Jego atak może być wyprowadzony jedynie trzy razy, dlatego nosi imię San Pao. – San Pao, otwórz dla nas przejście.

*Luoluo.*

Tłusty Luo San Pao wyglądał na zadowolonego z siebie, mimo że był gruby, to gdy się poruszał, był też na swój sposób zwinny. Bujał się na boki, węsząc za czymś.

Na ciele mistrza migotała duchowa moc, wraz z Tang Sanem ruszyli za San Pao głębiej w las.

– Węch San Pao jest bardzo czuły, może wykrywać ślady bestii i to, jak są silne. Mimo że jest mały i słaby przez bycie wariantem, zużycie przez niego mocy też jest niewielkie. Dlatego mogę utrzymywać go w stanie uwolnienia przez długi czas. To dla ciebie. Musisz zadać ostatni cios i zabić bestię własnoręcznie.

Mistrz wyciągnął piękny krótki miecz i przekazał go Tang Sanowi.

Cała pochwa miecza była przeźroczyście niebieska, włożono w nią siedem kawałków niebieskiego jadeitu. Rękojeścią miecza był kawałek mlecznobiałego jadeitu. Długość miecza to dwa chi dwa cun. Nawet przez pochwę trzymając go w ręku, czuć było zimne Qi.

Nie odchodząc daleko, Luo San Pao gwałtownie się zatrzymał. Jego oczy utkwione były w jednym kierunku, wydawał też charakterystyczne dźwięki.

Stworzenie przypominające trochę kota, leżało na gałęzi drzewa, gdy spojrzało się w tym samym kierunku, co San Pao. Wpatrywało się w Tang Sana i mistrza.

Mistrz uśmiechnął się chłodno, mówiąc.

– To dziesięcioletni Wielokolorowy Kot. San Pao, nie przeszkadzaj mu, idziemy dalej.

Mistrz nie zapomniał uczyć Tang Sana; w czasie dalszej drogi powiedział.

– Ten Wielokolorowy Kot sprzed chwili należy do typu kotowatych duchowych bestii. Jego ofensywne możliwości są dość duże, ale jeśli go nie zaatakujesz, on także nie spieszy się do atakowania. Jeśli duchowy mistrz ma ducha z rodziny kotowatych, wybranie go na pierwszy pierścień to niezły wybór. Nie powinieneś umniejszać takim istotom. Gdyby miał więcej, niż tysiąc lat, nie mówiąc już o naszej dwójce, nawet gdyby było nas 10 razy więcej, nie moglibyśmy go zabić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz